- 1 Znów były wyścigi na al. Grunwaldzkiej (239 opinii)
- 2 Narobił zniszczeń na 16 tys. Ukradł kilkaset zł (74 opinie)
- 3 Bezdomny bez pracy udawał inwestora (46 opinii)
- 4 108. urodziny najstarszej gdańszczanki (58 opinii)
- 5 Napadli na salon gier i ukradli pieniądze (65 opinii)
- 6 W porcie znaleziono bombę. Ważyła 250 kg (100 opinii)
Cień prezydenta. Jaki kształt Gdańska "po Adamowiczu"
Tragiczna i nagła śmierć Pawła Adamowicza ma wpływ nie tylko na emocje gdańszczan, ale także na bieżącą politykę. Pewne kluczowe decyzje zapadły zanim jeszcze prezydent został pochowany.
Nie gwarantuje tego nawet fakt, że w otoczeniu Aleksandry Dulkiewicz są ci sami ludzie, którzy przez lata pracowali dla prezydenta Adamowicza.
O polityce decydują bowiem nie tylko ludzie, ale także relacje między nimi. Paweł Adamowicz był przez lata niekwestionowanym liderem środowiska rządzącego miastem. A gdy wiosną ubiegłego roku jego pozycja została podważona i jego dawne otoczenie (PO) wystawiło pretendenta do walki o schedę po - wydawałoby się - odchodzącym władcy, stary lew w spektakularny sposób pokonał młodego samca z aspiracjami i obronił swoje stanowisko.
Po wyborczej porażce Jarosława Wałęsy gdańska Platforma Obywatelska położyła uszy po sobie. Pokornie i niemal bez walki zaakceptowała to, że choć jest największym klubem w Radzie Miasta (16 mandatów), będzie miała tylko jednego zastępcę prezydenta. W tym czasie prezydencki klub Wszystko dla Gdańska (sześć mandatów) objął aż trzy takie stanowiska.
Interregnum
Teraz, po śmierci Pawła Adamowicza, PO może próbować wymusić na osieroconym środowisku WdG większy udział w rządzeniu miastem. Posłużyć się może argumentem, że w najbliższych wyborach samorządowych, które odbędą się prawdopodobnie 3 marca, kandydat tej partii nie musiałby być skazany na porażkę w starciu z Aleksandrą Dulkiewicz z Wszystko dla Gdańska (oficjalnie jeszcze nie zadeklarowała, że wystartuje).
Owszem, sympatia poruszonych tragedią gdańszczan z pewnością byłaby przy współpracownicy zamordowanego prezydenta. Jednak o wyniku wyborów zdecydują nie tylko emocje, które - przynajmniej częściowo - już opadną.
O wyniku wyborów decydują także pieniądze.
A tych młode, bo powołane raptem parę miesięcy temu stowarzyszenie Wszystko dla Gdańska, nie ma. Dowodzi tego choćby ogłoszona dość niefortunnie i szczęśliwie szybko wycofana prośba do gdańszczan, by zamiast przynosić kwiaty na pogrzeb prezydenta, wpłacali pieniądze na WOŚP i właśnie WdG. Ostatecznie poproszono ich o wsparcie WOŚP i hospicjum im. ks. Dutkiewicza.
Z kolei PO pieniądze ma i chętnie wydałoby je na przejęcie władzy w Gdańsku. Ale tu nieoczekiwanie w sukurs WdG przyszedł Jarosław Kaczyński. Szef PiS ogłosił, że w najbliższych wyborach na prezydenta Gdańska jego ugrupowanie swojego kandydata nie wystawi.
PiS zyskuje, Platforma ryzykuje
Przejaw współczucia? Raczej efekt politycznej kalkulacji. Jak pokazały jesienne wybory, kandydat Prawa i Sprawiedliwości i tak na razie nie może liczyć na zwycięstwo w Gdańsku. Z kolei wyznaczenie wyborów na 3 marca sprawi, że gdańszczanie pójdą głosować wciąż mając świeżo w pamięci atmosferę z dni po śmierci prezydenta Adamowicza.
Jednostronna i szybko ogłoszona rezygnacja PiS z walki o prezydenturę stawia gdańską Platformę w bardzo niezręcznej sytuacji. Jeśli wystawi ona swojego kandydata, narazi się na zarzut, że żeruje na tragedii Pawła Adamowicza. Gdańszczanie mogą uznać, że nawet niespecjalnie przez nich popierany PiS zachował się w tej sprawie bardziej godnie.
Dlatego politycy PO nabrali wody w usta. W ubiegłym tygodniu wystosowali jedynie oświadczenie, że do czasu pogrzebu Pawła Adamowicza nie będą wypowiadać się w tej kwestii.
Były zastępca prezydenta wchodzi do miejskiej spółki
Także członkowie Wszystko dla Gdańska, których tragiczna śmierć Pawła Adamowicza dotknęła najbardziej, przede wszystkim ze względu na osobiste relacje z zamordowanym prezydentem, nie mogli w ostatnich dniach oddać się wyłącznie żałobie.
O tym, że długofalowe plany Pawła Adamowicza - o których podczas mszy pogrzebowej mówił jego brat, Piotr - są już wprowadzane w życie, świadczy powołanie jeszcze w ubiegłym tygodniu byłego zastępcy prezydenta - Wiesława Bielawskiego - do zarządu Gdańskiej Infrastruktury Wodociągowo-Kanalizacyjnej.
- Zawsze starałem się dobrze wykorzystać doświadczenie byłych wiceprezydentów - mówił Paweł Adamowicz w ostatnim obszernym wywiadzie, którego udzielił Trojmiasto.pl.
Ten krok, zaplanowany jeszcze przez Pawła Adamowicza, dowodzi, że zapowiedziany przez niego proces przejmowania przez GIWK zadań dziś realizowanych przez Saur Neptun Gdańsk jest w trakcie realizacji.
I zapewne nie jest to jedyny projekt tragicznie zmarłego prezydenta, który jego następcy wprowadzą w życie.
Opinie (771) ponad 50 zablokowanych
-
2019-01-22 22:49
Kanalizacja i wodociąg :
Gdzie teraz zacznie budowę pan Bielawski ???
- 0 0
-
2019-01-23 19:42
Witam
No to fajnie. Będzie dobrze. Już są synekury dla swoich. Ja poprę tą Panią na prezydenta jak już w końcu zrobi porządek w swoim urzędzie.
- 1 0
-
2019-01-23 22:56
Czekając na demokrację osiwiałam
- 1 0
-
2019-01-24 10:35
Pani Ola moze i wyksztalcona.. zdolna ale z dziwna mimika twarzy....
smiesznie to wyglada...
- 0 0
-
2019-01-25 18:46
p o mogłaby sobie odpuścić najpierw się wypięła a teraz chce stanąć do wyborów , a sio a sio byle dalej od Gdańska , teraz wszystko dla gdańska !!!!!!
- 0 0
-
2019-01-28 06:36
No jakby był 1 kandydat to też by PO stawiało w trudnej sytuacji!
Co za brednie!!! (Rodem z misia PRLu)
Ludzie zacznijcie myśleć i dodawać logicznie!- 0 0
-
2019-01-28 06:56
Ile teraz będzie mieszkań dla młodych?
- 1 0
-
2019-02-13 20:58
mogę coś napisać czy z rana karki mnie wyciągną z łóżka ? ja mogę pokierować samochód gdański:)
w lepszą stronę niż poprzednik na pewno bardziej uczciwie ! zrobiłem zdjęcie tego co napisałem i zakopałem głęboko żeby nikt mi nie zarzucił, że kogoś obraziłem :)
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.