• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Trójmiasto wydaje płyty na własną rękę

Jakub Knera
29 stycznia 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Dobrym przykładem na to, jak samodzielnie wydawać płyty, jest działalność Mikołaja Trzaski, który od 9 lat prowadzi własne wydawnictwo, Kilogram Records. Na zdjęciu muzyk (pośrodku) podczas ubiegłorocznego koncertu Resonance. Dobrym przykładem na to, jak samodzielnie wydawać płyty, jest działalność Mikołaja Trzaski, który od 9 lat prowadzi własne wydawnictwo, Kilogram Records. Na zdjęciu muzyk (pośrodku) podczas ubiegłorocznego koncertu Resonance.

Z jakiego biznesu słynie Trójmiasto? Stoczniowego? Kto by pomyślał, ale jesteśmy całkiem nieźli w wydawaniu płyt.



Czy wydawnictwa płytowe mają rację bytu?

W dobie ściągania plików muzycznych z Internetu, wydawanie i kupowanie płyt cd wydaje się mało dochodowym przedsięwzięciem. Jednak trójmiejskie wydawnictwa płytowe mają się całkiem nieźle.

Młodzi wydawcy (o których za chwilę) mają się na kim wzorować. To Kilogram Records saksofonisty Mikołaja Trzaski i Biodro Records, którego współtwórcą jest Tymon Tymański - wytwórnie, które na Polskim rynku mają już ugruntowaną pozycję.

Biodro swoją działalność zaczęło w 1998 roku, wydając m.in. słynny "P.O.L.O.V.I.R.U.S." zespołu Kury czy debiutanckie płyty Ścianki, Pogodna i Kobiet. Zawiesili działalność w 2001 roku i wznowili ją pięć lat później. Kilogram istnieje od 2001 roku, skupiając się na wydawaniu płyt Mikołaja Trzaski i zespołów z nim związanych. Obecnie to dwa z kilku najbardziej szanowanych niszowych wydawnictw w Polsce.

Ale w Trójmieście powstaje coraz więcej młodych wytwórni. Nasiono Records to inicjatywa grupy przyjaciół, którzy publikują i promują twórczość alternatywnych muzyków, pochodzących z Trójmiasta.

- Samodzielne wydawanie płyt jest nieopłacalne - przyznaje Karol Schwarz z Nasiono Records. - Dla nas to bardziej hobby, dzięki któremu wydajemy płyty własne i tych zespołów, które się nam podobają. Staramy się promować dobrą muzykę, aby dotarła do słuchaczy.

Inne młode wydawnictwa, pochodzące z naszej metropolii, to internetowy Qunabu Netlabel, prowadzony przez Mateusza Wojczala i Piotra Kalińskiego (ten drugi gra w zespole Trupa Trupa i solowo jako Hatti Vatti), My Shit In Your Coffee, związana z trójmiejską grupą Ścianka, Gingerbread Records zespołu Kyst czy sopocka Trująca Fala.

Działalność wydawniczą zainaugurował w ubiegłym roku także gdyński klub Ucho, który wydał płyty zespołom, biorącym udział w organizowanym przez siebie konkursie Uchodrom.

- Główną przeszkodą w wydawaniu płyt są pieniądze - opowiada Tobiasz Biliński z zespołu Kyst (21 stycznia odbyła się premiera ich samodzielnie wydanego debiutu). - Wszystko trzeba organizować na własną rękę: od grafika, który zrobi okładkę, po mastering i tłoczenie płyt. Kosztuje to dużo czasu i energii, ale dzięki temu ma się całkowitą kontrolę nad własnym materiałem, nie trzeba dzielić się zyskiem z wytwórnią i wiadomo, że wszystko będzie dokładnie takie, jak się planowało.

Nie wszystkie przedsięwzięcia wydawnicze kończą się jednak sukcesem. O Elephant Records, które wydało m.in. znaną swego czasu płytę trójmiejskiej kapeli rockowej Kevin Arnold, słuch zaginął jakiś czas temu. Podobnie jest w przypadku Ecnalubma Records, należącego do Sławomira Łuby z klubu Pokład. Po wydaniu albumów RGG Trio i Dominika Bukowskiego, wydawnictwo zawiesiło swoją działalność.

Trójmiejscy wydawcy przyznają, że największym problemem jest dystrybucja. Nasiono i My Shit In Your Coffee rozprowadzają płyty przez sklepy internetowe i podczas koncertów, ale też przez własne strony internetowe. Qunabu, który wydaje płyty polskich, ale i zagranicznych wykonawców, prowadzi profesjonalny sklep internetowy.

Lokalne wydawnictwa zrobią wiele, by dotrzeć do masowych odbiorców. I dlatego Nasiono i Qunabu jakiś czas po wydaniu płyt udostępniają większość z nich na swoich stronach.

- Zależy nam na tym, aby nasze nagrania trafiły do ludzi, niezależnie, czy w formie zmaterializowanej, czy jako pliki muzyczne - opowiada Karol Schwarz.

Opinie (203) 6 zablokowanych

  • Płyta powinna kosztować tyle, ile kosztuje CD+etykieta, ewentualnie robocizna, (10)

    kosztować max 10 zł i być tylko materiałem promocyjnym. Muzycy powinni zarabiać grając koncerty, a nie odcinając kupony.

    • 5 4

    • ty, filozof

      plyty i tak juz sa tanie, takie rady zarabiaj na koncertach to mozesz dawac grajkom ulicznym, sprobuj nagrac plyte za pol darmo i nie zostac oblany pomyjami za amatorstwo, dzis to kwestia minimum 50 tys zl, a i tak nawwet jak dla masowki i tak w ilosci sprzedanych egz sie nei zwroci, koncerty tez juz wypadaja, dzis zarabiasz w tej branzy pajacujac

      • 0 0

    • (4)

      książki też za darmo chciałbyś czytać? gazety? wszystko za darmo? może zaczniesz pracować za darmo?

      opiera się to na zwykłej ludzkiej uczciwości, której widać nie rozumiesz... ktoś daje ci coś, muzykę której chcesz słuchać, a ty mu za to płacisz. jak chcesz chleb, to idziesz do sklepu i nie mówisz: daj tylko wyciągasz pieniądze.
      nie chcesz: nie słuchaj.
      a z drugiej strony, jeśli lubisz czyjąś twórczość, to chyba lepiej, jak dostanie te parę złotych od płyty którą kupisz, może artysta będzie mógł się skupić na stworzeniu czegoś nowego równie dobrego, zamiast zastanawiać się czy mu starczy do pierwszego...
      artyści niestety zwykle nie mają najciekawiej. a okradać chcą ich wszyscy. od wytwórni po ludzi na ulicy.

      • 1 2

      • (1)

        A słyszałeś kiedykolwiek o bibliotekach publicznych, naukowych i czytelniach?

        • 0 0

        • Biblioteki

          Tam wszędzie są legalne nośniki dóbr intelektualnych ... więc argument jest bezzasadny.

          To tak, jakbyś oryginalną płytę pozyczył koledze ... :)

          • 0 0

      • większość książek czytam za darmo

        "opiera się to na zwykłej ludzkiej uczciwości, której widać nie rozumiesz"
        niezły kit wciskają mass media... hm, tylko dlaczego to robią?

        • 2 0

      • Co się go czepiasz, dobrze prawi - w Stanach Zjednoczonych właśnie płyty w salonach muzycznych kosztują przeciętnie 10-15 dolców. Byłem tam w ramach Work & Travel - zarabiałem 1000 dolców miesięcznie. W Polsce zarabiam mniej więcej tyle samo licząc 1 na 1 czyli 1000 zł.
        Aczkolwiek, jeśli chodzi o ceny w USA, to nie tylko mniej się tam płaci za muzykę. Przy minimalnych zarobkach również się dobrze ubierzesz, bo ciuchy są znacznie tańsze, dobrze i dużo zjesz, kupisz sobie solidną brykę, która bez problemu będziesz mógł tankować na 7 Eleven (najpopularniejsza sieć stacji benzynowych), a nie to co w Polsce, gdzie światek piątek a do gazu na Shellu ustawia się cała kolejka i czeka aż łaskawie ich ktoś obsłuży... wymieniać można długo, ale takie rzeczy tylko za "wielką wodą".

        • 0 0

    • (3)

      a ty powinieneś pracować za miskę ryżu a nie za 3,5k. W dupach się poprzewracało!

      • 1 2

      • (2)

        zapomniałem dodać: to kpina, że "artyści" mogą sobie odpisać od podstawy opodatkowania 50% koszt uzyskania przychodu!

        • 0 2

        • (1)

          chciałoby się być artystą co?:)
          a tak na poważnie to wydawać płyty za darmo, kosztów uzyskania przychodu żadnych, sprzedawać mp3 po 50gr i jeszcze z tego wyżyć tak?
          ekstra podejście ludzi w naszym kraju. tylko słuchać każdy chce jak ten artysta potem mimo wszystkich kłód pod nogami zrobi coś fajnego...

          • 0 0

          • przesada - typowy chwyt erystyczny ludzi niepotrafiących przedstawić merytorycznego argumentu.

            • 1 0

  • Redaktor niezorientowany w temacie

    ALLEGRO RECORDS Wojtka Staroniewicza - jedno z pierwszych niezależnych wydawnictw w 3City. Jaskułke, Czerwiński, Wojtczak itd.

    • 0 0

  • BC (3)

    Dodałbym jeszcze Burning Chords (trójmiejskie w 2/3), które teraz spuściło z tonu, ale zdążyło wydać kilkanaście płyt w ciągu ostatnich dwóch lat (w tym kilka lokalnych zespołów).
    Trująca Fala przechodzi chyba 'restrukturyzację'? No i chyba nie jest już taka sopocka...

    • 7 2

    • jest jeszcze (2)

      Olifant rec. wydaje m.in. PoProstu, Lumpex75 i Dead Sailor Music (Thing, Columbus Ensamble i Columbus Duo). Nie przygotowany Pan Redaktor oi nie przygotowany !

      • 4 0

      • (1)

        pierwszy raz słysze o tych zespołach
        pewnie płyty ukazują się w nakładzie 200 - 300 egzemplarzy

        • 2 2

        • no i nawet

          gdyby to co
          ale się ukazują

          • 1 0

  • W tych czasach to szkoda miejsca w domu zajmowanego przez płyty, (34)

    wszystko się trzyma na twardym dysku.
    I kto teraz kupuje płyty?

    • 14 66

    • Płyty CD kupuję, kolekcjonuję (11)

      Ja powiem tak. Jeśli płyta jest fajnie wydana, to zakup CD obowiązkowy.
      Nie wyobrażam sobie "10,000 Days" Tool'a jako "tylko pliki muzyczne", bo muzyka i grafika w tym wypadku tworzą całość. Podobnie pozostałe płyty Tool'a i wielu innych wykonawców.
      Dlatego, jeśli album to coś więcej niż tylko płyta z muzyką, kupuję.
      Natomiast szczytem bezczelności wydawców muzycznych jest (moim zdaniem) seria "Wydanie polskie", które charakteryzuje się oszczędzaniem właśnie na "wkładkach". W takim wypadku wolę muzykę ściągnąć z netu.
      Ok, nie każdego stać na kupno wersji "pełnej" i nie każdy ma dostęp do netu.
      Ale to chyba przegięcie oszczędzać na braku książeczki i brać kasę za produkt niepełno wartościowy.
      I moim zdaniem takie coś powinno się bojkotować.
      Bo cena płyty CD powinna być niska, dostępna na kieszeń każdego, a nie obniżana kosztem jakości wydawnictwa.

      • 3 0

      • (10)

        "Natomiast szczytem bezczelności wydawców muzycznych jest (moim zdaniem) seria "Wydanie polskie", które charakteryzuje się oszczędzaniem właśnie na "wkładkach". W takim wypadku wolę muzykę ściągnąć z netu."

        Więc nikt nie każe Ci takich płyt kupować. to marne usprawiedliwienie dla kradzieży muzyki z netu.

        Możesz miec pretensje to Urzędu Celnego, który wali cło na wszystkie płyty sprowadzane z US. Dlatego własnie ceny płyt są tak wysokie.

        Ze strony wydawcy seria "Wydanie Polskie" była obejściem procesu importtu płyt z zagranicy. Kupili licencję i produkowali płyty w kraju. A że wygląda to tak jak wygląda ... no cóż, coś za coś ... Nie musisz ich kupować ... Ja sprowadzam płyty bezpośrdnio z US :)

        • 0 2

        • (8)

          "Więc nikt nie każe Ci takich płyt kupować. to marne usprawiedliwienie dla kradzieży muzyki z netu."1/2 płyt które ściągnąłem z netu, kupiłem potem na CD.1/4 nie była tego warta, 1/4 była niedostępna w sprzedaży, lub tylko w "wersji polskiej".Ściąganie z netu uważam za dobry sposób na zaznajomienie się z materiałem przed kupnem."Możesz miec pretensje to Urzędu Celnego, który wali cło na wszystkie płyty sprowadzane z US. Dlatego własnie ceny płyt są tak wysokie."Nietrafiony argument. Gros płyt które posiadam są wyprodukowane w E.U., a ich cena do najniższych nienależała.

          • 0 0

          • (7)

            "uważam za dobry sposób na zaznajomienie się z materiałem przed kupnem"

            A ja uważam to za zwykłe tłumaczenie się. W dzisiejszych czasach możesz sobie przesłuchac płytę na oficjalnych profilach zespołów np. myspace I tym samym zaznajomić się zawartością płyty. Wcale nie trzeba ściagać muzy z netu.

            Nawet Twoi ulubieńcy z TOOL także nie zezwolili nikomu na sciagnięcie ich płyt z netu, więc ciągnąc muzę z netu pogwałcasz ich dezyzję = nie szanujesz ich. To bardzo proste.

            "Nietrafiony argument. Gros płyt które posiadam są wyprodukowane w E.U., a ich cena do najniższych nienależała."

            Ale wszystkie były importami.
            Produkcja płyt jest tam droższa. Proste.

            • 0 0

            • (6)

              "A ja uważam to za zwykłe tłumaczenie się. W dzisiejszych czasach możesz sobie przesłuchac płytę na oficjalnych profilach zespołów np. myspace I tym samym zaznajomić się zawartością płyty. Wcale nie trzeba ściagać muzy z netu."
              Nie. Jakość streamu i odsłuchu na kompie nie jest satysfakcjonujący.

              "Nawet Twoi ulubieńcy z TOOL także nie zezwolili nikomu na sciagnięcie ich płyt z netu, więc ciągnąc muzę z netu pogwałcasz ich dezyzję = nie szanujesz ich. To bardzo proste."
              Przesadziłeś.
              Idąc tym tropem, nie ściągając - nie szanuję Radiohead, którzy zachęcali do ściągania (swojej) muzyki.
              Tool'a (i APC) mam wszystkie płyty oryginalne, bo nie wyobrażam sobie inaczej.
              Ale są wykonawcy na których się zawiodłem i wolę sprawdzić, zanim kupię.

              • 0 0

              • (5)

                "Nie. Jakość streamu i odsłuchu na kompie nie jest satysfakcjonujący."

                To jest akurat marny argument. Albo sprawdzasz, albo zależy Ci na jakości i ściagasz nielegalnie. Dopóki artysta sam nie zezwoli na ściągnie muzy / czyli swojej muzy / z netu dopóki uprawiając ten PROCEDER łamiesz jego prawa. To bardzo proste.

                "Idąc tym tropem, nie ściągając - nie szanuję Radiohead, którzy zachęcali do ściągania (swojej) muzyki."

                Dokładnie tak. Nie szanujesz tych wszystkich, których muzykę ściągasz z netu bez ich zgody. RH i NIN akurat są wyjątkiem, bo oni sami i celowo zamieścili swoje nagrania w sieci. Ani Tool , ani APC tego nie zrobili. Ściągając ich muzykę z sieci okradasz swoich ulubieńców.

                To jest bardzo proste. Zresztą każdemu polecam konfrontację na koncercie z twórcami. Wybierz sobie jakiś polski band idź na koncert i powiedz mu, że cenisz jego muzykę bo masz kompa wypchanego mp3. Na pewno się ucieszy.

                • 0 0

              • (4)

                Są płyty, które na początku się nie podobają, więc jedno przesłuchanie na MySpace nie wystarczy. Przykład, ostatni album DM.
                Zanim kupiłem SotU, pobrałem go z sieci.
                Pierwsze przesłuchania i pewne rozczarowanie.
                Dopiero jak pojeździłem z tą płytą w samochodzie, po kilku przesłuchaniach uznałem, że jest warta kupienia. Co też uczyniłem.
                I tak jest zawsze, tak traktuję ściąganie z netu.

                Zresztą, żeby nie ciągnąć tematu, badania, które potwierdzają jak bardzo się mylisz:
                http://www.chip.pl/news/wydarzenia/statystyka/2009/11/piraci-kupuja-wiecej-legalnej-muzyki-od-osob-niepobierajacych-z-sieci

                "Osoby wymieniające się plikami uznawane są za złodziei, okradających wytwórnie i artystów. Okazuje się jednak, że kupują oni więcej legalnej muzyki, niż użytkownicy nie pobierający plików wcale."

                Powiedz mi zatem, czy wykonawcy mają prawo się 'gniewać", za to że ściągnę ich album z sieci i dzięki temu go kupię, czy może boją się, że muzyka jest tak słaba, że jej nie kupię wcale?

                • 0 0

              • (3)

                "Są płyty, które na początku się nie podobają, więc jedno przesłuchanie na MySpace nie wystarczy. Przykład, ostatni album DM. Zanim kupiłem SotU, pobrałem go z sieci.
                Pierwsze przesłuchania i pewne rozczarowanie.
                Dopiero jak pojeździłem z tą płytą w samochodzie, po kilku przesłuchaniach uznałem, że jest warta kupienia. Co też uczyniłem. I tak jest zawsze, tak traktuję ściąganie z netu."

                Ale czemu Ty w kółko mówisz o sobie ? Ja, ja , ja ....

                Postaw się w roli twórcy. Pracujesz nad czym ponad 2 lata, nagrywasz to, płacisz wszystkim ludziom, którzy zaangażowani są w proces tworzenia krążka, a ktoś po prostu sobie to ściąga jeszcze na miesiąc przed premierą. Byłabyś zadowolony ?

                Co do badań:
                Badania przeprowadzono w GB. To zupełnie, ZUPEŁNIE inna kultura i poszanowanie dla praw autorskich. Wybacz, ale ja pracuję także w branży badawczej i deklaracje kogoś, że kupuje muzykę z legalnych źródeł zupełnie mnie nie przekonują. Zupełnie.

                To jest zupełnie nie reprezentatywne.

                "Powiedz mi zatem, czy wykonawcy mają prawo się 'gniewać", za to że ściągnę ich album z sieci i dzięki temu go kupię, czy może boją się, że muzyka jest tak słaba, że jej nie kupię wcale?

                Tak, bo pogwałciłeś ich wolę. Gdyby sami umieścili pliki do ściągniecia w necie, ok. Ale taka samowolka jest po prostu naruszeniem ich praw i braku szacunku.

                • 0 0

              • (1)

                Nigdy nie ściągnąłem płyty przed jej wydaniem.
                Nie pochwalam takiego postępowania.
                I nie bardzo rozumiem, dlaczego porównujesz mnie do kogoś kto tak postępuje.
                Jeśli nagrałbym płytę, byłbym zachwycony gdyby moja twórczość lotem byłskawicy rozprzestrzeniała się po internecie, jeśli finalnie prowadziło by to do zakupu mojej płyty. Bo taki jest, jak się domyślam, cel każdego twórcy.
                Nie przekonasz mnie, że to co robię jest złe.

                Co z tego, że badania przeprowadzono w GB?
                Ja postępuję tak samo, zatem te badania ozwierciedlają mój model zachowań.
                Ciężko Ci to zaakceptować?
                Ciężko Ci się przyznać, że jednak mozesz się mylić?

                • 0 0

              • > Jeśli nagrałbym płytę, byłbym zachwycony gdyby moja
                > twórczość lotem byłskawicy rozprzestrzeniała się po
                > internecie, jeśli finalnie prowadziło by to do zakupu mojej > płyty."

                No to pomyśl teraz sobie co by było gdybyś na nagranie swojej twórczości wziął kredyt, który musisz spłacac. Ludzie oczywiście ciagneliby na potęgę Twoją twórczośc a niewielki procent by ją kupił. Też był byś zadowolony ? Wybacz, ale w taką utopię nie uwierzę.

                >Ciężko Ci to zaakceptować?
                > Ciężko Ci się przyznać, że jednak mozesz się mylić?

                Nie stary zupelnie nie jest m cięzko.

                To chyba bardziej Tobie jest cieżko zaakceptować to, że jednak masz w nosie tych wszystkich, których muzykę sciagasz z sieci. Dla mnie to przejaw zupełnego braku szacunku do ludzkiej pracy, szczególnie zaś tych, których twórczość cenię.

                Finito

                • 0 0

              • "Grupa Massive Attack porzuciła pracę nad nowym materiałem, który trafił do internetu."

                3D:
                "Napisaliśmy trochę piosenek jeszcze przed trasą koncertową w 2008 roku i mieliśmy tylko do nich wrócić, żeby je zmiksować, ale padliśmy ofiarami przecieku do internetu. Zanim doszło do publikacji, wszystkie kawałki były już znane", mówi muzyk.

                I tak właśnie stymulująco działają przecieki.

                • 0 0

        • ja też bezpośrenio ale od kogoś z netu

          prościej i taniej

          • 0 0

    • (16)

      jeszcze sporo ludzi trzyma. ja na przykład. i to nie tylko kompaktowe, ale czarne płyty też. i nowe ciągle znoszę.

      • 19 1

      • (15)

        Osobiście też trzymam CD w pudełkach, dla mnie mają znaczenie również okładki, teksty piosenek w niektórych wydaniach. Płyty winilowe także posiadam, magię czarnego krążka odkryłem na nowo jakieś dwa lata temu i nie dorówna temu klimatowi nic, co znajduje się na twardym dysku.
        Pozdrawiam.

        • 16 1

        • Teksty piosenek masz w internecie, (10)

          a plakat zespołu na słomiankę możesz wciąć z bravo i powiesić obok paczek po papierosach.
          Wieś tańczy i śpiewa normalnie,świat idzie do przodu a ja za chwilę się dowiem o wyższości płyty winylowej nad kompaktową,czekam jeszcze na opinie że telewizja czarno-biała była o niebo lepsza od HD.

          • 11 23

          • Płyta winylowa (2)

            Tak niestety jakość płyty winylowej jest lepsza od cd . Winyl ma o wiele cieplejsze i głębsze brzmienie a cd jest bardziej sterylne i plastikowe w brzmieniu , lecz niestety trzeba słyszeć żeby to zauważyć ...................

            • 6 2

            • (1)

              więc dlaczego CD wyparło winy

              • 0 0

              • bo jest prostsze w użyciu

                - nie rysuje się
                - nie zużywa podczas odtwarzania
                - zajmuje mniej miejsca
                - mieści więcej muzyki

                a to są cechy ważne dla masowego odbiorcy.

                Jakością dźwięku przejmują się tylko audiofile, a to znikomy odsetek populacji.

                • 2 2

          • RE: Wieś tańczy (3)

            Taaa z netu tekst, chłopie nie masz pojęcia o czym piszesz. Jeżeli masz na myśli wyższość płyty winilowej nad CD, to akurat się zgadza... pod warunkim, że wydanie winila jest odpowiednie i gramofon z wkładką za troszeczkę kasy. Zresztą nad tym tematem polemizują na forach poświęconych Hi-Fi do dnia dzisiejszego, a ty zapewne nie masz o tym fakcie pojęcia i wieś nic nie ma z tym faktem wspólnego.
            TV to nieodpowiednie porównanie, bo każdy widzi jak jest, natomiast wyższości dźwięku z dobrgo odtwarzacza CD i wzmacniacza odpowiedniej jakości, o kolumnach nie wspomnę w porównaniu do pliku z komputera nie będę tobie udawadniał i odsyłam do netu po informacje.

            Ponadto jeżeli teksty i plakaty można ściągnąć z internetu, to wytłumacz mi dlaczego, większą wartość przy sprzedaży wtórnej posiadają rzeczy w oryginalnych opakowaniach z oryginalnymi instrukcjami itp.
            Nawet jak kupujesz komórę z ogłoszenia to chcesz do niej karton i instrukcję... po co? Nie jesteś wieśniakiem, przecież możesz ją ściągnągnąć z netu... paranoja:)))

            • 7 1

            • Rozmawiajmy o sprzęcie tzw.powszechnego użytku w normalnej cenie. (2)

              Oczywiście że istnieją lampowe wzmacniacze,super przewody,głośniki i inne bajery na które większości z nas nie stać to raz a po drugie to trzeba jeszcze posiadać doskonały słuch a w tych czasach o to coraz trudniej(pokolenie mp3,4)
              Chciałem zauważyć że muzyka z netu to nie tylko mp3 i istnieją inne formy kompresji dźwięku,to tak jak z filmem możesz mieć cienki jakoścowo divix i super blue ray.
              Jak kupuję coś nowego z ogłoszenia to z reguły jest to w kartonie i z instrukcjami,przy zakupie używanego sprzętu to ten karton jest mi potrzebny jak świni siodło(no chyba że coś jest jeszcze na gwarancji.
              A co instrukcji to coraz częściej występuje ona w formie CD(ostatnio tak miałem z aparatem fotograficznym)
              I co pan na to panie wszystkowiedzacy?

              • 1 2

              • (1)

                Oprócz instrukcji na CD dołączona jest również w formie książki, bo nie każdy korzysta z netu, np. ludzie starsi. Ponadto Canon w lustrzankach serii dwu i jedno cyfrowej nie stosuje instrukcji w formie PDF od dwóch lat i trzeba ją sobie samemu ściągnąć ze strony producenta. Dodam jeszcze, że jak będziesz sprzedawał ten swój aparat, to kupujący napewno zapyta czy jest do niego oryginalne opakowanie i papiery chyba, że zamierzasz się z nim zestarzeć, wtedy karton do kosza.

                • 2 1

              • Jasne,
                ty zapewne trzymasz pudełka i opakowania od wszystkiego co kupiłeś czy dostałeś.
                A skąd ja mam wiedzieć czy swój telefon sprzedam czy sie z nim zestarzeję???

                • 1 1

          • ale.. (2)

            ale nie chodzi o to, co jest lepsze. tylko chodzi o to, że niektórzy lubią mieć coś w "materialnej" formie w rękach, jak płyta CD z opakowaniem, gdzie można wlasnie przejrzeć ksiażeczke, obejrzeć zdjęcia, poczytać teksty - które są przygotowane przez zespol i ktory sie prawdopodbnie wysli,żeby to zrobićl. to jest też część przedstawianai się artysty.

            • 17 5

            • (1)

              co za idiota mógł tej opinii dać minusa to ja nie wiem...

              • 11 4

              • Nie każdego podnieca książeczka z płyty i cd z opakowaniem,ja znam lepsze formy podniety.
                I pewno od tych są minusy.
                A czy idiota,raczej nie,po prostu nie każdy zagraca chałupę płytami.

                • 3 8

        • Mój dziadek też mówił w latach 80 że co to za sereofonia (3)

          że jego patefon bambino i porysowane stare płyty to dopiero grają.

          • 6 2

          • i miał rację (2)

            Nośniki cd i płyty winylowe mają dusze a cd są lepszej jakości niż mp3.

            • 8 4

            • (1)

              taaaa..........i pachną fijołkami.

              • 3 6

              • Ha ha, sami audiofile na tym forum...

                ...że tak zminusowali autora wątku :)
                Płyty CD kolekcjonują głównie ludzie, którzy nie cierpią skompresowanego dźwięku, czyli popularnych mp3.
                Tyle, że to malutki procent populacji. Poza tym, trzeba być chyba Markiem Niedźwieckim aby pozwolić sobie na kupno każdego albumu, który leży w kręgu naszych zainteresowań i mam tu na myśli głównie wydawnictwa z takich krajów jak np. Czechy, Rosja, Ukraina, Słowacja, Słowenia, Norwegia. Wierzy ktoś w to, że Empik sprowadzi wszystko? Akurat :P A za to co sprowadzą policzą sobie tyle, że bardziej opłacalne będzie wyrobienie sobie wizy rosyjskiej, kupno biletu na Aeroflot i osobisty zakup płyty w moskiewskim sklepie :)
                Jak fan SKA mam takie szczęście, że spora część zespołów w ogóle nie wydaje płyt, tylko promuje się w internecie. A skompresowany dźwięk jestem w stanie przełknąć - lata z radiem samochodowym Daewoo zahartowały mnie na przeróżne nieczystości, szumy i popierdywania :)
                Pozdrawiam :)

                • 9 4

    • dokładnie chyba ze ktos jest naprawde majetny i stac go na dodatkowy pokoj lub nawet cale pietro

      trzeba sie ograniczac i przestac kupowac tak wiele plyt jak w latach 90-tych. Wtedy juz ludzie sie nasycili tym ze mogli kupic co chcieli. W prl takich mozliwosci nie bylo. Dzis jest internet.

      • 1 1

    • (3)

      ja tez mam plyty
      ciekaw jestem tylko czy za te mp3 to zaplaciles czy same nielegalne masz, a cwaniakujesz z miejscem w domu...

      • 5 0

      • (2)

        Ciekawe czy ty masz wszystkie płyty legalne?

        • 5 0

        • (1)

          Tak mam

          • 4 0

          • no i gitara

            • 1 0

  • płyta powinna kosztować tyle za ile ludzie chcą ją kupić (3)

    inna sprawa, że większości tzw "polskich gwiazd" to bym se nie postawił na półce w kiblu
    wolałbym wystawke puszek po piwie, albo opakowań papierosów

    • 6 0

    • (2)

      no i kosztuje tyle, za ile ludzie chcą kupić. wiesz, że mamy wolny rynek od 20 lat? nikt nie każe ci kupować płyty. nie chcesz, nie musisz słuchać. jeśli płyty się nie sprzedadzą, będą na promocji. tak jak wszystko inne.
      ciuchy kradniesz bo za drogie? jak cie nie stać to się nie ubierasz w bossie, tylko w h&m, a nie idziesz kraść do bossa. a oni już się martwią swoimi sprawami, jak będą mieli za dużo rzeczy i zapragną, żebyś przyszedł do nich, to obniżą ceny.
      proste?

      sprawa naszych "gwiazd"... jakby nikt ich nie kupował, to by nie istnieli. a ludzie dają się nabrać, i wydają kasę na płyty z nędzną muzyką. ty może nie kupisz, ale 10tys innych tak.

      • 0 1

      • (1)

        Płyty kosztują tyle za ile producenci chcą je sprzedać. Gdyby kosztowały tyle za ile konsumenci chcą je kupić nie byłoby tematu masowego piractwa.

        • 2 0

        • przeczytaj sobie ze zrozumieniem drugi akapit mojej wypowiedzi...

          • 0 0

  • (9)

    te wasze zachwalane mp3 spowodował że nawet nie wiecie jak brzmi muzyka waszych ulubionych zespołow. sprasowane częstotliwości plus głosnicznki komputerowe o przekroju 1cm. gratulacje. nie kupujcie plyt mozna je przeciez ukraść z internetu, na koncerty tez nie ma co chodzić na yotube umieścimy swoje koncerty nagrane z łazienki a my tym czasem nagrywać bedziemy tylko w tej samej łazience bo na studionie będzie nas stać, struny kilkuletnie na gitarze bo kasy tez nie ma, zreszta po co grać, sample ukradniemy innych z neta i się zmiksuje w komputerze , po co się wysilać,bo przeciez zaraz i tak je zaraz ukradniecie

    • 8 4

    • (6)

      Muzyka, drogi "kolego", jest trochę starsza niż płyty CD. Przez całe lata słuchało się muzyki na winylach i taśmach magnetofonowych, jakoś dawaliśmy radę o ile wykonawca miał talent - bo kiedyś, żeby grać, to trzeba było umieć. Przez całe tysiąclecia artyści wykonywali swe utwory na badziew-instrumentach, nie potrzebowali ultranowoczenej technologii. A mp3 różni się od audio tym, że format ten został okrojony o dźwięki, których nasz mózg ii tak i tak nie jest w stanie zarejestrować. To, czy ktoś słucha przy pomocy głośniczków komputerowych, czy innych nie ma nic do rzeczy z punt. widzenia formatu.

      Będziecie grali dobrze, będą ludzie przychodzić na wasze koncerty - będziecie mieli kasę.
      Będziecie grali często - będziecie mieli więcej kasy.

      A wy chcecie nagrać raz na rok płytę i leżeć z bandziochem ku górze licząc pieniądze. DO ROBOTY!

      • 2 5

      • (5)

        ten sam filozof co troche wyżej? daj spokój chłopie, bo nie wiesz o czym piszesz.

        artyści zawsze grali na jak najlepszych instrumentach dostępnych na dane czasy, tak samo jak w już bliższych nam czasach nagrywali w najlepszych dostępnych studiach. i głowę dam, że gdybyś dostał ten sam materiał jakiejś twojej ulubionej pop gwiazdki z badziewnego studia zmiksowane i zmasterowane nędznie, w ogóle byś nie posłuchał.

        po drugie: dowiedz się coś o kompresji, ale nie tej która zmniejsza objętość pliku, bo pewnie tylko o takiej slyszales, tylko takiej, która wyrównuje częstotliwości, żeby w twoich słuchaweczkach za 5zł było wszystko słychać. dowiedz się coś o tym jak przygotowuje się teraz płyty, co to znaczy remaster i dlaczego każdy kto zna się na muzyce powie ci, że nie kupuje zremasterowanych płyt tylko starsze wydania. i w drugą stronę: czemu dawne płyty nie zabrzmią dobrze w windzie na przykład.

        potem jeszcze zastanów się ile jest zespołów, które grają dobrze, a wszyscy rzucają się na to, co jest w telewizji, przeważnie grane z playbacku albo półplaybacku. dobre granie nie koniecznie przekłada się na kasę.

        a na końcu: płyty wydawane częściej niż raz w roku? a potem leżenie? masz jakieś pojęcie o procesie który poprzedza pojawienie sie płyty w sklepie?
        materiał trzeba skomponować, napisać, zaaranżować, wyćwiczyć, nagrać, zmasterować. a potem jeszcze zagrać koncerty. jak chcesz słuchać co roku g**** - proszę bardzo, jest dużo wykonawców, którzy wydają płyty co roku, tylko niestety dobra trafia się co któraś z nich. są i tacy, którzy wydają rzadziej, ale materiał jest bardzo dopracowany. i wkładając wtedy płytę do odtwarzacza na pewno nie pożałujesz, że wydałeś te parę złotych.

        radzę wrócić do pracy i nie zajmować się artystami jak się tego w ogóle nie rozumie.

        • 3 3

        • (3)

          Poprawka: nie wiem o czym ty piszesz.

          Od zarania dziejów muzyka towarzyszy człowiekowi i przetrwała pomimo braku tzw. praw autorskich, hiper sprzętu stereo i wydawnictw muzycznych. Więc nie płacz tutaj o tym, że musisz grać na starych strunach, bo jesteś niepoważny.

          "materiał trzeba skomponować, napisać, zaaranżować, wyćwiczyć, nagrać, zmasterowa" O, mój Boże i co jeszcze strasznego trzeba z nim jeszcze zrobić? Zapomniałeś dodać, że trzeba jeszcze do studia przynieść te ciężkie instrumenty, jak ja wam nieborakom współczuję. Rzeczywiście tytani pracy z was.

          Informacje o Mp3 znajdziesz chociażby na głupiej wikipedii: "MP3 opiera się na wcześniej wspomnianym modelu psychoakustycznym i jest to metoda stratna. Polega na tym, że zostają „usunięte” (stratność) te informacje o dźwięku, które są niezauważalne lub mało istotne dla człowieka (psychoakustyczność)."

          Słuchając muzyki np. w samochodzie też jesteś straty z uwagi na hałas, podobnie na koncertach, etc. Więc nie wyszukuj argumentów na siłę.

          Marzy wam się kasa, grajcie jak najwięcej. A zamiast ćwiczyć warsztat, komponować i pisać teksty ujadacie broniąc wydumanej moralności.

          • 4 4

          • czytaj ze zrozumieniem...

            "po drugie: dowiedz się coś o kompresji, ale nie tej która zmniejsza objętość pliku, bo pewnie tylko o takiej slyszales, tylko takiej, która wyrównuje częstotliwości, żeby w twoich słuchaweczkach za 5zł było wszystko słychać."

            i fakt, reklam sobie posłuchaj, to może zrozumiesz o co chodzi.

            • 0 0

          • "Marzy wam się kasa, grajcie jak najwięcej. A zamiast ćwiczyć warsztat, komponować i pisać teksty ujadacie broniąc wydumanej moralności."

            Myślę, że zupelnie nie masz o tym pojęcia.
            Organizowałes kiedyś koncert, grałeś na czymkolwiek ?

            Dziś o wiele trudniej jest zaistnieć także tym, którzy są zdolni.

            Jesteś takim samym wygodnickim jak reszta tych, którzy hołdują darmowej muzie w postaci cyfrowych plików.

            Dla mnie wszystkie płyty w mp3 brzmią tak samo. I co mi zrobisz ? To, że coś jest niezauważalne, bądż niesłyszalne, nie znaczy, że na Ciebie nie oddziaływuje.

            Pewnie z czasem na koncerty też chciałbyś przychodzić za darmo, no bo po co płacić. Przecież Ci się nalezy ...

            Żenua.

            • 2 0

          • Nie masz pojęcia o procesie nagrywania płyty oraz o przygotowaniach do tego.

            • 2 1

        • o kompresji nie musi się wiele dowiadywać-wystarczy, że reklam posłucha

          • 0 0

    • no bide klepią niesamowitą (1)

      "Feel zarobi na każdym koncercie 45 tysięcy złotych, a w tym roku zagra ich jeszcze 150. Sam Kupicha ma wzbogacić się o blisko 23 tysięcy na każdym występie, co pod koniec 2008 roku da mu w sumie 3 miliony 375 tysięcy złotych." (onet.pl)

      • 2 0

      • ale nie kazdy zespol, to zespoł Feel i nie kazdy zespol zgarnia 45tys za koncert? bo chyba jest tutaj rozmowa o bardziej alternatywnych zespolach, gdzie zespoly zarabią "troszke mniej" :)

        • 0 0

  • "Moje Gówno W Twojej Kawie"

    bardzo ładna nazwa.

    • 1 0

  • Płyty

    Będzie czym wyłożyć Długi Targ. Co do jednej potłuczone przez ciężki sprzęt przywożący rusztowania na letnie muzykowanie. A kwoty wraz z muzykami idą w miliony.

    • 0 0

  • kupuje plyty-nie kradne w necie... (6)

    ci co sciagaja muze i filmy z netu to zwykli zlodzieje.zespol sie napracuje,inwestuje w sprzet,poswieca swoj czas a tysiace zlodziei bierze to za darmo.jakby jeden czy drugi sie czul,pracujac za darmo?chociaz 99 % sciagajacych z netu pewnie i tak jeszcze nigdy nigdzie nie pracowala.kradna glownie malolaty......

    • 3 6

    • nielagalne jest udostępnianie, nie ściaganie (3)

      A nie pracują za darmo, mają koncerty.
      Niestety jeżeli koncert jest w miejscu publicznym to każdy ma prawo go sobie nagrać.

      • 0 3

      • Raczej nie (1)

        To, ze jakies zachowanie nie jest karalne nie oznacza automatycznie, ze jest legalne. Tak jest wlasnie w przypadku sciagania muzyki z sieci.
        Utworem moze dobrowolnie dysponowac jedynie autor lub inna osoba, ktora nabyla do niego prawo.
        Osoby sciagajace pliki z internetu narazone sa na odpowiedzialnosc cywilna wzgledem tworcy. Inaczej mowiac tworca ma prawo zadac zaprzestania sciagania plikow, usuniecia ich z nosnikow danych (twardy dysk, odtwarzacz MP3 etc.), a takze oplaty licencyjnej w podwojnej wysokosci (w niektorych przypadkach potrojnej). Polskie prawo karne nie interesuje sie takim naruszaniem prawa autorskiego, wiec wizyty policji nie trzeba sie obawiac.
        Osobna sprawa jest udostepnianie plikow innym osobom, czy czerpanie z takiego udostepniania korzysci majatkowych. To jest w swietle prawa kradziez zagrozona kara grzywny, czy nawet pozbawienia wolnosci.

        Dla mnie nielegalne sciaganie muzyki, czy filmow z internetu jest jak jazda autobusem bez biletu. Tez moge sie usprawiedliwiac tym, ze przeciez niczego nie ukradlem, a autobus i tak musial jechac.

        • 3 4

        • Opinia została zablokowana przez moderatora

      • A grałeś kiedyś ? Próbowałeś organizować koncert ? To po te wszystkie głupawe wywody.

        • 2 1

    • a ja nie kradnę z netu, tylko ze sklepów muzycznych.

      • 0 1

    • tak - tak, dorabiaj sobie filozofię do swojego interesu

      • 3 2

  • Produkt - jesli opakujesz rowno mozesz sprzedac rowniez gówno

    niech posluchaja ci wszyscy obroncy produkty zwanego plytą
    http://mp3.wp.pl/p/strefa/artysta/24912,utwor,163378.html

    • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane