- 1 Rozporządzenie ws. zakazu wstępu do lasów (109 opinii)
- 2 "Pani już tu nie mieszka". Wyrzucili też kota (780 opinii)
- 3 2,5 roku więzienia dla rosyjskiego szpiega (46 opinii)
- 4 Nie będzie lepszej segregacji - będą kary (310 opinii)
- 5 Majówkowe świętowanie, ale bez parady (58 opinii)
- 6 Śmierć Adamowicza. Wyrok ws. finału WOŚP (120 opinii)
Już ponad 20 osób wpadło do ujścia Wisły
W maju zeszłego roku przy ujściu przekopu Wisły do Zatoki Gdańskiej utonęły dwie młode osoby spacerujące wbrew zakazom po betonowych kierownicach wzdłuż rzeki. Okazuje się, że od tego czasu musiano wyciągać tam z wody kolejne 22 osoby. Co planuje z tym zrobić RZGW w Gdańsku, który administruje tym odcinkiem rzeki?
Aktualizacja godz. 10:00: Po publikacji artykułu dyrektor RZGW Stanisław Otremba, zdecydował, że w dziale przygotowania inwestycji zostaną zaprojektowane specjalne łańcuchy ratownicze.
- Będą one przymocowane do kierownic, po cztery sztuki z każdej strony. Będą one swobodnie zwisać do wody, by można było w razie potrzeby się ich złapać. Według naszych obliczeń to jedyna rzecz, która może przetrwać spływ lodu. To właśnie lód demoluje wszystko na swojej drodze i dlatego nie chcemy tam montować innych rzeczy. Ponadto tak jak wspominałem, będą też uzupełnione znaki ostrzegawcze - zapowiada Bogusław Pinkiewicz, rzecznik RZGW.
Utonięć mogło być znacznie więcej
Kilkusetmetrowe betonowe kierownice przy ujściu Wisły są dwie, zachodnia i wschodnia. Są to w zasadzie podłużne konstrukcje wykonane z betonu, po to żeby nasza królowa rzek zwiększała swoją prędkość, w wyniku czego w rzece tworzą się większe głębokości i piasek niesiony przez nurt nie osiada na dnie, ale jest wrzucany w głąb zatoki.
Problem w tym, że nowe kierownice zaczęły przyciągać amatorów spacerów. Doskonale wiedzą o tym członkowie Grupy Badawczej Ptaków Wodnych Kuling, którzy w pobliskim rezerwacie Mewia Łacha zajmują się ochroną i edukacją, związaną z ptakami.
- Podczas naszej codziennej obecności w rezerwacie [od kwietnia do września - red.] wiemy o 22 osobach, które ześlizgnęły się z kierownic ujścia i wpadły do Wisły. Z czego 20 osób wpadło po wschodniej stronie, a dwie osoby po zachodniej stronie Przekopu Wisły. Większości z nich pomagaliśmy wydostać się na brzeg. Powrót na kierownice bez pomocy osób na niej pozostających jest praktycznie niemożliwy. Zdarzały się sytuacje, że do wody ześlizgiwały się osoby chcące pomóc tym, którzy wpadli - podkreśla Szymon Bzoma, prezes grupy Kuling.
Co istotne członkowie grupy nie mają ani przeszkolenia z ratownictwa wodnego, ani nie otrzymują żadnego wsparcia przy tego typu zdarzeniach. Tymczasem obserwują oni, że liczba ludzi odwiedzających to miejsce z roku na rok jest coraz większa. Na przekazanych nam od grupy zdjęciach widać nie tylko spacerujących omijających przegrody na kierownicach, ale nawet osoby jeżdżące tam na motocyklu.
- Niemal każdego dnia były tam też wycieczki dzieci i młodzieży w różnym wieku. W przypadku braku nadzoru, w kolejnych sezonach tragiczne wypadki mogą się powtarzać, a sprawa ta wymaga rozwiązań idących dalej niż tylko zakazy wstępu i informacje o zagrożeniach. Na pewno powinna znaleźć się po obu stronach Przekopu Wisły infrastruktura do ratowania życia - przekonuje Bzoma.
Informacje te zostały zawarte w sprawozdaniu z realizacji porozumienia między grupą Kuling a Regionalnym Zarządem Gospodarki Wodnej w Gdańsku, który administruje tym odcinkiem rzeki. Porozumienie to jednak w głównej mierze dotyczy nie ratowania ludzi, ale ochrony ptaków przed drapieżnikami, które niszczą lęgi.
Zakazy są po to by je łamać?
Po tragicznym utonięciu dwojga młodych ludzi w zeszłym roku RZGW ustawiło w czerwcu dodatkowe oznakowanie na kierownicach. Czy umieści tam choćby sprzęt ratowniczy?
- Ze spacerami na kierownicach jest jak z wchodzeniem na lód, wszyscy wiedzą, że to niebezpieczne, ale wchodzą - mówi Bogusław Pinkiewicz, rzecznik RZGW. - To że ludzie tam chodzą obserwujemy też na kamerach monitoringu, problem w tym, że do kierownic jest dość daleko i trudno za każdym razem pędzić by te osoby przegonić. Mamy świadomość, że ludzie lekceważą zakazy, jednak umieszczanie sprzętu ratowniczego byłoby bezcelowe, bo by nie przetrwał nawet sezonu.
RZGW planuje w najbliższym czasie poprawić i uzupełnić umieszczone tam znaki. Zarząd poprosił w zeszłym roku także o częstsze monitowanie tego terenu przez straż miejską i policję.
Czy nakazy i prewencyjne patrole wystarczą żeby nie doszło tam do kolejnych tragedii?
Można mieć spore wątpliwości. Trudno bowiem zmienić przekorną ludzką naturę i chęć poznawania nowych miejsc. Tymczasem nie ma przy ujściu Wisły niczego co mogłoby pomóc w razie dramatycznych zdarzeń, na dodatek w okolicy nie ma też żadnych domostw.
Może dlatego warto by tam umieścić dodatkowe drabiny do wychodzenia z wody, nie mówiąc już o kolejnych tablicach ostrzegawczych, wyraźnie wyjaśniających, że rzeka w tym miejscu ma silny nurt, a po ześlizgnięciu się z betonowej konstrukcji, praktycznie nie ma na nią powrotu.
Ponadto wyposażenie tego miejsca w koła ratunkowe nie byłoby aż tak dużym wydatkiem. Cena jednej sztuki, z 30 m liną, to koszt w przedziale od 150 do 200 zł. Mimo ryzyka, że sprzęt ratunkowy nie przetrwa sezonu, warto by się tam pojawił.
Miejsca
Opinie (300) ponad 10 zablokowanych
-
2017-03-15 23:15
Jak ktoś chce się utopić to ma do tego prawo
Dlaczego większość uważa, że ma prawo narzucać swą wolę WSZYSTKIM?
- 4 0
-
2017-03-15 23:46
Ludzie to jakieś szaleństwo...
Postawcie płoty, zasieki, pola minowe, a na końcu dla tych co i to przejdą gniazdo karabinów maszynowych by nikogo nie dopuścić do tych nieszczęsnych kierownic. To jakiś obłęd, a może wystarczy trochę pomyśleć i mamy kolejne super atrakcyjne turystycznie miejsce którym można wabić do Gdańska turystów! Przecież władzom miasta tak bardzo na tym zależy. To do roboty i zamieniamy ten "niebezpieczny obszar" na spacerniak ze szlakami i infrastrukturą, drukujemy mapy i publikujemy to wszędzie czy to tak trudno zrozumieć???
- 6 0
-
2017-03-16 05:53
fajnie (1)
Dzięki za artykuł, nie wiedziałem że jest takie fajne miejsce. W weekend się tam wybieram, mam nadzieję że nie zaliczę kąpieli.
- 1 4
-
2017-03-16 09:29
Woida jest bardzo zimna. Możesz nie dożyć do nadejścia ratowników. Ale co tam! Połasź sobie!
- 0 0
-
2017-03-16 08:17
Każdy
- 0 0
-
2017-03-16 08:25
Bezmyślność
Bezmyślność nie zna granic. Prowadnice nie zostały wybudowane w celach spacerowych, tablice ostrzegawcze wyraźnie o tym mówią, płot stoi. Jeżeli powstaną łańcuchy i drabinki to już żaden zakaz ludzi nie powstrzyma.
Bezmyślni ludzie i tak tam wlezą bez względu na jakiekolwiek zakazy.- 2 1
-
2017-03-16 08:28
a niech łażą i niech się potopią, będzie mniej idiotów
- 1 1
-
2017-03-16 09:28
Chcą się topić? Prosze bardzo. Wystarczą tablice ostrzegawcze i mloże parę zdjęć
topielców i zdjęć z akcji ratowniczej. Ponadto taka akcja powinna być odpłatna! Każdy jest kowalem własnego losu a za nieletnich odpowiadają rodzice! Tu też powinny obowiązywać mandaty i opieka kuratora (odpłatna)!
- 2 1
-
2017-03-16 09:52
płot
powinien wystarczyć,ale jeżeli jakiś głupek nie respektuje tego to Panie świeć nad jego duszą,jak mawiają sutannowi,nie wyciągać nie ratować jego wybór,ksiądz zarobi.
- 1 0
-
2017-03-16 10:26
Wpadłem pod samochód jak przechodziłem na czerwonym (1)
Dlaczego wpadłem pod samochód? Dużo ludzi wpada pod samochód jak idą na czerwonym. Co z tym zrobić? Dlaczego jak wychyle się z okna to wypadne? E tam niech zdych... eliminacja glupiego elementu
- 1 1
-
2017-03-16 12:40
Po co w samochodzie pasy bezpieczeństwa?
Po co zapora na przejeżdzie skoro są światła?
Po co są schody skoro jest winda?
Po co hamulec bezpieczeństwa w pociągu?
Po co wyjścia awaryjne?
Po co koła ratunkowe i szalupy na statkach?
Po co kaski na budowie?
Wiem że to dla ciebie trudne pytanie....
Spróbuj jednak się zastanowić.
No? Co? Nie wiesz...
Tak myślałem :(- 0 0
-
2017-03-16 11:32
Super (1)
22 debili mniej, nie ma się czym przejmować.
- 1 2
-
2017-03-16 12:50
Na twoim miejscu bym się martwił. Będzie was mniej.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.