• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wasze ulice, nasze kamienice

Sylwia Ressel
16 października 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Gdańsk ma kłopoty. W najbliższych dniach Sąd Apelacyjny ma postanowić między innymi o formie zadośćuczynienia dla ubiegających się o prawo własności do dwóch kamienic: przy ulicy Węglarskiej 11/13 (róg ul. Szerokiej) oraz Garncarskiej 7/8/9. Potencjalni "kamienicznicy" legitymują się wyrokami Sądu Najwyższego w Warszawie. Ten uznał ich prawo do ubiegania się o budynki. Kwestią jest forma, w jakiej ma nastąpić zwrot mienia. Czy gmina przekaże budynki, czy też zostanie zobligowana do wypłaty odszkodowań? W każdym wypadku poniesie straty.

Zdenerwowania nie kryją najemcy i dzierżawcy lokali w obu kamienicach. Nie mogą pogodzić się z wyrokami Sądu Najwyższego w Warszawie. Obawiają się, że jeśli gmina będzie musiała przekazać budynki w ręce prywatne, nowi właściciele narzucą bardzo wysokie czynsze lub po prostu wyrzucą niewygodnych lokatorów. Mieszkańcy chcą, by władze miasta bardziej zdecydowanie podeszły do sprawy. By gmina wypłaciła ubiegającym się o prawa własności do budynków odszkodowania pieniężne, natomiast nie oddała im kamienic.

- Trudno zrozumieć, czym kierował się Sąd Najwyższy orzekając, że rodzina z Rybnika ma prawo starać się o przejęcie kamienicy - powiedział Michał Mikołajczyk, który z żoną dzierżawi punkt handlowy w domu przy ulicy Węglarskiej 11/13 w Gdańsku. - Skierowaliśmy wniosek do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku o ponowne zbadanie sprawy i dokumentów potwierdzających, że dom nie uległ poważnym zniszczeniom podczas drugiej wojny światowej. Bzdurą jest twierdzenie, że był zniszczony w 80 procentach!

A to jeden z argumentów, na który powoływała się rodzina z Rybnika, starając się o uzyskanie prawa do budynku przy ul. Węglarskiej 11/13. Podkreślała, że zrujnowaną kamienicę odbudowała. W 1945 roku ówczesne władze wydały dekret dotyczący ziem odzyskanych, a mówiący, że osoba, która odbuduje budynek zniszczony w ponad 66 procentach, może go otrzymać w użytkowanie na 20 lat. W 1947 roku przepisy zmieniły się. Stworzono bowiem ustawę o popieraniu budownictwa, która jednak - jak twierdzi Bogumił Soczyński, radca prawny reprezentujący gminę w sprawie o gdańskie kamienice - nigdy nie funkcjonowała. Brakowało bowiem odpowiednich przepisów wykonawczych do tego dokumentu.

- Między innymi na tę ustawę powołali się ubiegający o kamienice - stwierdził Bogumił Soczyński. - Dwa razy Sąd Apelacyjny odrzucał ich roszczenia. Tym bardziej trudno zrozumieć, dlaczego Sąd Najwyższy uznał, że mają prawo ubiegać się o prawa własności. W mojej ocenie w przypadku obu kamienic mieliśmy do czynienia z przedawnieniem spraw.

Tymczasem Sąd Najwyższy orzekł, że w okresie PRL wymiar sprawiedliwości nie podejmował tego rodzaju kwestii. Trzeba więc było lat, by tego typu sprawy ujrzały światło dzienne. Zdaniem SN, o przedawnieniu nie ma więc mowy i rodziny mają prawo ubiegać się o budynki.

- Sąd Najwyższy orzekł kontrowersyjnie - dodał Michał Mikołajczyk. - Tego nie zmienimy. Jednocześnie skierował sprawy do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Ten ma je ponownie rozpatrzyć i orzec o formie zadośćuczynienia dla starających się o kamienice. Chcemy jednak, by przestudiowano także nasze dowody w sprawie.
A te są bardzo przekonujące. Mieszkańcy budynku przy ulicy Węglarskiej dysponują fotografiami m.in. z roku 1948 i lat wcześniejszych, na których utrwalono dom. O wojnie świadczą jedynie wybite szyby w oknach.


- To był jeden z najlepiej zachowanych budynków w mieście - wspomina Jan Narloch, sędziwy mieszkaniec kamienicy nr 11/13 przy ul. Węglarskiej. - Pamiętam go z tamtego okresu. Dlaczego orzekająca wówczas komisja stwierdziła, że rzekomo jest on zniszczony w 80 procentach? Nie wiem. Wtedy różne dziwne rzeczy się działy.

Sporną kamienicę w dobrym stanie zapamiętał też Eugeniusz Węgrzyn, radny Gdańska. W maju 1949 roku na tle tego budynku pozował z rodziną do zdjęcia.

- Z całą pewnością ten dom był w niezłym stanie technicznym - powiedział Eugeniusz Węgrzyn. - Nie mam co do tego wątpliwości.

Rodzina z Rybnika, ubiegająca się o prawo własności do kamienicy, jest jednak innego zdania. W sądzie argumentowała, że jej członkowie odbudowali zniszczony dom. SN w Warszawie uznał prawo rodziny do ubiegania się o budynek.

Blisko 14 lat temu na drogę sądową wystąpiła też Maria Z., lokatorka budynku przy ulicy Garncarskiej 7/8/9. Twierdzi, że zniszczoną kamienicę odbudowali jej rodzice.

- Miasto bezprawnie zabrało nam dom. Jest nasz, bo odbudowali go po wojnie moi rodzice - powiedziała Maria Z. - Wiele zdrowia i nerwów kosztowała nas "walka o swoje". 14 lat batalii. Sprawa przeszła przez wszystkie instancje sądu. Teraz mamy wyroki Sądu Najwyższego, a przedstawiciele miasta i gminy nadal nie chcą ich uznać. To po prostu granda. Mam nadzieję, że Sąd Apelacyjny nakaże gminie przekazać nam kamienicę. Takie rozwiązanie nas satysfakcjonuje.

Z obrotu sprawy nie jest zadowolona Aleksandra Sikorska, która dzierżawi w kamienicy przy ul. Garncarskiej 7/8/9 lokal na potrzeby zakładu fryzjerskiego.

- Mój ojciec dostał ten punkt tuż po wojnie - stwierdziła Aleksandra Sikorska. - Dom nie był mocno zniszczony, choć ówczesne orzeczenia mówią inaczej. Niestety, nie dysponujemy zdjęciami budynku z tamtych lat. Dziwna rzecz, ale nie zachowało się zbyt wiele fotografii powojennych, utrwalających fragment ulicy Garncarskiej.

Aleksandra Sikorska obawia się chwili, gdy kamienica trafi w ręce prywatne. A to realny scenariusz zdarzeń.

- Przecież kamienicznik może mi wymówić umowę dzierżawy - denerwuje się. - Co wówczas zrobię?- Jeśli państwo pozwoli, by każdy biorący udział w odbudowie domów na ziemiach odzyskanych miał teraz do nich prawo, dojdzie do paradoksu - wtórował jej Michał Mikołajczyk. - Na wokandach pojawią się sprawy kontrowersyjne, które już choćby z racji upływu lat trudno będzie uczciwie rozstrzygnąć. Może i Niemcy upomną się "o swoje". Wówczas aktualne stanie się hasło: "Wasze ulice, nasze kamienice!".

W tarapatach jest też miasto. Sąd Najwyższy, wydając wyroki korzystne dla ubiegających się o kamienice, nie określił jednak, w jakiej formie ma nastąpić zwrot.

- Tę kwestię ma rozstrzygnąć Sąd Apelacyjny - dodał Bogumił Soczyński.
Co, jeśli organ sprawiedliwości zasądzi na rzecz rodzin potężne odszkodowania? To przecież jeden z możliwych scenariuszy. Choć starający się o budynki podkreślają, że satysfakcjonuje ich raczej przejęcie kamienic.

- Moi rodzice włożyli w odbudowę tego domu serce - stwierdziła Maria Z. - Mamy największe prawo do kamienicy.

- Orzeczenia sądu są dla nas wiążące - powiedział Jan Józef Stoppa, wiceprezydent Gdańska. - Nie zmienia to jednak faktu, że pieniędzy na potencjalne odszkodowania dla rodzin gmina nie ma.

Andrzej Januszajtis, znawca gdańskiej historii, widzi w przejmowaniu od gminy kamienic wiele dobrego.

- To ważne, by kwestie praw własności na ziemiach odzyskanych były uregulowane, żeby kamienice w Gdańsku miały najlepiej prywatnych właścicieli - powiedział Andrzej Januszajtis. - Z drugiej jednak strony, nie można zapominać o ochronie lokatorów, którzy od lat egzystują w tych budynkach. Własność własnością, ale liczą się też ludzie...
Głos WybrzeżaSylwia Ressel

Opinie (23)

  • I co tu wam napisać moi szanowni? Otóż, -pamiętać należy, że przy urnie wyborczej głos profesora nauk jakichkolwiek znaczy DOKŁADNIE TYLE SAMO co głos gamonia i cośmy sobie wybrali to mamy.Skład sejmu to przecież odbicie stanu umysłu wyborców.A co byś kochanieńki chciał mieć teraz, jak kupie narodu nie chciało się iść na wybory?Tak jak kiedyś nie było komu wytłumaczyć dla przeciętnego obywatela polityki Balcerowicza, tak samo zauważcie jest teraz z Unią Europejską ! Ja wiecej słyszałem o koniach i krowach oraz rzepaku, niż o tym co by dotyczyło przeciętnego człowieka.i jego spraw. Te tematy uwłaszczeniowo-prywatyzacyjno-kamieniczno-złodziejskie to nic innego jak owoc niechlujstwa prawnego-politycznego jak i twojej postawy obywatelu wyborco ! Wejście do unii tu nic nie załatwi dopóki w Polsce nie bedzie porządnego prawa i jego egzekwowania.Jakież to historie ludzie wioza do Strasburga !Tylko obciach dla 3 RP ! No ale nasi twórcy paragrafów tak nam wysmażyli jak sami mają w głowach.A jeśli komu bałagan wokół nie przeszkadza- to znaczy że taki sam bałagan ma we własnej głowie.A to już inna sprawa.

    • 0 0

  • Do Proskopa

    Problem polega na tym,że osby domagające się zwrotu kamienic w Gdańsku nigdy nie były ich właścicielami i określanie ich w ten sposób jest nadużyciem.W zamian za odbudowanie kamienic zniszczonych w ponad 65 % mieli je otrzymać na 20 lat w użytkowanie wieczste z możliwością póżniejszego ubiegania się o przekazanie im na własność na bliżej nieokreślonych warunkach,Prawda jest taka,że ludzie ci po przyjeździe do Gdańska zajmowali kamienice,które nie były zburzone,zamieszkiwali w nich,potem starali się o dokument w którym oprócz kamienicy w której zamieszkali yjeta była inna lub kilka innych faktycznie zburzonych,wówczas uzyskiwali określony procent zniszczenia
    Nie odbudowali ani tych ruin,tym bardziej tego ,co ruiną nie bylo,a teraz domagają się zwrotu jako właścicele.To zwykła próba wyłudzenia mienia.Każdy chciałby dostać za darmo kamienicę w centrum Gdańska.

    • 0 0

  • zgadzam sie z przedmowca w 100%

    i polecam dwa artykuly z Wyborczej:

    "Kandydaci SLD na stanowiska prezydentów Gdańska i Gdyni oraz promujący ich "Głos Wybrzeża", od września łamią przepisy ordynacji wyborczej o finansowaniu kampanii. - Przez pomyłkę - usłyszał w odpowiedzi na ten zarzut reporter "Gazety". (...) To ewidentna próba obejścia przepisów ordynacji o limicie wydatków na kampanię - mówi nasz informator z jednego z konkurencyjnych wobec Formeli komitetów wyborczych. - Jeśli gazeta nie wystawia faktur za ogłoszenia na dany komitet, to nikt później nie udowodni, ile ten komitet wydał pieniędzy."
    Pelny text tu:
    http://www1.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,1070603.html

    oraz drugi pokazujacy na przykladzie jednego z burmistrzow SLD co byloby w Gdyni, gdyby prezydentem miasta zostal tow. Duszewski. szczegolnie jesli sie pamieta chuliganstwo pijamnego syna tow.D. i proby tuszowania tego wybryku oszczerstwami, klamstwami i lewymi zaswiadczeniami:

    http://www1.gazeta.pl/kraj/1,34314,1067794.html

    polecam tym, ktorym sie nie podoba Szczurek i uwazaja, ze kandydat Souszu Lewych Demagogow bylby lepszy dla Gdyni.

    • 0 0

  • Spustoszenie przez komune

    Komunizm dokonal takiego spustoszenia prawnego-przez pozbawianie ludzi ich wlasnosci,potem przez gmatwanie prawa
    itd. Teraz sa tego skutki...
    Wszystko powinno byc prywatne i miec swego wlascicela bo
    inaczej jest chaos. Nie mozna bezkarnie zabierac bezduszna
    rewolucja,krzywdzac wlascicieli i przedewszystkim zwyklych
    ludzi,ktorym te dobra rewolucja ofiarowuje wspanialomyslnie... To jest rowniez cena nierozwiazanych
    spraw po 1989roku

    • 0 0

  • Do galluxa

    Bo widzisz u nas jest tak, że jak ktoś ma inne zdanie to od razu wraża opcja polityczna. Ja też nie jestem sympatykiem
    SLD a biorąc pod uwagę klasę polityczną naszej klasy politycznej to nie jestem sympatykiem żadnej tzw. partii.Staram się być "zdroworozsądkowcem".

    • 0 0

  • Nie ma co patrzeć wstecz.

    I płakać nad rozlanym mlekiem.Komuna zaczęła,AWS dokończyła,SLD,PO kradną dalej.My młodzi (nie dotyczy galluxa) musimy patrzeć w przyszłość a nie w przeszłość.Tylko ja dalej nie wiem kogo wybrać.

    • 0 0

  • AI część wymienionych przez Ciebie kantów biorę na swoje konto:)))

    co jak co ale 4 lata rządu Buzka to dopiero były lata SPRAWIEDLIWOŚCI I RÓWNOŚCI :))))))))))
    nie wiem skąd u Ciebie przekonanie, że jestem sympatykiem SLD?

    • 0 0

  • ...

    Idę o zakład, że skończy się na "i grozi im do..." oraz, że nie działali dla własnych korzyści:
    Do AI. Tylko te państwowe firmy szybko przestają (przestały) byc państwowe.???

    • 0 0

  • mnie tez mierzi kazdy przekret

    ale wierze, ze w przypadku Plazynskiego nie ma przekretu, bo juz dawno szmatlawiec glos w. czy Wiadomosci TVP napisalby o tym, ze ma sprawe. jak nie napisali - znaczy, ze prokuratura odrzucila wniosek/oszczerstwo Pastuszka.

    > usprawiedliwianie przez wskazanie na wiekszy jeszcze...
    ja nie usprawiedliwiam, ale wiem, ze wiekszy syf robili i robia komuchy z PZPR/SdRP/Sojuszu Lewych Demagogow do spolki z ZSL/PSL i zbrojnym ramieniem lewicy - Samoobrona, niz ktokolwiek z prawicy i centrum. cokolwiek by nie mowic, to roznica pomiedzy prawa/centrum i lewa strona sceny politycznej jest taka, ze po popelnieniu bledow na prawej/centrum stronie ludzie maja honor i odchodza (np. minister edukacji za Buzka) lub sa usuwani (Wieczerzak), zas lewica broni zaciekle kazdego zlodzieja i oszusta w swoich szeregach obojetnie czy chodzi o pozyczke moskiewska, FOZZ, Sekocin, winiety, mgr Kwacha, ARMiR Bentkowskiego, ZUS czy Las Vegas w Bialej Podlasce.

    No i najwazniejsze: komuchom nie wybacze tego, co zrobili z Polska po wojnie, i przez kogo ciagle musimy "gonic Europe"

    • 0 0

  • przyznaj AI, że w PO widać jedną poseł Zytę Gilowską.
    dali ciała panowie z Platformy??

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane