• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kierowca TIR-a, który staranował trolejbus: Czuję się niewinny

Piotr Weltrowski
17 marca 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Mariusz W. odpowiada z wolnej stopy. Nie może tylko opuszczać kraju, musiał też wpłacić poręczenie majątkowe w wysokości 20 tys. zł. Mariusz W. odpowiada z wolnej stopy. Nie może tylko opuszczać kraju, musiał też wpłacić poręczenie majątkowe w wysokości 20 tys. zł.

Przed gdańskim sądem zakończył się proces kierowcy TIR-a, który w kwietniu ubiegłego roku staranował na ul. Morskiej w Gdyni trolejbus. W wyniku wypadku zginęły dwie osoby. Mężczyzna jechał ciężarówką z niesprawnym układem hamulcowym. Przed sądem stwierdził jednak, iż nie czuje się winny.



Film pokazujący miejsce wypadku.

Film zarejestrowany przez kamery miejskiego monitoringu tuż po wypadku.

Sprawdzasz regularnie stan techniczny swojego samochodu?

Mariusz W., 32 lata, ojciec dwójki dzieci, do niedawna szef małej firmy przewozowej, obecnie bezrobotny z długami. 25 kwietnia ubiegłego roku na zjeździe z Estakady Kwiatkowskiego przy ul. Morskiej zobacz na mapie Gdyni w Gdyni rozpędzoną ciężarówką z niesprawnym układem hamulcowym wjechał w trolejbus linii 25. Zginęły dwie osoby, dziewięć innych zostało rannych.

- Do dziś jest to dla mnie trauma - mówi przed sądem łamiącym się głosem. - Nie chciałem tego, nie chciałem, aby ktoś cierpiał. Codziennie myślę o tym, co się stało. Przepraszam te rodziny, które ucierpiały. Przepraszam wszystkich.

Nie poczuwa się jednak do winy. Prokuratura zarzuca mu, że wsiadł za kierownicę swojego TIR-a, zdając sobie sprawę z tego, że miał on niesprawny układ hamulcowy. Jest oskarżony o świadome złamanie zasad bezpieczeństwa i - nieświadome już - spowodowanie katastrofy. Grozi mu do 8 lat więzienia.

On sam twierdzi jednak, iż myślał, że pojazd jest w pełni sprawny. Regularnie robił przeglądy, a wszystkie dokumenty zgadzały się. Między wierszami sugeruje, że ktoś mógł - bez jego wiedzy - uszkodzić hamulce. A te - jak ustalili powołani przez prokuraturę biegli - wyglądały tak, jakby ktoś naprawiał je we własnym zakresie, części elementów w układzie brakowało, część innych była niesprawna. Dodatkowo, w naczepie, na jednej osi zamontowane były dwie różne opony, różniące się także wielkością.

Feralnego dnia Mariusz W. wiózł 21 ton wody do gdyńskiego Makro. Wieczorem 24 kwietnia wyjechał z niewielkiej wsi pod Łodzią - Aleksandrii. Zatrzymał się tuż za Toruniem, na stacji benzynowej. Noc spędził w samochodzie. Wczesnym rankiem ruszył dalej. Po drodze zaliczył jeszcze jeden krótki postój. Zbliżała się godz. 9, kiedy z obwodnicy Trójmiasta skręcił w estakadę Kwiatkowskiego. Do celu podróży brakowało mu ledwie kilku kilometrów.

- W połowie zjazdu zauważyłem, że nie działają hamulce. Dusiłem pedał do końca, ale reakcji samochodu nie było. Wręcz przeciwnie, jechał coraz szybciej. Na początku 40-50 km/h, a później już około 70. Dalej już nie patrzyłem, próbowałem hamować biegami, zaciągnąłem także hamulec ręczny. Dawałem kierowcom sygnały dźwiękowe i świetlne, pokazywałem, że mam uszkodzone hamulce - opowiadał W. przed sądem.

Pech chciał, że w tym czasie organizacja ruchu była akurat zmieniona, kierowca TIR-a musiał zjechać w kierunku ul. Morskiej, nie mógł jechać dalej samą estakadą.

- Widziałem, że samochody ruszyły na światłach. Widziałem trolejbus. Starałem się go ominąć. Samego uderzenia nie pamiętam. To znaczy wiem, że w coś uderzyłem, ale nie pamiętam jak to wyglądało. Ocknąłem się dopiero później, leżałem na ziemi - relacjonował oskarżony.

On sam złamał kolano, uszkodził sobie także kręgosłup. Część pasażerów trolejbusu miało mniej szczęścia. Jeden z nich zginął na miejscu, inna pasażerka zmarła już w szpitalu, kilka godzin po wypadku. Życie kolejnej również było poważnie zagrożone. Kilka innych osób - m.in. kierowca trolejbusu oraz kierowca samochodu osobowego, który TIR zahaczył wcześniej - również zostało rannych.

- Zapaliło się zielone światło, ruszyłam, w pewnym momencie usłyszałam bardzo głośne trąbienie i hałas. Tuż przede mną przejechał pędzący TIR, sekundę później uderzył w trolejbus. Zatrzymałam auto i odruchowo sięgnęłam po telefon. Zadzwoniłam po pomoc. Byłam w szoku - opowiadała w poniedziałek kobieta, która widziała wypadek.

Wedle jej relacji z trolejbusu zaczęli wychodzić zakrwawieni pasażerowie. Jedną osobę wyniesiono z pojazdu, próbowano ją reanimować. Na miejscu pojawiła się lekarka z jednej z okolicznych przychodni, udzielała pomocy rannym, później przyjechały policja i pogotowie.

- W ocenie prokuratury oskarżony był świadom, że układ hamulcowy w jego pojeździe nie był sprawny - mówi Magda Gabriel-Węglowska z Prokuratury Rejonowej w Gdyni.

- Mój klient jest niewinny. Zostać skazany może tylko, jeżeli sąd uzna, że mógł przewidzieć zdarzenie, do którego doszło, a w mojej ocenie nie mógł. Wcześniej hamulce działały normalnie, a ciągnik i naczepa miały ważne badania techniczne - ripostuje mecenas Krzysztof Pawelski, obrońca Mariusza W.

Opinie (206) 5 zablokowanych

  • Putin by rozebrał skrzyżowanie

    i postawił pomnik trajtkowi ze złota. PIS wygra wybory.

    • 1 2

  • Jechał przecież od Łodzi . (1)

    Nie zdawał sobie sprawy ze hamulce wysiadą a koło to raczej firma co go wysłała powinna odpowiadać ! Sam został poszkodowany ! Ktoś kto nie dopilnowal ze samochód był nie sprawny to powinna firma sprawdzić . A nie kierowca który prace swoją musiał wykonać z. Współczuje rodzinom ofiar panu kierowcy i wszystkim którzy ucierpieli w tym wypadku ! Ale nie zakładajmy ze kierowca naprawial hamulce. Bo to chore

    • 0 2

    • Beatko,ale ten Pan był sam sobie firmą i to jego pojazd był. No, to buźka :*

      • 1 1

  • dlaczego nie wjechał w remontowaną estakadę?

    był remont, ok, ale na wjeździe nie było betonowej ściany!
    z tego co pamiętam, to stały tam wypełnione wodą bariery. Można było w nie wjechać i przebić się na estakadę, gdzie pojazd sam wytraciłby prędkość.

    Po jaką cholerę facet zdecydował się zjechać na skrzyżowanie?

    • 0 1

  • moim zdaniem sam kierowca nie jest winny a organ który orzekł o sprawności pojazdu owszem w chwili wypadku kierowca miał świadomość ze hamulce mu nie działają no chyba ze byłby idiotą nie przepadam za tirami ale gościa mi szkoda, powiedział prawdę, wyraził skruchę, życia to oczywiście nie zwróci ofiarom i smutku nie ukoi rodzinom ale jako kierowca do końca próbował ratować jak się da sytuacje, winny jest natomiast system, który pozwala na takie uchybienia, no i przede wszystkim jak oddano ten fragment łączący autostradę z estakadą do użytku uwierzcie mi ale pierwsze co pomyślałem że dojdzie tu do niejednego wypadku z tirami zjazd jest zbyt stromy to nie pierwszy tego typu wypadek na tej drodze

    • 0 0

  • Krystyna

    Do wszystkich zainteresowanych i życzących wszystkiego co najgorsze dla kierowcy ciężarówki ,który uczestniczył w zdarzeniu. W dniu 31.05.2019 roku kierowca ciężarówki popełnił samobójstwo w więzieniu ,nie mogąc pogodzić się z tym ,co się stało ... Czy zawistne mordy wreszcie odczuły radość ,że "sprawiedliwość" jaka by nie była zatriumfowała ?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane