- 1 Rozporządzenie ws. zakazu wstępu do lasów (83 opinie)
- 2 Nie będzie lepszej segregacji - będą kary (279 opinii)
- 3 Śmierć Adamowicza. Wyrok ws. finału WOŚP (116 opinii)
- 4 8 godzin opóźnienia i lądowanie w Poznaniu (376 opinii)
- 5 Pomorze za 36 lat: kobiece i... stare (105 opinii)
- 6 Remontują, zamiast wyburzyć. Dlaczego? (109 opinii)
Nieznane zdjęcia "indiańskiej wioski"
W artykule Historia "indiańskiej wioski" we Wrzeszczu z czerwca br. opisywaliśmy dzieje budynków przy ul. Nad Stawem , które wkrótce mają zostać wyburzone. Niecałe trzy miesiące później jedna z byłych mieszkanek osiedla postanowiła zaprezentować stare fotografie z życia wiejskiej enklawy, która przez ponad 90 lat funkcjonowała na terenie miasta.
- Tydzień później zobaczyliśmy się ponownie. Pogonił innych adoratorów i został moim mężem - wspomina młodzieńcze czasy Krystyna Gurin z domu Rybicka.
Ślub mieli w kościele Najświętszego Serca Jezusowego, wesele w domu rodziny panny młodej przy ul. Nad Stawem. Podobnie jak większość powojennych mieszkańców osiedla zwanego "indiańską wioską" Rybiccy byli Wilniukami.
- Po przyjeździe do Gdańska najpierw mieszaliśmy w Nowym Porcie, później w Górnym Wrzeszczu, po czym w 1947 przenieśliśmy się do domu przy ul. Nad Stawem. Mieszkanie było wolne, bo... kuchnia nie miała dachu, a w pokoju była dziura po bombie. Tata z moją starszą siostrą Ireną, która miała wtedy jedenaście lat, chodził więc po blachy na pobliskie lotnisko, żeby było z czego dach zrobić - opowiada Krystyna.
Wilniuki z "indiańskiej wioski" w trudnych powojennych czasach radzili sobie jak mogli. Hodowali króliki, kury i norki, a nawet wypasali krowy. Mieli też przydomowe ogródki, a w nich drzewa owocowe i grządki. Wielu mieszkańców tej wiejskiej enklawy na terenie miasta pracowało w pobliskim browarze. Do świąt i rodzinnych imprez byli dobrze przygotowani. Miesiąc przed ślubem Krystyny i Eugeniusza do Rybickich przyszedł rzeźnik. Ubił świniaka z przydomowej hodowli, po czym razem z głową rodziny zabrali się za przyrządzanie mięsiwa.
- Robili kiszki, salcesony, szynki gotowane, a udźce wędzili. Pamiętam jak w spiżarni wisiały - wspomina ówczesna panna młoda, która też pomagała w przygotowaniach do ślubu. Wykorzystała swoje krawieckie zdolności i uszyła przyszłemu mężowi garnitur. Suknię dla siebie wypożyczyła.
I tak ubrani państwo młodzi uwiecznieni zostali na fotografiach. Na jednej całują się przy płocie, na kolejnej stoją z weselnikami przed domem z cegły i drewna. To jeden z kilku budynków osiedla. - W istocie są to niedoszłe koszary lotników pruskich. Cały kompleks zbudowany został najprawdopodobniej w latach 1918-19 na potrzeby szkoły pilotów myśliwców typu Fokker, która w roku 1917 przeniesiona została do Wrzeszcza z Pucka - tłumaczył niegdyś na stronach portalu historyk Jan Daniluk.
Günter Grass w Psich latach wyjaśniał z kolei, kto mieszkał w budynkach w dwudziestoleciu międzywojennym i skąd wzięła się nazwa osiedla: Indiańską Wioską nazywali wszyscy ogródkowe osiedle, które ciągnęło się od stawu aż po lotnisko. W osiedlu mieszkali robotnicy portowi z kupą dzieci, samotne babcie i spensjonowani podmajstrowie murarscy. Byłbym skłonny przypisać tej nazwie podtekst polityczny: ponieważ dawniej, na długo przed wojną, mieszkało tam dużo socjałów i komunistów, zapewne "Czerwona Wioska" przepoczwarzyła się w "Indiańską wioskę".
Budynki "po Niemcach" pojawiają się na zdjęciach Krystyny i Eugeniusza także po ślubie w 1960 roku. Przyjeżdżali bowiem odwiedzić rodzinę ze swoimi dziećmi. I tak mała Bogusia, z pomocą mamy, kroczy po brukowanej drodze, a na kolejnej fotografii pozuje siedząc na motocyklu. Mały Krzysztof leży zaś w wózku. - Większość fotografii wykonał mąż. Kilka, z czasów kiedy jeszcze byłam dziewczynką, pożyczyła mi z kolei starsza siostra Irena - opowiada Krystyna, która "indiańską wioskę" opuściła po ślubie.
Dziś mieszka na drugim krańcu miasta. Co jakiś pojawia się jednak w Dolnym Wrzeszczu i obserwuje, jak budynki, z których wykwaterowano już większość mieszkańców, przygotowywane są do rozbiórki. Na terenie osiedla powstanie bowiem nowy układ drogowy, który ma ułatwić dojazd do budowanej Galerii Metropolia .
Materiał archiwalny
Zobacz, jak wygląda wiejska enklawa na terenie Wrzeszcza. Materiał z czerwca br.
Miejsca
Opinie (78) 2 zablokowane
-
2014-09-07 16:25
Wioska India.ńska
Gdańsk przed wysiedleniem mieszkańców wybudował lokale zastępcze - Gdynia powinna to samo zrobić z Meksykiem przed podjęciem ew. decyzji o konieczności rozbudowy ul Hutniczej , po której często poruszają się TIR-y wyjeżdżające Portu ze względu na ciągłe remonty Estakady
- 6 0
-
2014-09-07 16:47
(1)
szkoda, wielka szkoda, że nie zadbano o ten teren i wysiedlono ludzi, mogła tam powstać zielona enklawa dla ludzi nie dla konsumentów
- 18 6
-
2014-09-08 10:07
Mogła, ale jak tu na shopping dojechać za te urzędnicze pensyjki??
- 2 0
-
2014-09-07 17:10
PaŃSTWO MŁODZI
A Pan młody jak Brad Pitt
- 5 2
-
2014-09-07 17:13
pamiątka fajna (1)
było mniej ale w sumie więcej bo człowiek spotykał się z człowiekiem i ! W dzisiejszych czasach jest smutno, nawet z drzwi zniknęły wizytówki a my staliśmy się anonimowymi numerkami.
- 22 0
-
2020-09-08 08:34
Tylko, ze po latach okazuje sie, ze nie ze wszystkimi bylo warto sie spotykac. Teraz ludzie nie marnuja czasu na spotykanie sie z byle kim. Nadal spotykaja sie na zywo ale tylko z ludzmi, z ktorymi warto.
- 1 0
-
2014-09-07 19:39
Fajne patole w latach 80tych tam mieszkali :-)
- 1 8
-
2014-09-07 20:52
Postawią tam zamkniete osiedle blokowisk z plyto-gipsu o nazwie "wiocha" (3)
.
- 7 2
-
2014-09-07 21:03
nie, o nazwie Sokole Oko ;)
- 0 1
-
2014-09-07 21:18
(1)
Swoje kompleksy lecz w jakiejs grupie wsparcia, a nie na interecie, gdzie kazdy ma cie w d*p..e.
- 2 5
-
2014-09-08 09:32
Ty się podpisz ale najpierw idz nakarmić świnie w korycie bo kwiczą....
.
- 1 0
-
2014-09-07 21:11
Nad Stawem
to moje dzieciństwo,szkoła, studia - teraz mieszkam w bezosobowym apartamentowcu... Rybickich pamiętam i jeszcze wielu z nazwiska a teraz to nie wiem kto obok mnie mieszka
- 7 1
-
2014-09-07 22:19
mieszkałam tam... (1)
....i mieszkało sie tam naprawdę bardzo dobrze. I pragnę zdementować słowa, które padły w filmie - na głowę nam nic nie kapało ani grzyba nie było - jak ktoś nie dbał to tak miał.
- 13 0
-
2015-07-16 14:59
potwierdzam
Mieszkania nie byly w zlym stanie, niestety BOM wogole nie dbal o nie takze pozostawalo to w gestii wynajmujacych. Nigdy nie bylo grzyba, dachy byly szczelne (wymieniane w ostatnim dziesiecioleciu). Mieszkalem tam przez 20 lat, szkoda tego miejsca, szkoda.
- 1 0
-
2014-09-07 23:32
artykuł o Indiańskie wiosce, a ankieta o weselu
Jak zawsze z d. wzięta
- 10 0
-
2014-09-08 03:11
Acha czyli Gdanszczanie chca wymazac
prawde o tym, ze to oni sa sledziami.
- 7 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.