- 1 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (76 opinii)
- 2 Neptun jak nowy. Zobacz, jak go myto (28 opinii)
- 3 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (294 opinie)
- 4 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (5 opinii)
- 5 Z bastionu Żubr zniknęły lunety (47 opinii)
- 6 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (187 opinii)
Co uratuje Gdańsk i Żuławy przed powodzią?
Okazało się, że potężna i ciągle dynamiczna Wisła stwarza też problemy budowlańcom przy przebudowie miejsca, w którym rzeka wchodzi do morza . Jednak dzięki tym pracom ćwierć miliona mieszkańców Gdańska i Żuław nie ucierpi w wyniku powodzi, będącej wynikiem tworzących się zatorów lodowych.
- Rocznie przez całą Polskę Wisła niesie nawet do 1,6 mln metrów sześciennych piasków i materiałów, które zmieniają i wypłycają ujście rzeki. Od momentu wykonania przekopu utworzyły się kierownice o długości ponad 2 tys. m. Już trzy lata po przekopie trzeba było wykonywać prace bagrownicze. Po powodzi z 2010 roku na wschodniej kierownicy mamy obecnie przegłębienie, a na zachodniej wypłycanie. Trzeba tam było wybrać 13,5 tys. m sześciennych piachu - wyjaśnia dr Piotr Kowalski, z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku.
Co istotne, zagrożeniem powodziowym od Wisły, przy powstających zatorach lodowych, objętych jest blisko ćwierć miliona osób, w szczególności miasta: Gdańsk, Nowy Dwór Gdański, Elbląg oraz wiele mniejszych miejscowości. Występowanie powodzi grozić może także klęską ekologiczną w przypadku zalania np. Rafinerii w Gdańsku, hałdy fosfogipsów, oczyszczalni ścieków, stacji benzynowych oraz innych obiektów przemysłowych.
Czytaj też: Żuławy wolne od powodzi.
- Jeżeli woda przerwie lewy wał Wisły, to będziemy mieli ją w Gdańsku, jeżeli przerwie prawy, to jest duża szansa, że dojedzie do Elbląga. Przekop generalnie pomaga na powodzie letnie, ale zimą musimy kruszyć lód, żeby kra spłynęła do zatoki i nie doszło na dodatek do przerwania kierownic i wylania. Kruszenie lodu to też nie jest prosta sprawa, szczególnie gdy kra się nawarstwi, a przy płytkiej wodzie niekiedy jeden lodołamacz musi ciągnąć drugi - tłumaczy Kowalski.
Jakie w związku z tym są wykonywane prace?
Na zlecenie RZGW, pod koniec zeszłego roku, firma Doraco zajęła się odbudową powstałych jeszcze w latach 70. kierownic. Mają one za zadanie koncentrację nurtu rzeki, tak by przy jej stożku nie zalegały naniesione przez rzekę piaski i materiały, a co za tym idzie mogły tam bez problemu zimą pracować lodołamacze i by swobodnie mogła odpłynąć kra. Wschodnia kierownica będzie wykonana na długości 600 metrów, zachodnia na długości 550 metrów, dodatkowo nastąpi wydłużenie kierownicy wschodniej o 200 metrów i budowa nowych głowic.
Kierownice wykonane są ze specjalnie zaprojektowanych w tym celu prefabrykatów, niektóre z nich ważą aż 50 ton, dzięki obłemu kształtowi umożliwią lepsze spłynięcie kry. Obecnie są ułożone po każdej ze stron na odcinku 300 metrów. W początkowym okresie prac pojawiły się poważne problemy.
- Na kierownicy zachodniej wykopywaliśmy nawet stare podkłady kolejowe czy cegły, a także olbrzymie głazy. Po ułożeniu kilku prefabrykatów okazało się, że zaczęły one klawiszować. Z powodu złego podłoża nie miały równego podparcia. Dlatego we wrześniu Doraco zostały zlecone roboty dodatkowe, by zrobić podsypkę. Położone prefabrykaty zostały zdjęte, pogłębiono podłoże, został usypany tłuczeń i na to ponownie trafiły prefabrykaty i obecnie się trzymają - zapewnia Kowalski.
Ponadto, aby zapewnić trwałość wyremontowanych kierownic, powstaje próg podwodny, zapewniający stateczność konstrukcji. Będzie on miał postać belki żelbetowej o przekroju 1 m kw., na palach rurowych w rozstawie co 5 metrów.
Obecne prace to nie jedyne wykonywane na Wiśle, pod kątem zapewnienia odpowiedniej pracy lodołamaczom. By rzeka miała należytą głębokość, znajdują się na niej ostrogi. Na dolnej Wiśle jest ich ponad 3 tys., na odcinku żuławskim 700 sztuk. W ramach projektu miało być wyremontowanych 30, jednak stanęło tylko na 11. Dlaczego? Wiąże się to z tym, że rzeka jest objęta programem Natura 2000 i w kwestiach takich prac dużo do powiedzenia mają ekolodzy.
Prace przy ujściu Wisły objęte są nadzorem środowiskowym, co wiąże się z monitoringiem ornitologicznym w okresie lęgowym oraz kontrolą wykonawców robót i terminów prac.
- Musimy brać pod uwagę okresy lęgowe ptaków, a także tarła ryb. Na wschodniej kierownicy możemy pracować przez połowę kwietnia i połowę sierpnia, na zachodniej od połowy sierpnia do połowy października. Jak to zsumujemy, to faktycznie możemy pracę wykonywać jedynie przez 2,5 miesiąca w roku, a jak dołożymy warunki sztormowe, tych dni nam brakuje - wyjaśnia Kowalski.
Dlatego jeszcze w 2010 roku powstała sztuczna łacha (ok. 150-180 tys. m sześc.), by mogły tam spokojnie bytować, z dala od robót, ptaki czy foki. Co ciekawe, łacha się przemieszcza i obecnie połączyła się z wcześniej istniejącą już Mewią Łachą.
Prace przy ujściu Wisły mają być zakończone do 30 listopada 2014 roku. Pierwotnie Doraco miało za nie dostać ponad 35 mln zł. Jednak w wyniku dodatkowych prac ta suma wzrośnie, ale obecnie nie wiadomo jeszcze o ile.
Miejsca
Opinie (84) ponad 10 zablokowanych
-
2013-10-06 16:53
He
Hy
- 0 0
-
2013-10-06 16:32
ja bym bobry wpuścił
one już uregulują rzekę, po swojemu, ale przynajmniej mają doświadczenie
- 17 1
-
2013-10-06 15:39
Serdeczne pozdrowienia!
Serdeczne pozdrowienia z Archipelagu Piecek i Migowa!
- 49 1
-
2013-10-06 15:31
ostatnio byl program na tv o wodach dubaju i okolicy :)
poglebianie dna w okolicy ladu powoduje, ze lad wpada do wody i zmniejsza sie.
Poszukajcie w necie warto zobaczyc: FILM Ewa Ewart - "Piasek na wagę złota".
Po obejrzeniu filmu mozna dojsc do wniosku, ze w Polsce nie wiemy jeszcze jak dbac o lad i co nalezy robic...- 21 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.