• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Łyżwy na patelni

Michał Stąporek
30 grudnia 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kres wspólnej przestrzeni?
Rozmowa z Marcinem Kulwasem, który chciałby na sopockim molo zobaczyć muzyczną gwiazdę, ale jak jej nie zobaczy, to też nie będzie tragedii.

- Panie Marcinie, ilu gości spacerowało po sopockim molu w tym sezonie?

- Około miliona.

- Zajmuje się Pan molo i robi wszystko, żeby latem odwiedzali je zarówno mieszkańcy Trójmiasta, jak i turyści. Co w takim razie robi Pan zimą?

- Latem mamy wielu gości i imprezy dla nich, a zimą dbamy o molo i konserwujemy je najlepiej jak umiemy. Poza tym zimą działa na molo lodowisko.

- Przyglądał się Pan zakończonemu ostatnio remontowi tzw. patelni mola?

- Pewnie, że tak. Na szczęście mamy go już za sobą i jeżeli nic nie stanie na przeszkodzie, już w Sylwestra zapraszam wszystkich na spacer po molu.

- Tylko spacer, czy jeszcze jakieś atrakcje?

- Dla wszystkich pokaz sztucznych ogni, a dla tych, którzy chcą przywitać Nowy Rok w bardzo oryginalny sposób zorganizowaliśmy zabawę na lodowisku, gdzie za 15 zł będzie można sobie pojeździć od 22 aż do kwadransa po północy. Przygotowaliśmy sto biletów, dla najoryginalniej wystrojonej pary będzie nagroda, dla wszystkich konkursy i zabawy.

- Czyli na razie na molo jest stosunkowo spokojnie. Kiedy zacznie się urwanie głowy?

- Sezon zaczyna się w majowy weekend, choć potem przez następny miesiąc turystów znowu jest mniej. Od połowy czerwca można już mówić o nawałnicy.

- Czym tę nawałnicę przyciągniecie na molo?

- Mamy nadzieję na kontynuację współpracy z TVN-em, czyli występy na molo uczestników Sopot Festivalu. Jest szansa, że będzie więcej takich koncertów - przypomnę, że w mijającym roku były tylko dwa - i na pewno będą bardziej atrakcyjne. Poza tym oczywiście "Tyczka na molo", "Wybory Miss Lata" i "Molo Jazz Festival". Ponieważ coraz trudniej jest zdobywać nowych klientów, uważamy za sukces, że udaje nam się co roku powtarzać imprezy cykliczne.

- Jakaś gwiazda muzyczna w wielkości Bjork czy Morcheeby, które już u was gościły?

- Bardzo chętnie widziałbym kogoś ich pokroju u nas, ale od razu muszę zaznaczyć, że taki występ wiąże się z olbrzymimi kosztami.

- Skoro na przełomie grudnia i stycznia mówi Pan: "bardzo chętnie", to pewnie znaczy, że na nic takiego nie możemy jednak liczyć, ponieważ jest już dość późno na organizację dużego koncertu, prawda?

- Gdyby znalazł się majętny sponsor, który chciałby zainwestować w taką imprezą, to nie ma problemu, ale rzeczywiście raczej na to nie liczę. Od kilku lat sponsorzy w Polsce bardzo ostrożnie wydają złotówki na imprezy otwarte; wolą inwestować w imprezy zamknięte dla bardzo konkretnych odbiorców, a nie dość przypadkowej publiczności.

- Czyli co, nie będzie w tym roku na molo nic zupełnie nowego?

- Aż tak, to nie. W lipcu i w sierpniu wokół mola będą regaty żeglarskie i sądzę, że właśnie na takiego typu imprezy - czyli sportowe - możemy liczyć. Poza tym mamy bardzo dużo zapytań od wszelkiego rodzaju agencji reklamowych i marketingowych, które co rusz wypytują o wolne terminy na molo. Z tak dużej ilości pytań na pewno coś wyniknie. Do tej pory bywało tak, że nawet duże imprezy zaczynało się organizować w marcu, kwietniu.

- Zapomnijmy na chwilę o wielkich imprezach i porozmawiajmy o najprostszej radości jaką daje molo, czyli o możliwości spaceru. Ile trzeba będzie w przyszłym sezonie zapłacić za tę przyjemność?

- Mam nadzieję, ze tyle samo co w tym roku, czyli od 1,90 do 3,50 zł. Jeżeli nie wzrośnie vat zawarty w ich cenie, to te kwoty nie zmienią się.

- Jak oceniacie Państwo eksperyment związany z przeniesieniem kas biletowych za Plac Zdrojowy?

- To rozwiązanie ma zarówno plusy i minusy. Przypomnę że zdecydowaliśmy się na nie na prośbę władz Sopotu, którym zależało na umożliwieniu rowerzystom i spacerowiczom darmowego pokonania mola na trasie północ-południe. Pod tym względem jest to na pewno ułatwienie. Z drugiej strony nasze wpływy spadły nawet o ok. 15 proc., ale staramy się tę dziurę jakoś załatać poprzez np. zwiększenie ilości reklam na Placu Zdrojowym, który jest teraz ogólnodostępny. Mimo to będzie nam zależało na zamykaniu tego terenu na czas organizowania większych imprez. Nawet symboliczny bilet sprawi, że pozbędziemy się przypadkowych widzów, a tym, którym zależy na udziale w imprezie, zapewnimy bezpieczniejszy i przyjemniejsze korzystanie z niej.

Miejsca

Opinie (6) 1 zablokowana

  • Mólo

    "Bardzo prosimy o niepopełnianie rażących błędów ortograficznych"
    Chcialbym zauwazyc, iz 'molo' sie nie odmienia! Patelnia mola - to chyba patelnia takiego malego latajacego stworzonka.

    • 0 0

  • lodowisko (1)

    wszystko super, tylko czemu lodowisko na molo jest w tak fatalnym stanie!!!!!!
    wystarczyłoby odśnieżyć po każdej godzinie jeżdżenia - niestety, pracownicy skupiają się tylko na zbieraniu kasy, i koniec
    jeździ się fatalnie

    • 0 0

    • nie no

      nieprawda jest fajnie mieszkam w śopocie od 12 lat przynajmniej jest i juŻ :P

      • 0 0

  • szachy na patelni

    Kto z Was pamięta turnieje szachowe na patelni przed molo? Ja tak ledwo przez mgłę.
    Szachy nie są zbyt widowiskowym zajęciem, wszak brakuje tych dawnych turnieji z użyciem wielkich pionków, wielkości 6-latka. Plansza na nawierzchni jeszcze istnieje, więc czemu nie odświerzyć tej atrakcji.

    • 0 0

  • Chciałbym zauważyć, że wyraz "molo" można odmieniać:

    słownik ortograficzny

    molo (Wilga)
    temu molu a. molo; tych mol, tym molom

    • 0 0

  • móle

    móle książkowe,a nie mole. Bo mól to znaczy ,,mól książkowy", mol to mały robaczek zjadający ubrania, a molo położone nad bałtykiem jes miejscem ,, koncertu na molo"

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane