- 1 Setki wniosków o wycinkę drzew (82 opinie)
- 2 Rozbiórka na terenie kupionym za 130 mln zł (255 opinii)
- 3 Chciał zabić psa. Przejechał po nim autem (315 opinii)
- 4 Ulica z Mostem Miłości do remontu. Będą odwierty w nawierzchni (44 opinie)
- 5 Co z krzyżami w trójmiejskich urzędach? (1115 opinii)
- 6 Zwężą ul. Morską. 9 miesięcy prac (134 opinie)
Strażnicy z Sopotu dostaną paralizator. Czy to dobry pomysł?
Sopoccy strażnicy miejscy dostaną... paralizator. Taką decyzję podjęły władze miasta, po tym, jak strażnicy sami zwrócili się o to podczas spotkania z prezydentem miasta. Na pomysł dość sceptycznie patrzą ich koledzy z Gdańska i Gdyni.
Ostatecznie komendant sopockiej straży złożył wniosek o zakup dwóch paralizatorów, z których każdy miałby kosztować 8 tys. zł. - Osobiście podchodzę do tego pomysłu dość sceptycznie, bo przypadków napaści na strażników zbyt wiele w ostatnich latach nie było, rozumiem jednak, że może to zwiększyć bezpieczeństwo samych strażników. Rozumiem też, że takie urządzenie nie musi być nawet użyte, aby skutecznie pomóc w interwencji - mówi Mirosław Mudlaff, szef Straży Miejskiej w Sopocie.
Warto tu zaznaczyć, że zgodnie z prawem strażnicy miejscy mogą używać środków przymusu bezpośredniego, w tym właśnie paralizatorów, z tym jednak zastrzeżeniem, iż tylko w sytuacjach bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia. W praktyce z paralizatorów korzystają jedynie strażnicy w kilkunastu polskich miastach (m.in. w Krakowie, Łodzi, Chorzowie oraz... w Wejherowie). Jak będzie w Sopocie?
- Bezpieczeństwo jest dla mnie priorytetem. I to zarówno osób, które z chęcią odwiedzają nasze miasto, jak również osób pracujących dla miasta, szczególnie tych, które z racji wykonywanej funkcji na niebezpieczeństwo są narażone. Podjąłem decyzję o zakupie na razie jednego tasera, aby nocne partole Straży Miejskiej, szczególnie w weekendy, miały zapewnione bezpieczeństwo. To nie jest zabawka używana dla kaprysu. To urządzenie, które być może w przyszłości uratuje komuś życie - mówi Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.
Na pomysł sopockich strażników dość sceptycznie zapatrują się ich koledzy z Gdańska i Gdyni.
- Z tego, co wiem, to w Sopocie inicjatywa w tej sprawie była oddolna, wyszła od konkretnych strażników. U nas nikt nie zgłaszał takiego zapotrzebowania komendantowi, więc pomysł - mówiąc krótko - nie istnieje. Jesteśmy zresztą służbą porządkową, a nie służbą bezpieczeństwa - mówi Miłosz Jurgielewicz, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku.
W podobnym tonie wypowiadają się strażnicy z Gdyni. - Jestem świadomy tego, że ustawowo dysponujemy tego typu uprawnieniami, ale szczerze mówiąc w Gdyni tematu paralizatorów na dzień dzisiejszy nie ma. Od wielu lat nie było tu przypadku napaści na strażnika. Być może w Sopocie bazują na jakiejś analizie zagrożeń, w naszym wypadku takich zagrożeń nie dostrzegam - mówi Dariusz Wiśniewski, komendant Straży Miejskiej w Gdyni.
Paralizatory, takie jak ten, który planuje zakupić sopocki magistrat, mogą być używane z odległości nie większej niż osiem metrów. Są wyposażone w kamerę, która rejestruje każdorazowe użycie urządzenia.
Opinie (169) 8 zablokowanych
-
2014-07-02 11:44
Paralizator może posiadać każdy
Taki paralizator może kupić sobie każdy obywatel, nawet strażnik miejski. Nie są wymagane zgłoszenia ani zezwolenia. Kupuje się normalnie w sklepie. Tak jak wiatrówki. Jak wracam z imprezy późno w nocy też noszę przy sobie paralizator.
- 2 0
-
2014-07-02 11:45
Pomysł jest zwyczajnie BANDYCKI !!! Swoją drogą nigdy nie podejrzewałem Karnowskiego (2)
o bandytyzm... A tu jednak.....
Stosowanie paralizatorów powinno być ABSOLUTNIE zabronione, bo każda drobna wada serca czy rozrusznik spowoduje, że zastosowanie paralizatora będzie równoznaczne z zabiciem człowieka. A w Polsce 70% ludzi ma problemy z sercem, a w Sopocie jakby nieco więcej. Chyba, że jeśli strażnik kogoś zabije to OBLIGATORYJNIE dostaje wyrok dożywotniego więzienia. Jest nadzieja, ze wtedy będzie uważał i przed użyciem sprawdzi czy nie ma do czynienia z osobą chorą.- 6 3
-
2014-07-02 13:37
a co mi po jego dożywotnim wyroku? (1)
Durnia nie odstraszy, mądremu groźby nie trzeba.
- 2 0
-
2014-07-02 14:14
dokładnie
jak ktoś jest durny i ma chore serce to w jakim celu żyje? kto z chorobą serca lub tym bardziej rozrusznikiem będzie brał udział w bójkach, przepychankach ze strażnikami itp?
życie może być dla durnych i zdrowych lub chorych i mądrych.- 1 0
-
2014-07-02 11:48
nie jestesmy słuzbą bezpieczeństwa -mówi Jurgielewicz
chłopie Ty nawet nie wiesz gdzie pracujesz!!! porządek publiczny jest elementem bezpieczeństwa. Wbij sobie to do głowy człowieku
- 6 1
-
2014-07-02 11:48
Niech mają chłopaki.
W przerwie śniadaniowej mogą przecież sobie paralizatorem zgrilować kiełbaskę
- 2 1
-
2014-07-02 11:56
Dariuszu Wiśniewski
Skoro nie dostrzegasz zagrożeń, to albo jesteś ślepy, albo powinieneś się juz zwolnić. Przyjedź do Chyloni a zobaczysz prawdziwe oblicze Gdyni
- 5 3
-
2014-07-02 12:01
Dać "strażnikowi" paralizator to jak dać małpie żyletkę...
...
- 5 2
-
2014-07-02 12:22
Ostatnia sobota. Ok. 8-mej rano. Monciak. Watachy niedopitych zaczepiających ludzi. Gdzie SM? Ano wozi cztery litery samochodem (wcale nie po monciaku), a potem autko stoi pod UM. A żeby się tak przejść i zrobić porządek? Dostaną paralizatory i dalej nic się nie zmieni.
- 4 4
-
2014-07-02 12:29
zenada
Moze oleju do glowy ?rozwiazac i kase dac na etaty policyjne.zamiast paralizatora dzide bojowa i siatke na smieci
- 1 0
-
2014-07-02 12:49
Bardzo dobrze! Na początek poproszę o poczęstowanie prądem odlewających się pod moją
klatką w piątkowe i sobotnie wieczory.
- 4 0
-
2014-07-02 12:51
A kiedy Toi Toje na Monciaku??
..Dość sikania zapijaczonych GUANiarzy na drzwi i na klatki.
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.