- 1 Wyrzucił 10 tys. zł w krzaki (61 opinii)
- 2 Rozbiórkę Srebrnego Młyna planowano od 2 lat (81 opinii)
- 3 Nowy miejski radny ma 50 cm i jest... lwem (56 opinii)
- 4 Co dalej z Obwodnicą Witomina? (103 opinie)
- 5 Marynarka Wojenna płynie z Gdyni na Litwę (127 opinii)
- 6 Nietypowy manewr autobusu na Spacerowej (175 opinii)
Wyjątkowe losy ofiary zabójstwa w szpitalu na Zaspie
Mężczyzną, który zginął od ciosów innego pacjenta w szpitalu na Zaspie w ubiegły piątek, był Jan Rohde, postać o niezwykle bogatym życiorysie i wieloletni opiekun cmentarza św. Franciszka na Emaus. W piątek, 17 stycznia, jego ciało spocznie na cmentarzu, o który dbał przez wiele lat.
Przypomnijmy: w nocy z czwartku na piątek w szpitalu św. Wojciecha na Zaspie doszło do tragedii. Z nieustalonych do dziś powodów jeden z pacjentów zaatakował drugiego stojakiem na kroplówki. Na skutek odniesionych obrażeń 93-letni pacjent zmarł. 61-latek, który go zaatakował, usłyszał zarzut zabójstwa oraz uszkodzenia ciała pielęgniarki. Zostanie skierowany na obserwację psychiatryczną.
Zmarłym mężczyzną był Jan Rohde, mieszkaniec Siedlec.
- Pan Jan był wieloletnim opiekunem cmentarza św. Franciszka na Emaus. To osoba z niezwykłymi zasługami dla ratowania zabytkowych nagrobków i rzeźb z likwidowanych w latach 60. gdańskich cmentarzy przy Wielkiej Alei - informuje Mirosław Koźbiał z rady dzielnicy Siedlce.
Zanim jednak Jan Rohde zajął się ratowaniem zabytków z likwidowanych gdańskich cmentarzy, wiódł niezwykle barwne i obfitujące w wyjątkowe wydarzenia życie. W Gdańsku zamieszkał w 1926 roku, a trafił tu - jak sam wspominał w artykule Wojenna tułaczka Jana Rohdego opublikowanym w Trojmiasto.pl w 2016 r. - "w pieluszkach".
Jego życie potoczyło się podobnie jak wielu Kaszubów. On sam polskiego uczył się dopiero w szkole, ale jego ojciec należał do Związku Polaków w Wolnym Mieście Gdańsku, za co po wybuchu wojny trafił do obozu.
W 1943 r. o Jana Rohdego upomniał się Wehrmacht. Trafił do południowej Francji, a następnie do Włoch.
- We Włoszech pracowałem też przy budowie bunkrów. To była miejscowość, gdzie stacjonowały niemieckie czołgi. Saper dawał mi dynamit, a ja zakładałem ładunki. Po wybuchu powstawały wnęki. Nawet do 10 metrów w głąb góry - wspominał. - Gdy zbliżali się Amerykanie, my, Polacy, złożyliśmy broń i poszliśmy do niewoli. Jeden z amerykańskich żołnierzy, kiedy byliśmy w niewoli, powiedział, że Polacy, którzy służyli wcześniej w Wehrmachcie, mogą wstępować do 2. Korpusu Polskiego. Wstąpiłem i szkoliłem się przy moździerzach.
Do Gdańska wrócił w 1947 r., początkowo trafił do obozu w Nowym Porcie. Wyciągnął go ojciec, który był stróżem na Cmentarzu Garnizonowym, przy którym mieszkała rodzina.
- Początkowo nie mogłem dostać obywatelstwa polskiego. Komuniści utrudniali mi życie. Przez rok pracowałem w fabryce, potem zostałem dozorcą na cmentarzu św. Franciszka. Lubiłem ziemię i ogrodnictwo, więc się zgłosiłem. Sadziłem drzewa, robiłem tarasy. Pracowałem też u kamieniarzy: wykuwałem litery. Za taką w marmurze płacili 2 zł, a za taką w granicie 4 zł. Nawet sto liter dziennie potrafiłem zrobić. W marmurze, bo w granicie to mniej - mówił.
Później pan Jan sam robił pomniki i hodował chryzantemy. A kiedy likwidowano cmentarze wzdłuż Wielkiej Alei, pomyślał, że warto byłoby ocalić i sprowadzić na cmentarz św. Franciszka trzy figury.
- Możecie dostać, ale transportu już nie dam - usłyszał od kierownika.
Z samochodem i dźwigiem pomógł mu kolega. Z cmentarza św. Józefa przewieźli figurę Jezusa, a z cmentarza św. Mikołaja figurę Matki Bożej. Trzecia była figura modlącej się kobiety. A potem zlikwidowali przy Wielkiej Alei cmentarze i zrobili parki.
Cała historia Jana Rohdego: Wojenna tułaczka Jana Rohdego
Teraz pan Jan spocznie wśród pomników, które przed laty ocalił. Pogrzeb Jana Rohdego odbędzie się w piątek, 17 stycznia. Msza święta zostanie odprawiona o godz. 11, w kościele św. Franciszka na Emaus. Po mszy kondukt żałobny uda się na cmentarz św. Franciszka, gdzie zmarły spocznie w otoczeniu rzeźb, o które dbał przez pół wieku.
Miejsca
Opinie (169) ponad 20 zablokowanych
-
2020-01-15 22:50
Najpierw Adamowicz a teraz Rohde... przypadek ? nie sądzę...
Janina z Banina
- 6 5
-
2020-01-15 22:59
Typowy los Kaszuba (1)
Typowy los Kaszuba w Wolnym Mieście. Przymusowe wpisanie na Deutsche Volksliste.
Następnie wcielenie do wermachtu. Poczytajcie o ojcu Tuska.- 12 3
-
2020-01-16 00:33
nie było wyboru
- 5 0
-
2020-01-15 23:12
I ten gnój co go zabił ma zostać uznany za niepoczytalnego? Ludzie on powinien dostać dożywocie
- 11 0
-
2020-01-16 06:06
Pierwsze zdjęcie zrobione w Gdańsku na ul. Na Stoku, na tle budynku który się spalił w latach '70.
Historia Gdańszczan, jak wieleu i ta "o dziadku z werhmachtu", dzisaj wykorzystywana do walki politycznej.- 7 0
-
2020-01-16 07:51
mój Boże, znałam go jestem w szoku
- 8 0
-
2020-01-16 09:47
Cześć jego pamięci znałem tego człowieka osobiście,spoczywaj w spokoju
- 5 0
-
2020-01-16 12:32
Śmierć Jana Rohde
Wczoraj od siostry dowiedziałam się że brat mojego dziadka Antoniego Rohde jest ofiarą szaleńca w szpitalu na zaspie pomimo że od 39 lat żyje w Austrii wujka Jasia jak go nazwaliśmy nie zapomniałam. Jako dzieci kupowalismy kwiatki na groby u jego rodziców a potem u niego zawsze było to okazja do spędzenia miłych chwil z rodziną które do dziś pamiętam jako młoda dziewczyna z siostrą spotykaliśmy się z synami wujka bardzo mi smutno że jutro nie będę go mogła pożegnać moja siostra z synem zrobią to w moim imieniu!
- 7 0
-
2020-01-16 13:40
nie rozumiem ludzi zabijających, bijących i obmawiających. Można się obrazić i nie rozmawiać,
można rzucić cięższym słowem. Ale zabijanie, bicie i obmawianie ... nigdy tego nie zrozumiem
- 1 0
-
2020-01-16 14:52
kris werner
czapki z głów.
- 3 0
-
2020-01-16 20:27
Ja do dziś nie mogę uwierzyć, w to co się stało. Wujek był takim dobrym, cichym i spokojnym człowiekiem.Jak to mówią, muchy by nie skrzywdził. Niepojęte...ogromny żal i smutek ogarniają nasze serca.
- 10 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.