• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Uczelnie chcą przedszkoli, duże firmy - nie

Marzena Klimowicz-Sikorska
17 marca 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Nie wszystkie trójmiejskie dzieci mają szczęście chodzić do przedszkola. Niektórzy pracodawcy rozumieją, że firmowym przedszkolem mogą zdobyć większą lojalność pracowników. Nie wszystkie trójmiejskie dzieci mają szczęście chodzić do przedszkola. Niektórzy pracodawcy rozumieją, że firmowym przedszkolem mogą zdobyć większą lojalność pracowników.

Przedszkola dla dzieci pracowników to nic niezwykłego na Zachodzie. W Polsce nawet dla dużych firm to novum. W awangardzie chcą być trójmiejskie uczelnie: Politechnika i Uniwersytet.



Tworzenie przedszkola przy firmie lub uczelni:

Co zrobić z maluchem kiedy jest się pracującym lub studiującym rodzicem? Najlepiej oddać do przedszkola. Zapisać dziecko do państwowego graniczy z cudem, a prywatne to spory wydatek. Wiadomo jednak, że pracownik spokojny o swoje dziecko, to pracownik o wiele wydajniejszy.

Dwie największe uczelnie w Trójmieście - Politechnika Gdańska i Uniwersytet Gdański dostrzegły ten problem i idąc za przykładem zachodnich szkół wyższych postanowiły pomóc swoim studentom i kadrze naukowej, otwierając przedszkola.

Na Politechnice Gdańskiej przedszkole dla ok. 100 dzieci pracowników i studentów ma ruszyć jeszcze w tym roku, choć na razie nie wiadomo jeszcze gdzie. Wiadomo, że uczelnia wyda na jego stworzenie ok. 50 tys. złotych. Ustami zastępcy prezydenta Gdańska Ewy Kamińskiej miasto zapowiedziało, że będzie pokrywać 75 proc. kosztów pobytu dziecka w tej placówce.

PG ma już pewne doświadczenie w opiekowaniu się dziećmi swojej kadry: zanim miasto przejęło przedszkole przy ul. Sobieskiego było one przeznaczone właśnie dla akademickich pociech.

Na adaptację i wyposażenie pomieszczeń uczelnia zarezerwowała ponad 50 tys. zł. Na początek znajdzie się w nim miejsce dla około setki dzieci. Mamy nadzieję, że placówka ruszy jesienią - mówi prof. Krawczyk.

W ślad za Politechniką chce iść Uniwersytet Gdański. Tam na przedszkole trzeba będzie jednak nieco poczekać. - Przedszkole miałoby funkcjonować w jednym z akademików. Jednak na razie nie mamy pieniędzy na jego uruchomienie - mówi Beata Czechowska-Derkacz, rzecznik UG. - Ta inwestycja powinna być gotowa na 2013 r.

O ile uczelnie starają się pomóc swoi pracownikom (i studentom), o tyle ze świecą szukać trójmiejskich firm, które dostrzegłyby wartość takiej pomocy dla swoich pracowników. Nawet te największe, które zatrudniają najwięcej pracowników, nie palą się do takich inicjatyw: - Nie mamy takich przedszkoli i na razie nie planujemy ich budowy - informuje Beata Ostrowska, rzecznik prasowy Grupy Energa.

Podobnie jest z Grupą Lotos, która nie ma przedszkola i póki co mieć nie będzie. - Rafineria pracuje na trzy zmiany i w związku z tym bardzo trudno byłoby dostosować cykl pracy przedszkola do pracy zakładu przemysłowego - tłumaczy Mateusz Cabak z biura prasowego Grupy Lotos.

Zobacz ofertę prawie 300 placówek wychowawczych dla najmłodszych: przedszkola w Trójmieście

Opinie (158) ponad 10 zablokowanych

  • Genialny pomysl (1)

    Sa branze gdzie pracownik jest duza wartoscia dla firmy i wyrywaja ich sobie. Napewno przedszkolenie uatrakcyjnia pracodawce. Z drugiej strony stac na to wieksze firmy zatrudniajace wykwalifikowana kadre. Zatem i dzieci takich pracownikow maja"lepsze" geny. Unikamy przypadkow kiedy dzieciaki z "dobrych domow" spotykaja sie z potomkami "menelstwa". Choc oczywscie moze to implikowac pewnien sniobizm. W ten sposob odciazy sie tez publiczne przedszkola

    • 0 7

    • Zastanawia mnie czasem czy Ciebie samego nie prowokuje taki tok rozumowania.

      W każdym razie wiem, że gdybyś był z tych fajnych, o których piszesz, to nie tracił byś czasu, na te gadki z portalowym menelstwem. Menel, który myślał, że jest git.

      • 1 0

  • LPP - niewola (1)

    w LPP pracuje w jednym budynku 300 kobiet a nawet stołówki z prawdziwego zdarzenia nie mają, parking to błotniste klepisko....a my tu o przedszkolach debatujemy .... tam sie umowy podpisuje z dnia na dzień i na krótkie okresy.......ideał dla mamuś.....wspaniały brak stabilizacji...dzicz!

    !! może jakiś plebiscyt gdzie w 3m są największe skupiska PRACOWNIKÓW-NIEWOLNIKÓW!

    • 12 0

    • Łatwiej wymieniać te, które nie są takimi skupiskami.

      • 2 0

  • więcej publicznych przedszkoli (1)

    powinno być więcej takich placówek, ktoś napisał, że są dotacje na otwarcie przedszkola, ale chyba się nie dowiedział jakie wymagania trzeba spełniać, a uważm że są głupie, ponieważ jest teraz za potrzebowanie na przedszkola i żłobki. Tylko wybudujcie tyle żeby nie trzeba było się już zapisywć przed planowaniem dziecka. PG po X latach powraca z przedszkolem przy zakładowym, to jest tylko kropla w morzu. A co z resztą społczeństwa????

    • 5 0

    • kiedyś sama chciałam założyć przedszkole

      mam wykształcenie pedagogiczne, ale jak się dowiedziałam ile dziwnych wymagań trzeba spełnić, to mi się odechciało...

      • 2 1

  • Nic nowego

    Przecież kiedys w PRL-u wszystkie wielkie zakłady miały swoje przeszkola przyzakładowe - o wiele lepiej wyposażone niz publiczne

    • 7 0

  • 8 godzin zajęć dydaktycznych ma pracownik tzw. szkoły wyższej (25)

    więc przy tak obłożonym tygodniu pracy przedszkole
    jest wręcz koniecznością; nie to co jakiś kierowca
    i/lub kasjerka z 40 h/tydzień

    • 4 9

    • ale do przedszkola przy uczelni

      nie będą chyba chodzić tylko dzieci profesorów, prawda?

      • 1 0

    • Pracownicy naukowo-dydaktyczni (9)

      nie tylko uczą, ale i pracują naukowo. Dwie godziny dobrego wykładu to sześć godzin przygotowań do nich. Do tego czytanie literatury, żeby być na bieżąco z tym, co się dzieje w nauce, pisanie artykułów, badania własne, konferencje i in.
      Możesz mi wierzyć, A1, nie cierpimy na nadmiar wolnego czasu .

      • 10 1

      • zalezy co wykaldasz

        • 2 5

      • (7)

        Ja nie mogę tego czytać. 6 godzin przygotowań do wykładu. Tak bardzo biedni jesteście. Pracujecie 8 godzin w tygodniu za kasę taką jaką ja dostaje za pełen etat (nieźle zarabiam)a i tak ciągle źle. Te wasze przygotowania i praca naukowa to fikcja. Bierzecie się za robotę jak się wam termin zbliża i pali pod ogonem, Do roboty się weźcie!

        • 4 4

        • (6)

          Miły Anonimie, sfrustrowany pracą na pełnym etacie! Zrób doktorat, przystąp do konkursu na stanowisko adiunkta i ... witamy na pokładzie! Będziesz pracował te swoje 8 godzin tygodniowo, może nawet mniej, kto wie?
          Bredzisz, człowieku, i nie znasz realiów pracy naukowej.

          • 2 3

          • (5)

            Bzdura! Mam w rodzinie kilku n-li akademickich. Na doktorat macie 6 lat od zatrudnienia. Konkurs to fikcja- jeśli jesteś dobrym studentem i lubią cię TAM WYŻEJ to zostajesz i tyle. Niektórzy do dziś nie mają doktoratu a siedzą i stołki grzeją. Swoje prace naukowe piszecie na bazie cudzych magisterek i tyle.

            • 2 0

            • Gratuluję rodziny... (4)

              Każdy ponoć sądzi po sobie. Jeśli zatem masz w rodzinie naukowców, którzy: dostali się do pracy po znajomości, nic w niej nie robią, a prace piszą plagiatując magisterki, to gratuluję Ci rodziny.
              Mało kto dziś zatrudnia asystentów, konkursy na adiunktów bywają ogłaszane po kilka razy, ze względu na brak chętnych lub ich tragiczny poziom. W każdej chwili możesz zostać profesorem na moim wydziale - nadal szukamy.
              Chciałbym mieć takie magisterki, z których (potencjalnie) mógłbym zrobić moją habilitację. Niestety, w wielu przypadkach musiałbym zacząć od gruntownej poprawy ortografii, o meritum nie mówię.

              • 1 0

              • (3)

                to gratuluję poziomu studentów na twoim wydziale skoro musisz poprawiać twoim studentom błędy ortograficzne. Poza tym co robisz o tej porze przy komputerze? Przygotowujesz się do pracy naukowej? No widać jak jesteście zapracowani...

                • 0 0

              • Studenci są, jacy są... (2)

                Nie czuję się specjalnie odpowiedzialny za poziom jęz. polskiego u studentów uczelni technicznej - nie ja ich polskiego uczyłem w szkole.
                A poza tym, ja mam przerwę w wykładzie, więc się zabawiam w dyskusje z Tobą. Zwróć bowiem uwagę na godziny, kiedy wysyłam swoje posty.
                Nijak nie che wyjść na Twoje, co?

                • 0 0

              • (1)

                To zamiast pisać bzdury na forum w przerwie wykładów zajmij się przygotowaniem do następnego. W domu zostanie ci tylko 5 godzin roboty! buhaha

                • 0 0

              • Cóż za cięta riposta! Czuję się pokonany Twym błyskotliwym intelektem i ciężarem dowcipu. Wygrałeś!
                (To taki żart, na wypadek, gdybyś nie zrozumiał, co wydaje mi się wielce prawdopodobne).

                • 0 0

    • No to zależy od stanowiska. Poza tym to tylko godziny dydaktyczne, a jeszcze trzeba się do tego przygotować. No i praca naukowa, która w zasadzie nigdy się nie kończy.

      I tak pracownicy naukowi są często zbyt obciążeni dydaktyką.

      • 5 1

    • głupi jesteś

      • 0 0

    • (1)

      Jestem nauczycielem akademickim, mój przykładowy tydzień pracy: pon. 9.00 - 17.00, wt. 8.00 - 20.30, dziś (śr). 8.00 - 18.00, jutro 9.00 - 18.00. Z całym szacunkiem, A1, ale nie masz pojęcia o czym mówisz. Mam przy tym dwoje dzieci, więc wiem, ile czasu dla nich NIE mam!

      • 5 1

      • piątek masz wolny więc nie narzekaj!

        • 0 3

    • (1)

      Jak ci tak źle jako nauczyciel akademicki to nikt Cię na siłę nie trzyma :)

      • 1 4

      • Nikt tu nie napisał, że mu jest źle. Parę osób napisało tylko, że nasza praca nie polega wyłącznie na kształceniu studentów, zatem nieprawdą jest, jakobyśmy pracowali godzin w tygodniu.

        • 1 1

    • naukowo-dydaktyczny (7)

      Dydaktycznych może i 8. Ale do zajęć trzeba się przygotować, sprawdzić wejściówki itp. A do tego praca naukowa. Jak muszę co 2 dni przesiać komórki to nikogo nie obchodzi, że "co 2" wypada mi w sobotę lub niedzielę. Jeśli eksperyment trwa 10 czy 12 godzin to też nikt go za mnie nie zrobi. Do tego czytanie literatury i pisanie publikacji. Żeby napisać jedną sensowną pracę trzeba kilkanaście albo i -dziesiąt innych przeczytać.

      • 0 0

      • (6)

        ja ci dobrze radzę idź usiądź na kasę w całodobowym tesco. Tam też nikogo nie obchodzi, że przez 10 godzin nie było czasu wyjść do toalety.

        • 0 0

        • Dobra rada... (5)

          Magdaleno, lepiej nie siadaj na kasie - możesz z niej spaść. Generalnie proponuję zakończyć temat (to do moich koleżanek i kolegów po fachu). Rzucanie pereł przed wieprze nie ma większego sensu. Zawsze znajdą się jacyś z kompleksami, którym trudno uznać, że ktoś ma trochę lepiej w życiu, bo trochę się pouczył i miał troszkę intelektu. Tacy nie zrozumieją różnicy między nauką i dydaktyką, wnikliwie zrecenzują nasze prace (bo to przecież bzdury i bzdety, które sami by napisali, gdyby "zeszli na chwilę z kasy w tesco"). Z całym szacunkiem dla miłych pań z Tesco, które naprawdę ciężko pracują.
          Miłego wieczoru,

          • 0 0

          • (1)

            K,Z. jesteś czujny jak ważka! I kto tu ma kompleksy? Chodziło jedynie o to, do czego się jednak przyznałeś- grzejecie stołki i jest wam wygodniej niż całej reszcie. I to niezależnie od intelektu i nauki.

            • 0 0

            • Niby jakie mam mieć kompleksy..?

              • 0 0

          • (2)

            K.Z nie rozumiem czemu obrażasz ludzi piszących na forum. Ja też się dużo uczyłam, pracuję w oświacie, to ciężki kawałek chleba wychowywać i uczyć nowe pokolenie. Ale proszę Cię nie obrażaj ludzi, którzy wykonują inną pracę. To, że ktoś pracuje po 10 godzin dziennie jest gorszy?jest wg Ciebie przysłowiowym wieprzem. Prawda jest taka, że macie dużo lepiej i łatwiej od nas pracujących w szkole i nie ma się co oburzać. To takie prostackie napisać "trzeba było się doktoryzować". Pomyśl, że może nie wszyscy mieli tyle szczęścia i pieniędzy żeby to zrobić. Pomyśl, że musieli iść do pracy żeby mieć z czego żyć i spłacać kredyty. Wy nauczyciele akademiccy macie niestety w sobie coś co już na odległość krzyczy- zjadłem wszystkie rozumy, jestem lepszy od innych! Szkoda....
            Wisia

            • 0 0

            • Trochę mnie nie zrozumiałas... (1)

              W żadnym moim poście nie napisałem nic obraźliwego o innych profesjach. Uważam bowiem, że lepiej być dobry stolarzem niż kiepskim profesorem i mam duży szacunek dla ludzi, którzy ciężko pracują niezależnie od tego, na ile ich zawód jest "fizyczny" czy "umysłowy". Tym pierwszym zresztą też się w życiu parałem i jakoś się tego nie wstydzę.
              Jeśli jednak ktoś uważa, że żyjemy jak pączki w maśle, to zapraszam na ścieżkę kariery naukowej. I tego tyczył się wpis o doktoracie. Notabene: nigdy nie wiesz, ile wyrzeczeń kogoś kosztowało jego napisanie.
              A wszystkie rozumy, moim zdaniem, pozjadał ten, kto wymądrza się na temat liczby godzin spędzanych przez nas przy pracy nic o tym wiedząc i oceniając nasz dorobek naukowy, zupełnie go nie znając. To tak, jakbym nie znając Ciebie pisał na forum, że jesteś kiepską nauczycielką. Dyskusja z taką osobą ma sens podobny do rzucania pereł przed wieprze. Mniemam, że jesteś podobnego zdania.
              Koniec tematu.

              • 0 0

              • Ja nie jestem "typowym" nauczycielem jak pewnie myślałeś, ale obejmuje mnie karta nauczyciela. I prawda jest taka, że jak ktoś mi mówi, że mam lepiej bo wakacje, bo wolne, bo mało godzin- to przyznaję- tak mam lepiej. (i nie będę opowiadać tu każdemu cudów o tym ile mnie to kosztuje pracy, wysiłku, ilu kierunków studiów i podyplomówek)taka była moja decyzja, uważam, że słuszna i uważam, że my pracownicy- oświaty ( i w moim przypadku kultury) mamy lepiej. I nie ma się co oburzać, że ludzie to zauważają.
                Wisia

                • 0 0

  • Słyszałem że wspólne przedszkole mają pracownicy MiRu, i dwóch Agencji rolnych w Gdyni ARiMR i ARR

    ... to jest droga. Firmy powinny sie łączyć ze sobą w temacie przedszkoli dla pracowników.

    • 7 0

  • Tak to jest w polsce... (1)

    ...że szefostwo dużych firm to SNOBY, którzy widzą tylko $ przed oczami. Dla niech kobieta, która zajdzie w ciąże jest już wrogim i niepotrzebnym pracownikiem i najlepiej ją zwolnić skoro nie jest wydajna. Jak w tym popier....... kraju ludzie mają zakładać rodziny, mieć dzieci skoro po pierwsze zarobki zą jak na wschodzi a ceny jak na zachodzie. To raz. Dwa to właśnie firmy tego nie ułatwiają a wrecz przeciwnie. Analitycy wiedzą, żę populacja w polsce spada i za kilkanaście\kilkadziesiąt lat pierwszym rządowym programem będzie odbudowa rodziny. Czy Ci ludzie są aż tak tępi? Po co coś naprawiać skoro można temu zaradzić własnie poprzez nakładanie olbrzymich kar na pracodawców utrudniającym zakładanie rodziny!! Ludzie myślcie z przyszłością na kilkadziesiąt lat a nie na kilka.

    • 8 1

    • Prędzej ten kraj zdechnie, niż znormalnieje.

      • 1 0

  • A AMG (teraxniejszy GUMed) (7)

    jak zwykle 100 lat za murzynamy ;/

    • 3 2

    • rasizm i warcholstwo przez ciebie przemawia ... (3)

      • 1 1

      • (1)

        100 lat za afroamerykanoeuropejczykoazjatamy.

        • 0 3

        • teraz już lepiej, ale te 100 lat to przesada, myślę że jakieś 30 za afroamerykanami

          • 1 0

      • 100 lat za negatywami

        "P

        • 0 1

    • (2)

      przedszkole dla pracowników koło Biblioteki Głównej. Od jakichś 30 lat...

      • 0 0

      • He, he - dzieci pracowników ;)

        • 0 0

      • A gdzie dla studentów?

        • 0 0

  • Wykształciuchy - tak, PO (przedsiębiorcy) - nie

    • 3 1

  • awangarda? przecież są miejsca gdzie to już było lata temu

    ponad 20 lat temu chodziłem do żłobka i przedszkola przy (byłej już) Akademii Rolniczo-Technicznej w Olsztynie... jaka to awangarda?

    • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane