
Ta zbrodnia poruszyła opinię publiczną na Pomorzu. Do zabójstwa dwóch sióstr doszło 1 czerwca. Nieznany sprawca wszedł do sklepu, w którym były tylko dwie kobiety - właścicielka i jej siostra oraz dziecko jednej z nich. Mężczyzna zaczął strzelać. Obie kobiety zginęły na miejscu. Dziecku nic się nie stało. Ofiary były mieszkankami okolic Kościerzyny. Jedna osierociła kilkoro, a druga jedno dziecko. Utargi nie były wielkie - sklep zaopatrzony był w podstawowe artykuły spożywcze i piwo. 1 czerwca 21-letnia siostra przyjechała do sklepu ze swoim ponadrocznym synkiem, by pomóc w sporządzeniu bilansu miesięcznego. W sklepie nie było większej gotówki, ale policja nie wykluczała motywu rabunkowego, zginęło bowiem kilkaset złotych.
Komendant wojewódzki powołał specjalna grupę dochodzeniowo-śledczą.
- Na miejscu zbrodni zabezpieczono liczne ślady - mówi nadkom. Gabriela Sikora, rzcznik KWP w Gdańsku. - Ich zbadaniem zajęli się specjaliści z laboratorium kryminalistycznego pomorskiej KWP. Wykonane ekspertyzy wykazały, że broń, którą wykorzystał sprawca, posiada te same cechy co pistolet użyty wcześniej podczas innej zbrodni.
Doszło do niej w Nysie 26 kwietnia br. Nieznany sprawca wszedł do pubu, gdzie była 21-letnia barmanka. Oddał w jej kierunku strzał w skroń z bliskiej odległości. Zabójca zabrał dwa telefony komórkowe oraz kilka drobnych przedmiotów osobistych należących do ofiary.
- Ze względu na zbieżność cech zabójstwa policjanci z gdańskiej KWP i z opolskiego oddziału CBŚ oraz z Biura Koordynacji Służby Kryminalnej KGP podjęli wspólne działania operacyjne i procesowe - wyjaśnia nadkom. Sikora. - Objęły one dwa województwa: opolskie i pomorskie. Wytypowano mężczyznę, który mógł być sprawcą obu zbrodni. Jego zatrzymanie zostało bardzo dobrze przygotowane.
W zatrzymaniu (w Głuchołazach) 46-letniego Romana O. wzięli udział antyterroryści z opolskiej KWP oraz policjanci z tamtejszego CBŚ.
- Był kompletnie zaskoczony - mówi kom. Anna Gazda, rzecznik opolskiej policji. - Funkcjonariusze zatrzymali go na ulicy.
Mężczyzna na stałe zameldowany był w Kościerzynie, od kilku lat pracował jednak i mieszkał w Głuchołazach. Jest wdowcem. W przeszłości był już karany za utrudnianie postępowania karnego dotyczącego zabójstwa mieszkańca Kościerzyny, a także za rozboje. W więzieniu przebywał kilka lat. Jak nieoficjalnie dowiedział się "Głos", mężczyzna jest - być może - chory psychicznie.
- Ustalono, że 1 czerwca Roman O. był w Kościerzynie - dodaje Gabriela Sikora. - Ma tam mieszkanie, które odnajmuje. Wyjechał z miasta ok. trzy godziny po zabójstwie.
Sprawę prowadzą prokuratorzy z prokuratur okręgowych w Opolu i w Gdańsku. Wczoraj decyzją Sądu Rejonowego w Opolu Roman O. został aresztowany na trzy miesiące.