- 1 Chciał zabić psa. Przejechał po nim autem (253 opinie)
- 2 Setki wniosków o zgodę na wycinkę drzew (38 opinii)
- 3 Gdzie lądują ścieki z działek? Będą kontrole (131 opinii)
- 4 Zwężą ul. Morską. 9 miesięcy prac (111 opinii)
- 5 Co z krzyżami w trójmiejskich urzędach? (1050 opinii)
- 6 237 mieszkań zadłużonych na ponad 10 mln (105 opinii)
Wypadek Stena Spirit: sąd przepytuje świadków, a oskarżony kapitan w rejsie
Gdyński sąd kończy przesłuchiwać świadków w procesie kapitana Steny Spirit, który blisko trzy lata temu zahaczył dziobem statku o nabrzeże i przewrócił suwnicę, raniąc przy okazji trzy osoby. Do zakończenia sprawy konieczne jest już tylko wysłuchanie biegłych. Dojdzie do niego jednak dopiero pod koniec czerwca, bo oskarżony kapitan wypłynął w rejs.
Według prokuratury wypadek spowodował Krzysztof R., kapitan promu. Zdanie to podzieliła zresztą także Izba Morska, która pod koniec zeszłego roku wydała orzeczenie, w którym wylicza popełnione przy wyprowadzaniu statku błędy. Najpierw ster główny promu został wychylony w lewo, później, już po zauważeniu błędu, kapitan skierował w lewo (zamiast w prawo) także ster strumieniowy, co miało spowodować uderzenie w nabrzeże i zahaczenie suwnicy. W orzeczeniu mowa jest także o tym, że Krzysztof R. rozpoczął manewr odcumowywania bez obecności sternika manewrowego na mostku.
Izba Morska ukarała kapitana pozbawieniem uprawnień wynikających z posiadania dyplomu kapitana żeglugi wielkiej na trzy lata. Uzależniła też przywrócenie tych uprawnień od ponownego zdania przez Krzysztofa R. egzaminu. Kapitan odwołał się jednak i orzeczenie nie weszło wciąż w życie. Dzięki temu, zamiast w sądowych ławach, zasiadać wciąż może na kapitańskim mostku. Z czego skrzętnie korzysta - na czwartkowej rozprawie nie pojawił się, gdyż - jak podał sąd, uprzedzony o wszystkim - przebywa w rejsie.
Sąd czas jego nieobecności wykorzystał na przesłuchanie ostatnich świadków, mniej istotnych dla ustalenia przebiegu wypadku. Zeznawała m.in. przedstawicielka firmy, do której należał jeden ze zniszczonych kontenerów oraz przedstawiciel portu, który opowiedział o naprawie nabrzeża po wypadku - było ono uszkodzone także w części podwodnej, a jego zreperowanie kosztowało ponad 600 tys. zł. Koszty te - wedle zeznań mężczyzny - pokryła w całości Stena Line, nie czekając na wyrok w sprawie kapitana promu.
Zeznawać miał również prawnik reprezentujący BCT, ale nie stawił się w czwartek w sądzie tłumacząc się koniecznością uczestnictwa w szkoleniu. Specjalnie dla niego (a także aby uzupełnić opinię biegłego z zakresu medycyny dotyczącą stanu rannych w wypadku) sąd zwołał termin kolejnej rozprawy w maju.
Następne, kluczowe dla sprawy posiedzenie, odbędzie się pod koniec czerwca. Wówczas przesłuchani zostaną biegli. Sąd zadecydował tak, gdyż chce, aby sam oskarżony - który już wróci z rejsu - był wówczas obecny na sali.
Próbowaliśmy dowiedzieć się od prawników reprezentujących Krzysztofa R., w jakim konkretnie rejsie i w jakim charakterze przebywa obecnie ich klient, ale nie chcieli oni z nami rozmawiać.
Czytaj więcej o wypadku promu i całym procesie
Przewrócona suwnica widziana z lotu ptaka, film wykonany po wypadku
Opinie (43) 8 zablokowanych
-
2015-04-10 10:43
a stena o na to
strach wsiadać na stenę jak kierują nimi takie orły
- 0 2
-
2015-04-09 18:05
A ten kapitan to ma jakieś inne prawa niż reszta obywateli? (6)
Czy sąd będzie czekać z rozprawa na innych pracowników bo pojadą w delegacje albo do pracy za granica?
- 25 6
-
2015-04-09 19:58
nie masz pojęcia (5)
A gdyby kapitanem był Chińczyk, to jak byś sobie wyobraził przebieg wypadków.
- 2 3
-
2015-04-09 20:22
(4)
sory nie czaje o co Ci chodziło, moze to te 6 specków w alu, ale śmiem twierdzić ze promile to nie to co jest problemem w zrozumieniu Twojej wypowiedzi...
- 0 2
-
2015-04-09 20:35
(3)
Chodzi mu o to że jeśli wypłynął 3 miesiące temu i jest w rejsie, to nie dostał wezwania i nie bardzo ma jak się stawić. No chyba że to rejs Polska-Szwecja, to wtedy nie widzę uzasadnienia dla nieobecności.
- 3 2
-
2015-04-09 22:00
W 21 wieku są już takie wynalazki jak telefon, internet czy samkoloty (2)
Powinien się stawić tak samo jak muszą to robić wszyscy inni
- 3 3
-
2015-04-10 09:13
Moc prawną ma wezwanie pisemne
z potwierdzeniem odbioru
- 2 0
-
2015-04-10 08:33
mieli 3 lata, aby z nim pogadać
dlaczego to tak długo trwa?
- 3 0
-
2015-04-10 08:15
... (1)
A co miałby robić przez te trzy lata... Z czego miałby żyć? Jeszcze jesteś coś takiego jak domniemanie winy.
- 2 4
-
2015-04-10 08:48
Chyba domniemanie niewinności
- 5 0
-
2015-04-10 08:41
ankieta - "nie, do momentu ogłoszenia wyroku powinien być zawieszony"
To ile lat by nie pracował? Ponadto - takie zawieszenie w Polsce? Bo pojedzie do Kanady lub Senegalu i tam będzie pływał... A co byłoby, gdyby zaraz po wypadku poszedł do sądu i zaproponował wyrok - rok w zawiasach i 10 tys. grzywny? I nazajutrz do pracy...
- 0 1
-
2015-04-10 08:36
niektórzy jadą przez cały kraj (a taka Rosja to dopiero...)
po przyjeździe do sądu - a to sędzia chory, a to świadek nie dostał wezwania, a to tamto i to... I nowy termin rozprawy.
- 0 0
-
2015-04-10 00:12
Wara mi od wyrokow (1)
sadowych!
Wara!- 0 1
-
2015-04-10 08:34
sadowe wyroki? nasadzenia jabłonek?
wiosenny nastrój?
- 1 0
-
2015-04-10 08:31
Sąd miał 3 lata na wysłuchanie kapitana i co? teraz potrzebny? Do czego?
Do zakończenia sprawy konieczne jest już tylko wysłuchanie biegłych. Dojdzie do niego jednak dopiero pod koniec czerwca, bo oskarżony kapitan wypłynął w rejs.
- 3 0
-
2015-04-10 08:26
Pierwszy po Bogu
Ta kraksa to wina kucharza lub stewarda ale nigdy kapitana zeglugi wielkiej narodowsci polskiej.Nie chce obrazic zalogi hotelowej.
- 1 1
-
2015-04-09 16:30
Polski kpt. Schettino - nie myli się ten, co nic nie robi (4)
Powinien dostać zawiasy, nie za dużą grzywnę i móc dalej pływać. Był trzeźwy, miał uprawnienia, nie uciekł ze statku. Poszkodowani dostaną kasę z ubezpieczeń.
- 50 18
-
2015-04-09 17:42
z zapisów z VDR (2)
VDR to taka czarna skrzynka na statkach, wynika, że nasz schettino zabawiał damy i przekozaczył, Widocznie na codzień nie on manewruje promem tylko pozostali oficerowie, więc zapomniał jak to jest, że jak ster wychyli "w lewo" to strumieniowym musi dać w prawo żeby statek ładnie równolegle odszedł od kei. Nie wykluczone nawet że chciał dobrze, tylko gałkologię pomylił. Manewr trzeba przemyśleć przed jego wykonaniem, żeby nie panikować już w trakcie jak on jak zorientował się że bowthruster wychylił nie w te stronę co trzeba. Zabawne było jak nawet przy lekkim wietrze, gdy pan Krzysztof wchodził steną do portu juz po zdarzeniu kapitanat pytał czy da radę i nazwisko oficera który jest z nim na mostku.
- 8 5
-
2015-04-09 18:39
vdr (1)
ciekawe kto Ci dal dostep do tej czarnej skrzynki ze teraz tak wszystko ladnie relacjonujesz... ....
- 5 5
-
2015-04-10 08:20
Wrozbita Maciej mu powiedział.
- 3 1
-
2015-04-09 17:10
Popieram!
Tak samo powinno być w przypadku kierowców samochodów w przypadku niewielkich potrąceń, nawet lekkim rauszu!
- 5 14
-
2015-04-09 16:00
A hoj przygodo... (1)
Pozdrawiam szczury lądowe ;)
- 31 5
-
2015-04-09 23:32
szczur lądowy
a ja lubię żonki marynarzy , szybko i dobrze ^^
- 6 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.