- 1 Gdzie lądują ścieki z działek? Będą kontrole (86 opinii)
- 2 Zwężą ul. Morską. 9 miesięcy prac (85 opinii)
- 3 Rozbiórka na terenie kupionym za 130 mln zł (242 opinie)
- 4 Co z krzyżami w trójmiejskich urzędach? (938 opinii)
- 5 Wraca ocenzurowany "autobus do piekła" (264 opinie)
- 6 237 mieszkań zadłużonych na ponad 10 mln (83 opinie)
W Małym Kacku chcą walczyć ze smogiem
W Małym Kacku z jednej strony urzędnicy zachęcają do porzucenia pieców i kotłów opalanych, a z drugiej strażnicy przyznają, że po interwencjach rzadko mają powody do wystawienia mandatu, bo mieszkańcy palą węglem, tyle że gorszej jakości. O problemie dyskutowano podczas spotkania zorganizowanego w dzielnicy.
Dofinansowanie do wymiany pieców
Temat smogu był przyczynkiem do zorganizowania w środę w dzielnicy spotkania z mieszkańcami. Uczestniczyło w nim kilkadziesiąt osób, które mogły zapoznać się m.in. z zasadami dopłat w ramach konkursu "Czyste Powietrze Trójmiasta" organizowanego przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej dla całego Trójmiasta.
- Mieszkańcy mogą starać się o dofinansowanie w wysokości do 50 proc. wartości inwestycji. Najwyższe wsparcie finansowe można uzyskać poprzez likwidację użytkowanego pieca lub kotła węglowego i zastąpienie go ogrzewaniem z miejskiej sieci ciepłowniczej. W Gdyni wnioski trzeba składać do 15 maja - opowiada Hanna Banasik z samodzielnego referatu ds. energetyki Urzędu Miasta w Gdyni.
Najbliższe dni pokażą, jak na taką formę pomocy zareagują mieszkańcy w Małym Kacku. Wielu przyznawało w nieoficjalnych rozmowach, że taka inwestycja, nawet w oparciu o dofinansowanie, może i tak okazać się zbyt droga. Z drugiej strony okres letni to moment, kiedy najłatwiej zdecydować się na rezygnację z ogrzewania węglem.
- Zainteresowanie spotkaniem przerosło nasze oczekiwania, a to oznacza, że temat jest ważny dla wielu osób. Mamy nadzieję, że przyniesie owoce, bo poprawa jakości powietrza w dzielnicy jest istotna - przekonuje Sebastian Jędrzejewski, radny miasta.
Strażnicy: powodem gorszy węgiel
O zadymieniu w dzielnicy, oprócz urzędników i radnych, mówili też m.in. strażnicy miejscy. Przyznają, że aż 90 proc. interwencji w dzielnicy dotyczy właśnie dymu nad dachami domów. Tyle, że po przyjeździe funkcjonariuszy rzadko przyczyną okazują się być palone śmieci, na co wskazuje zgłoszenie.
- To najczęściej gorszej jakości węgiel lub inny materiał opałowy, który jest dopuszczony przez przepisy. Mieszkańcy decydują się na użycie go z prozaicznego powodu - jest tańszy - mówi nam jeden ze strażników obecnych na spotkaniu.
Czytaj też: Gdzie w Gdańsku najczęściej palą śmieci?
Przypomnijmy, że w lutym informowaliśmy o działaniach kierownictwa Straży Miejskiej w Gdyni, które szuka sposobu na skuteczniejsze kontrole. Formacja wybiera metodę, która pozwoli na dokładne sprawdzenie, czym mieszkańcy palą w piecach.
Walkę ze smogiem prowadzą też gdańscy strażnicy, którzy kilkanaście razy zimą skontrolowali w tym roku popiół. Jest on pobierany z palenisk w domach, do których najczęściej mają uwagi sąsiedzi. Próbki pobiera rzeczoznawca, a badania wykonuje specjalistyczne laboratorium. Po wynikach wskazujących na palenie śmieci, sprawa trafia do sądu. W minionych miesiącach kilka spraw już się rozpoczęło.
Czytaj też: Trójmiasto wolne od smogu
Opinie (124) 4 zablokowane
-
2017-05-11 08:04
Dwa razy wzywałam SM, z prośbą o interwencję.
Przyjechali, przyszli do mnie i zapytali czy mam zdjęcia lub film tego czym oni palą.
A tak właściwie to jest już po 20 i oni nie mogą nigdzie chodzić.
Ale faktem jest, przyjechali następnego dnia w okolicach godz. 13 i poszli do sąsiada, po czym stwierdzili, że on niczym nie pali, bo nic takiego nie było na miejscu.
Brawo SM!- 14 2
-
2017-05-11 06:08
straż miejska istnieje tylko teoretycznie.
Przypomin mi pan komendant ile wystawił mandatów za palenie toksycznymi śmieciami? Dwa?!?
- 31 8
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.