• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W dniu pogrzebu ofiary szaleńca, senat UG prosi o szacunek dla osób o innych poglądach

ms
28 października 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Uchwała Senatu Uniwersytetu Gdańskiego związana z tragicznym wydarzeniem w Łodzi. Uchwała Senatu Uniwersytetu Gdańskiego związana z tragicznym wydarzeniem w Łodzi.

"Niepokój wkraczający w życie publiczne, spowodowany brakiem zrozumienia i poszanowania osób o innych poglądach, skłania nas do zaapelowania o większą odpowiedzialność nas wszystkich za dobro wspólne - demokratyczną i wolną Polskę" - napisali w uchwale członkowie Senatu UG. To reakcja na zabójstwo Marka Rosiaka, pracownika biura parlamentarnego PiS w Łodzi. W czwartek odbył się pogrzeb mężczyzny.



Co było przyczyną tragedii w Łodzi?

Na czwartkowym posiedzeniu Senat Uniwersytetu Gdańskiego jednogłośnie przyjął uchwałę, w której senatorowie zaapelowali o większą odpowiedzialność za słowo i czyny i wzajemny szacunek ludzi o różnych poglądach żyjących w demokratycznym państwie. Pełny tekst uchwały obok.

Senat wydał uchwałę w tym samym dniu, w którym w Łodzi odbył się pogrzeb Marka Rosiaka, zamordowanego w ubiegłym tygodniu pracownika biura parlamentarnego PiS. W uroczystościach pogrzebowych udział wziął prezydent RP Bronisław Komorowski oraz prezes PiS Jarosław Kaczyński. Podczas mszy obaj politycy minęli się, ale nie podali sobie dłoni.

Marek Rosiak, asystent posła do Parlamentu Europejskiego Janusza Wojciechowskiego, został zastrzelony w biurze PiS w Łodzi w ubiegłym tygodniu. Do siedziby partii wtargnął wtedy uzbrojony Ryszard C. Mężczyzna najpierw śmiertelnie ranił z pistoletu Rosiaka, później zaatakował paralizatorem i nożem Pawła Kowalskiego, asystenta posła PiS Jarosława Jagiełły. Prokuratura postawiła Ryszardowi C. zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa z użyciem broni palnej. Grozi mu dożywocie.
ms

Miejsca

Opinie (279) ponad 20 zablokowanych

  • jeki będziemy mieli ustrój po demokracji i kiedy ona się skonczy??? (6)

    • 9 0

    • już nie ma demokracji. Jest dyktatura tuska i jego psów z PO, tudzież dawne układy wypracowane jeszcze w dawnym systemie (4)

      sądownictwa, administracji, sb...

      • 5 1

      • Slogan zywcem z Gazety Polskiej (2)

        Zacznij myslec sam

        • 1 5

        • A kiedy Ty (1)

          pomyślisz? Jak już będzie za późno? Pocieszę Cię jednak, że te partie grają do jednej bramki i to wszystko i tak jest ustawione i ustalone.

          • 4 0

          • Demokracja jest niezagrozona wiec nie wiedze powodu do obaw

            • 1 5

      • To czlowieku co tu robisz ?Walcz o demokracje. Na barykady!!!!!!!!!!!!!

        Kraj w niewoli a ty za bron nie chwytasz?Jaki z ciebie katolik patriota.Nie tego oczekuje od ciebie Jarek

        • 1 5

    • liczyłem na cos więcej niż propagandowe hasła bezmózgów z serii GW&TVN vs RM

      • 2 1

  • ten artykuł to anty-przykład realizacji uchwały UG

    powyższy artykuł jest idealnym anty-przykładem tego o co apelują władze akademickie - wtrącania w test "jadu" aby skłócić społeczeństwo a napisany jest na tyle umiejętnie - świadomie lub nie - że większość ludzi nie dostrzeże tego dopóki im się dokładnie nie wskaże miejsca z uzasadnieniem..

    • 5 0

  • Ja to nie kumam nic (1)

    Wszyscy tylko Kaczynski to Kaczynski tamto.A kto to jest Kaczynski?Zwykly posel BYLY premier,prezes PIS.I to wszystko.Nie chce zgody kij mu w oko.nie chce reki podac kij mu w oko.Nie powie pan prezydet,kij mu w oko.Kogo to obchodzi.Niech zyje w swojej traumie i nie przeszkadza innym

    • 7 6

    • masz racje

      po co tyle go w mediach.... musimy wysłuchiwac tych pierdoł, ciagłe napyszczanie ninawisc do wszystkich którzy są z innej opcji , brak szacunku dla normalnych ludzi.

      • 1 0

  • Dajcie Polakom rządzić a sami się wykończą

    • 6 6

  • Dziennikarze niech przestaną zyć z nienawiści!

    Media są winne tej atmosferze. Tabloidyzacja mediów, szukanie sensacji, newsów, pogoń za oglądalnością, sluchalnością noszczą jakość dziennikarstwa.

    • 16 1

  • (20)

    Popatrzcie - jemu naprawdę się wydaje, że jest kimś wielkim i ważnym w Polsce. Ba, NAJWAŻNIEJSZYM! Co najmniej tak, jak w swojej partii. Przyzwyczaił się za czasów prezydentury swojego brata – być tym, którego zdanie było ważniejsze od zdania prezydenta. Prezydent – to ktoś, kto go musiał słuchać i liczyć się z jego opinią od zawsze, jak długo pamięta.

    I nie umie kompletnie zrozumieć, pogodzić się z tym, że tak, jak nie może już wejść, ot tak, prosto z samochodu, w szumie obstawy do Pałacu Prezydenckiego, zjawić się w dowolnej rezydencji prezydenckiej, gdzie powitają go pokorne spojrzenia i czołobitne powitania polskich urzędników, jego poddanych - tak nie może wydawać poleceń i stawiać żądań NIKOMU.

    Że jest jedynie szeregowym posłem, utrzymywanym za pieniądze podatnika (podwójnie nawet, bo za jego szefowanie swojej partii też płaci mu podatnik) i nie ma praw większych niż tenże podatnik. Że jego wrzask i puszenie się, te śmieszne oznaki megalomanii, to napindrzanie się w tym poczuciu bycia wielkim i ważnym – kojarzą się Polakom albo z psychiatrycznymi aberacjami, albo z nawykami komunistycznego myślenia i pojmowania świata. Albo i z jednym i z drugim równocześnie.

    I zapewne stąd domaganie się dla siebie nadzwyczajnej pozycji, posłuchu i traktowania z powagą należną komunistycznym apartaczykom. Wszak przyzwyczaił się od czasów „miejsc lepszych niż podwórka”, rodziny w doskonałych układach z władzą komunistyczną od samego jej początku – do tego, że jemu „się należy”

    Jakże to śmieszne, i jakie żałosne, że ktoś taki, tak niepojmujący niczego z czasów, w których żyje, z demokracji, z wolności, odgrodzony aparatczykami i obstawą od rodaków, widzący ich jedynie poprzez spotkania wyborcze, nigdy WSRÓD, zawsze NA PRZECIW – usiłuje wrzaskiem wymuszać sytuacje, które są odbiciem jego wyobrażeń o własnej roli, pozycji i sile – a są jedynie wytworem mentalności zbudowanej na przywilejach komuny, jakich był przez niemal całe życie beneficjentem.

    Ileż pogardy jest w tym małym człowieku wobec Polski, Polaków, ich wyborów, ich decyzji ich woli, ich świętości, które używa jak gadżety przydatne w grze o władzę.

    Ileż pogardy żywi wobec własnego elektoratu, z którym zresztą nie musi się specjalnie liczyć – bo spora jego część to ludzie tacy sami, jak on, tylko mniej cwańsi, mniej ekspansywni i nawykli do słuchania poleceń.

    Gdy słyszę, jak „zwalnia” ludzi ze stanowisk jemu niepodległych, jak „usuwa” z telewizji programy, których nienawidzi – to nie tylko widzę kim jest, ale wyobrażam sobie co się działo, gdy był premierem a jego brat prezydentem. To musiało budzić grozę.

    Jak taki kłamca, megaloman, marnej moralności i jeszcze marniejszego intelektu mógł nabrać tyle ludzi na swój patriotyzm, katolicyzm, wpajając nienawiść do wszystkiego co prawdziwie polskie i katolickie. Jak podpinanie się pod cudze sukcesy, fabrykowanie zasług, których nie było, przypisywanie sobie nieswoich osiągnięć, zawłaszczanie spraw nieprzynależnych – słowem ten chory, nienormalny i nieuczciwy sposób autoprezentacji, mógł zostać przyjęty za prawdziwy, za rzeczywisty. Jak mogło dojść do powstania sekty, której członkowie w znakomitej większości, poza cynicznymi karierowiczami żerującymi na ludzkiej głupocie – nie są nawet świadomi przynależności do niej?

    Jak mogło dojść do tego, że patriotyzm zastąpił PARTIOTYZM. A katolicyzm – KACZOLICYZM?

    Polaku, kimkolwiek jesteś, szarym obywatelem, czy Prezydentem RP – nie przepraszaj, gdy tego się domaga obrażający Ciebie człowiek.

    To Tobie należą się przeprosiny – od Jarosława Kaczyńskiego.

    Czas go tego nauczyć.

    • 10 22

    • Palisz? czy w zyłę? (1)

      • 2 0

      • Nie ja

        ale zgadzam sie w 100Ęla prawda o Jarku

        • 0 4

    • Co? Pociekła piana z gęby POpapranego starego SB'ckiego psa? (1)

      • 4 0

      • Nic podobnego

        Smiech mnie ogarnia:)

        • 0 3

    • Przyznaję, ze świetny tekst propagandowy (14)

      W sam raz do "NIE", TVN, Onetu, albo GW.

      • 5 1

      • Znaleziony ale mi sie spodobal (13)

        Sama prawda o Kaczynskim.Przyznasz ,ze zachowuje sie jak nadprezydent.Ta cala otoczka ochrona,konferencje bez pytan,to troche komuna zalatuje

        • 0 3

        • W odpowiedzi inny tekst (12)

          Jak to się dzieje, że Jarosław Kaczyński, którego polityczna, moralna, a nawet estetyczna degradacja była od zawsze ważniejsza niż jakiekolwiek merytoryczne argumenty, nadal istnieje w polskiej polityce?

          Jakież to moce sprawiają, że dezawuowana, wyszydzana i ośmieszana latami przez media głównego nurtu postać oszołoma i szkodnika kiełkującej demokracji, osądzonego przez niegdyś autorytatywne elity i – zdawałoby się – skutecznie zmanipulowane gros opinii publicznej, że – powtórzmy - postać skazana na cywilną śmierć polityczną, odzyskuje obecnie rezon wśród znacznej części rodaków? Jak to się mogło stać w demokratycznym państwie prawnym, by nawet zjednoczone siły pojałtańskiego porządku wsparte przez solidarnościowy rząd i jego służby specjalne, wyposażone w instrukcję 0012, służby potrafiące skutecznie ujawniać sfałszowane lojalki, nie były władne równie skutecznie zneutralizować i wyeliminować z gry pogardzanego politycznie przeciwnika, za którym stało zmarginalizowane i raz po raz wykluczane z obywatelskiej wspólnoty przez pozornie oświeconą część narodu, szowinistycznie upośledzone, zaściankowe oraz nisko gramotne, że użyjemy określenia klasyka, bydło?
          Te i podobne im pytania cisną się na usta wszystkim, którzy mają dłuższą pamięć niż flesz kamuflażowych metamorfoz specjalistów od wmawiania, akademickiej, żurnalistycznej, a zwłaszcza zaś politycznej proweniencji.

          Dekonstrukcja mitu
          W polskich powstaniach walczyła znikoma garstka. To poeta i pisarz tworzyli później ich ogólnonarodowy mit, ratując w niewoli język i spójność narodowej gromady.
          Czy można szydzić z buntowników Kościuszki, podchorążych Wysockiego, strzelców Traugutta? Z żołnierzy 1920 roku, Powstańców Warszawy? Ktoś, kto by szydził, wykluczyłby się z narodowej wspólnoty. Za Kwaśniewskiego wyszydzanie „solidarności” było modne. Jemu zawdzięczamy zgodę, więcej, zachętę do ośmieszania i dezawuowania solidarnościowej tradycji i etosu. Kaczyński wiedział, że to boli wszystkich, którzy bez specjalnej nadziei na osobisty sukces uczestniczyli w buncie, sprzeciwiając się wszechobecnemu komunistycznemu kłamstwu. Formalnie było ich 10 milionów, ale przecież nikt nie pytał o zdanie ani przymusem wcielonych do ludowego wojska, ani nawet zomowców. Tak więc „upiorne bliźniaki”, (trudno dziś ustalić autora tego wiekopomnego epitetu)) nie tylko nie szargały, a wręcz przeciwnie. Czując pismo nosem, ostro wetowali rachunki pokręconych sumień. Kaczyński - jeden i drugi – nie przepraszali za „Solidarność”. Nie kpili ze styropianu.
          Kaczyński trafnie przewidział, że zniszczenie mitu „Solidarności” jest zwiastunem zacierania różnicy między obecnymi a dawnymi peerelowskimi czasami i wstępem do biesiady, którą niewątpliwie pamiętał z zakończenia „Folwarku zwierzęcego”. Metafora orwellowska wcale nie jest ryzykowna, bo na pytanie – czy to świnie przemieniały się w ludzi czy odwrotnie, odpowiedź jest prosta: bywało raz tak, a raz inaczej.
          W demitologizowaniu solidarnościowego buntu tkwiło bowiem niebezpieczeństwo rekomunizacji kraju. Oczywiście nie w aspekcie ideowym, ale personalnym. I to się później, przy walnym udziale wzmacniającego „lewą nogę” prezydenta RP, stało. Niszczenie mitu solidarnościowego sprzeciwu z całą jego ikonografią i przesłaniem nie miało tylko płytkiej propagandowej motywacji. Zamysł sięgał dużo głębiej. Chodziło o to, żeby solidarność złodziei, agentów i oprawców okazała się silniejsza niż „Solidarność”. I ludzie dziś pamiętają, kto był przeciw.

          Popis głupoty
          W 2005 roku po katharsis afery Rywina, której, jak się ostatnio oficjalnie twierdzi, nie było (Napieralski), postsolidarnościowy żywioł uzyskał prawie 80 proc. głosów. Można było zrobić wszystko. Zrobiono POPiS narodowej głupoty. Tak, jakby ktoś chciał zaświadczyć słowom Bismarcka: „Polacy? Żaden problem. Dać im wolność i w dwadzieścia lat się zjedzą”.
          Kaczyński zaoferował Platformie ponad połowę resortów, zatrzymując siłowe dla siebie. Czemu? Bo Kaczyński – jeden i drugi - poza księżycem, nikomu nic nie ukradł. I naród trafnie domniemywał, że Kaczyński z pewnością przypilnuje, żeby złodziejstwo pogonić. Wtedy padł wielki strach. Czy idiotyzmem była obawa Rokity dzwonka o 6 rano? Przecież bać się powinni wyłącznie ci, którzy kręcili lody bez wiedzy fiskusa, ci, którzy w majestacie prawa okradali młode państwo. Krótko mówiąc, zamiast IV RP wykopano, po dziś dzień istniejący i trudny do przejścia, rów. Ponieważ IV RP można było budować tylko razem.
          Wyrafinowane, wieloaspektowe roztrząsania, dlaczego do tego nie doszło były i są na tyle nieprzekonywujące i ułomne, że Kaczyński sięgnął po metaforę. I napomknął o „innych szatanach”, w czym się kiepsko wyedukowane wykształciuchy zrazu się nie połapały i, zarzucając premierowi metafizykę, skompromitowały się w oczach prostych ludzi, znających tekst poety. Choć, prawdę mówiąc, odpowiedź na pytanie - jak można mieć 80 proc. miejsc w parlamencie i dreptać od pięciu lat w miejscu, a często nawet się cofać - może być tylko metafizyczna. Bo – mówiąc Gałczyńskim – nadal chyba diabły przy zielonych stolikach, modląc się do cyfr, rozwiązują biało-czerwony problem.
          Próby Kaczyńskiego budowy IV RP, dokonywane notabene w szemranej koalicji, okazały się pracami Syzyfa. Katolickiemu, konserwatywnemu premierowi przy okazji przyprawiono, dla skuteczniejszej jego dyfamacji, lewicową gębę. Ale ta jego lewicowość, w istocie będąca wrażliwością na skutki, jakie przyniósł nomenklaturowy kapitalizm, nie polegała na rozdawaniu intratnych posad tym, którzy od dziesięcioleci stali tam, gdzie ZOMO. Lewicowość obu Kaczyńskich, podobnie jak Ryszarda Bugaja, była szlachetnej, bo nie kapepowskiej czy pezetpeerowskiej, ale pepesowskiej próby. I to ludzie sobie obecnie przypominają.
          Widzą również, że w efekcie jakiegoś iście diabelskiego spisku pięć lat temu nie powstał większościowy, solidarnościowy gabinet z perspektywą skutecznej naprawy państwa. A od trzech lat mamy rząd, który cechuje się umysłowym sybarytyzmem i uwielbieniem piłki kopanej, rząd, którego premier kręcenie czapki przed każdym, kto go komplementuje, przedkłada nad jakąkolwiek poważną pracę państwową, marnując historyczny czas. I toleruje wokół siebie drobnych geszefciarzy. Ludzie to widzą.

          Licencja na bezkarność
          Znamiennym jest, że najwięcej najmocniejszych i najgłośniejszych ataków na Kaczyńskiego w kraju i zagranicą przeprowadzało środowisko prawników. Protesty przeciwko łamaniu praworządności przez jego rząd podejmowały poszczególne branże, koterie, zwłaszcza akademicy. Kiedy część uczonych prawników o znanych nazwiskach z Uniwersytetu Warszawskiego opublikowała szeroko kolportowany list o łamaniu praworządności, ś.p. Janusz Kochanowski przytomnie zapytał, czemu tej odwagi zbrakło im w stanie wojennym?
          „Atak na sprawiedliwość” - tak zatytułowano ponad stustronicowy raport z listopada 2007 r. na temat panującego w Polsce bezprawia. Ten raport opatrzony szeregiem międzynarodowych pieczęci ukrył rodzimych autorów, którzy zataili swoje nazwiska i tytuły, słusznie sądząc, że ocierają się o narodową zdradę. W raporcie usiłowano wykazać „systematyczną i złowrogą próbę rządu na wpłynięcie i uzyskanie kontroli nad sądownictwem”, zaś enumeracja zagrożeń dla polskiego systemu sądownictwa, prokuratury i zawodów prawniczych oraz wnioski i zalecenia dla rządu Kaczyńskiego, mówiąc z lekką tylko przesadą, nadawały się dla rządu Kuby czy Korei Północnej. Tymczasem w miesiąc po ukazaniu się owego raportu Sąd Najwyższy pod przewodnictwem swojego szefa prof. Lecha Gardockiego wydał i wpisał do Księgi Zasad Prawych uchwałę, w której uznał, że sędzia orzekający bez podstawy prawnej i skazujący obywatela na więzienie, mimo, że popełnia przestępstwo nadużycia władzy (art.231 k.k.), wskutek działania immunitetu sędziowskiego jest bezkarny. Do szerokiego protestu, który notabene w mediach przeszedł niezauważony, podobnie zresztą jak sama uchwała SN, dołączył się dr praw Jarosław Kaczyński.
          Uzasadnienie tej niesłychanej uchwały prof. Jerzy Zajadło z UG nazwał „antyfilozofią antyprawa”, a Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski natychmiast skierował wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Wniosek ten zostanie niebawem (30 czerwca) rozpatrzony przez Trybunał i można wyrazić prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że werdykt Trybunału usunie skutki prawne tego w najwyższym stopniu kompromitującego państwo i polską jurysprudencję wybryku Sądu Najwyższego. Tym samym polski Trybunał Konstytucyjny zaprzeczy nasuwającemu się nieodparcie przypuszczeniu że – trawestując Platona – w III RP sędziowie zohydzają sprawiedliwość w obawie, aby im nie została ona wymierzona.

          Granice oszczerstw
          Antologia obelg i insynuacji kierowanych przeciw „upiornym bliźniakom” zostanie kiedyś opublikowana jako memento, jak czynić się nie godzi. Znajdą się w niej spodziewane frazy zarówno peerowskich skamielin, jak i te zdumiewające, bo wypowiadane przez opozycyjnych rycerzy demokracji, wolności słowa i kultury politycznej. Tych zwłaszcza, którym – mówiąc Lechoniem – ze ślipi wyziera sztylet doktrynera, i którzy wiedząc, że warto być przyzwoitym, nie potrafią nimi być zawsze i do końca.
          Wszelako wyszukane dyfamacje, aby skutecznie unicestwiły znienawidzoną osobę, powinny jednak cechować się roztropnym umiarem. Casus Kaczyńskiego zadaje kłam kanonowi goebbelsowskiej propagandy. W jego przypadku specjaliści od wmawiania po prostu przesadzali do samego końca. Choćby te ostatnio notowane frazy, jak „dziwak nadęty i ponury” (Kuczyński), „Kaczyński łamał prawa człowieka” (Kalisz), a zwłaszcza już po 10 kwietnia Wołek, czujący „atmosferę pogromu”. Dawniejsze były bardziej soczyste – „jesteśmy rządzeni przez faszystowską partię, która używa tego samego języka i ma takie same idee, jak Hitler” (Biedroń). Toż takie frazy śmieszyły nawet niechętną Kaczyńskiemu publiczność. Zatem paradoks istnienia Jarosława Kaczyńskiego w polskiej polityce polega również na tym, że poziom i rozmiary kłamstw, insynuacji i podłości, którymi go oblepiono, przekroczył nawet goebbelowskie standardy.
          Ukoronowaniem porażki chamstwa, absurdów i oszczerstw, którymi od grubo ponad dwudziestu lat usiłuje się wyrugować „kaczyzm” z polityki polskiej, jest zgłoszona w „Gazecie Wyborczej” niedawna nieobraźliwa propozycja Tadeusza Mazowieckiego, aby Jarosław Kaczyński sam wycofał się z życia politycznego. To jest dopiero ostateczna i totalna klęska obozu, który swoje istnienie ufundował na legalizacji PRL-owskiego bezprawia, akceptacji pierworodnych nieprawości III RP i bezpardonowej walce z tymi, którzy zgłaszali swój stanowczy sprzeciw.
          Ale odpowiedź na pytania postawione we wstępie jest prostsza. Po pierwsze, coraz więcej Polaków podziela skalę zwykłych wartości i poglądy Kaczyńskiego oraz wierzy, że on naprawdę na miłości do Polski nie zamierza budować swojego dobrobytu. Po drugie, coraz więcej rodaków dostrzegło, że Putin dzieli polskich polityków na lepszych i gorszych. Oczywistym zatem jest, że patriotycznie usposobieni obywatele zawsze będą wybierali tych drugich. I po trzecie, znając sytuację rodzinną Jarosława Kaczyńskiego Polacy mogą od razu wykluczyć jego nepotyzm.
          Mówiąc jeszcze raz klasykiem, populacja bydła zatem może się w kraju znacząco poszerzyć.

          Autor jest prawnikiem, w latach 1963-68 był seminarzystą profesorów Jerzego Wróblewskiego i Aleksandra Kamińskiego, a w latach 1978-80 studentem Andrzeja Wajdy.

          PS: Radzę nauczyć się tego tekstu na pamięć i odblokować mózg.

          • 3 1

          • Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia (9)

            • 0 0

            • punkt widzenia zalezy od stanu konta (8)

              Nagle zniknely wszelkie afery. Za rzadów PO wszyscy politycy stali się uczciwi.
              Wierzycie w to ? Naprawdę?

              • 2 1

              • Napisalem ,ze nie chodzi o afery bo te sa obecne w kazdej partii (7)

                Chodzi o zachowanie

                • 0 0

              • "Salon" zawsze umial zachowywać się na pokaz "dla ludu" (6)

                Ludzie UW/PO wiedza na czym polega manipulacja
                JK dalkeo do takich wyżyn zakłamania

                • 4 0

              • Jarek wie jak sie manipuluje prostym starszym czlowiekiem (5)

                Wykorzystal ich do swoich celow i na nich bazuje.

                • 1 3

              • Starsi ludzie są na tyle doswiadczeni (4)

                ze nie da sie nimi manipulowac. To co najgorsze w PO to to , ze manipulują młodzieżą. Czyli przyszlością Polski

                • 5 1

              • To malo chyba widziales tych starszych doswiadczonych:) (2)

                Mlodziez teraz jest bardzo ciezka do zmanipulowania i to jest dobra wiadomosc.Starszym wystarczy prosty banal ;walka z ukladem;i juz sa kupieni.Nie istotne jest czy uklad istnieje czy nie,wazne ,ze sie z nim walczy

                • 0 2

              • Widzisz jaki jestes zmanipulowany (1)

                Ja patrzę trzezwo na obie partie i najchętniej pogoniłbym obie w wyborach. Niech znikna obie. Tak PO jak i PiS zajętes ą tylko kłotniami i nie miejmy zludzen ze to sie zmieni. Bedzie tylko gorzej. I razem z nimi i ich szefami pojdziemy na dno. Polska traci już kilka lat ktore mozna bylo wykorzystac na wiele pozytecznych zmian. Pozycja Polski w UE slabnie, brak reform skutkuje potwornym zadluzeniem i teraz Tusk budzi sie i leci do Brukseli aby pozwolili w Polsce na kreatywną księgowośc. Już ekonomiści mówią ze czeka nas to co na Wegrzech i w Grecji a moze w Argentynie. Pojdziemy na dno razem z tymi geniuszami z PO i PiS chyba ze przez rok stworzy sie nową siłe polityczną ktora pogoni tych skloconych na smierc aparatczykow

                • 1 1

              • Mysle ze nie

                Ja patrze na to tak.Jezeli Po wygralo wybory demokratyczne to wiadome jest ze rzadzi.Ale majac silna opozycje PISi SLD ktora to opozycja patrzy na rece i kontroluje.PO robi co do nich nlezy .Po okresie kadencji przychodzi okres rozliczania.Sprawdzili sie ok,nie do widzenia.Tylko niestety PIS troche pobladzil i to wszystko nie tak wyglada.Troche pewne osoby pobladzily i wyszlo tak jak wyszlo

                • 1 2

              • Starsze wierzace osoby sa bardzo podatne na manipulowanie

                A zwlaszcza jak kosciol jest zaangazowany

                • 2 3

          • Troche nie na temat ta odpowiedz

            Chodzilo o zachowania nie o dzialania.

            • 0 0

          • Opinia została zablokowana przez moderatora

    • ale bredzisz:)

      • 0 0

  • Ja jestem dyskryminowana przez Kaczyńskiego (2)

    i on nie ma dla mnie szacunku, dlaczego więc ja mam mieć dla niego.

    • 5 17

    • A weź się puknij

      w swą małą główkę i przestac farmazony pisac

      • 4 0

    • Dokladnie:On ma mnie w d.... i ja go mam w d......

      • 0 3

  • jaka jest różnica bycia okradanym przez PZPR a PO/PiS/PLS/SLD ?? (3)

    • 8 3

    • nie mieszaj PiSu razem z tą całą resztą postkomunistycznego czerwonego g. (2)

      • 3 4

      • heeh uwierzył w propagandę ;]

        • 1 2

      • Pis sie sam zamieszal

        Sam Kurski powiedzial ,ze tylko kataklizm gospodarzczy pozwoli PISowi cos ugrac.Ale na to sie nie zanosi.Wiec pozostaje skowyt zbitego psa:)

        • 2 0

  • Kogo by pochowano na Wawelu gdyby Tupolevem leciał Jarosław? Pilota

    • 2 14

  • Czy tolrancja dla antypolskich poglądów i antypolskich czynów również ? (4)

    Czy dla niszczenia polskiej gospodarki, polskiej kultury i dla zwalczania kościoła katolickiego w chrześcijańskiej POLSCE też tolerancja ?

    • 11 3

    • Z tym zwalczaniem kosciola i chrzescijanska Polska to przesadziles (3)

      • 2 3

      • (2)

        Masz złe okulary.

        • 3 0

        • Kiedy i gdzie ten kosciol jest tak zwalczany (1)

          Tak zwalczaja ze dostali 70 tys hektarow.Ja tez chce byc tak zwalczany

          • 2 4

          • I płacić podatek pogłówny

            jak księża - czyli ryczałt bez względu na osiągane dochody - ja też chcę być tak zwalczany!

            • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane