• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Marsz puszczalskich przejdzie ulicami Gdańska

Łukasz Stafiej
22 września 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Uczestnicy Marszów Puszczalskich sprzeciwiają się krzywdzącym stereotypom, że to kobieta ponosi część winy za gwałt, bo na przykład wyzywająco się ubrała lub zachowywała. Uczestnicy Marszów Puszczalskich sprzeciwiają się krzywdzącym stereotypom, że to kobieta ponosi część winy za gwałt, bo na przykład wyzywająco się ubrała lub zachowywała.

Prawo powinno chronić kobiety, a nie gwałcicieli - postulują organizatorki Marszu Puszczalskich, który 1 października odbędzie się w Gdańsku. To pierwsza polska odsłona jednego z najgłośniejszych zjawisk ruchu feministycznego ostatnich miesięcy.



Czy głośne i wyzywające zachowanie jest potrzebne, żeby inni dostrzegli problem?

Wszystko zaczęło się na początku roku na jednej z uczelni w kanadyjskim Toronto. Policjant prowadzący wykład o tym, jak nie stać się ofiarą przestępstwa, nierozważnie stwierdził, że gwałtu najlepiej uniknąć poprzez "nieubieranie się jak puszczalska" (użył określenia "slut"). Zrzucanie winy na ofiary przestępstw seksualnych komentarzami w stylu "mogła się tak wyzywająco nie ubierać" to - niestety - nic nowego, jednak tym razem miarka się przebrała.

Choć nierozważny funkcjonariusz przeprosił za użyte określenie, było już za późno. Mimowolnie stał się patronem idei "Slut Walk", czyli "Marszu Puszczalskich". W kwietniu na ulice Toronto wyszło kilka tysięcy kobiet - ale również mężczyzn - niosących transparenty z hasłami "nie oznacza nie", "ubranie to nie zaproszenie do gwałtu".

Kolejne marsze obiegły cały świat - od Stanów Zjednoczonych, przez Wielką Brytanię, po Indie. Amerykańska dziennikarka, Jessica Valenti określiła nawet tę inicjatywę "najbardziej udaną feministyczną akcją ostatnich dwudziestu lat".

Pierwszy polski marsz przejdzie przez Gdańsk 1 października.

- Chcemy zwrócić uwagę na problem tzw. wtórnej wiktymizacji ofiar gwałtów. W Polsce wciąż popularne jest krzywdzące przekonanie, że to kobieta ponosi część winy za gwałt, bo na przykład wyzywająco się ubrała lub zachowywała - tłumaczą Dobrochna ŚwiątekNadzieja Wiarbouskaja, organizatorki gdańskiego Marszu Puszczalskich. - Okazuje się, że pomimo ciągłej walki o prawa kobiet, wielu ludziom nadal trzeba do znudzenia powtarzać jak mantrę, że "nie" znaczy po prostu "nie".

O ile do corocznych manif czy marszów równości polska ulica już przywykła, marsz puszczalskich może być dla przechodniów widokiem szokującym. W celu podkreślenia swoich poglądów, jego uczestnicy i uczestniczki ubierają się wyzywająco. Skąpe, czasem podarte stroje, ostry makijaż, a nawet nagość są na porządku dziennym podczas Slut Walks. Nie zawsze cieszy to oko, ale o to właśnie chodzi - przecież gwałt z przyjemnością wiele wspólnego nie ma.

- Na marszu w Gdańsku nie należy spodziewać się kobiecej nagości - zapowiadają organizatorki. - Namawiamy chętnych uczestników, żeby ubrali się kolorowo i przynieśli transparenty. My będziemy nieść transparent z hasłem "Mam prawo nosić dekolt".

Gdański Marsz Puszczalskich odbędzie się w sobotę, 1 października. Uczestnicy ruszą spod Kina Krewetka w kierunku Długiego Targu o godz. 15. Więcej informacji na stronie wydarzenia na facebooku.

Wydarzenia

Marsz Puszczalskich (8 opinii)

(8 opinii)

Zobacz także

Opinie (524) ponad 20 zablokowanych

  • Do śmiesznych i ich poglądów

    Jestem feministką, mam faceta i dorabiam sobie modelingiem, nie jestem brzydka ani tym bardziej zaniedbana. Wasze stereotypy na temat feministek możecie sobie wsadzić sami wiecie gdzie :)

    • 6 0

  • strona poruszająca problem..

    http://www. blog.juliaflorczak. pl/projekty/magnetyzm-cial

    • 0 0

  • Pf (1)

    Piszecie, że wszystkie feministki to kaszaloty, że nie ma atrakcyjnych feministek? Ja podejrzewam, że to jednak tylko opinia pewnych panów, u których poziom wyparcia rzeczywistości, tak aby wszystko pasowało do ich utartych schemacików, jest powalający. Takich panów, którzy zaglądając mi w dekolt mówią, że sorry, ale ja nie wyglądam na feministkę, a jak nie wyglądam to nie mogę być. Panowie, to wasza interpretacja świata. Rzeczywistość niestety nie jest taka jakbyście tego chcieli, a to, podejrzewam, musi być dla was nie do zniesienia.

    • 3 2

    • kocham mężczyzn, ale chyba nie tych z komentarzy powyżej...

      Po komentarzach widać, że bardzo trudno jest im pogodzić się z faktem, że feministki często są pięknymi i inteligentnymi kobietami. Z czego to wynika? Wedle mojej teorii z niewiedzy. Każdy debil myśli, że feministka to taka kobieta, która nienawidzi mężczyzn i której obok pipki rośnie penis. Mają więc nadzieję, że te nienawidzące ich stwory to tylko brzydkie kobiety i tę nadzieję w gronie wzajemnej adoracji/desperacji podtrzymuję. Jak mówię, że jestem feministką, to mnie pytają co złego jest w facetach. No i gadaj z pupą to cię o*****..

      • 0 1

  • kobieta ubierając się wyzywająco sama prowokuje takie sytuacje, cóż, ubiór jednak coś mówi o człowieku. Wystarczy spojrzeć co się dzieje w klubach. Nietrudno jest sprowokować wyglądem i zachowaniem podpitego faceta, albo napakowanego i niezbyt rozgarniętego

    • 0 2

  • o co chodzi?

    to chcą się puszczać czy tez nie?

    • 1 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane