- 1 Andrzej Duda dziękował strażnikom granic (182 opinie)
- 2 Pajęczyny pełne larw na Zaspie (34 opinie)
- 3 Jechaliśmy Obwodnicą Metropolitalną (223 opinie)
- 4 Pełno usterek i pustostanów na dworcu (133 opinie)
- 5 Zarzuty znęcania się nad 66 psami (82 opinie)
- 6 Do czerwca skażona ziemia zniknie z Gdańska (105 opinii)
EuroCamp rozkradany, wspólnicy oszukani?
Tuż za wejściem na teren Stoczni znajduje się pełno niepilnowanych namiotów i karimat.
Miał być świetny interes, a nie ma ani pieniędzy, ani wspólnika. Dwaj mieszkańcy Trójmiasta zgłosili policji, że zostali oszukani przez organizatora kempingu, a z pola namiotowego przy gdańskiej stoczni zniknęły już pierwsze namioty, bo nikt ich nie pilnuje.
Na polu namiotowym przy ul. Doki na terenie należącym po Stoczni Gdańsk miało zamieszkać nawet pięć tysięcy kibiców. Parkować miało tu 500 kamperów, a organizatorzy mieli świetnie na tym zarobić. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Kibiców było niewielu, a wspólnicy głównego organizatora przedsięwzięcia czują się oszukani i zawiadomili policję o wyłudzeniu.
- Skontaktował się z nami 48-letni mieszkaniec Gdańska, który twierdzi, że jest poszkodowany przez właściciela kempingu. Twierdzi, że zawarł umowę z właścicielem, współfinansując przedsięwzięcie, a teraz nie może się z nim od wielu dni skontaktować. Nie otrzymał też od niego obiecanych pieniędzy - mówi Magdalena Michalewska, rzecznik gdańskiej policji.
Trzecim wspólnikiem jest mieszkaniec Gdyni, który także uważa, że został oszukany. Problem w tym, że obaj mężczyźni potrafią podać policji jedynie imię i nazwisko dzierżawcy kempingu - to Michał Wojewski, dyrektor firmy Horizontal, która jest zarejstrowana na terenie stoczni.
- Niewiele więcej o nim wiedzą, co nie ułatwia nam pracy. Inna sprawa, że takich spraw dochodzić powinni na stopie cywilnej - dodaje Magdalena Michalewska.
Oszukanych jest więcej.
- Pracowałam tam i razem z resztą pracowników zostaliśmy bez pieniędzy. Po dwóch tygodniach pracy nie dostaliśmy nawet grosza - informuje nasza czytelniczka, pani Kasia.
Tymczasem nasi czytelnicy twierdzą, że pole jest rozgrabiane, bo praktycznie nie ma już na nim żadnej ochrony.
- Spacerowałem tam kilkadziesiąt minut i nikogo z ochrony nie było. Ludzie przychodzą i po prostu biorą sobie namioty, które stoją puste. Niektórzy nawet po dwa - informuje nasz czytelnik, pan Wojciech.
Opinie (297) 8 zablokowanych
-
2012-06-30 16:02
ZŁODZIEJE
Ci ludzie, którzy grabią wszystkie tamte rzeczy nie są niczym lepsze od tego lewego biznesmena...
"Ludzie przychodzą i po prostu biorą sobie namioty, które stoją puste" - to się nazywa KRADZIEŻ, ZŁODZIEJSTWO ...- 0 1
-
2013-01-12 22:22
a oszust sobie d*pe grzeje w izraelu i smieje sie z naiwniakow,he,he,he
- 2 0
-
Opinia została zablokowana przez moderatora
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.