- 1 Masz interes? Zostaw kartkę (31 opinii)
- 2 Reforma ortografii wymusi zmiany w miastach (111 opinii)
- 3 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (254 opinie)
- 4 Lody Miś były serwowane na ruinach zamku (74 opinie)
- 5 Od soboty spore utrudnienia na A1 (56 opinii)
- 6 Wojsko oferuje 6 tys. zł za wspólne wakacje (326 opinii)
Dopalacze znów w Gdańsku. Tym razem jako "saszetki zapachowe"
Kilkanaście miesięcy po wojnie wytoczonej przez rząd dopalaczom, podobne specyfiki można legalnie kupić w Trójmieście. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie i o co pytać.
Kilka tygodni temu w jednej z dzielnic Gdańska pojawił się sklep (nie wymieniamy jego nazwy ani nie opisujemy lokalizacji, by go nie promować). Wygląda niewinnie: jego wystrój nie ma w sobie nic z klimatu, jaki miały sklepy z dopalaczami zamknięte dwa lata temu. Raczej przypomina cepelię niż miejsce, w którym można zaopatrzyć się w środki psychoaktywne.
A jednak: z informacji, do jakich dotarliśmy wynika, że sprzedawane są w nim dopalacze. Nasz informator mówi o młodzieży, a nawet dzieciach, które od razu po wyjściu ze sklepu z foliowymi torebkami w rękach biegną na pobliskie boisko sportowe, mało przez kogo odwiedzane.
Odwiedzamy to miejsce. Ale jak zapytać o dopalacze, gdy na półkach leżą kadzidełka zapachowe i ozdobne figurki zwierząt?
Sprzedawczyni robi wielkie oczy i wskazuje półki, na których porozkładane są kadzidełka, kostki zapachowe, a nawet ozdobna porcelana. Kupujemy więc zestaw kadzidełek i bierzemy rachunek, by ustalić do kogo należy sklep.
- Żeby dostać tu dopalacze, trzeba zapytać o konkretny produkt. Poproście o Jodłową Dolinę [prawdziwa nazwa jest inna - przyp. red] - tłumaczy nasz informator.
Na drugi dzień wracamy do sklepu i wymieniamy wskazaną nazwę. Bingo! Za 20 zł dostajemy foliową "saszetkę zapachową". Na opakowaniu informacja, że to produkt dekoracyjny, przeznaczony do użytku zewnętrznego. W środku znajduje się woreczek z suszem roślinnym.
Z suszem zgłaszamy się do specjalistycznego laboratorium, które zawartość podobnych torebek bada od lat. Co jest w naszej? - Wygląda i pachnie znajomo, ale na pewno nie jest to wyciąg z jodły - mówi z uśmiechem toksykolog, która zbada naszą torebkę.
Dzień później już wiemy, że pół grama suszu w woreczku zawiera dodatek UR-144 - syntetycznego psychoaktywnego kannabinoidu. Jego skład jest bardzo podobny do innych, zakazanych w Polsce substancji, ale pod względem składu chemicznego... jednak nieco się różni. I właśnie ta minimalna różnica, która dla zażywającego nie ma żadnego znaczenia, sprawia, że ten produkt jest w Polsce legalny. Są jednak kraje - jak choćby Nowa Zelandia - gdzie UR-144 już jest zakazany.
Jak działa UR-144? W sieci dość łatwo znaleźć "recenzje", w których "eksperymentujący" dzielą się wrażeniami po zażyciu tego specyfiku. Piszą o trwającym przez cztery godziny "locie". Wedle ich słów, UR-144 działa dość podobnie do marihuany: powoduje wesołość, wzmożony apetyt, wzbudza natłok myśli i zdecydowanie utrudnia koncentrację.
- Tak naprawdę nie wiadomo, jakie działanie może mieć ten środek, bo nie prowadzono nad nim dokładnych badań i testów. Trudno więc na przykład stwierdzić, jak silnie uzależnia - mówi nam jeden z ekspertów, z którymi rozmawiamy.
Według informacji Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii UR-144 pojawił się na rynku pod koniec zeszłego roku. Natrafiano na tę substancję m.in. we Francji, w Polsce i w Szwecji.
Naszą "saszetkę zapachową" dystrybuuje firma z Pabianic, która - według rachunku, jaki otrzymaliśmy - prowadzi też gdański sklep. Pod pabianickim adresem, który figuruje na opakowaniu, mieści się firma wynajmująca powierzchnie biurowe i magazynowe. W spisie podmiotów, które mają tu swoje siedziby, firmy z opakowania nie ma.
Czy o pojawieniu się na rynku nowego dopalacza wie policja? - Na bieżąco sprawdzamy sygnały o pojawiających się na Pomorzu dopalaczach. Regularnie badamy środki, które mogą być dopalaczami. UR-144 także już kilka razy trafił do naszych laboratoriów, niemniej jednak jest to substancja, która nie jest w Polsce zakazana - mówi Błażej Bąkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Podobnie odpowiada nam sanepid. - Wcześniej nie mieliśmy informacji o pojawieniu się w Gdańsku takiej substancji i takiego sklepu. Poinformujemy o wszystkim naszą stację powiatową, która najprawdopodobniej przeprowadzi kontrolę i badania. Jeżeli substancja, na którą natrafimy, będzie na liście substancji zakazanych, sprawa trafi do prokuratury - zapowiada Anna Obuchowska, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gdańsku.
Tyle że my już przecież wiemy, że ta substancja nie znajduje się na tej liście, dlatego ani policja, ani sanepid nic nie zrobią w sprawie ujawnionego przez nas dopalacza.
Sęk w tym, że listę substancji zakazanych zaktualizować może tylko Sejm. Jednak już w 2010 roku, kiedy tworzono ją podczas rządowej wojny z dopalaczami, pojawiały się argumenty, że tworzenie zamkniętej listy nie ma sensu, bo chemik może stworzyć nowy środek w kilka tygodni. Nasza Jodłowa Dolina jest tego najlepszym dowodem.
Tymczasem według danych z raportu Głównego Inspektoratu Sanitarnego, które pojawiły się niedawno w mediach, pierwszy raz od 2010 roku rośnie liczba osób trafiających do szpitali po zatruciu dopalaczami. Codziennie hospitalizowana jest w Polsce jedna tego typu osoba.
Opinie (253) ponad 10 zablokowanych
-
2012-09-07 13:39
sff
nikt by nie ladowal na toksykologii gdyby lsd i zielksko bylo legalne.
chociaz mine to rąbie, ja sobie ogarne jak potrzbuje, najwyzej doloze sie mafii do kieszonkowego.
wolal bym sie dolozyc panstwu do budzetu placac podatek za to.- 7 2
-
2012-09-07 13:54
"rośnie liczba osób trafiających do szpitali po zatruciu dopalaczami. Codziennie hospitalizowana jest w Polsce jedna osoba"
To zalegalizujcie, DEBILE, co trzeba i problem zniknie.
- 7 4
-
2012-09-07 13:57
ale macie problem kto chce to sobie pali skoro wy nie chcecie to innym nie zabraniajcie
to takie typowe samemu nie chce to innemu zabroni
- 8 1
-
2012-09-07 14:58
?
Jakim trzeba byc korasem,zeby sie truc,uzalezniac,i jeszcze dawac za to komus zarabiac?
- 3 2
-
2012-09-07 15:17
Od wódki i petów cierpi znacznie wiece ludzi ...
... dlaczego tego nie zakazują?
- 8 0
-
2012-09-07 15:29
Legalizacja (1)
Gdyby rząd zalegalizował marihuanę i kontrolował rynek, to by można było kupić czystą, dobrej jakości, naturalną bez chemicznego szitu trawkę. Dopalacze momentalnie znikają, czarny rynek znika.
- 8 0
-
2012-09-07 15:58
no tak ale zwykły człek nie kontaktowałby się z dilerem który obecnie przynosi zyski pewnej grupie osób, a którą tą grupę chroni rząd ??
- 4 0
-
2012-09-07 15:56
a kiedy ze stacji benzynowych zniknie 40%wódka i narkotyk nikotyna w postaci papierosów ??
- 5 0
-
2012-09-07 16:53
vibrator jest legalny - nie używam,
Mercedes AMG 500KM jest legalny - nie mam,
nieobrane ziemniaki można jeść - nie jem,
maryśka będzie legalna - nie zapalę,
panie Prezydencie i Premierze czego się boicie ????- 8 0
-
2012-09-07 17:36
BYŁEM
I zastałem informację "lokal do wynajęcia"
BTW Czasami palę trawkę ale to co można kupić na ulicach to jakieś g*wno chemiczne!!!!!!!!
Niech ktoś mądry wymyśli coś sensownego z legalizacją to i amatorzy trawki zyskają czysty stuff i państwo na tym zarobi...- 0 0
-
2012-09-07 17:39
POZATYM
Wszyscy Ci którzy krytykuja marichuanę i palaczy to nie wiedzą co tracą.. (ahh jak fajnie po pracy wieczorkiem w piątek jak wszystko ogarne spalić bata)
I nie ma co krytykować bo palić to trzeba umić tak samo jak i pić... Wiadomo, że tak samo jak plebs alkocholowy znajdzie się także plebs który będzie jarał na umór dlatego nie uogólniajmy!!!!!!!!!- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.