• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dopalacze znów w Gdańsku. Tym razem jako "saszetki zapachowe"

piw
7 września 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Król dopalaczy" stanie przed sądem
Dwa lata temu sprzedawcy dopalaczy nie kryli się ze swoim towarem... Dwa lata temu sprzedawcy dopalaczy nie kryli się ze swoim towarem...

Kilkanaście miesięcy po wojnie wytoczonej przez rząd dopalaczom, podobne specyfiki można legalnie kupić w Trójmieście. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie i o co pytać.



...dziś kamuflują je poprzez sprzedawanie jako "saszetki zapachowe" i "elementy dekoracyjne". ...dziś kamuflują je poprzez sprzedawanie jako "saszetki zapachowe" i "elementy dekoracyjne".
Kilka tygodni temu w jednej z dzielnic Gdańska pojawił się sklep (nie wymieniamy jego nazwy ani nie opisujemy lokalizacji, by go nie promować). Wygląda niewinnie: jego wystrój nie ma w sobie nic z klimatu, jaki miały sklepy z dopalaczami zamknięte dwa lata temu. Raczej przypomina cepelię niż miejsce, w którym można zaopatrzyć się w środki psychoaktywne.

A jednak: z informacji, do jakich dotarliśmy wynika, że sprzedawane są w nim dopalacze. Nasz informator mówi o młodzieży, a nawet dzieciach, które od razu po wyjściu ze sklepu z foliowymi torebkami w rękach biegną na pobliskie boisko sportowe, mało przez kogo odwiedzane.

Odwiedzamy to miejsce. Ale jak zapytać o dopalacze, gdy na półkach leżą kadzidełka zapachowe i ozdobne figurki zwierząt?

Co powinno się zrobić z nowymi dopalaczami na rynku?

- Dzień dobry, ma pani może jakieś produkty kolekcjonerskie? - pytamy, bo tak określane były dopalacze, gdy można je było legalnie kupić przed dwoma laty.

Sprzedawczyni robi wielkie oczy i wskazuje półki, na których porozkładane są kadzidełka, kostki zapachowe, a nawet ozdobna porcelana. Kupujemy więc zestaw kadzidełek i bierzemy rachunek, by ustalić do kogo należy sklep.

- Żeby dostać tu dopalacze, trzeba zapytać o konkretny produkt. Poproście o Jodłową Dolinę [prawdziwa nazwa jest inna - przyp. red] - tłumaczy nasz informator.

Na drugi dzień wracamy do sklepu i wymieniamy wskazaną nazwę. Bingo! Za 20 zł dostajemy foliową "saszetkę zapachową". Na opakowaniu informacja, że to produkt dekoracyjny, przeznaczony do użytku zewnętrznego. W środku znajduje się woreczek z suszem roślinnym.

Z suszem zgłaszamy się do specjalistycznego laboratorium, które zawartość podobnych torebek bada od lat. Co jest w naszej? - Wygląda i pachnie znajomo, ale na pewno nie jest to wyciąg z jodły - mówi z uśmiechem toksykolog, która zbada naszą torebkę.

Dzień później już wiemy, że pół grama suszu w woreczku zawiera dodatek UR-144 - syntetycznego psychoaktywnego kannabinoidu. Jego skład jest bardzo podobny do innych, zakazanych w Polsce substancji, ale pod względem składu chemicznego... jednak nieco się różni. I właśnie ta minimalna różnica, która dla zażywającego nie ma żadnego znaczenia, sprawia, że ten produkt jest w Polsce legalny. Są jednak kraje - jak choćby Nowa Zelandia - gdzie UR-144 już jest zakazany.

Jak działa UR-144? W sieci dość łatwo znaleźć "recenzje", w których "eksperymentujący" dzielą się wrażeniami po zażyciu tego specyfiku. Piszą o trwającym przez cztery godziny "locie". Wedle ich słów, UR-144 działa dość podobnie do marihuany: powoduje wesołość, wzmożony apetyt, wzbudza natłok myśli i zdecydowanie utrudnia koncentrację.

- Tak naprawdę nie wiadomo, jakie działanie może mieć ten środek, bo nie prowadzono nad nim dokładnych badań i testów. Trudno więc na przykład stwierdzić, jak silnie uzależnia - mówi nam jeden z ekspertów, z którymi rozmawiamy.

Według informacji Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii UR-144 pojawił się na rynku pod koniec zeszłego roku. Natrafiano na tę substancję m.in. we Francji, w Polsce i w Szwecji.

Naszą "saszetkę zapachową" dystrybuuje firma z Pabianic, która - według rachunku, jaki otrzymaliśmy - prowadzi też gdański sklep. Pod pabianickim adresem, który figuruje na opakowaniu, mieści się firma wynajmująca powierzchnie biurowe i magazynowe. W spisie podmiotów, które mają tu swoje siedziby, firmy z opakowania nie ma.

Czy o pojawieniu się na rynku nowego dopalacza wie policja? - Na bieżąco sprawdzamy sygnały o pojawiających się na Pomorzu dopalaczach. Regularnie badamy środki, które mogą być dopalaczami. UR-144 także już kilka razy trafił do naszych laboratoriów, niemniej jednak jest to substancja, która nie jest w Polsce zakazana - mówi Błażej Bąkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.

Podobnie odpowiada nam sanepid. - Wcześniej nie mieliśmy informacji o pojawieniu się w Gdańsku takiej substancji i takiego sklepu. Poinformujemy o wszystkim naszą stację powiatową, która najprawdopodobniej przeprowadzi kontrolę i badania. Jeżeli substancja, na którą natrafimy, będzie na liście substancji zakazanych, sprawa trafi do prokuratury - zapowiada Anna Obuchowska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.

Tyle że my już przecież wiemy, że ta substancja nie znajduje się na tej liście, dlatego ani policja, ani sanepid nic nie zrobią w sprawie ujawnionego przez nas dopalacza.

Sęk w tym, że listę substancji zakazanych zaktualizować może tylko Sejm. Jednak już w 2010 roku, kiedy tworzono ją podczas rządowej wojny z dopalaczami, pojawiały się argumenty, że tworzenie zamkniętej listy nie ma sensu, bo chemik może stworzyć nowy środek w kilka tygodni. Nasza Jodłowa Dolina jest tego najlepszym dowodem.

Tymczasem według danych z raportu Głównego Inspektoratu Sanitarnego, które pojawiły się niedawno w mediach, pierwszy raz od 2010 roku rośnie liczba osób trafiających do szpitali po zatruciu dopalaczami. Codziennie hospitalizowana jest w Polsce jedna tego typu osoba.
piw

Opinie (253) ponad 10 zablokowanych

  • sff

    nikt by nie ladowal na toksykologii gdyby lsd i zielksko bylo legalne.
    chociaz mine to rąbie, ja sobie ogarne jak potrzbuje, najwyzej doloze sie mafii do kieszonkowego.
    wolal bym sie dolozyc panstwu do budzetu placac podatek za to.

    • 7 2

  • "rośnie liczba osób trafiających do szpitali po zatruciu dopalaczami. Codziennie hospitalizowana jest w Polsce jedna osoba"

    To zalegalizujcie, DEBILE, co trzeba i problem zniknie.

    • 7 4

  • ale macie problem kto chce to sobie pali skoro wy nie chcecie to innym nie zabraniajcie

    to takie typowe samemu nie chce to innemu zabroni

    • 8 1

  • ?

    Jakim trzeba byc korasem,zeby sie truc,uzalezniac,i jeszcze dawac za to komus zarabiac?

    • 3 2

  • Od wódki i petów cierpi znacznie wiece ludzi ...

    ... dlaczego tego nie zakazują?

    • 8 0

  • Legalizacja (1)

    Gdyby rząd zalegalizował marihuanę i kontrolował rynek, to by można było kupić czystą, dobrej jakości, naturalną bez chemicznego szitu trawkę. Dopalacze momentalnie znikają, czarny rynek znika.

    • 8 0

    • no tak ale zwykły człek nie kontaktowałby się z dilerem który obecnie przynosi zyski pewnej grupie osób, a którą tą grupę chroni rząd ??

      • 4 0

  • a kiedy ze stacji benzynowych zniknie 40%wódka i narkotyk nikotyna w postaci papierosów ??

    • 5 0

  • vibrator jest legalny - nie używam,
    Mercedes AMG 500KM jest legalny - nie mam,
    nieobrane ziemniaki można jeść - nie jem,
    maryśka będzie legalna - nie zapalę,
    panie Prezydencie i Premierze czego się boicie ????

    • 8 0

  • BYŁEM

    I zastałem informację "lokal do wynajęcia"

    BTW Czasami palę trawkę ale to co można kupić na ulicach to jakieś g*wno chemiczne!!!!!!!!

    Niech ktoś mądry wymyśli coś sensownego z legalizacją to i amatorzy trawki zyskają czysty stuff i państwo na tym zarobi...

    • 0 0

  • POZATYM

    Wszyscy Ci którzy krytykuja marichuanę i palaczy to nie wiedzą co tracą.. (ahh jak fajnie po pracy wieczorkiem w piątek jak wszystko ogarne spalić bata)

    I nie ma co krytykować bo palić to trzeba umić tak samo jak i pić... Wiadomo, że tak samo jak plebs alkocholowy znajdzie się także plebs który będzie jarał na umór dlatego nie uogólniajmy!!!!!!!!!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane