Okradli wytwórnię betonu i wynieśli z niej części maszyn warte ok. 280 tys. zł. Dwaj złodzieje prawdopodobnie nie zdawali sobie sprawy z wartości łupu, bo chcieli sprzedać go... na złomowisku.
tak, bo ukradli instalacje elektryczne lub kable, przez co miałe(a)m problem
17%
nie, nigdy się to nie zdarzyło
48%
Policjanci z Oksywia otrzymali zgłoszenie dotyczące włamania do okolicznej wytwórni betonu.
- Mundurowi pojechali pod wskazany adres i na miejscu porozmawiali z menadżerem firmy, który powiadomił ich o kradzieży elementów konstrukcyjnych i elektrycznych. Funkcjonariusze ustalili, że od jakiegoś czasu ginie osprzęt z maszyny służącej do wytwarzania betonu. Na miejsce przyjechała grupa dochodzeniowo-śledcza, technik kryminalistyki oraz przewodnik z psem służbowym - mówi Jolanta Grunert z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.Stróże prawa sprawdzili monitoring i na podstawie nagrań sporządzili rysopisy dwóch sprawców. Zaczęli też sprawdzać pobliski rejon - szczególnie teren między firmą a pobliskim skupem złomu.
Złapali złodzieja, bo sprawdzał, czy mają jego kumpla
- Trop zaprowadził mundurowych w kierunku elektrociepłowni i ok. 200 m od miejsca zdarzenia znaleźli w zaroślach mężczyznę, a w pobliżu część skradzionych rzeczy. Mężczyzna przyznał się do kradzieży i wskazał miejsce, gdzie były dwa namioty, a wewnątrz nich osprzęt elektryczny - mówi Grunert.Zatrzymano również drugiego ze złodziei. Mężczyzna wychylił bowiem głowę z pobliskich krzaków i próbował zobaczyć, czy policjanci złapali jego kolegę. Po chwili obaj mężczyźni byli już w rękach stróżów prawa.
Obaj sprawcy przyznali, że chcieli sprzedać rzeczy na złomowisku. Prawdopodobnie nie mieli pojęcia, jak wartościowy sprzęt ukradli. Funkcjonariusze zabezpieczyli przy nich m.in. silniki elektryczne, reduktory przekładni zębatych oraz elementy sterujące maszyną, warte łącznie ponad 280 tys. zł.
- Obaj mężczyźni zostali zatrzymani. W trakcie przesłuchania śledczy przedstawili zatrzymanym zarzuty, a sąd zastosował wobec nich środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy - kończy Grunert.