- 1 Rozporządzenie ws. zakazu wstępu do lasów (36 opinii)
- 2 Nie będzie lepszej segregacji - będą kary (258 opinii)
- 3 Śmierć Adamowicza. Wyrok ws. finału WOŚP (113 opinii)
- 4 8 godzin opóźnienia i lądowanie w Poznaniu (372 opinie)
- 5 Pomorze za 36 lat: kobiece i... stare (86 opinii)
- 6 "Pani już tu nie mieszka". Wyrzucili też kota (739 opinii)
Zobacz podziemia dawnego biurowca Stoczni Północnej
28 lutego 2015 (artykuł sprzed 9 lat)
W podziemiach biurowcach znajdują się dwa schrony. My byliśmy w jednym z nich.
Labirynt korytarzy, nigdy nieukończone przejście podziemne oraz potężne schrony zachowane w idealnym stanie - to wszystko kryje w swoich podziemiach modernizowany biurowiec przy ul. Marynarki Polskiej. Właściciel budynku rozważa uruchomienie Muzeum Obrony, aby każdy mógł obejrzeć tę niezwykłą przestrzeń.
Biurowiec nieprzypadkowo jest nazywany potocznie Pentagonem. W jego podziemiach kryje się labirynt korytarzy, których głównym celem była ochrona ludzi na wypadek wojny z wykorzystaniem bomby atomowej.
- W budynku są dwa schrony zlokalizowane w podziemiach. Ich łączna powierzchnia to ok. 1,1 tys. m kw. Zachowała się w nich część wyposażenia sprzed 31 lat, kiedy budynek ten był oddawany do użytkowania - mówi Mirosław Jaroszewicz, który oprowadzał nas po jednym ze schronów.
Wejście do schronu przypomina na pierwszy rzut oka zejście do piwnicy w bloku mieszkalnym. To jednak pozory. Za drzwiami zabezpieczonymi kratą kryje się kilka usytuowanych naprzemiennie ciężkich i grubych wrót typowych dla schronów.
Po ich pokonaniu wchodzimy do szerokiego i długiego korytarza z drzwiami rozmieszczonymi po obu stronach. Rozmiary wszystkich pomieszczeń oraz sposób ich urządzenia bardziej przypominają starą przychodnię lekarską niż obiekt, który ma służyć ochronie ludzi.
W przeciwieństwie do wielu schronów, jest tutaj sporo miejsca, a o tym, że znajdujemy się pod ziemią, przypomina właściwie tylko brak okien. Na czas prac budowlanych wyłączone jest także oświetlenie.
W schronie znajdziemy m.in. pokój z łóżkami piętrowymi, pomieszczenia medyczne, magazyny i zaplecze techniczne oraz natryski. Istnieje też łazienka z osobnymi kabinami dla mężczyzn i kobiet. Choć przyznać trzeba, że ich wnętrza pozbawione są luksusów - zastosowano tu tzw. ubikację kucaną.
Największe wrażenie robi jednak pokój z centrum dowodzenia, w którym dominuje wielki okrągły stół z telefonami oraz mapa gospodarcza świata, na której odnajdziemy jeszcze miasto Leningrad.
Schron został zachowany w stanie idealnym. Wyposażenie wygląda jak fabrycznie nowe. Nie ma tutaj jakichkolwiek śladów nieudolnie prowadzonych remontów lub zmian użytkowania na magazyny, co stało się normą np. w szkolnych schronach.
- Schrony przy przebudowie budynku zostaną zachowane. Inwestor planuje wykorzystać je jako pomieszczenia muzealne - zapowiada Jaroszewicz.
Ale oprócz pomieszczenie zdolnych wytrzymać wojnę atomową i zawalenie całej nadziemnej części biurowca, istnieje też nigdy nieukończone przejście podziemne. Miało ono prowadzić z terenów stoczniowych do przystanku SKM (przypuszczalnie Nowe Szkoty ) pod torami tramwajowymi i ul. Marynarki Polskiej.
Gdy rozpoczęto budowę biurowca w latach 70., pomysł ten wydawał się osiągalny finansowo, ale przeciągające się prace aż do 1984 r. wymusiły cięcia budżetowe. Dzisiaj przejście podziemne to dość szerokie pomieszczenie bez połączenia z przestrzenią wokół budynku i nieznacznie wystające poza jego obrys.
Podziemia budynku mają być otwarte dla zwiedzających w terminie zbieżnym do zakończenia prac nad przebudową całego biurowca C200 w przyszłym roku. Dzisiaj jeszcze nieznane są takie szczegóły, jak ceny biletów czy zakres wystawy, choć deweloper chce zaprezentować możliwie jak najwięcej oryginalnych eksponatów i pomieszczeń.
Zobacz nasze materiały o schronach w Trójmieście