• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wpuściłem kandydata do domu. Pomógł jako radny

26 marca 2024, godz. 14:15 
Opinie (80)
Niewiele osób chce wpuszczać do domów kandydatów na radnych. Nasz czytelnik kiedyś jednak to zrobił i dobrze na tym wyszedł. Niewiele osób chce wpuszczać do domów kandydatów na radnych. Nasz czytelnik kiedyś jednak to zrobił i dobrze na tym wyszedł.

- Uważam, że wizyty kandydatów na radnych w kampanii mogą wiele przynieść dla lokalnej społeczności, jeśli jesteśmy choć minimalnie zaangażowani i trafimy na prawdziwego samorządowca, który wysłucha nas i później spełni obietnice - pisze pan Maciej.



Przypomnijmy: w poniedziałek opublikowaliśmy artykuł, w którym nasza czytelniczka apelowała, by kandydaci dali wyborcom spokój w ich własnych domach i nie pukali ani dzwonili, próbując wejść do domu lub mieszkania z ulotką lub by porozmawiać.

Kandydacie, czy my byliśmy umówieni na wizytę domową? Kandydacie, czy my byliśmy umówieni na wizytę domową?

We wtorek napisał do nas pan Maciej, który prezentuje przeciwstawny pogląd. Jak pisze, jest przykładem osoby, która ma dobre doświadczenie z rozmowy z kandydatem i przekonuje, że warto rozmawiać z osobami, które chcą wejść do Rady Miasta. Jemu kandydat już jako radny realnie pomógł.

Wybory samorządowe 2024: wszystkie informacje



Czy znasz program kandydata na radnego, na którego zamierzasz głosować?

Oto jego opowieść:



Zapoznałem się z opinią pani Agnieszki, która jest zniesmaczona działaniami kandydatów prowadzących akcję door2door, czyli "pukających do drzwi mieszkańców". Faktycznie, taka sytuacja może drażnić.

Oczywiście, jeśli nie mamy ochoty na rozmowę, zwyczajnie można nie otwierać lub odmówić, ewentualnie wziąć ulotkę. Ta osoba nie przyszła z zamiarem złośliwego przeszkadzania, tylko w konkretnym celu. Nie tylko w swoim interesie, ale docelowo też i mieszkańca.

Zgodzę się z panią Agnieszką, że może lepiej byłoby, gdyby taką informację o wizycie powiesić na klatce. Mimo to pamiętajmy, że skoro mieszkamy w dużym skupisku miejskim, a w dodatku trwa kampania, to trzeba się spodziewać, że trafią do nas kandydaci.

Sam mieszkam w Gdyni, w dużej dzielnicy graniczącej ze śródmieściem. Jeszcze nie dotarł do mnie żaden kandydat, na ulicy widziałem dwóch z ulotkami. Tych akurat ominąłem szerokim łukiem.

"Wizyty kandydatów są ważne i mogą pomóc"



Na swoim przykładzie chciałbym jednak przekazać, że wizyty kandydatów są bardzo ważne, jeśli chcemy coś uzyskać jako mieszkańcy. W momencie wizyty kandydata, który zamierza podejść do swojej pracy poważnie, z naszej strony wystarczy minimalne zaangażowanie i wskazanie, czego oczekujemy. Tak było przed wyborami do samorządu kilka lat temu.

Pamiętam sytuację, w której zapukał do drzwi kandydat. Było to w momencie, kiedy wszedłem po pracy i zakupach do mieszkania z małym dzieckiem. Zmęczony, nie w sosie. Młody facet grzecznie przedstawił się, powiedział, że tylko chciał się przywitać i wręczyć ulotkę, jeśli mam jakieś pytania, to jest do dyspozycji. Jeśli nie, to nie zabiera czasu.

Progi zwalniające dzięki tej rozmowie



W pierwszej sekundzie zbyłem go, ale przypomniało mi się, że od dłuższego czasu zabiegałem o zrobienie progów spowalniających na ulicy, bo domorośli rajdowcy urządzali wyścigi na wąskiej ulicy osiedlowej.

Powiedziałem kandydatowi o problemie i potrzebie, poprosił, abym wskazał miejsce i powiedział coś więcej. Wysiliłem się, aby mu pomóc, a on później wysilił się, aby pomóc mnie. Okazało się, że jest radnym, który ubiega się o ponowny wybór.

Około trzy miesiące później na ulicy miasto postawiło dwa progi spowalniające. Od tego czasu bezpieczeństwo na ulicy znacznie się poprawiło.

Zawsze warto posłuchać kandydata



Oczywiście, miałem sporo szczęścia i trafiłem na dobrego kandydata. Uważam, że wizyty mogą wiele przynieść dla lokalnej społeczności, jeśli jesteśmy choć minimalnie zaangażowani w lokalną społeczność i trafimy na prawdziwego samorządowca.

A nawet jeśli nie bezpośrednio, to zawsze my możemy się czegoś dowiedzieć o programie kandydata. Często narzekamy, że politycy - także ci lokalni - są daleko od ludzi. Wybory to moment, kiedy można sprawdzić ich intencje i zamierzenia, pytając o program i cele, które dany kandydat lub kandydatka chcą osiągnąć.

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (80)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane