- 1 Jesienią zamkną węzeł Gdańsk Południe (167 opinii)
- 2 Obława w Letnicy. Nowe fakty (89 opinii)
- 3 Śmierć na hulajnodze. Sprawa wraca do sądu (205 opinii)
- 4 Schody samoróbki zastąpi chodnik (40 opinii)
- 5 Promenada po remoncie hitem sezonu (125 opinii)
- 6 Szukał na targu sadzonek, znalazł amunicję (215 opinii)
Zesłanie dla gdyńskich urzędników?
Pierwsi gdyńscy urzędnicy przeniosą się do gmachu po Polskich Liniach Oceanicznych już pod koniec marca, ale nie wszyscy chcą się na to zgodzić. - To będzie jak zesłanie - mówi część z nich.
Gdynia kupiła budynek przy ul. 10 lutego w listopadzie ubiegłego roku. Za 6,5 tys. metrów kwadratowych powierzchni biurowych miasto zapłaciło 20 mln zł, choć rzeczoznawca wycenił wartość gmachu na 24 mln zł. Gdynia mogła bowiem skorzystać z prawa pierwokupu, a najwyższa oferta, jaką złożono, opiewała właśnie na 20 mln zł. Wielu chętnych nie było, nie tylko z powodu kryzysu. Inwestorom przeszkadzał fakt, że obiekt jest wpisany do rejestru zabytków i nie można go wyburzyć, by w to samo miejsce postawić nowoczesny, przeszklony biurowiec.
- Nie ma na to żadnych szans, budynek PLO jest perłą gdyńskiego modernizmu - podkreśla Robert Hirsch, miejski konserwator zabytków.
Dlatego władze Gdyni postanowiły przenieść do budynku wydziały, które dziś nie mieszczą się w głównej siedzibie magistratu przy al. Piłsudskiego i trzeba ich szukać przy ul. Wendy czy Legionów. Przy okazji miasto może oszczędzić, bo za wynajem dodatkowych biur urząd płacił ok. 1 mln zł rocznie.
Do budynku po PLO przeniosą się m.in. wydziały ochrony środowiska i rolnictwa, inżynierii ruchu i Biuro Rozwoju Miasta. Ale do nowego budynku trafią także niektóre wydziały do tej pory mieszczące się w głównej siedzibie. I to właśnie nie wszystkim się podoba.
- Niektórzy protestują, ale bunt to za duże słowo. Na pewno sobie z tym poradzimy, a urzędnicy nie mają się czym martwić. Przecież nie będą w żaden sposób odsunięci. Zmieni się tylko miejsce ich pracy - przekonuje Jerzy Zając, sekretarz miasta Gdyni.
Urzędnicy obawiają się jednak, że praca w filii będzie mniej prestiżowa i trudniej będzie im o awans. - To będzie jak zesłanie, a jak w obliczu kryzysu zaczną się zwolnienia, to kto pójdzie na pierwszy ogień? Oczywiście pracownicy, których nie widać z pokoju decydentów, czyli ci z filii. Widać to po kolegach, którzy nie pracowali w "centrum" - kręci głową jeden z urzędników, który chce zachować anonimowość.
Na razie w dawnym budynku PLO trwają remonty, powstaje projekt sieci informatycznej. - Najemcy, którzy jeszcze pozostali, mają opuścić budynek do końca marca - informuje Karolina Bursa z zespołu prasowego UM Gdyni. Wtedy też zaczną tam pracę pierwsze wydziały magistratu.
Miejsca
Opinie (123) 6 zablokowanych
-
2013-11-28 14:37
i co jeszcze?
cieszcie się gamonie, że w ogóle macie pracę
- 0 0
-
2013-11-28 18:41
Kupno budynku PLO
Tylko, prosze, zostawcie na pamiatke neon PLO, i pomyslcie, czy nie mozna otworzyc Cafe Baltyk na nowo, ale w starym /rozumiecie o co chodzi?/ stylu.
- 0 0
-
2013-11-28 20:01
Oszustwo.
Budynek tzw. "PLO" nie był własnością Polskich Linii Oceanicznych a należał przed 1945 r. do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Kilkakrotnie prawny spadkobierca tzn. ZUS starał sie przejąć budynek ale zabrakło determinacji prawników i woli politycznej.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.