- 1 Wraca ocenzurowany "autobus do piekła" (199 opinii)
- 2 Parking przecieka. Są chętni do naprawy (75 opinii)
- 3 Poważny wypadek w Chyloni (116 opinii)
- 4 Rozbiórka na terenie kupionym za 130 mln zł (145 opinii)
- 5 Kot Rysiek będzie miał swoją rzeźbę (164 opinie)
- 6 Przepisy niewiele zmieniły na przejściach? (204 opinie)
Agresywni pasażerowie bez biletu uniknęli mandatu w SKM
Awanturujący się i agresywni pasażerowie bez biletów uniknęli mandatu, bo kontrolerzy im odpuścili i nie poprosili policji o pomoc. - Choć to wbrew przepisom, kontrolerzy wykazali się empatią, bo nie chcieli dodatkowo stresować płaczących dzieci - tłumaczy SKM.
O uwiecznionym na filmie incydencie pracownicy SKM i zwierzchnicy kontrolerów dowiedzieli się od nas. Wszczęto wówczas wewnętrzne postępowanie wyjaśniające. Podczas tzw. "wysłuchania" przełożony kontrolerów poznał wersję kontrolera uczestniczącego w zdarzeniu i dwóch pozostałych kontrolerów, będących świadkami zdarzenia.
Aby zweryfikować ich wersje, przejrzano także zapis monitoringu znajdującego się wewnątrz składu, a także nagranie naszego czytelnika.
- Nagrania z naszych kamer pokazują wyraźnie, że to jadący bez biletu podróżny uderzył naszego kontrolera jako pierwszy. Owszem, doszło do przepychanki, ale trzeba zrozumieć, że nasz pracownik bronił się przed atakującym go mężczyzną - wyjaśnia Marcin Głuszek, dyrektor działu marketingu SKM.
Według zeznań kontrolerów pasażera rozsierdziła ich prośba o okazanie dokumentu tożsamości, gdyż bilet, jaki przy sobie posiadał, nie był skasowany. Kontrolerzy zapowiedzieli więc, że jego dane osobowe ustali wezwana na miejsce policja. W odpowiedzi podróżny najpierw zapytał, czy kontroler "chce się z nim bić", a następnie na oczach swojej partnerki i jadących z nim dzieci oraz pozostałych podróżnych uderzył pracownika SKM pięścią w twarz. Doszło do szarpaniny.
Agresywnego mężczyznę próbowała uspokoić jego partnerka, ale jej starania na niewiele się zdały. Po chwili on sam musiał ją uspokajać. Kobieta zarzucała kontrolerom, że ci im ubliżali. Według pracowników SKM nic takiego nie miało miejsca. Ich wersję potwierdziło nagranie z monitoringu.
- Według przepisów kontrolerzy w takiej sytuacji powinni powiadomić o zdarzeniu kierownika pociągu i wezwać na miejsce policję - przyznaje Marcin Głuszek.
Pytamy więc, dlaczego tego nie zrobili.
- Przepisy to jedno, a życie drugie. Nasi pracownicy wiedząc, że działają wbrew przepisom wykazali się zrozumieniem i empatią. Widząc płaczące dzieci odstąpili od dalszych czynności, by nie powodować jeszcze większej traumy u dzieci. Chciałbym podkreślić, że potępiamy takie zachowania podróżnych i w każdym podobnym przypadku będziemy stanowczo reagować. Ta sytuacja była jednak szczególna - dodaje Marcin Głuszek.
Kontrolerów nie ukarano za to, że nie wezwali na miejsce policji. Ponieważ wcześniej nie było na nich żadnych skarg zostali jedynie pouczeni i "przemieszani". Przez miesiąc mają sprawdzać bilety w innych grupach.
Na naszą prośbę o udostępnienie zapisu monitoringu, na którym widać całe zdarzenie, otrzymaliśmy odpowiedź odmowną.
Dlaczego bilety w SKM sprawdzają pracownicy SKM?
Rozstrzygnięcie przetargu na kontrolę biletów w 2016 r. znów zostało przesunięte. Trwający przetarg ma zostać rozstrzygnięty 31 października, ale dotyczyć już przyszłego roku. Dlaczego?
- PKP SKM nie mając podmiotu, który kontroluje bilety zdecydowała o zatrudnieniu osób na stanowiska kontrolera biletów. Do dnia dzisiejszego mamy już zatrudnione na tym stanowisku 32 osoby. Przyczyną takiej decyzji jest fakt, że spółka nie zawarła jeszcze umowy na wykonywanie kolejowych przewozów pasażerskich w roku 2017 z Województwem Pomorskim. Tym samym nie mamy 100 proc. gwarancji, że w przyszłym roku będziemy wykonywać przewozy pasażerskie na terenie województwa - wyjaśnia Sławomir Pijet z SKM.
Przewoźnik zakłada, że umowę uda się zawrzeć w ciągu kilku najbliższych tygodni.
- Umowa na kontrolę biletów i windykację należności obejmowałaby swoim zakresem znaczną część roku 2017, stąd też nie możemy jej zawrzeć przed zawarciem umowy na wykonywanie przewozów pasażerskich - dodaje Pijet.
Miejsca
Opinie (435) ponad 10 zablokowanych
-
2016-08-27 10:11
???
A gdzie byla gwardia prezesa, co ochrania kanarów, slawetne Security, zwane ochrona PKP SKM ???
- 2 0
-
2016-08-27 22:28
Jak dla mnie to patologia
Całą to sytuacje nakręcają patologiczni rodzice współczuje kontrolerom że muszą użerać się z tak prostackim społeczeństwem. Najgorsze jest to że biorą w tym udział dzieci na których cała ta sytuacja się odbija.
- 5 1
-
2016-08-28 15:34
rąbać kanarów
Nie którzy kanarzy to takie gbury że on jest panem koleji miejskich a ja mówie rąbać kanarów ( sam mam bilet i pewnego pieknego dnia jechałem do domu i co sie okazało że zgubiłem portwel gdy podzszedł kanar powiedziałem tak : zgubiłem portwel nie mam dokumentów możemy zadzwonić na policje żeby potwierdzić dane na to odpowiedział Nie Jedziesz na przystanek końcowy no to co zrobiłem powiedziałem że wysiadam na bramie oliwskiej to stanął w drzwiach to co sie robi z takimi imbecylami napie....rdala bo to są debile nie ludzie
- 3 3
-
2016-08-29 10:21
HWD płaczącym dzieciom
- 0 3
-
2016-08-29 13:23
szkoda dzieciaka to fakt
- 1 2
-
2016-08-29 14:34
Dobra rada
Agresywny pasażer jedzie za darmo !
- 5 0
-
2016-08-29 22:59
Zwykle frajerstwo
- 2 1
-
2016-10-12 14:20
Patologia
patole z lublina - szkoda pieska... powinno się im odebrać dzieci i zwierzaki...
- 2 1
-
2017-05-04 22:03
pajacu
strachy na lachy pajacu kupuj bilety ciulu bo sam cię kurka znajde parówiańczyku rąbany kondonie
- 2 0
-
2017-10-25 20:48
gapowicz
Jak mozna byc kanarem?
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.