- 1 Rozbiórka na terenie kupionym za 130 mln zł (148 opinii)
- 2 Wraca ocenzurowany "autobus do piekła" (209 opinii)
- 3 Kot Rysiek będzie miał swoją rzeźbę (164 opinie)
- 4 Parking przecieka. Są chętni do naprawy (80 opinii)
- 5 Poważny wypadek w Chyloni (118 opinii)
- 6 Przepisy niewiele zmieniły na przejściach? (209 opinii)
Zakochani w Gdyni świętują dziś 89. urodziny miasta
10 lutego mija 89 lat od powstania Gdyni. Miasto powstało głównie na bazie portu i od początku jego mieszkańcy wyróżniali się dumą. Zadowolenie z mieszkania w Gdyni pozostało im do dziś, a miasto wciąż bije rankingi popularności, zadziwiając całą Polskę pozytywną energią. Skąd wziął się ten fenomen?
Żeby zrozumieć podłoże gdyńskiego patriotyzmu, trzeba się cofnąć do okresu, gdy miasta na mapach jeszcze nie było. Była za to wieś, ale zadbana i majętna. Miejscowi czerpali z bogactwa morza i żyli sobie znacznie wygodniej niż przeważająca część Polski. Gdy podjęto decyzję o budowie portu, powstało miasto i od razu zaczęło być oczkiem w głowie władz Polski.
- Obliczyłem, że powstanie portu pochłonęło ok. 1 mld dolarów, przekładając to na dzisiejszą siłę nabywczą. Dziś rozbudowujemy go, inwestując na przestrzeni ostatnich lat ok. 500 mln zł - opowiada Krzysztof Gromadowski, dyrektor ds. współpracy międzynarodowej w Porcie Gdynia.
Gigantyczna inwestycja spłaciła się jeszcze przed wojną. Nie mogło być jednak inaczej, skoro pracy w porcie nie traktowano wyłącznie jako możliwość całkiem niezłego zarobku, ale przede wszystkim budowanie nowej, wolnej Polski. Najlepiej oddają to relacje z przybicia do gdyńskiego nabrzeża pierwszego statku handlowego.
- Pierwszy przyszedł do Gdyni, 4 stycznia 1927 roku s/s "Wilno" i stanął przy nabrzeżu mola węglowego. To molo było jeszcze nie wykończone, nabrzeża puste, chociaż doprowadzono już do nich wtedy tor kolejowy. Gdy statek przycumował, zebrała się koło niego grupa ludzi, przeważnie robotników, i zaintonowała "Jeszcze Polska nie zginęła". Niewiele rzeczy zrobiło na mnie takie głębokie wrażenie. Zdawało mi się, że ludzie czuli instynktownie, że z przyjściem tego skromnego statku rozpoczyna się nowa stronica z historii Polski - pisał Julian Rummel.
Czytaj więcej: Jak to z powstaniem Gdyni było.
"Słoiki"? W Gdyni wszyscy nimi są
Poczucie dumy pielęgnowane było przez lata. Przeprowadzali się tu ludzie ze wszystkich zakątków Polski. Miasto rozrastało się tak szybko, że nie można było nawet przeprowadzić spisu powszechnego, bo jeszcze przed ukończeniem byłby całkowicie nieaktualny. Do dziś Gdynia boryka się z tego powodu ze skutkami nieograniczonej absorpcji siły roboczej, nad którą nikt nie panował. Dzielnice wstydu - "Pekin" czy "Meksyk" - są właśnie pozostałością przez nikogo nie przewidzianej i nienadzorowanej rozbudowy. I - jak to prowizorki - przetrwały do dziś i nikt nie ma konkretnego planu, co z nimi zrobić.
Z drugiej strony poczucie lokalnej wspólnoty pielęgnowane jest od niedawna. "Prawdziwym" gdynianinem może czuć się praktycznie każdy, bo nie zdążyły powstać tu podziały pomiędzy ludnością napływową, a autochtonami. Napływowi są praktycznie wszyscy.
Zobacz zmiany na mapie Trójmiasta - Gdynia przed wojną i dziś.
Gdynia - małe rzeczy, duża sprawa
To wszystko jest jednak historią. Mimo to dziś Gdynia wygrywa wszystkie rankingi pod względem oceny przez mieszkańców jakości życia. W "Diagnozie społecznej" prof. Janusza Czapińskiego postawą wychwalających swoje miasto zdziwieni są nawet naukowcy. Bo Gdynia nie jest ani najbogatsza, ani najpiękniejsza. A jednak mieszka się tu bardzo dobrze przeważającej większości osób. Skąd tak wysokie oceny?
W Gdyni na bardzo wysokim poziomie jest komunikacja publiczna. Pozornie błaha sprawa, ale gdy wszędzie można dojechać punktualnie i często bez przesiadek - żyje się łatwiej i to nie tylko starszym osobom, które stanowią coraz większą część całego społeczeństwa. Poza tym Gdynia jest fantastycznie położona, często nawet dopiero osoby z zewnątrz zauważają atuty, które dla mieszkańców są oczywistością.
- Nam się wydaje, że chodzi o morze, a goście zza granicy podkreślają często, że to piękne miasto, bo praktycznie z każdej dzielnicy w kilka, kilkanaście minut da się dostać do lasu - zauważa Jerzy Zając, dyrektor gdyńskiego Urzędu Miasta.
Morze oczywiście również ma niebagatelne znaczenie. I choć betonowy i paskudny Bulwar Nadmorski wygląda jak z czasów NRD (choć powstał zanim upadło), to nikt na niego nie patrzy. Tuż nad nim rozpościera się piękny widok na zatokę, marinę, albo klifowe brzegi. To ten widok zostaje w pamięci.
Michał Sielski: Skąd bierze się fenomen zakochanych w swoim mieście gdynian? Z małych rzeczy, które ułatwiają życie: sprawnej komunikacji, bliskości morza, lasów, oferty kulturalnej?
Dr Wiesław Baryła, psycholog i adiunkt w Sopockiej Wyższej Szkole Komunikacji Społecznej: Drobiazgi są ważne, ale musi też być jakiś element wspólnej tożsamości, a Gdynia ma opowieść o piaszczystej plaży, która stała się najnowocześniejszym miastem II Rzeczpospolitej. To ładny mit miejsca, jego duch, który gdynianom cały czas towarzyszy.
Wspomnienie "lepszych czasów" cementuje nas w teraźniejszości?
- Oczywiście. Gdynia kojarzy się z miastem, które zawsze dawało radę. Kto nie chciałby być częścią takiej narracji? Nawet tragiczne wydarzenia grudnia 1970 roku się w to wpisują, bo wtedy też po drugiej stronie stali "oni", a walczyliśmy "my". Trochę bez planu, trochę na hurra, ale w słusznej sprawie. Ponadto Gdynia jest otwarta - od czasów, gdy była oknem na świat i pływało się stąd do USA. Jest to więc miasto nieograniczonych możliwości.
Takie myślenie może prowadzić na manowce?
- Może i czasami prowadzi. Weźmy choćby przykład próby stworzenia metropolii trójmiejskiej. To właśnie specyfika Gdyni powoduje, że trwa to tak długo. Druga sprawa to lotnisko - przykład, w którym władza posłuchała społecznych oczekiwań, które nie zawsze są sensowne.
Co więcej: gdy analizy i przykłady z innych miast Polski i Europy wskazują, że jest to pomysł co najmniej chybiony, gdynianie czują się każdą taką opinią zaatakowani i bronią go, niczym niepodległości. Dlaczego?
- To właśnie przykład ducha miejsca. Zawsze będą "oni", którzy rzucają kłody pod nogi. Ale z drugiej strony jest to pozytywne, bo brak wewnętrznych antagonizmów pomiędzy grupami - czy to etnicznymi, czy np. ludnością napływową, co w tak młodym mieście bardzo trudno określić - jest siłą Gdyni i gdynian. Ten optymizm i przekonanie o własnej wyjątkowości może być częścią pielęgnowanego mitu o Gdyni, którego Gdańskowi brakuje. Wciąż nie wiadomo, czy ma on kojarzyć się z tradycjami hanzeatyckimi czy może z robotnikami obalającymi ustrój w 1981 roku? Po drodze mamy jeszcze tragiczne dla miasta czasy wojny, co przekłada się na brak spójnej narracji, która w Gdyni jest prosta i jednoznacznie pozytywna.
Z okazji urodzin gdynianie mogli posilić się gorącą czekoladą.
Wydarzenia
Opinie (492) ponad 10 zablokowanych
-
2015-02-10 09:41
jacys idioci tworzą chore podziały , dzielicie jak Pisowcy lepsza i gorsza Polska to chore!
Gdynia jest częścią Trójmiasta i prostactwo pisze kocopoły obrażając Gdynian.
A ja Wam życzę wszystkiego dobrego. :) i pozdrawiam z GDańska i rozwijajcie się dalej, zawsze lubię odwiedzać Gdynię.- 13 4
-
2015-02-10 09:40
Gdynia super miasto
Gdynia to moje miasto urodzenia, Gdynia to moje miasto gdzie się wychowałam, Gdynia to miasto w którym chcę ponownie zamieszkać. Już nie mogę się doczekać kiedy ziszczą się moje plany powrotu do Gdyni, ale już niedługo kwestia 1-2 lat . Pozdrawiam Gdynian
- 10 2
-
2015-02-10 09:40
na tym zdjęciu z 1908 wioska za Sopotem wygląda identycznie jak dzisiaj
może nawet lepiej, bo nie zdążyli jej jeszcze zepsuć
- 2 6
-
2015-02-10 09:39
super miasto
pracowałem w Gdyni 42 lata ,same pozytywne wspomnienia.
- 8 2
-
2015-02-10 09:35
Gdynia to kochane wspaniałe piękne przyjazne bezpieczne cudowne miasto.
- 6 5
-
2015-02-10 08:42
pmiętam za czasów komuny to było jedyne miejsce, gdzie można było cokolwiek kupić (3)
kozaki czy kurtkę na zimę, szorty, koszulkę czy tenisówki do szkoły, etc...Przynajmniej dwa razy do roku odbywałem wycieczkę z rodzicami z Gdańska do Gdyni na zakupy właśnie....Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego dla Gdyni i jej mieszkańców...
- 28 3
-
2015-02-10 08:51
(1)
Bo w Gdyni było jeszcze wielu handlowców z przed wojny.
- 2 1
-
2015-02-10 09:35
Marynarze przywozili wiele towarów
- 6 0
-
2015-02-10 09:25
pozdrowienia dla Ciebie Gdańszczaninie i dla Gdańska.
pamiętam te czasy.
- 8 2
-
2015-02-10 07:49
Kocham Gdynie! (1)
kibicuje Lechii, jestem szczęśliwy.
- 12 20
-
2015-02-10 09:31
i mieszkam w pokoju bez klamek!
zapomniałem dodać
- 4 7
-
2015-02-10 09:30
Gdynia jest kochana.
- 4 3
-
2015-02-10 09:26
Kocham Gdynie
- 11 5
-
2015-02-10 06:46
(2)
No. Kiedyś to miasto wyszło z morza i dziadkowie dbali o to co budowali a nasz kochany rząd wszystko niszczy a potem niczym szczury do Brukseli uciekają, ale Gdynian nie złamią i nie dajmy się.
- 78 23
-
2015-02-10 06:50
cala prawda w jednym komentarzu (1)
Smutna niestety ale trafione w sedno podsumowanie. Dopoki rzadzi Pan Szczurek mamy szanse przec do przodu.
- 19 13
-
2015-02-10 09:25
tak rzeczywiscie, a co na to twoj lekarz? (bo oba komentarze napisala ta sama osoba)
- 7 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.