• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Urodziny z siekierą i ochroniarzami

Jowita Kiwnik
5 sierpnia 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 

Urodzinowa impreza obywatelki Holandii, zorganizowana w jelitkowskiej restauracji Parkowa, zakończyła się bójką z ochroniarzami. Poszkodowani goście chcą pozwać właścicieli lokalu do sądu.



Tego wieczoru, ok. godz. 22 w jelitkowskim lokalu zobacz na mapie Gdańska było pełno. Wszystkie stoliki w ogródku przed budynkiem były już zajęte, dlatego goście Sandry Limburg musieli zadowolić się miejscami na schodach i przy pustej scenie (tego dnia znajdowała się tam jedynie konsola DJ-a).

- Świętowałam 38. urodziny - mówi Sandra. - Najpierw w pobliskim pensjonacie, ale kiedy zapadła cisza nocna, przenieśliśmy się do restauracji. Chcieliśmy posiedzieć jeszcze do północy. Było nas jakieś 20 osób, w tym siedmioro dzieci, także moja dziewięcioletnia córka. Na początku bawiliśmy się świetnie.

Zgodnie z relacją uczestników imprezy nad bezpieczeństwem lokalu czuwać miało tej nocy dwóch ochroniarzy - młodych, około 23-25 lat, niskich, ale "napakowanych". Problemy zaczęły się po kwadransie od rozpoczęcia zabawy.

- Koleżanka przysiadła na chwilę na scenie - wspomina Limburg. - Wtedy przyszedł ochroniarz i zwyczajnie ją zepchnął, bo "szefowa nie lubi, jak ktoś siada na scenie". Wylał nam też drinki. Natychmiast poszłam ze skargą do właścicielki. Ta przepraszała, obiecywała, że wyjaśni sprawę. Wydawało się, że reszta imprezy przebiegnie spokojnie.

Burza rozpętała się chwilę po północy. - Wydaje mi się, że wtedy właścicielka pojechała do domu, a ochroniarze już tylko czekali na jakiś pretekst - opowiada Sandra. - W pewnym momencie mąż kuzynki zdjął koszulkę. Wtedy rzucili się na niego z pięściami, bo w lokalu nie można się rozbierać. Siostra próbowała go uspokajać. Usłyszała tylko: "Ty k... zamknij się". Próbowałam interweniować - wykręcili mi ręce i zaczęli bić. Wszystko to działo się na pustej scenie i to na oczach mojego dziecka.

Na ratunek kobiecie rzucił się kolega. - Odepchnąłem jednego, drugi psiknął mi gazem prosto w oczy - opowiada pan Michał, pracownik naukowy na jednej z trójmiejskich uczelni. - Z odległości 20 centymetrów. Zaczęli mnie kopać, zrzucili ze sceny, spadłem na jakiś stolik.

Z obdukcji lekarskiej: "Stan po urazie chemicznym. Pryśnięcie gazem. Spojówka zadrażniona, obrzęknięta. Otarcia nadgarstka, kolan, brody, uda, piszczeli, dłoni, obu rąk".

Poszkodowani wspominają, że w trakcie awantury jeden z ochroniarzy pobiegł do budynku i wrócił z siekierą. - Usłyszałem tylko: "Matko Boska! On ma siekierę" - mówi pan Michał. - Na szczęście ktoś zadzwonił po policję. Przyjechali błyskawicznie, inaczej nie wiem, co by się z nami mogło stać.

Niestety, zanim na miejsce przybyli policjanci, sprawcy bijatyki zdążyli uciec. - Funkcjonariusze zostali powiadomieni, że w restauracji Parkowa doszło do szarpaniny, podczas której grupa osób została zaatakowana gazem - mówi Magdalena Michalewska, rzecznik prasowy gdańskiej KMP.

Tymczasem właściciele restauracji Parkowa twierdzą, że w lokalu... nie pracują żadni ochroniarze.

- Przyjechałem już po fakcie - mówi właściciel lokalu. Nie chce podawać nazwiska. - Policja była na miejscu. My tutaj ochrony nie zatrudniamy. Może ktoś inny ich pobił, bo komuś się narazili.

Postanowiliśmy to sprawdzić. W sobotę ok. godz. 23 impreza w lokalu trwa w najlepsze. W ogródku na zewnątrz tańce. Przed drzwiami do restauracji siedzi na plastikowym krześle łysy, dobrze umięśniony mężczyzna i sprawdza, kto wchodzi do środka. Drugi, o podobnej aparycji, krząta się pomiędzy wejściem a sceną i stanowiskiem DJ-a. Nie chcą odpowiedzieć, czy pracują w lokalu, bez problemu za to wskazują mi właścicielkę, którą mogę zapytać o zasady rezerwacji sali.

To, czy faktycznie w lokalu nie pracują ochroniarze, sprawdzi teraz policja. Właściciele i pracownicy restauracji zostaną przesłuchani. Poszkodowani chcą wytoczyć sprawę przeciwko właścicielom Parkowej za to, że nie zapewnili im bezpieczeństwa. - Wszczęliśmy śledztwo - mówi Michalewska. - Przesłuchaliśmy już pokrzywdzonych i świadków zdarzenia. Sprawdzamy, czy sprawcy nie narazili ofiar na utratę życia albo ciężki uszczerbek na zdrowiu.
Gazeta WyborczaJowita Kiwnik

Opinie (178) ponad 20 zablokowanych

  • Opinia została zablokowana przez moderatora

  • NAKOKSOWANE GŁUPKI !

    wszystkich karków do paki !

    • 0 0

  • Jakieś dowody???

    a ja się pytam gdzie był Sławek Julke, nie wziął mnie ze sobą i nic nie nagraliśmy w parkowej:(((

    • 0 0

  • SPALIĆ TĄ MELINĘ !!!!!

    razem z tymi frajerami z bramki !!!

    • 0 0

  • parkowa ha ha ha

    dancing dla starych dziadów. wieje komuną na kilometr. no i polska ochrona, subtelna jak renoma.

    wiadomo, trzeba sobie jakoś reklame zrobić. może wtedy przyjdzie więcej chętnych z siekierami i rozpieprzą ten relikt przeszłości!

    • 0 0

  • HAHAHA (1)

    kto chodzi do parkowej, :)

    • 0 0

    • a kto pyta?

      • 0 0

  • sandra rób imprezy na wsi w agroturystyce jest nadzieja że cię zrozumieją (5)

    no i twoje wiejskie towarzycho.Nie pakuj sie ze swoimi wieśniakami między miastowych.Poza tym gówno wam do tego czy parkowa ma ochroniarzy czy nie oraz czy szefowa płaci zus.Poza tym czy ja dobrze przeczytałem że z awanturującymi się ,wlanymi wieśniakami /sprawnymi inaczej/ były po północy w lokalu dzieci, pani Jowito?

    • 0 0

    • haha odezwał się jeden

      z dwóch "niskich, ale napakowanych"

      • 0 0

    • TW. Bolek

      • 0 0

    • Urzędnicy ZUS już się tym lokalem zajmą...

      tak mi mówiła ciocia z ZUS-u w tajemnicy.

      • 0 0

    • I gówno wam do tego co se ochroniarze robią, jak chcą to mogą używac siekier a nawet motyk.
      A wy wieśniaki z Holandii odczepcie się od prawdziwych polaków patriotów.
      Może nie jesteśmy inteligentni ani przystojni ale za to silni bo często worki z gnojowicą nosimy.
      W kieszeniach

      • 0 0

    • "no i twoje wiejskie towarzycho.Nie pakuj sie ze swoimi wieśniakami między miastowych.Poza tym gówno wam do tego czy parkowa ma ochroniarzy cy nie oraz czy szefowa płaci zus."

      a właśnie żę mnie to obchodzi, bo jestem "społeczny". Dlatego wysłałem skargę do ZUS-u aby to sprawdzili :)
      "BRAMKARZE" WYPAD Z TRÓJMIASTA!!!

      • 0 0

  • Dewastacja (1)

    no to zaczniemy dewastować im tą bude, znam właścicielke leczyła się w Monarze

    • 0 0

    • hahahahahaha

      dobre!!!

      • 0 0

  • (1)

    A ja się pytam gdzie byli rodzice???

    • 0 0

    • Dalej siekierami handlują

      • 0 0

  • Pytam, gdzie byli rodzice... (1)

    ...tych ochroniarzy ? !

    • 0 0

    • nieeee twoja stara

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane