• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zbadali Polskę, czas na Pomorskie

Alicja Katarzyńska
4 października 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 
Projekt ma uzmysłowić ludziom z małych miasteczek, że należy dbać o serce. W innym przypadku nawet operacja może nie uratować życia. Projekt ma uzmysłowić ludziom z małych miasteczek, że należy dbać o serce. W innym przypadku nawet operacja może nie uratować życia.

Mieszkańcy czternastu małych miasteczek w naszym regionie zostaną przebadani w ramach Polskiego Projektu 400 Miast. Wymyślili go lekarze z Gdańska po to, by setki Polaków uniknęło zawału serca lub udaru mózgu.



- Już u 12-, 13-letnich dzieci można znaleźć czynniki, które za kilkanaście lat mogą doprowadzić do zawału lub udaru mózgu - mówi Łukasz Wierucki, sekretarz projektu. - Mają nadciśnienie, nadwagę, zaburzenia lipidowe, niektórzy już palą i piją alkohol. Jeśli się je przebada, zdąży wyedukować, dotrze do rodziców, jest szansa, że i dzieci, i rodzice unikną zawału. Do tego właśnie ma doprowadzić Projekt 400 Miast. To ogromna akcja, w ramach której przebadaliśmy już 311 miast w 16 polskich województwach. Od października zaczynamy w Pomorskiem.

Te czterysta miast to tak naprawdę 388 miasteczek (do 8 tys. mieszkańców) i okoliczne wsie. Tym razem program profilaktyczny, który finansuje Ministerstwo Zdrowia, dotyczy najbardziej zaniedbanych, zwykle pomijanych mieszkańców małych miasteczek i wsi. Dlaczego?

- Bo to populacja najbardziej zagrożona, tam od lat nic się nie zmienia - dodaje Łukasz Balwicki, który bierze udział w projekcie. - Nie poprawił się dostęp do specjalistów, do edukacji zdrowotnej, więcej osób jest bezrobotnych, a co za tym idzie - żyje w gorszych warunkach, nie myśli o odpowiedniej diecie, ruchu. To wszystko sprzyja chorobom układu krążenia, które zabijają najwięcej Polaków.

Badania epidemiologiczne wykazują, że z powodu zawałów czy udarów ginie w Polsce 300 proc. osób więcej niż w krajach Unii Europejskiej. Najwięcej - sprawdzili to lekarze z Akademickiego Centrum Klinicznego w Gdańsku - choruje i umiera właśnie w małych miastach i wsiach. Z tego powodu już pięć lat temu Ministerstwo Zdrowia w ramach Narodowego Programu Zdrowia ogłosiło konkurs na specjalny program adresowany do osób najbardziej zagrożonych. Wygrali go właśnie lekarze z Akademii Medycznej, swój program nazwali Polskim Projektem 400 Miast. Stał się największym programem prewencji zawałów serca i udarów mózgu realizowanym w Europie, bo badania przejdzie w sumie ok. 2 mln 300 tys. osób.

- Zaczynamy zwykle od akcji społecznej: festynu, rozmowy z burmistrzem, kierownikiem przychodni - tłumaczy sekretarz Wierucki. - Bez tego trudno liczyć na powodzenie. Potem zaczyna się interwencja medyczna, czyli dobrowolne i bezpłatne badania ciśnienia, poziomu lipidów i glukozy w surowicy krwi. U palących kobiet w ciąży, które chcemy zachęcić do rzucenia nałogu, badamy też poziom dwutlenku we krwi. Wszystkich, u których wykrywamy jakieś nieprawidłowości, np. nadciśnienie, kierujemy na dalsze badania specjalistyczne.

Każdy z badanych weźmie też udział w "lekcji", podczas której dowie się, jak zdrowo żyć. Po wizycie w każdej z miejscowości lekarze będą mogli sprawdzić skuteczność interwencji. Jak? Mieszkańcy wszystkich miejscowości pół roku przed i pół po interwencji są badani, żeby lekarze mogli dokładnie obliczyć, co osiągnęli. Dzięki temu można określić, ilu zawałów czy udarów udało się uniknąć.

Zawału może się spodziewać

Mężczyzna koło czterdziestki (od 35 do 60 lat), który mieszka w małym mieście lub na wsi. Niewiele zarabia, często jest bezrobotny albo pracuje dorywczo kilka miesięcy w roku. Pali od wielu lat paczkę papierosów dziennie, nie dba o dietę. Do lekarza nie chodzi nawet, kiedy źle się czuje, zwykle ma nieprawidłowe ciśnienie. Prowadzi siedzący tryb życia, nie uprawia sportu. Jeśli nie zmieni tego trybu, czeka go zawał, udar mózgu, postępująca choroba wieńcowa lub miażdżyca naczyń obwodowych.
Gazeta WyborczaAlicja Katarzyńska

Opinie (24) 6 zablokowanych

  • (4)

    "Mężczyzna koło czterdziestki (od 35 do 60 lat), który mieszka w małym mieście lub na wsi. Niewiele zarabia, często jest bezrobotny albo pracuje dorywczo kilka miesięcy w roku. Pali od wielu lat paczkę papierosów dziennie, nie dba o dietę." ....
    a Ty człowieku z miasta musisz charować na takiego co ma gdzieś wszystko i żyje z zasiłku = z Twoich pieniędzy...

    • 0 0

    • (2)

      harujesz tez na miliony emerytów,pracujących stoczniowców,służbę zdrowia,etc..

      No i powiedz mi co z tego? różnimy sie czymś od innych krajów?

      • 0 0

      • różnimy się (1)

        Różnica jest taka, że w innych krajach godziwie zarabiasz. U nas nawet biedak musi "wspomagać" biedaka - taka bezsensowna redystrybucja środków przez urzędników państwowych, którzy zawsze coś przy tym uszczkną. W innych krajach różnica między zarobkami a zasiłkiem jest taka, że nikt nie kombinuje jak przejść na zasiłek bo się to nie opłaca (było parę wyjątków ale i te państwa się dawno zorientowały, że źle robią i zmieniły swoją politykę). A i kontrola tych wydatków jest też lepsza niż tylko papierkowa.

        • 0 0

        • do roboty

          a jak bys sie zabral do pracy a nie wypisywal glupot to bys nie myslal o socjalu i o tym co inni maja a ty nie masz

          • 0 0

    • koń dorożkarski

      też miał klapki na oczach żeby za dużo nie widział. Czy uwzględniłeś, ze ludzie intensywnie pracujący nabawiaja się takich dolegliwosci ktore nie pozwalaja im na uprawianie aktywnego zycia ?
      Czy pomyślałes jaką cenę ty zapłacisz za głupoty swojej młodości ?
      Życie na zasiłku nie trwa długo, ale w jednym masz racje, że sa przypadki nadużywania tego wsparcia.

      • 0 0

  • Super (3)

    Rewelacyjna akcja, 100% poparcia. W tym kraju profilaktyka w leczeniu jest ciągle zaniedbywana, a przecież zapobieganie jest i tańsze, i skuteczniejsze. Tylko że to powinno być regularnie powtarzane, bo do mózgów wielu z osób opisanych w ramce stosowne informacje mają szansę przebić się dopiero po dziesiątym razie...

    • 0 0

    • (2)

      "Skuteczniejsze"? Chyba nie miales jeszcze w rodzinie zadnego powazniej chorego. Jak juz sie wykryje chorobe to dopiero zaczyna sie dramat. Czekasz kilka tygodni na badanie (bo takie kolejki, to nic ze umierasz), a 2 dni przed badaniem dzwonia do Ciebie, ze aparat sie zepsul. I d*pa, radz se... (to nieistotne, ze za 3 dni masz operacje i musisz sie stawic z wynikiem tego badania).

      • 0 0

      • (1)

        3 moich bliskich krewnych zmarło w ciągu ostatnich 10 lat na raka, jeden jeszcze walczy. Wiem więc o czym mówię - w artukule wprawdzie chodzi o choroby wieńcowe, ale i tu, i tu ratunkiem jest profilaktyka (przynajmniej 2 moich bliskich żyłoby, gdyby regularnie się badali).

        A że praktyka takich badań to koszmar to inna kwestia, ale przyznaj - chyba łatwiej zorganizować badanie profilaktyczne raz na rok (a skoro profilaktyczne to już bez znaczenia, czy będzie w lutym czy w lipcu) niż potem walczyć z długim i skomplikowanym leczeniem.

        • 0 0

        • Nie przyznam, bo moje doswiadczenie mowi mi, ze po diagnozie zaczyna sie koszmar leczenia, ktory psuje sporo nerwow, daje i od razu zabiera zludna nadzieje, a jesli masz pecha to jeszcze skroci ci te resztke zycia. Tak, tak... Jedyna strona ktora wygrywa w "leczeniu" sa koncerny farmaceutyczne.

          • 0 0

  • A ja się pytam:

    • 0 0

  • A JA SIĘ PYTAM: (6)

    GDZIE BYLI RODZICE???

    • 0 0

    • jacy rodzice (3)

      a co moze rodzic ma tak wielka kontrole nad dzieckiem durny opis w jakims stopniu ma i to z wiekiem dziecka coraz mniejszy i niepieprzyc bzdor

      • 0 0

      • rodzice poszli do sklepu po fajki, a dziecko...

        ...a dzieckó zaczeło się zbierać na zawał.

        • 0 0

      • w sklepie (1)

        • 0 0

        • Zbierać na zawal sklepu :D Bo rodzice byli tylko po fajki :D Ot Tyle:D

          • 0 0

    • (1)

      To robi się już denerwujące...

      • 0 0

      • e tam denerwujace...

        chociaz jedno stabilne zjawisko w PL
        zawsze jest " a gdzie byli rodzice??"

        mnie to np uspokaja XD

        • 0 0

  • Profilaktyka? A co z leczeniem???

    Moja babcia miała drugi udar niedokrwienny właśnie podczas pobytu w Gdańsku. Mimo stałej opieki lekarzy, sumiennego przyjmowania leków. Błyskawicznie wezwaliśmy karetkę, od razu informowaliśmy, że to prawdopodobnie udar (a objawy też były ewidentne). Babcia została przewieziona do szpitala Marynarki Wojennej, gdzie ponad godzinę leżała w Izbie Przyjęć, a my próbowaliśmy zmusić kogokolwiek do zajęcia się nią. Pierwsze leki dostała dopiero dwie godziny od przyjazdu pogotowia!

    • 0 0

  • Dlaczego taki sam nagłówek jak w Wyborczej??? (2)

    Brak pomysłu?

    • 0 0

    • wszyscy dziennikarze pracują dla Wyborczej. Lekarz też...

      • 0 0

    • bo to artykuł dziennikarki z wyborczej

      czasem artykuły w wyborczej lądują na trójmieście

      • 0 0

  • "Zbadali Polskę, czas na Pomorskie" ??!!!???

    Bez sensu tytul !! Skoro Polskie to i Pomorskie !! Od kiedy to Pomorskie nie nalezy do Polski ?!!?

    • 0 0

  • fakt tytuł głupi

    ale co do treści to nie mam pojęcia jak w Polsce ludzie zarówno z małych miasteczek jak i "miastowi"mogą dbać o swoje zdrowie??!! skoro dbanie o zdrowie to :
    dobre jedzenie= drogie jedzenie,
    sport=fitness, basen, joging a to kosztuje sporo kasy,
    profilaktyka= czekanie do ostatniej chwili na wizytę albo kolejny wydatek jednorazowo minimum 100zł ,
    wynagrodzenie w Polsce= stres i same nerwy.

    Więc powiedzcie mi proszę jak o siebie dbac ??????????????!!!?

    • 0 0

  • te wszystkie tzw programy są niewiele warte

    dopóki nie mamy (wszyscy) dostępu do sal sportowych, żeby grać w piłkę 2-3 razy w tygodniu, i dopóki w sklepach spożywczych sprzedaje się papierosy.. jakby to był jakis kefir. Działanie GISu w sprawie "żywienia" dzieci przez sklepiki szkolne to pierwszy sensowny ruch w naszym biednym kraju.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane