• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Być jak Roland Topor

Michał Stąporek
11 listopada 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kres wspólnej przestrzeni?
Rozmowa z Marią Wałęsą, która chciałby serwować takie pointy, żeby szczęka opadała.

- Pani ulubiony pisarz Roland Topor tworzył dość absurdalne utwory. Wiem, że Pani także trochę pisze w jego stylu. Jak Pani łączy zamiłowanie do groteski z pracą w biurze polityka?

- A w jakim my kraju mieszkamy? Czuję się tu jak ryba w wodzie. Pracuję dopiero od miesiąca, ale to zajęcie jest na tyle inspirujące, że mam mnóstwo nowych pomysłów. A moja praca nie ma monotonnego, biurowego charakteru. Tu wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie a tempo pracy pana prezydenta....

- Chyba Pani taty?

- Fakt, muszę się przełączać.... Generalnie cały czas coś się dzieje. Myślałam, że praca tu to obsługa korespondencji i przygotowywanie podróży, ale na szczęście to znacznie więcej.

- Weszła Pani do nowej pracy z marszu [poprzedni szef biura Lecha Wałesy, jego syn Jarosław został posłem - przyp. red.] i nie ma Pani żadnych problemów?

- No, na pewno musze odświeżyć mój angielski. Przez trzy lata prawie go nie używałam, ograniczałam się jedynie do czytania od czasu do czasu w tym języku. A wcześniej spędzałam regularnie wakacje w Stanach, więc miałam okazję całkiem dobrze się go nauczyć.

- Pracuje Pani dla swojego taty od miesiąca. Pracodawcy po takim okresie zwykle podsumowują nowego pracownika. Miała już pani taką rozmowę?

- Nie, ale mój tata jest bardzo konkretny i on wszystko załatwia od ręki. Zresztą te trzy tygodnie bardzo szybko minęły a pierwsze wnioski może wyciągniemy wkrótce, ponieważ wyruszamy w dwie podróże do Londynu i Wiednia. Zobaczymy czy sobie poradzę. To mój pierwszy zagraniczny wyjazd w nowej roli...

- Ma Pani więcej pracy niż kiedyś, więc pewnie mniej czasu poświęca Pani na pisanie?

- Nie, pisanie traktuję terapeutycznie. Znajduję na nie czas.

- A na inne rzeczy?

- Z tym jest trochę gorzej. Nie ma czegoś takiego, że wychodzę z biura i zapominam o sprawach zawodowych. Cały czas mam przy sobie kalendarz i włączony telefon.

- Ale chyba to tak bardzo Pani nie przeszkadza? Jest Pani osobą dość energiczną.

- Rzeczywiście, radzę sobie (śmiech).

- Czy Pani brat Jarek dopytuje się, jak sobie Pani sobie radzi na jego miejscu pracy?

- Czasami przychodzi i tak po bratersku coś poradzi, zapyta się o sprawy, które jeszcze sam zaczął.

- Chciałaby Pani pójść jego śladem i biuro taty zamienić na posłowanie w Warszawie?

- Tata też tak żartuje, ale jak na razie stanowczo zaprzeczam. Chociaż później, kto wie? Na razie cały czas wszystkim tłumaczę, że można działać inaczej.

- Jakim szefem jest Pani tata?

- Dla mnie bardzo dobrym. Konkretny i szybki, ale także otwarty na dyskusje. Rozmawiałby z każdym, wszystkim by tłumaczył nawet najprostsze, a czasami nawet najbardziej absurdalne sprawy: bolkowe, rydzykowe. Ma mnóstwo charyzmy a ostatnio jego głównym hobby jest wchodzenie na internetowe fora dyskusyjne i dyskutowanie z internautami.

- Mnie bardziej interesuje Pani hobby, niż hobby Pani taty.

- Czytam, piszę, oglądam dvd, chodzę do kina, na plażę, do klubów. Normalna jestem, zwyczajna.

- A co pani ostatnio czytała?

- Chyba "Podróż w głąb siebie" Colina Sissona. Lubię literaturą zajmującą się człowiekiem.

- Czyli pewnie lubi Pani także książki Paulo Coelho?

- Oczywiście, uwielbiam go.

- Ktoś jeszcze?

- Fredro.

- Słucham?! Fredro?

- To takie dziwne?

- Hm, przyznam że to dość nietypowe połączenie: Roland Topor, Paulo Coelho i Aleksander Fredro.

- Po prostu lubię czytać dramaty.

- O czym są te opowiadania, które Pani pisuje?

- O tym co się dzieje wokół, co mnie denerwuje. Ale cały czas inspiruję się Rolandem Toporem, jego humorem i pointami, które sprawiają, że ci szczęka opada. Chciałabym tak pisać jak on.

Opinie (5)

  • Szerokie ma Marysia zainteresowania literackie. Przy tak ładnej buzi to nieczęsta cecha ;-)

    • 0 0

  • No i sama pisze. to bedzie temat na nastepne artykuły.

    • 0 0

  • Trzeba być twardym jak Roman Bratny...

    • 0 0

  • twardym

    a nie mientkim!
    pozdro serdeczne!
    wkoncu ktos, z kogo mozna byc w gdansku dumnym, nie to co kurski... ah.. czy on niemoglby byc z Gdyni?

    • 0 0

  • Targanie po opadłej...

    ...szczęce jest bardzo niebezpieczne. Uważaj, córeczko!

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane