Choć w Trójmieście brakuje wykwalifikowanych spawaczy okrętowych właśnie pozbyliśmy sie kolejnej ich grupy. Powód: są Ukraińcami i pracowali bez zezwolenia.
powinniśmy otworzyć przed nimi granice, by kraj mógł się szybko rozwijać
60%
powinniśmy chronić nasz rynek, by do kraju wrócili nasi fachowcy
40%
Kilka dni temu funkcjonariusze Morskiego Oddziału Straży Granicznej otrzymali informację, że na budowie statku przy nabrzeżu portowym w Gdyni pracują - najprawdopodobniej bez wymaganych pozwoleń - Ukraińcy.
We wtorek strażnicy graniczni i funkcjonariusze celni przeprowadzili akcję na terenie pirsu należącego do Dalmoru. Spośród 37 skontrolowanych pracowników 22 pochodziło z Ukrainy. 21 z nich posiadało wizy zezwalające na pobyt w Polsce jedynie w celach szkoleniowych i dydaktycznych. Nie posiadali wymaganego zezwolenia na pracę.
- Według ich własnych relacji pracowali przy budowie statku przez ok. 11 godzin dziennie, z godzinną przerwą. Tygodniowo otrzymywali 175 złotych na utrzymanie, a po przepracowaniu miesiąca mieli dostać zapłatę od 11 do 14 zł za każdą przepracowaną godzinę - informuje rzecznik prasowy MOSG kmdr por.
Grzegorz Goryński.
Zgodnie z polskimi przepisami zainteresowani pracą cudzoziemcy najpierw powinni otrzymać od wojewody przyrzeczenie na pracę, z którym winni zgłosić się do polskiego konsulatu po stosowną wizę. Po przyjeździe do Polski na jej podstawie otrzymują od wojewody zgodę na konkretną pracę, u konkretnego pracodawcy.
Ukraińcom wręczono zobowiązania do opuszczenia Polski w ciągu sześciu dni. Jeżeli nie wyjadą samodzielnie zostaną deportowani. Mężczyźni nie będą mogli wjechać do Polski przez najbliższy rok.