• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zakochani w Gdyni świętują dziś 89. urodziny miasta

Michał Sielski
10 lutego 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Około 1908 roku. Jeszcze długo przed powstaniem miasta żyło się tu miło i dostatnio. Około 1908 roku. Jeszcze długo przed powstaniem miasta żyło się tu miło i dostatnio.

10 lutego mija 89 lat od powstania Gdyni. Miasto powstało głównie na bazie portu i od początku jego mieszkańcy wyróżniali się dumą. Zadowolenie z mieszkania w Gdyni pozostało im do dziś, a miasto wciąż bije rankingi popularności, zadziwiając całą Polskę pozytywną energią. Skąd wziął się ten fenomen?



Żeby zrozumieć podłoże gdyńskiego patriotyzmu, trzeba się cofnąć do okresu, gdy miasta na mapach jeszcze nie było. Była za to wieś, ale zadbana i majętna. Miejscowi czerpali z bogactwa morza i żyli sobie znacznie wygodniej niż przeważająca część Polski. Gdy podjęto decyzję o budowie portu, powstało miasto i od razu zaczęło być oczkiem w głowie władz Polski.

- Obliczyłem, że powstanie portu pochłonęło ok. 1 mld dolarów, przekładając to na dzisiejszą siłę nabywczą. Dziś rozbudowujemy go, inwestując na przestrzeni ostatnich lat ok. 500 mln zł - opowiada Krzysztof Gromadowski, dyrektor ds. współpracy międzynarodowej w Porcie Gdynia.

Przystań Żeglugi Polskiej w latach 20. XX wieku tylko pozornie nie rzucała na kolana. Była dumą i chlubą ówczesnej Rzeczpospolitej. Przystań Żeglugi Polskiej w latach 20. XX wieku tylko pozornie nie rzucała na kolana. Była dumą i chlubą ówczesnej Rzeczpospolitej.
Gigantyczna inwestycja spłaciła się jeszcze przed wojną. Nie mogło być jednak inaczej, skoro pracy w porcie nie traktowano wyłącznie jako możliwość całkiem niezłego zarobku, ale przede wszystkim budowanie nowej, wolnej Polski. Najlepiej oddają to relacje z przybicia do gdyńskiego nabrzeża pierwszego statku handlowego.

- Pierwszy przyszedł do Gdyni, 4 stycznia 1927 roku s/s "Wilno" i stanął przy nabrzeżu mola węglowego. To molo było jeszcze nie wykończone, nabrzeża puste, chociaż doprowadzono już do nich wtedy tor kolejowy. Gdy statek przycumował, zebrała się koło niego grupa ludzi, przeważnie robotników, i zaintonowała "Jeszcze Polska nie zginęła". Niewiele rzeczy zrobiło na mnie takie głębokie wrażenie. Zdawało mi się, że ludzie czuli instynktownie, że z przyjściem tego skromnego statku rozpoczyna się nowa stronica z historii Polski - pisał Julian Rummel.

Czytaj więcej: Jak to z powstaniem Gdyni było.

Gdynia szybko się bogaciła i każdy chciał tu mieszkać. W 1933 roku po ulicach już jeździły liczne automobile. Gdynia szybko się bogaciła i każdy chciał tu mieszkać. W 1933 roku po ulicach już jeździły liczne automobile.
"Słoiki"? W Gdyni wszyscy nimi są

Poczucie dumy pielęgnowane było przez lata. Przeprowadzali się tu ludzie ze wszystkich zakątków Polski. Miasto rozrastało się tak szybko, że nie można było nawet przeprowadzić spisu powszechnego, bo jeszcze przed ukończeniem byłby całkowicie nieaktualny. Do dziś Gdynia boryka się z tego powodu ze skutkami nieograniczonej absorpcji siły roboczej, nad którą nikt nie panował. Dzielnice wstydu - "Pekin" czy "Meksyk" - są właśnie pozostałością przez nikogo nie przewidzianej i nienadzorowanej rozbudowy. I - jak to prowizorki - przetrwały do dziś i nikt nie ma konkretnego planu, co z nimi zrobić.

Z drugiej strony poczucie lokalnej wspólnoty pielęgnowane jest od niedawna. "Prawdziwym" gdynianinem może czuć się praktycznie każdy, bo nie zdążyły powstać tu podziały pomiędzy ludnością napływową, a autochtonami. Napływowi są praktycznie wszyscy.

Zobacz zmiany na mapie Trójmiasta - Gdynia przed wojną i dziś.

Dworzec Gdynia Główna w 1936 roku z reprezentacyjnym placem, za którym wielu dziś tęskni. Dworzec Gdynia Główna w 1936 roku z reprezentacyjnym placem, za którym wielu dziś tęskni.
Gdynia - małe rzeczy, duża sprawa

To wszystko jest jednak historią. Mimo to dziś Gdynia wygrywa wszystkie rankingi pod względem oceny przez mieszkańców jakości życia. W "Diagnozie społecznej" prof. Janusza Czapińskiego postawą wychwalających swoje miasto zdziwieni są nawet naukowcy. Bo Gdynia nie jest ani najbogatsza, ani najpiękniejsza. A jednak mieszka się tu bardzo dobrze przeważającej większości osób. Skąd tak wysokie oceny?

W Gdyni na bardzo wysokim poziomie jest komunikacja publiczna. Pozornie błaha sprawa, ale gdy wszędzie można dojechać punktualnie i często bez przesiadek - żyje się łatwiej i to nie tylko starszym osobom, które stanowią coraz większą część całego społeczeństwa. Poza tym Gdynia jest fantastycznie położona, często nawet dopiero osoby z zewnątrz zauważają atuty, które dla mieszkańców są oczywistością.

- Nam się wydaje, że chodzi o morze, a goście zza granicy podkreślają często, że to piękne miasto, bo praktycznie z każdej dzielnicy w kilka, kilkanaście minut da się dostać do lasu - zauważa Jerzy Zając, dyrektor gdyńskiego Urzędu Miasta.

Morze oczywiście również ma niebagatelne znaczenie. I choć betonowy i paskudny Bulwar Nadmorski wygląda jak z czasów NRD (choć powstał zanim upadło), to nikt na niego nie patrzy. Tuż nad nim rozpościera się piękny widok na zatokę, marinę, albo klifowe brzegi. To ten widok zostaje w pamięci.

Psycholog: Jest tu duch miejsca i spójna narracja historyczna od początku dziejów.

Zdecydowana większość mieszkańców Gdyni jest zadowolona ze swojego miejsca zamieszkania. To wynik badania przeprowadzonego przez Uniwersytet Gdański i Biuro Rozwoju Miasta Gdyni. Wzięła w nim udział reprezentatywna liczba 3516 mieszkańców Gdyni. Zdecydowana większość mieszkańców Gdyni jest zadowolona ze swojego miejsca zamieszkania. To wynik badania przeprowadzonego przez Uniwersytet Gdański i Biuro Rozwoju Miasta Gdyni. Wzięła w nim udział reprezentatywna liczba 3516 mieszkańców Gdyni.
Michał Sielski: Skąd bierze się fenomen zakochanych w swoim mieście gdynian? Z małych rzeczy, które ułatwiają życie: sprawnej komunikacji, bliskości morza, lasów, oferty kulturalnej?

Dr Wiesław Baryła. Dr Wiesław Baryła.
Dr Wiesław Baryła, psycholog i adiunkt w Sopockiej Wyższej Szkole Komunikacji Społecznej: Drobiazgi są ważne, ale musi też być jakiś element wspólnej tożsamości, a Gdynia ma opowieść o piaszczystej plaży, która stała się najnowocześniejszym miastem II Rzeczpospolitej. To ładny mit miejsca, jego duch, który gdynianom cały czas towarzyszy.

Wspomnienie "lepszych czasów" cementuje nas w teraźniejszości?

- Oczywiście. Gdynia kojarzy się z miastem, które zawsze dawało radę. Kto nie chciałby być częścią takiej narracji? Nawet tragiczne wydarzenia grudnia 1970 roku się w to wpisują, bo wtedy też po drugiej stronie stali "oni", a walczyliśmy "my". Trochę bez planu, trochę na hurra, ale w słusznej sprawie. Ponadto Gdynia jest otwarta - od czasów, gdy była oknem na świat i pływało się stąd do USA. Jest to więc miasto nieograniczonych możliwości.

Takie myślenie może prowadzić na manowce?

- Może i czasami prowadzi. Weźmy choćby przykład próby stworzenia metropolii trójmiejskiej. To właśnie specyfika Gdyni powoduje, że trwa to tak długo. Druga sprawa to lotnisko - przykład, w którym władza posłuchała społecznych oczekiwań, które nie zawsze są sensowne.

Co więcej: gdy analizy i przykłady z innych miast Polski i Europy wskazują, że jest to pomysł co najmniej chybiony, gdynianie czują się każdą taką opinią zaatakowani i bronią go, niczym niepodległości. Dlaczego?

Większość gdynian nie rozpatruje też możliwości przeprowadzki. Ci, którzy mogliby się na nią zdecydować, najczęściej jako miejsce docelowe wymieniają Warszawę i... Gdańsk. Większość gdynian nie rozpatruje też możliwości przeprowadzki. Ci, którzy mogliby się na nią zdecydować, najczęściej jako miejsce docelowe wymieniają Warszawę i... Gdańsk.
- To właśnie przykład ducha miejsca. Zawsze będą "oni", którzy rzucają kłody pod nogi. Ale z drugiej strony jest to pozytywne, bo brak wewnętrznych antagonizmów pomiędzy grupami - czy to etnicznymi, czy np. ludnością napływową, co w tak młodym mieście bardzo trudno określić - jest siłą Gdyni i gdynian. Ten optymizm i przekonanie o własnej wyjątkowości może być częścią pielęgnowanego mitu o Gdyni, którego Gdańskowi brakuje. Wciąż nie wiadomo, czy ma on kojarzyć się z tradycjami hanzeatyckimi czy może z robotnikami obalającymi ustrój w 1981 roku? Po drodze mamy jeszcze tragiczne dla miasta czasy wojny, co przekłada się na brak spójnej narracji, która w Gdyni jest prosta i jednoznacznie pozytywna.


Z okazji urodzin gdynianie mogli posilić się gorącą czekoladą.

Wydarzenia

89. Urodziny Gdyni (1 opinia)

(1 opinia)

Opinie (492) ponad 10 zablokowanych

  • W Gdyni żyje się bardzo dobrze (4)

    Miasto stale się rozwija, zmiany widać z każdym rokiem. Świetna lokalizacja, piękne tereny, dużo zieleni w mieście. Moim zdaniem komunikacja miejska jest na bardzo dobrym poziomie.
    A jeżeli chodzi o sam port - pomyślcie, ile Gdynia by zyskała, jakby statki pasażerskie nadal pływały do USA. Tak jak to było przed wojną i po. "Batory" i "Stefan Batory" utrzymywały to połączenie. Wsiąść w Gdyni, a wysiąść w Nowym Jorku ;-)

    • 21 5

    • Może samolotem do Nowego Jorku z Kossakowa? (1)

      • 6 4

      • Może kiedyś tak. Wszystko jest możliwe.

        • 6 0

    • Miasto stale się rozwija, zmiany widać z każdym rokiem. (1)

      Taaa :D Wymień trzy przykłady :)
      (otwarcie nowej biedronki na Leszczynkach się nie liczy).

      • 3 3

      • A budująca się kolejka górska na Kamienną Górę? :)

        • 2 0

  • lubię Gdynię, ale popełnia dużo błędów i to niestety prawda: (2)

    "Weźmy choćby przykład próby stworzenia metropolii trójmiejskiej. To właśnie specyfika Gdyni powoduje, że trwa to tak długo. Druga sprawa to lotnisko - przykład, w którym władza posłuchała społecznych oczekiwań, które nie zawsze są sensowne."

    • 5 14

    • metropolia to związek oparty na współpracy (1)

      Tymczasem według sąsiadów z południowej strony granicy metropolia to dyktat silniejszego i centralizacja.

      • 11 6

      • W każdej metropolii jest jakiś ośrodek dominujący panie Bartoszewicz, to wynika z definicji metropolii.
        Metropolia (stgr. μητρόπολις metrópolis miasto macierzyste, stolica, od μήτηρ méter matka + πόλις pólis miasto).
        Jasne już jest czy jeszcze nie.

        • 4 1

  • pmiętam za czasów komuny to było jedyne miejsce, gdzie można było cokolwiek kupić (3)

    kozaki czy kurtkę na zimę, szorty, koszulkę czy tenisówki do szkoły, etc...Przynajmniej dwa razy do roku odbywałem wycieczkę z rodzicami z Gdańska do Gdyni na zakupy właśnie....Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego dla Gdyni i jej mieszkańców...

    • 28 3

    • (1)

      Bo w Gdyni było jeszcze wielu handlowców z przed wojny.

      • 2 1

      • Marynarze przywozili wiele towarów

        • 6 0

    • pozdrowienia dla Ciebie Gdańszczaninie i dla Gdańska.

      pamiętam te czasy.

      • 8 2

  • (9)

    Wszyscy w Gdyni są słoikami?? Chyba autor tego pseudo art.

    • 14 3

    • oczywiście, że nie są (5)

      W latach dwudziestych rządzący II RP spojrzeli na mapę - gdzie by tu port postawić - o tutaj jest 200 tysięcy tubylców - tutaj postawimy!!!

      • 7 4

      • Dobre

        • 2 1

      • głupie - słoik to nie imigrant (3)

        w latach 20 mozna było mówic o słoikach, ale nie dzis

        słoik - to okreslenie przyjezdnego pracownika, który ma dom i rodzine gdzie indziej

        ja wiem, że zrozumienie pewnych pojec jest trudne, ale zawsze logiczne myslenie mozna pocwiczyć

        • 2 1

        • (2)

          A to jest jakaś "sztywna" definicja słoika (pomijając naczynie)? Przyjezdny pracownik, który ma dom i rodzinę gdzie indziej (jak np. pracownicy dojeżdżający do stoczni czy portu z Kościerzyny) to nie słoiki tylko ludzie wykonujący migracje wahadłowe w celach zarobkowych, to właśnie imigrantów, którzy się tu osiedlają nazywa się słoikami.

          • 0 1

          • (1)

            gdybyś miał IQ wyższe od ameby, to bys zrozumiał, że podałem taka definicję

            słoik - to okreslenie przyjezdnego pracownika, który ma dom i rodzine gdzie indziej

            mam powtórzyc?

            słoik - to okreslenie przyjezdnego pracownika, który ma dom i rodzine gdzie indziej

            dotarło?

            jak 'słoik' mieszka w Warszawie, płaci tam podatki, kupił mieszkanie i ma tam rodzine, to staje sie Warszawiakiem

            proste jak drut kolkczasty

            • 0 0

            • A słoik typu week to nie katolik (zabezpiecza się gumką).

              • 0 0

    • Skwierczowie, Grubbowie, Górscy i Kurowie nie są słoikami.

      • 2 0

    • (1)

      Oczywiście, że tak. W 1920 r. wieś Gdynia liczyła 1300 mieszkańców (słownie: tysiąc trzysta), więc skąd twoim zdaniem wzięło się te dodatkowe 250 tys. mieszkańców? Przecież nie z samego przyrostu naturalnego z pominięciem salda migracji.

      • 3 1

      • pajacu jest tu dużo ludzi, którzy się urodzili w Gdyni i mieszkają. Ich dzieci też urodziły się w Gdyni, więc jakie to słoje??

        • 2 0

  • Każde zatrzymanie w gdyniu owocuje mandatem

    nawet żule się wyspecjalizowały. Czatują zza węgła na łosia po czym kupują bilet. Następnie wołają łapiducha, który wlepia "opłatę". Czekają na kierowcę i odsprzedają 50-cio złotowy mandacik za dyszkę.

    • 3 10

  • Ach ta piękna starówka w Gdyni (3)

    Proponuje świętowac na pięknej starówce

    • 9 20

    • W Gdańsku starówka została kompletnie zniszczona w w 1945 roku. StaróWki mają takie miasta jak Kraków i Kraków Północy TORUŃ.

      • 10 3

    • (1)

      GDYNIĘ najeźdźcy Niemcy i Rosjanie oszczędili bo było to młode,piękne i nowoczesne miasto.

      • 4 4

      • ???

        Nowoczesna w Polsce to jest Warszawa.

        • 2 2

  • Kocham Gdynię

    • 14 3

  • Gratulacje (5)

    Wszystkiego najlepszego dla MŁODEJ POLSKIEJ GDYNI. Pieski z przyzwyczajenia będą ujadać. Ale z tego ujadania wypływa zazdrość. Taka młoda a niedługo może przegonić ponad 1000 letni Gdańsk.

    • 20 4

    • (3)

      Taa, widać niektórym sodówka od rana uderzyła do głowy z okazji urodzin miasta :)

      • 7 5

      • (2)

        II Rzeczpospolita w ciągu 13 lat wybudowała duży port i miasto Gdynia, rękami Polaków i za polski kapitał. Powinniśmy być dumni z tego faktu. W 1938 roku port w Gdyni miał większe przeładunki od portu Gdańskiego.

        • 2 1

        • i co z tego, że w 1938 port w Gdyni miał większe przeładunki od gdańskiego ?

          To tylko już historyczny fakt. Spójrz na dzień dzisiejszy. Jednym z podstawowych błędów Gdyni i nią rządzących jest to że żyją legendami przeradzającymi się w mit, a to już przeszłość. Czas dokonany. A świat idzie do przodu.

          • 6 0

        • Bo WMG nie miało potrzeby tyle przeładowywać, gdyż port obsługiwał tylko miasto a nie cały kraj, taka była wtedy sytuacja geopolityczna.

          • 5 1

    • ???

      W czym i w jaki sposob przegoni Gdansk?

      • 3 1

  • wspaniałe miasto.

    • 9 6

  • (3)

    byłam w Gdyni kilka razy,pochodzę z Poznania.Gdynia da się pokochać od pierwszego wejrzenia jak to się mówi.przyjazne,miłe i bezpieczne miasto.

    • 18 12

    • (2)

      ma to "coś" co ciężko zdefiniować. uwielbiam Gdynię.

      • 6 3

      • Tak się też mówi o brzydkich dziewczynach...

        • 1 1

      • 120 milionów długu za bezsensowne lotnisko może?

        czy raczej zdegradowane, wymarłe i niebezpieczne centrum?

        • 1 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane