• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Archive w B90 - koncert dla ludzi o mocnych nerwach

Ewa Palińska
29 marca 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Z racji tego, że zespół jest spory a każdy z muzyków wykazuje niesamowite zdolności, artyści mogą żonglować brzmieniem - poszczególne utwory wykonywane były  w najróżniejszych konfiguracjach: akustycznie i "z prądem", solo, w duecie czy z chórkami. Z racji tego, że zespół jest spory a każdy z muzyków wykazuje niesamowite zdolności, artyści mogą żonglować brzmieniem - poszczególne utwory wykonywane były  w najróżniejszych konfiguracjach: akustycznie i "z prądem", solo, w duecie czy z chórkami.

W sobotni wieczór grupa Archive wystąpiła w gdańskim klubie B90 promując swoją najnowszą płytę "Restriction". Dwugodzinny koncert poprzedziła projekcja obrazu "Axiom", ilustrującego poprzedni krążek brytyjskiego zespołu.



W muzyce Archive jest wszystko - minimalizm i przepych, nostalgia i brawura, wzruszenie i wzburzenie, a wszystko to dopracowane do perfekcji i wykonane na najwyższym poziomie z olbrzymią dbałością o najmniejsze detale. Sama muzyka to jednak dla brytyjskich artystów zdecydowanie za mało, żeby móc w pełni wyrazić siebie, dlatego w ostatnim czasie sporo uwagi poświęcają realizacji projektów audiowizualnych. Stworzyli muzykę do francuskiego obrazu Michel Vaillant, ich istniejące już kompozycje złożyły się na ścieżkę dźwiękową do filmu "Sęp" w reż. Eugeniusza Korina, a ubiegłoroczna płyta "Axiom" powstała z myślą o obrazie, którego realizacji podjął się hiszpański kolektyw filmowy NYSU Films z reżyserem Jesusem Fernandezem na czele.

To właśnie projekcją filmu "Axiom", przedstawiającego mroczny, czarno-biały, antyutopijny świat, rozpoczęło się sobotnie spotkanie z zespołem Archive w klubie B90. Film podzielono na rozdziały, a każdy z nich stanowił ilustrację jednej z piosenek pochodzących z ubiegłorocznego albumu. Obraz wzbudzał chwilami skrajnie negatywne emocje, z obrzydzeniem włącznie, które psychodeliczna muzyka Archive dodatkowo potęgowała.

Sobotni koncert miał jednak przede wszystkim służyć promocji najnowszego krążka brytyjskiej grupy, zatytułowanego "Restriction", a biorąc pod uwagę fakt, że klub był wypełniony po brzegi, była to premiera niezwykle wyczekiwana i, co najważniejsze, udana. Archive przywitało się z fanami piosenką "Feel it", która otwiera również najnowszą płytę.

Publiczność, choć wyraźnie podekscytowana, na większe owacje pozwalała sobie jedynie w przerwach między utworami. Oczywiście pojawiały się okrzyki i brawa wraz z pierwszymi dźwiękami każdej kolejnej piosenki, które fani rozpoznawali bezbłędnie, ale cichły po chwili, jakby słuchacze nie chcieli zagłuszyć ani jednego płycącego ze sceny dźwięku. Artyści nie starali się nawiązać z publicznością innego kontaktu, niż poprzez muzykę, bo i nie było takiej potrzeby. Muzyka Archive, szczególnie ta z płyty "Restriction", jest przecież najlepszym nośnikiem emocji i nie potrzebuje suflera.

Holly Martin podbiła serca słuchaczy wielokrotnie w trakcie sobotniego koncertu, a jednak na szczególne uznanie zasługuje fenomenalnie wykonane "End Of Our Days". Holly Martin podbiła serca słuchaczy wielokrotnie w trakcie sobotniego koncertu, a jednak na szczególne uznanie zasługuje fenomenalnie wykonane "End Of Our Days".
Jednym z zarzutów, jakie krytycy stawiali najnowszemu krażkowi Archive, jest jego różnorodność - układ piosenek nie stanowi logicznego ciągu, a jest jedynie kompilacją niezależnych, stylistycznie różnych kompozycji. Podobnie został skonstruowany program sobotniego koncertu, w którym poprzeplatano utwory z różnych okresów twórczości zespołu. Po otwierającym koncert "Feel It", usłyszeliśmy m.in. "You Make Me Feel" (1999 r., wydany na singlu), "Dangervisit" oraz przyjęte gromkimi brawami "Bullets" (2009 r., "Controlling Crowds"), "Lights" (2011 r.) oraz kompozycje z najnowszego albumu.

Archive nie musi układać własnych kompozycji w określonym porządku, w celu stworzenia muzycznej narracji, ponieważ każda z nich jest autonomicznym nośnikiem emocji. Z racji tego, że zespół jest spory, a każdy z muzyków wykazuje niesamowite zdolności, artyści mogą żonglować brzmieniem - poszczególne utwory wykonywane były w najróżniejszych konfiguracjach: akustycznie i "z prądem", solo, w duecie czy z chórkami.

Sobotni koncert Archive był jednak wydarzeniem dla ludzi o mocnych nerwach. I nie chodzi wyłącznie o projekcję filmu, która poprzedziła koncert, choć jego wymowa była tak silna, że wzbudzał skrajnie różne emocje, od strachu, poprzez gniew, aż po wstręt i obrzydzenie (oczywiście zgodnie z wolą reżysera).

Artyści nie starali się nawiązać z publicznością innego kontaktu, niż poprzez muzykę, bo i nie było takiej potrzeby. Muzyka Archive, szczególnie ta z płyty "Restriction", jest przecież najlepszym nośnikiem emocji i nie potrzebuje suflera. Artyści nie starali się nawiązać z publicznością innego kontaktu, niż poprzez muzykę, bo i nie było takiej potrzeby. Muzyka Archive, szczególnie ta z płyty "Restriction", jest przecież najlepszym nośnikiem emocji i nie potrzebuje suflera.
Niesamowite wrażenie wywarły na mnie same kompozycje, z jednej strony tak znakomite, przemyślane pod względem formalnym, perfekcyjnie wykonane, z drugiej przerażająco wręcz psychodeliczne. Archive, biorąc pod uwagę kunszt tworzących go artystów, ma do dyspozycji maksimum środków, a jednak wyraźnie skłania się ku minimalizmowi. Słuchając repetycyjnych motywów w "Lights", przypomniała mi się "chińska tortura wodna", polegająca na ustawieniu więźnia w miejscu, w którym krople wody kapią mu na głowę w krótkich odstępach czasu, co w zamierzeniu miało doprowadzić ofiarę do obłędu. Kto wie, czy długotrwałe powtarzanie prostych motywów melodycznych nie dałoby podobnego efektu. Póki co, niesamowicie mnie wzburzyło, co tylko potwierdza psychodeliczne właściwości kompozycji Archive. Biorąc jednak pod uwagę perfekcjonizm wykonawców i niezwykłe walory samej muzyki, jest to wzburzenie, któremu z chęcią się poddam jeszcze nie raz.

Podobnego zdania byli najprawdopodobniej fani brytyjskiej grupy, ponieważ gromkimi brawami doprosili się bisu, a artyści, w dowód wdzięczności za ciepłe przyjęcie, nagrodzili oklaskami swoich fanów.

Holly Martin śpiewa "End Of Our Days".

Miejsca

  • B90 Gdańsk, Elektryków

Wydarzenia

  • Archive 28 marca 2015 (sobota) (25 opinii)

Zobacz także

Opinie (50) 1 zablokowana

  • Zagrali w porządku, ale... (1)

    ...tylko w porządku. To był mój 4 ich koncert i muszę powiedzieć, że niestety najsłabszy. Zawsze ich występy były równe, no ale tym razem tej nierówności się spodziewałem biorąc pod uwagę, ze to trasa promująca ich najnowszy i wg mnie najsłabszy krążek Restriction. Do rozpoczynającego koncert utworu można właśnie przytoczyć owe "Chińskie Tortury". Sorry, I didn't "FEEL IT", nawet jak wokalista wykrzyczał mi to 20 razy. Mam nadzieję, że powrócą do ścieżki, na której byli w trakcie komponowania np. Controlling Crowds.

    • 11 3

    • Po prostu było trochę za cicho :)

      Mi przynajmniej brakowało kilku dB więcej :)
      Pozdro

      • 1 0

  • Opinia do filmu

    Zobacz film Archive w B90 - "End of Our Days"

    Koncert w Trójce.

    A dzisiaj koncert w Trójce.

    • 6 1

  • Feel It (1)

    Z wielką chęcią poddam się jeszcze niejednokrotnie takiej "chińskiej torturze wodnej". Koncert zagrany perfekcyjnie. Miałem wrażenie że aż za bardzo dopracowany, wszystkie dźwięki jak i cały program poukładane, przemyślane, wypunktowane i tylko mam nadzieję że to dojrzałość a nie rutyna. Brawa dla świetlika.

    • 7 1

    • W muzyce nie chodzi o to, żeby grać perfekcyjnie, ale żeby umieć w słuchaczu wzbudzić emocje, poruszyć go...

      • 0 1

  • Koncert był zarąbisty i tyle. Żadnych zastrzeżeń :)

    • 4 4

  • Jak tam się zmieściło 1500 osób? Nie było ścisku i sauny? (2)

    • 4 4

    • był zaduch. okropny!!

      • 5 7

    • Bylo idealnie. Mja juz ogrzewanie i nawiew tez dzialal.

      • 4 0

  • "You make me feel" (1)

    Utwór ponadczasowy, gdy go usłyszałem pierwszy raz byłem w szoku.

    • 2 4

    • Świetny koncert

      • 4 2

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane