- 1 Śmiertelny wypadek po pościgu w Gdańsku (107 opinii)
- 2 Węzeł Południe nie będzie zamknięty latem (161 opinii)
- 3 Zaparkował BMW na plaży. Sezon ruszył (209 opinii)
- 4 Kto będzie radnym za wiceprezydentów? (63 opinie)
- 5 10 lat temu Stefana W. skazano za napady (20 opinii)
- 6 W kajdankach na masce, w aucie "feta" (84 opinie)
Zamieszanie z ekshumacją Anny Walentynowicz
Zamiast o godz. 3 w nocy, dopiero o świcie rozpoczęto ekshumację legendarnej działaczki Solidarności, która zginęła w katastrofie pod Smoleńskiem. Prokuratura czekała na przedstawicieli sanepidu, którzy wcześniej nie zostali wpuszczeni na cmentarz Srebrzysko.
Z powodu planowanej w nocy ekshumacji ciała Anny Walentynowicz, cmentarz Srebrzysko został zamknięty już o północy. Wejść pilnowali policjanci i żandarmeria wojskowa. Jednak czynności rozpoczęły się z opóźnieniem, bo przedstawiciele sanepidu którzy przybyli na miejsce o godz. 3, nie zostali wpuszczeni na teren cmentarza. Prawdopodobnie nie umieszczono ich na liście osób biorących udział w ekshumacji przygotowywanej przez prokuratora.
- Jestem bardzo oburzony, świadczy to tylko o podejściu i samej organizacji całej tej ekshumacji, o profesjonalizmie ludzi, którzy to organizowali. Zamykanie całego cmentarza jest jakimś absurdem. Myślę, że skuteczniej by było, jeśli zamierzają robić z tego taką tajemnicę, ogrodzić mniejszy obszar i umożliwić ludziom aby mogli odwiedzić najbliższych a nie zamykać cały cmentarz, jakby to był jakiś fort czy warownia - denerwował się Piotr Walentynowicz, wnuk pani Anny.
Wcześniej, bo o godzinie 2.30 przed bramą cmentarza rozpoczęła się warta honorowa, w której brały udział osoby związane z Anną Walentynowicz: Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Krzysztof Wyszkowski oraz Sławomir Cenckiewicz, autor książki o Annie Walentynowicz.
Na teren zamkniętego cmentarza próbowały wejść posłanki PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk i Anna Fotyga, ale nie zostały wpuszczone.
O ekshumacji Anny Walentynowicz zdecydowała Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, na wniosek rodziny działaczki. Uważa ona, że w rosyjskiej dokumentacji medycznej istnieją poważne błędy i niewykluczone, że na gdańskim cmentarzu wcale nie spoczęły zwłoki legendarnej suwnicowej. Także prokuratura ma wątpliwości, czy zwłoki Anny Walentynowicz i Teresy Walewskiej-Przejałkowskiej złożono we właściwych grobach.
Szczątki z Gdańska zostaną przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej w Bydgoszczy, gdzie będą przeprowadzone badania sekcyjne.
Miejsca
Opinie (459) ponad 20 zablokowanych
-
2012-09-17 14:31
Czego sie tak boicie? (1)
Skoro wydaje sie wam że macie rację
- 9 1
-
2012-09-17 15:05
ale kogo pytasz ?
- 0 0
-
2012-09-17 14:37
uważam ,że do rodziny i do przyjaciół przypisany jest obowiązek pokazania prawdy .
dziwię sie ,że robi się wokół tak oczywistych rzeczy jakieś problemy.
nie ma innej możliwości zidetyfikowania zwłok jak ekschumacja.
wszystkim nadętym w tym temacie proszę się wczuć w sytuacje najbliższych.- 9 3
-
2012-09-17 14:40
Pewnie rodzina na nagrobku dała S.P.
Gdzie tu ta święta pamięć, podobnie jak z Wassermanem, ciągają zwłoki góra - dół, jak by to kukła była. Zginął, zmarł i basta.
- 8 7
-
2012-09-17 14:43
Gdyby dopełniono formalności (1)
i umieszczono by osoby z Sanepid-u na tej liście, to ekshumacja zapewne zakończyłaby się sporo przed godziną 7 rano a więc godzina otwarcia cmentarza. Skoro jednak panie z Sanepid-u zostały dowiezione ok. 5.30, to i nic dziwnego że całość ekshumacji sie o te 2,5 godziny opóźniła. Należy tez dodać iż jeden z prokuratorów przyjechał ok. 3.40 czyli z sporym opóźnieniem, choć jak się okazało nieznaczącym, skoro całośc operacji była zwyczajnie spaprana.
Nawet w tak zdałoby sie wcale nie skomplikowanej sprawie, dano zwyczajnie ciała.
Swoją drogą, dziennikarze nawet z tych tradycyjnie anty-PiS-owskich mediów, nie kryli oburzenia tym co się dzisiaj działo między 3 a 5.30, bo to była amatorszczyzna w najlepszym wydaniu.
Gdyby nie to że znajomi pojechali kupić kawę i kanapki dla syna i wnuka Walentynowiczów oraz mec Hambury, zapewne wzięto by ich "głodem".
Przy okazji, dzięki wielkie dla 4 fotoreporterów, którzy wykorzystując okazję, tuz po godzinie 3 udało się im przedostać na teren cmentarza, choć ich powrót do bramy, był też z krainy absurdów, gdyż tym razem nie chciano ich z kolei ... wypuścić.
Brama została otwarta dopiero kilkanaście minut po 8 rano a najbardziej zdziwieni byli ci którzy przybyli tuż po 7 na groby swych bliskich, "całując klamkę".- 13 2
-
2012-09-17 20:09
Jazda z fotografami była niezła.
Jeden nie mogąc być wypuszczonym przez bramkę (zdaje się to był właśnie Mystkowski z KFP), po prostu przeskoczył przez płot, zaś reszta szarpana za ubrania w końcu ... wyszła.
Co ciekawe to był w zasadzie jedyny "ostry" incydent tego ranka, choć te (incydenty) przypisywane są innym osobom.- 1 1
-
2012-09-17 14:43
Ten. kto wydał decyzję o zamknięciu cmentarza powinien natychmiast zostać skierowany na obserwację do (3)
pobliskiego szpitala dla psychicznie i nerwowo chorych. To po pierwsze. Po drugie, ten kto nie wpisał pracowników stacji sanitarno-epidemiologicznej na listę powinien zostać DYSCYPLINARNIE wywalony z roboty. Za głupotę. Ten, kto nie BEZMYŚLNIE nie wpuścił na cmentarz za nadgorliwość powinien zostać zdegradowany. I to byłoby na tyle.
- 18 2
-
2012-09-17 14:57
(2)
wierzysz w te wszystkie beżmyślności i zbiegi okoliczności?
- 4 0
-
2012-09-17 15:15
(1)
Zapewne przypadku tu nie było a chodziło m.in. o zmęczenie materiału. Weźmy pod uwagę że prokuratorów zdaje się było 3 i sie wymieniali, przedstawicieli Sanepid-u były dwie panie, innych też po kilku, ze strony Anny Walentynowicz syn, wnuk i mec. Hambura i to oni byli kluczowymi postaciami, bowiem musieli każdą procedurę kontrasygnować a byli w zdecydowanej mniejszości.
Zważywszy na słowa prokuratora przed godziną 8 rano, mówiącemu o być może utrudnieniach z wyjazdem pojazdów z ekshumacji, to nic dziwnego że zaufanie do tej instytucji spada na łeb na szyję.
O godzinie 8 rano, pod bramą było 16 osób oraz drugie tyle z mediów (telewizja, radio, fotoreporterzy), natomiast policjantów naliczyłem 24 stojących pod bramą plus 7 radiowozów policji i Żandarmerii Wojskowej i to tylko przy samym wjeździe na cmentarz, bo o okolicznych ulicach nie wspomnę. Dołożywszy do tego tych będących już na terenie cmentarza, to na jednego "modlitewnika" przypadało od 6 do 8 obstawy.- 9 0
-
2012-09-18 12:25
Chceli moherowe babcie pałować czy nie wpuścić dziennikarzy TVtrwam ?
- 1 0
-
2012-09-17 14:47
ludzie wpuszczający zachowali się profi !
brawo ! nie ma pozowlenia nie ma wstępu ! porzadek musi byc !taka ochrone to warto zatrudniac!
- 4 3
-
2012-09-17 14:48
Dla rozluznienia proponuje kawal : (2)
Dokad uciekaja pogonieni pisowce?
- do biedronki- 7 15
-
2012-09-17 15:04
(1)
Dokąd uciekają pogonieni powcy
- do kasiory- 4 1
-
2012-09-17 16:53
Zryj kielbase z biedry
- 3 0
-
2012-09-17 14:57
Oczywiście wsio przesadzone i niemądre.
- 0 0
-
2012-09-17 15:08
hej pałowcy (2)
co w tym złego że rodzina "chce wiedzieć"?
wam wystracza upiś się tanim piwem z biedronki i włączyć tvn24 z propagandą sukcesu he he- 12 3
-
2012-09-17 15:12
a Wam bajeczki niedokończone z tymi słodkimi chłopakami w sukniach balowych do ziemi (1)
- 1 5
-
2012-09-17 15:22
co marudzisz ?
weź siędo pracy, prszę leminga :)
- 4 2
-
2012-09-17 15:14
To się odbywa tak
Najpierw jedni chcą ekshumacji potem władze miasta i miłościwie nam panującej partii robią tak aby to utrudnić lub ośmieszyć. Informują kolegów z mediów że może coś będzie. No i mamy niusa w mediach. A lemingi narzekają jaka to prawica jest straszna.
A politycy rządzący siedzą z boku i się śmieją, jak znowu urządzili Jarka.- 11 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.