• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Architektoniczna brzydota w centrum miasta

Marzena Klimowicz
20 sierpnia 2008 (artykuł sprzed 15 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Gdańsk hotelami stoi
Tak prowizoryczne zabezpieczenie "chroni" zdewastowaną kamienicę na Starym Mieście w Gdańsku. Tak prowizoryczne zabezpieczenie "chroni" zdewastowaną kamienicę na Starym Mieście w Gdańsku.

Od roku życie mieszkańców przy ul. Panieńskiej 30 zobacz na mapie Gdańska na Starym Mieście w Gdańsku utrudnia zrujnowany budynek. Naprzeciw kamienicy, w której mieszkają, przy na ul. Panieńskiej 3A stoi zdewastowany pustostan, który nie dość, że szpeci centrum miasta, to jest źle zabezpieczony.

Popadająca w ruinę kamienica przy ul. Panieńskiej 3A na Starym Mieście w Gdańsku Popadająca w ruinę kamienica przy ul. Panieńskiej 3A na Starym Mieście w Gdańsku
Zalane woda gruntową i deszczem doły po archeologicznych wykopaliskach. Zalane woda gruntową i deszczem doły po archeologicznych wykopaliskach.
Choć kamienica jest nieco schowana, wystarczy, idąc w stronę zabytkowej Poczty Polskiej, zejść z turystycznego szlaku polecanego w przewodnikach, by naszym oczom ukazał się obraz rodem z zapomnianego przedmieścia: obskurny, z sypiącą się elewacją, z zabitymi dyktą oknami i drzwiami.

Cała posesja usiana jest dziko rosnącymi krzakami, w których zalegają śmieci i tłuczone szkło. Słaba metalowa siatka w kilku miejscach "poddała" się wandalom, otwierając tym samym wstęp szukającym zabawy dzieciom i młodzieży. Żeby tego było mało, budynek z dwóch stron otoczony jest głębokimi dołami po wykopach archeologicznych, które zalała woda gruntowa i deszcz.

- W ciepłe dni nie można ani otworzyć okna, ani wyjść na dwór, smród jest nie do wytrzymania - żali się Antoni Daschke, mieszkaniec pobliskiej kamienicy. - Chyba nawet nikt z władz nie wie, że tu coś takiego stoi, bo nikt się tym nie interesuje.

Nie tylko stałym mieszkańcom przeszkadza szpetny budynek. Pani Danuta często przechodzi przez Panieńską. - Taki budynek szpeci miasto. Czasami widzę turystów, którzy mu się mu przyglądają i fotografują. I jak Stare Miasto ma być wizytówką Gdańska? - pyta retorycznie.

Poza psuciem estetyki historycznego śródmieścia, słabo zabezpieczony budynek i odkryte bajora stanowią zagrożenie, zwłaszcza dla dzieci, które bez problemu mogą przejść przez zepsute ogrodzenie. - Co rusz widzę bawiące się tam dzieci - mówi pani Danuta. - Tylko czekać aż dojdzie do tragedii.

Teren ten jest własnością TBS "Motława", który odpowiada min. za stan i zabezpieczenie obiektu. - Nie możemy tych dołów zasypać, gdyż był by to dla nas nieuzasadniony koszt - tłumaczy Seweryn Wyganowski, prezes TBS "Motława". - Jedyne co możemy zrobić w tej sytuacji, to naprawić zniszczone ogrodzenie - dodaje.

W przyśpieszeniu rozwiązania problemu nie pomaga nawet to, że w pobliżu swoje mieszkanie ma prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, z którego okna wychodzą na zrujnowany obiekt.

Co na to konserwator zabytków, od decyzji którego uzależniony jest los starych kamienic? - Nie mieliśmy żadnych skarg na ten obiekt - mówi Marcin Tymiński, rzecznik prasowy wojewódzkiego konserwatora zabytków. - W najbliższym czasie inspektor uda się na ul. Panieńską i obejrzy kamienicę. Na pewno nie zostawimy tej sprawy - dodaje.

Po pierwszej rozmowie prezes Wyganowski zapewnił nas, że był już na miejscu i widział zaniedbany budynek. Przekonywał też, że w najbliższym czasie naprawi ogrodzenie, a jak twierdził, prace nad rewitalizacją kamienicy są w toku.

Takich budynków jak na Panieńskiej jest w Gdańsku więcej, zwłaszcza na Dolnym Mieście. W opłakanym stanie jest nieczynna zajezdnia tramwajowa przy ul. Łąkowej zobacz na mapie Gdańska, która od pewnego czasu wykorzystywana jest jako parking. W ruinę popada też budynek przy ul. Zdzisława Kieturakisa zobacz na mapie Gdańska, w którym do niedawna mieścił się szpital. Niezabezpieczony jest teren po wyburzonej fabryce opakowań blaszanych "Opakomet".

Walczmy o estetyczne Trójmiasto

Jeśli mieszkacie w pobliżu miejsc, które nie dość, że z zabytków obracają się w ruinę, dodatkowo są zagrożeniem dla mieszkańców, przesyłajcie do nas zdjęcia, z podpisem przy jakiej ulicy znajduje się dany obiekt.

Będziemy interweniować u władz i właścicieli o ich zabezpieczenie i rewitalizację.

Opinie (105) ponad 10 zablokowanych

  • POlecam wycieczkę PO "starym Wrzeszczu"

    szczególnie w kwadracie POlitechniczna,Olszewskiego,Własna Strzecha...
    szczęka opada:(,rejon POd POmnikiem POmordowanych w Grudniu'70
    to juz inna bajka to POdlega POd ECS SZOK!:(((,a kaska leci panie Adamowicz?;)POd pretekstem koncertu JMJ zaorał pan ten teren na konto fundacji Gdańsk,to POd pana protektoratem buduje się "nowa wałowa";)boki zrywać "nowa marina"wodne tramwaje"i co tam jeszcze?,w ramach cudu nad Motławą:D,nio panie prezydencie co tak SKROMNIE???!Udzielasz się pan nad tym"starym miastem"?;)POzdro dla PO;),a może "Danzing-Rudolfowo"?;)

    • 0 0

  • Dla przypomnienia wszyskim zainteresowanym (2)

    Osiek i okolice
    Wieczorami słychać tu podobno szum wody, która przed laty płynęła licznymi odnogami kanału Raduni, w ciągu dnia gwar uczniów ulokowanych tutaj szkół, a pod budynkiem Poczty Polskiej pstrykanie aparatów fotograficznych przybywających z różnych stron świata turystów.

    OSIEK, prastara słowiańska osada, miejsce, które upodobali sobie książęta gdańscy na swój gród, a później Krzyżacy na imponujący zamek, miejsce, które z czasem stało się enklawą biedoty, po wojnie zapomniane przez gdańszczan, a dzisiaj jakby wraca do łask.

    Turyści, którzy przychodzą pod budynek Poczty Polskiej patrzą na niego przez pryzmat pierwszych czternastu godzin II wojny światowej. Słuchają opowieści o bohaterskiej obronie załogi poczty, o przytłaczającej przewadze oddziałów policji gdańskiej, SS i S.A., o śmierci dowódcy Konrada Guderskiego, a także o 11-letniej Erwince Borzychowskiej, która zmarła w szpitalu poparzona płonącą benzyną, a której pomnik z brązu stanął w październiku 2005 r. na terenie Zespołu Szkół Łączności.

    Miejsce to ma też inną, mniej znaną historię. Na początku XVII wieku wybudowany tu został Dom Poprawy, a jego pensjonariusze zatrudniani byli przy produkcji sukna, wykorzystując przy tym wody kanału Raduni. Kiedy na początku XIX wieku zaczął powstawać zespół penitencjarny przy ul. Kurkowej, Prusacy wyburzyli budynek i w latach 1838-44 postawili na jego miejscu nowoczesny szpital garnizonowy. Z dawnego więzienia do dzisiaj, na ul. Sukienniczej, przetrwała część muru okalającego teren zakładu karnego.
    Po utworzeniu Wolnego Miasta Gdańska obiekt przeszedł w ręce polskiej Dyrekcji Okręgowej Poczty i Telegrafu, a w styczniu 1925 roku zaczęła w nim funkcjonować najważniejsza poczta polska w Gdańsku, która otrzymała nr 1. W 40 rocznicę napaści hitlerowskiej na Polskę odsłonięty został Pomnik Obrońców Poczty Polskiej.

    Wszystkie zmiany zachodzące na dawnym Placu Heweliusza od końca XVII wieku obserwował skromny, dwukondygnacyjny Dom Dobroczynności, w którym bezdomni, żebracy, sieroty i ... dzieci z nieprawego łoża, znajdowali opiekę. Wnętrze budynku wypełniały między innymi sale szkolne, jadalnia i warsztat tkacki, oraz niewielka kaplica z organami. Dzisiaj obiekt przy ul. Sierocej pełni funkcję urokliwego, acz niedokapitalizowanego budynku mieszkalnego.

    Okazały, ceglany budynek dzisiejszego Liceum Autonomicznego, kontrastujący ze skromnym Domem Dobroczynności, powstał w 1875 roku i od początku służył szkolnictwu, które w XIX wieku uległo poważnym przeobrażeniom. Od 1456 roku Gdańsk podzielony był na sześć parafii, przy których funkcjonowały szkółki parafialne. Młodzież kształciła się przy kościołach Mariackim, św. Jana, św. Katarzyny, św. Bartłomieja, św. Barbary oraz św. Piotra i Pawła.
    W nowoczesnym, jak na owe czasy budynku, uczyła się młodzież męska, początkowo zgodnie z sześcio-, a później ośmioletnim systemem kształcenia, który przewidywał zastąpienie łaciny językiem niemieckim i wprowadzenie dodatkowego języka obcego (angielskiego bądź francuskiego).
    Do neogotyckiej bryły szkoły w 1903 roku dobudowana została łaźnia, która w znaczny sposób podniosła rangę szkoły, a jednocześnie przyczyniła się do poprawy stanu sanitarnego mieszkańców dzielnicy. W latach trzydziestych XX wieku zaledwie 12 procent mieszkań w okolicy posiadało własną łazienkę, toteż idea stworzenia łaźni miejskiej spodobała się gdańszczanom i miesięcznie korzystało z niej około 5 tysięcy osób. Niewiele później powstały jeszcze cztery takie obiekty, m. in. przy ul. Jaskółczej na Dolnym Mieście i ul. Strajku Dokerów w Nowym Porcie.

    Na początku XX wieku dobudowane zostało boczne skrzydło szkoły, które również przeznaczone było dla chłopców. Dziewczęta uczyły się we wcześniej powstałej szkole nad kanałem Raduni, przy ul. Rybaki Dolne, jednakże był to budynek znacznie skromniejszy, bez żadnego zaplecza socjalnego.

    Ulica Osiek, przy której znajduje się szkoła, znakomicie wyróżnia się dzisiaj szerokością od pozostałych ulic na tym obszarze, a wynika to z faktu, że przed laty przebiegał tędy jeden z kanałów Raduni, zasypany z początkiem XX wieku. Przed wiekami nie ona jednak była głównym traktem na Osieku, lecz skromna, dzisiaj zaniedbana i co najgorsze \"okaleczona\" przecinającym ją powojennym budynkiem ulica Panieńska (Jungfrauengasse). To ona stanowiła centrum rybackiej dzielnicy, to na niej stał ratusz zwany polskim, bo nawet w czasach krzyżackich Hakelwerk, czyli Osiek, funkcjonował na prawie polskim. W latach dwudziestych XX wieku ta mała uliczka słynęła z wielu ... domów publicznych.

    Wychodząc z cienia wiekowych drzew i kierując się w kierunku widocznej z daleka gotyckiej wieży kościoła św. Katarzyny, dochodzimy do ulicy łączącej kanał Raduni z Podwalem Staromiejskim. Ten niedługi trakt, zawiera w sobie aż trzy ulice Stajenną, Browarną i Olejarną. Ulica Stajenna przypomina furmanów, obsługujących niegdyś Krzyżaków, Browarna, zwana pierwotnie Hinter Adlers Brauhaus, czyli Za Browarem Adlera upamiętnia znany zakład produkujący złocisty napój z pianką. Ulica Olejarna, która powinna kojarzyć się z tłocznią oleju, napędzaną wodami kanału, dzisiaj przypomina raczej ... II wojnę światową. W 1942 roku nazistowskie władze rozpoczęły tutaj budowę ogromnego schronu przeciwlotniczego. Sześciokondygnacyjny obiekt przykryty jest podwójnym dachem z warstwą piasku pomiędzy żelbetonowymi płytami, a całość ma powierzchnię ok. 1000 metrów kwadratowych.

    Zatrudnieni przy budowie więźniowie niemieccy, dowożeni do pracy z obozu karnego w Maćkowych, wykonali swoją robotę tak dobrze, że betonowa pamiątka straszy do dzisiaj. Przez pewien okres obiekt był wykorzystywany jako magazyn wód mineralnych, a obecnie wydzierżawiła go od miasta spółka \"Bunkier\", która stopniowo zagospodarowuje obiekt na centrum kulturalne, współpracując ze studentami i absolwentami ASP.

    Ciąg trzech uliczek, które opuszczamy kierując się ku ul. Podwale Staromiejskie, zabudowany został w latach 50. XX wieku charakterystycznymi dla tej dzielnicy, dwu- i trzypiętrowymi domami z cegły, wzbogaconymi o betonowe obramienia okien i portali wejściowych.

    Idąc ulicą Podwale Staromiejskie w stronę Motławy, mijamy po lewej stronie ul. Tartaczną, przy której warto się zatrzymać.
    Od momentu wybudowania kanału Raduni, Osiek stał się dzielnicą bardzo uprzemysłowioną. Rozwijały się tutaj, kontrolowane przez Krzyżaków, olejarnie, browary, zakłady sukiennicze. Przy ul. Tartacznej, którą płynęły wody kanału, powstał w XIV w. tartak. Po latach zastąpił go młyn tabaczny, ten znowu ustąpił miejsca młynowi zbożowemu, którego martwe niestety mury, stoją do dzisiaj, a tylko żelazna chorągiewka na szczycie zaskrzypi czasami na wietrze.

    Przechodząc obok Technikum Łączności trzeba koniecznie zajrzeć przez szklane drzwi wejściowe, za którymi stoi urokliwy pomnik z brązu, autorstwa Hanny Kosteckiej, studentki ASP w Gdańsku, przypominający nam tragiczne wydarzenia z pierwszych godzin II wojny światowej.
    Zanim wejdziemy na tereny najstarszego osadnictwa w Gdańsku, warto wstąpić (niestety tylko w sezonie letnim) do znanej od 1962 r. i lubianej przez gdańszczan lodziarni ”Miś”.

    Przekraczając dzisiejszą ul. Sukienniczą, trzeba mocno wysilić wyobraźnię, żeby zobaczyć przed sobą ... wyspę. Kwartał o powierzchni ok. 2 hektarów, ograniczony dzisiejszymi ulicami Grodzką, Karpią, Na Dylach i Sukienniczą, ogrodzony ze wszystkich stron wodą, upatrzył sobie na przełomie X i XI wieku któryś z miejscowych władców na swoją siedzibę. Pobudował drewniany gród i otoczył go potężnym wałem, którego fundamenty, po 950 latach archeolodzy mozolnie wydobywają na światło dzienne. Wiadomo już, że miał około 10 metrów wysokości, a miejscami osiągał nawet 25 metrów szerokości, że składały się na niego drewniane skrzynie wypełniane naprzemiennie mierzwą (odchodami zwierzęcymi), gliną i piaskiem, a wszystko to ustawione na palach dębowych przykryte zostało grubą warstwą ziemi.
    Kiedy w 1308 roku Gdańsk zajęli Krzyżacy, momentalnie się zorientowali, że miejsce to jest tyleż urokliwe, co korzystne. Stąd właśnie doskonale można było obserwować i kontrolować pracę portu. Bezpośrednio po przejęciu miasta wykorzystywali dla swoich celów gród książęcy, żeby w 1340 rozpocząć budowę imponującego zamku, który do dzisiaj jest ogromną tajemnicą starego Gdańska. Wybudowany na kamiennych fundamentach, otoczony murem i fosami, zniknął prawie całkowicie z powierzchni ziemi w 1454 roku, rozebrany cegła po cegle przez nieznoszących Krzyżaków gdańszczan.

    Czas rozpocząć wędrówkę po tym magicznym miejscu, nazwanym Zamczyskiem. Już jedna z pierwszych kamienic przy zejściu w kierunku Motławy wita nas tablicą autorstwa Wawrzyńca Sampa. Pokrótce opisuje dzieje okolicy i warto wsłuchać się w jej melodię.
    Nadmotławski bulwar prowadzi nas wraz z biegiem rzeki i ul. Wartkiej ku resztkom ceglanego muru i fragmentowi baszty zamku krzyżackiego, która w XVIII wieku została zaadaptowana na cele mieszkalne, a która teraz walczy z upływem czasu.
    Zmęczonymi schodkami dostajemy się na leżącą powyżej ulicę Grodzką, pełną uroku i reminiscencji z przedwojennego Gdańska. Widzimy karczmę z XVIII wieku, pomalowaną dzisiaj na kontrowersyjny żółty kolor, szachulcową bryłę XVIII-wiecznego spichlerza, którego bacznie strzeże umieszczona w szczycie figurka jelenia, troskliwie odrestaurowaną kamienicę Instytutu Archeologii i Etnologii PAN, czy wreszcie narożną kamieniczkę Gdańskiego Towarzystwa Naukowego, mieszczącą przed wojną karczmę Pod Holendrem. Oberża ta podlegała gildii ludzi morza, powstałej już w XIV wieku, która dbała o to, by część zysków była odprowadzana na rzecz przytułku dla starych i chorych żeglarzy, mieszczącego się przy kościele św. Jakuba.

    Przedłużeniem ul. Grodzkiej jest Wapiennicza, której zakończenie stanowi zabytkowy mostek, przebiegający nad wpadającym do Motławy kanałem Raduni. Tuż za nim, rozpościera się Brabancja, dzielnica miasta, w której Klawitterowie w roku 1827 założyli nowoczesną stocznię . Dzisiaj pamiątką po tej rodzinie pozostał jedynie nagrobek Williego Klawittera , samotnie stojący w pobliżu Cmentarza Nieistniejących Cmentarzy.

    Stojąc na ul. Wapienniczej nie sposób nie zauważyć terenów eksploracji archeologów, którzy pracując tutaj, z różną częstotliwością od 1948 roku, przybliżają nam tajemnice grodu słowiańskiego i zamku krzyżackiego. W przyszłości planowane jest urządzenie w centrum pierwotnego Gdańska, czyli pomiędzy ul. Wapienniczą, Rycerską a kanałem Raduni, skansenu z nowoczesnym ośrodkiem edukacyjnym.

    Ulica Rycerska tylko z nazwy brzmi dumnie. W rzeczywistości jest to mało uczęszczana, skromna uliczka, przed wojną typowo przemysłowa. Ale i tu można spotkać perełkę. Jest nią oryginalna, pochodząca z XVIII wieku, kamieniczka z holenderskiej cegły, należąca do browarnika Wittschego. Wojna obeszła się z nią nader łagodnie, dzięki czemu dzisiaj możemy podziwiać autentyczny, barokowy portal z dwiema postaciami. Jedna z nich, symbolizuje najprawdopodobniej pracownika browaru, a druga wypoczywającego właściciela.

    Być może właśnie to dolce far niente browarnika spowodowało, że podczas I wojny światowej zbankrutował, a część jego majątku wykupił znany gdański kupiec pochodzenia żydowskiego – Simon Anker. W miejscu browaru otworzył fabrykę chleba, którą przypominają do dzisiaj litery ASB, umieszczone na fasadzie jednego z magazynów, a stanowiące skrót od nazwy Anker Simon Brotfabrik.
    Wspomniany wcześniej browar Zamkowy nie był jedynym w tej okolicy. Tuż obok, przy ul Czopowej, warzył piwo Zachariasz Zappio. Pochodził z niezamożnej rodziny, ale dzięki swoim zdolnościom handlowym w szybkim czasie doszedł do fortuny. Ożenił się z Katarzyną, z którą miał jedyną córkę Adelgundę. Kiedy dziecko zmarło, zaledwie w wieku dziesięciu lat, przygnębieni rodzice większość swoich dochodów zaczęli przekazywać na rzecz kościoła św. Jana. Cała trójka pochowana została w krypcie w tej właśnie świątyni, a dzisiaj niewielki zaułek przylegający do kościoła nosi nazwę hojnego darczyńcy.

    Ulica Czopowa pierwotnie nazywała się Kamienna. Była to bowiem jedyna brukowana ulica w tej części miasta, na pozostałych trzeba było układać drewniane pale, czyli dyle, ponieważ cały teren był podmokły i grząski. Stąd zresztą stare nazwy sąsiednich ulic Dylinki, Wielkie Dyle, Na Dylach.

    Siatka ulic tych dzisiejszych i tych, które były tutaj przed 1945 rokiem została wytyczona przez Jerzego Strakowskiego po roku 1648. Od czasu wyburzenia Zamku Krzyżackiego w 1454 roku, aż do połowy XVII w. Zamczysko świeciło pustkami. Pierwszym budynkiem powstałym tu po prawie dwustu latach przerwy był Zuchthaus, czyli Dom Poprawy, którego resztek muru możemy dotknąć, przechodząc ulicą Sukienniczą w kierunku Dylinek.
    Tutaj, podobnie jak na ul. Panieńskiej zakłócony został dawny układ urbanistyczny, przez wybudowanie w poprzek nieistniejącej już ulicy Wielkie Dyle, nowoczesnej w latach 50. XX wieku szkoły. Dzisiaj jest to jedyny budynek, mający w swoim adresie ul. Karpią, jedyny, ponieważ z przedwojennej uliczki zabudowanej wdzięcznymi kamieniczkami dla emerytowanych żeglarzy, pozostał tylko szpaler sędziwych kasztanowców.

    Spacerując ul. Karpią w górę kanału Raduni, niezauważalnie znajdujemy się na ul. Krosna i Krosienka, zatrzymamy się na moment przy resztkach ujścia do kanału Raduni cieku, biegnącego ongiś ulicą Osiek i rzucimy okiem na jedyny ocalały nad kanałem budynek sukienników, oznaczony dzisiaj numerem 8. Trudno też nie zauważyć urzekającego widoku odległej wieży kościoła św. Katarzyny, a na placu będącym dawniej ogrodem Domu Dobroczynności, nie wspomnieć pracujących tu jego podopiecznych.

    Niewiele jest już w Gdańsku miejsc, gdzie czuć jeszcze ducha Wolnego Miasta Gdańska. Jedną z takich enklaw jest ulica Stare Domki i jej oryginalne, secesyjne kamieniczki. Powstała ona na miejscu starego cmentarza Rembowego, na pamiątkę którego, most umożliwiający komunikację z ul. Wałową, został tak samo nazwany. Mijając siedmiopiętrowe wieżowce, zbudowane w latach 60. jako jedne z pierwszych w Gdańsku, dochodzimy do ul. Refektarskiej, i tutaj na moście Rybackim, żegnamy się z Osiekiem.

    Oprac. Marek Chomicki i Ewa Kowalska

    Fot. Grzegorz Litwińczuk, Ewa Kowalska

    Źródła:

    1. \"Historia Gdańska\" – praca zbiorowa pod red. E. Cieślaka
    2. \"Słownik biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego\" - pod redakcją St. Gierszewskiego
    3. \"Z uśmiechem przez Gdańsk\" – A. Januszajtis, Zb. Jujka
    4. \"Miasto magicznych przestrzeni\" – J. Samp
    5. \"Pomorze Wschodnie pod rządami księcia polskiego Władysława Łokietka w latach 1306-1309\" – Błażej Śliwiński
    6. Artykuły prasowe autorstwa Andrzeja Januszajtisa

    • 0 0

    • ciekawe ilu "nowopseudogdańszczan" (zaszalałem) się tym zainteresuje. Ja jutro biorę aparat i idę na spacer. :)

      • 0 0

    • :)

      pod misiem - http://tiny.pl/2zwt
      Dom Dobroczynności, Pomnik Obrońców Poczty Polskiej, Poczta Polska, młyny na ul. Tartaczna - http://tiny.pl/2zwr
      ul. Karpia (Karpfenseigen), Kanał Raduni, zajezdnia autobusowa na Wałowej - http://tiny.pl/2zww
      ul. Wapiennicza. w tle ul.Rycerska, przy której zachowała się kamienica browarnika Witschego, przedwojenna piekarnia "fabryka chleba" Danziger Brotfabrik G.m.bH, której właścicielem był Simon Anker (ASB - Anker Simon Brotfabrik), szkoła przy ul. Karpia 1, zajezdnia na Wałowej - http://tiny.pl/2zwc
      Tartaczna - http://tiny.pl/2zwd
      Czopowa (Kamienna) - http://tiny.pl/2zwf
      Pomnik Obrońców Poczty Polskiej - http://tiny.pl/2zw5

      • 0 0

  • Dziękuję Tutejszy!:D

    wspaniale się czyta tę kompilację z różnych żródeł...
    ,a jak działa na wyobrażnię,aż żal,że to już tylko wspomnienie po osadzie Osiek i krew zalewa na prezydenta miasta,który tam mieszka i nic z tego więcej nie wynika:(,bo jakoś nie bardzo wierzę w rewitalizację tego terenu:(((,często tamtędy przechodzę i od teraz oczami wyobrażni będę
    sobie układał piękno i czar tej części starego miasta...czasami widuję tam Adamowicza...szkoda ,że jemu brakuje jakiejkolwiek wyobrażni...:(((

    • 0 0

  • adamowicz to jedno, a inercyjni, niezorganizowani mieszkańcy, to drugie
    takie obrazki można spotkać w każdym mieście, w końcu jesteśmy cały czas na dorobku, nadganiamy stracony okres za komuny
    pytanie brzmi: czy władza robi coś w kierunku zmiany wizerunku starego miasta?
    i znowuż (jak mówi mędrzec europy) ja tutaj upatrywałbym jeszcze inny problem
    skąd na to wszystko brać kaske??

    • 0 0

  • Tak samo"zabezpieczono"ruinę przy Pomorskiej/Grunwaldzkiej!L u m p y

    szabrują,co się da i tylko patrzeć,jak się złodziejom na łeb sufit zwali! NIKOGO ten stan nie obchodzi-wystawili posrednicy na sprzedaż i czekają na zarobek!

    • 0 0

  • Gallux zapomniałeś dodać -władza samorządowa! (1)

    tA "wadza"już ma tak"tłusto";),ze już nic nie musi:(

    • 0 0

    • oczywiście, że ma tłusto, o to przecież chodzi żeby było tłusto
      POmagają w tym, niestety, osobnicy z prawem wyborczym, ale niezbyt dojrzali psychicznie żeby tym prawem swobodnie i samodzielnie dysponować:-P

      • 0 0

  • okolice hotelu Heweliusz

    Centrum Gdańska hotel Heweliusz4*, i jest tez rozkopany teren wokół,jakieś rdzewiejące ogrodzenia, niszczejący obsmarowany napisami budynek NOT-U , za rogiem nieciekawa ul. Aksamitna, tylko Madison się ładnie prezentuje, ale pobliże hotelu strasznie...

    • 0 0

  • =D (1)

    Trzeba by to zobaczyć własnymi oczami. Zdięcia jakoś mało szokują... Zato proszę popatrzeć na moje nazwisko!!

    • 0 0

    • Świnka z klasą

      ;)

      • 0 0

  • norma

    wcale mnie nie dziwi ten widok. brakuje tam jeszcze pijaków, bo przeważnie tam siedzą ze strach przejść

    • 0 0

  • Interes władz

    Jest pewnie chętny na tą działkę albo już jest właścicielem i czeka aż miasto zrobi z tym porządek. Rozbiórka dużo kosztuje....
    Niedługo pojawi się tam tablica.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane