- 1 Nocna komunikacja do poprawki (163 opinie)
- 2 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (358 opinii)
- 3 Tajemnicza baszta zostanie otwarta (52 opinie)
- 4 Znów były wyścigi na al. Grunwaldzkiej (328 opinii)
- 5 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (69 opinii)
- 6 Jest reakcja na serię kolizji z tramwajami (131 opinii)
Coraz mniej dorszy w Bałtyku. Czy można temu zaradzić?
Liczba bałtyckich dorszy, a także ich kondycja wyraźnie spada. Przyczyn jest wiele: przede wszystkim ocieplanie się klimatu oraz przełowienie tego gatunku. Szanse na szybkie odwrócenie niekorzystnego trendu są niewielkie. O problemie opowiada Bartłomiej Arciszewski ze Stacji Morskiej im. Profesora Krzysztofa Skóry Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego w Helu.
W niektórych publikacjach można spotkać się z jednoznacznym stwierdzeniem, że wszystkiemu winne jest przełowienie dorsza, czyli zbyt intensywne odławianie tego gatunku. Jednak jak się okazuje, przyczyny tego zjawiska są o wiele bardziej skomplikowane.
Za mało wlewów z Morza Północnego
Na temat problemu porozmawialiśmy z ichtiologiem, zatrudnionym w Stacji Morskiej im. Profesora Krzysztofa Skóry Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego w Helu.
- Zmniejszenie się populacji, a także kondycji dorsza w Bałtyku, ma wielorakie przyczyny. Po pierwsze wynika to ze złych warunków na tarliskach dorsza, co ma związek z coraz rzadszymi wlewami wody do Bałtyku z Morza Północnego. Ikra dorsza musi unosić się w toni wody, bo jeśli opadnie na dno, w strefę pozbawioną tlenu, obumiera. Ikra będzie unosić się w wodzie tylko wtedy, jeśli zasolenie wody będzie na poziomie minimum 11. Odpowiednio zasoloną i natlenioną wodę przy dnie zapewniały wspomniane już wlewy z Morza Północnego. Problem polega na tym, że wlewy odbywały się niegdyś z częstotliwością co 2-3 lata lub częściej. Obecnie zdarza się to raz na dekadę - wyjaśnia Bartłomiej Arciszewski, zastępca kierownika Stacji Morskiej w Helu.
Ostatni znaczny wlew wody do Bałtyku miał miejsce na przełomie 2014 i 2015 roku. Dlaczego częstotliwość wlewów uległa tak znacznemu zmniejszeniu? Niewykluczone, że wpływ na to mają zmiany klimatyczne, a właściwie ocieplanie się klimatu.
Jak wyjaśnia nasz rozmówca, zmienia się cyrkulacja wiatrów, od których zależy kierunek i siła sztormów, wpychających morską wodę z jednego akwenu do drugiego. Wiele wskazuje na to, że ocieplanie się klimatu ma również wpływ na kolejną przyczynę zmniejszania się populacji dorsza.
Codzienna praca rybaków z Sopotu
Dorsze mają problem ze znalezieniem pożywienia, czyli szprotów i śledzi
- Dorsz żywi się m.in. szprotami i śledziami, a wszystkie są rybami wędrującymi, z których część zmieniła swoje zwyczaje. Istnieje hipoteza, że zmiana trasy wędrówek wynika ze zmian hydrologicznych zależnych od klimatu. Tłumacząc to w bardziej obrazowy sposób, dorsze często nie są w stanie odnaleźć pożywienia, bo trasy ich wędrówek oraz trasy wędrówek szprotów i śledzi nie krzyżują się - kontynuuje Arciszewski.
Oprócz wspominanych gatunków ryb, dorsze - w szczególności młode osobniki - żywią się także żyjącymi przy dnie skorupiakami. Tymczasem ich liczebność również spada z powodu powiększania się tzw. stref beztlenowych. Wiele wskazuje na to, że do rozrostu tych stref przyczyniają się nawozy, które rzekami spływają do Bałtyku.
Kolejny powód: zbyt intensywne połowy
Nie należy również zapominać, że część szprotów i śledzi ląduje po prostu w sieciach rybaków. I tu dotykamy kolejnej przyczyny, która skutkuje zmniejszeniem się liczebności dorsza w Bałtyku.
- Nie bez znaczenia jest również fakt, że przemysł potrzebuje coraz więcej ryb. I nie chodzi tu wyłącznie o ryby, które - kolokwialnie mówiąc - lądują później na naszym talerzu, ale o ryby, które są poławiane w celu przetworzenia ich na mączkę rybną. Ten problem dotyczy zarówno szprotów i śledzi oraz pośrednio dorszy. Reasumując, kondycja dorsza w Bałtyku to problem uwarunkowany wieloma czynnikami - tłumaczy nasz rozmówca.
Zobacz nową osadę rybacką na Oksywiu
Jak polepszyć sytuację?
Wydaje się, że jednym z podstawowych kroków, które należy podjąć w celu ratowania bałtyckich dorszy - o ile to możliwe - jest znaczne zmniejszenie limitu połowów czy nawet ich czasowe wstrzymanie. Nasz rozmówca przypomina jednak, że takich decyzji nie podejmuje się natychmiast.
- Należy wsłuchiwać się w głosy naukowców, którzy sugerują ograniczenia połowów dorsza. Jednak między rekomendacjami naukowców a decyzjami polityków w tej kwestii występuje często znaczny rozdźwięk. Co ciekawe, samo środowisko rybaków wyszło z postulatem czasowego zakazu połowu dorsza w Bałtyku, do czasu odtworzenia populacji. Trudno powiedzieć, czy przyczyni się to do podjęcia konkretnych działań. Natomiast biorąc pod uwagę złożoność omawianego problemu, wcale nie musi to spowodować natychmiastowego poprawienia liczebności i kondycji dorsza w Bałtyku - kwituje nasz rozmówca.
Na koniec nasz rozmówca zwraca uwagę na istotny fakt, który miał miejsce niecałe dwa miesiące temu. Otóż 29 maja Międzynarodowa Rada do Badań Morza - w skrócie ICES - ogłosiła zalecenia dotyczące wielkości dopuszczalnych połowów ryb bałtyckich w 2020 roku.
- Rekomendowana wartość dla wschodniego stada dorsza wynosi... 0 ton. Decyzję podejmą politycy i już za kilka miesięcy będziemy mogli powiedzieć "sprawdzam" - uzupełnia Arciszewski.
Kwestię odłowu dorsza w Morzu Bałtyckim regulują przepisy unijne, a dokładnie uchwalone przez Komisję Europejską. Zgodnie z nimi, zakaz połowu dorsza na Bałtyku obowiązuje w okresie od 1 lipca do 31 sierpnia. To właśnie ten okres ma kluczowe znaczenie dla rozrodu tego gatunku.
W związku z tym, zakup dań ze świeżego dorsza w okresie wakacyjnym jest znacznie utrudniony, nie jest jednak niemożliwy. Wspomniany zakaz nie obowiązuje bowiem niewielkich jednostek rybackich, które prowadzą połowy blisko brzegu. Warto także pamiętać, że część dorszy sprzedawanych w nadmorskich barach jako "ryby z nocnego połowu" może być osobnikami złowionymi i zamrożonymi przed okresem ochronnym lub importowanymi z łowisk w innych rejonach naszego globu, np. z Oceanu Atlantyckiego.
Opinie (290) ponad 10 zablokowanych
-
2019-07-14 22:42
(1)
jak zawsze propaganda w której ani słowo nie pada od odławianiu ryb przez Finów, Szwedów, Norwegów, Duńczyków i Niemców oraz o zatruwaniu morza przez szwedzki i niemiecki przemysł
próbujecie nam wmówić że te trzy Polskie łódeczki "przeławiają" dorsza- 13 3
-
2019-07-14 23:49
Ten caly osrodek chociaz tez przyczynia sie do znikania ryb w BAltyku
walczy jedynie o darmowe pozywnienie przez sztucznie namnazane foki z Helu.
Cala reszta ich nie obchodzi. Byle sie bawic za publiczne.- 0 3
-
2019-07-14 19:16
W czasach PRL dorsz był tani. Bo było go dużo. (4)
Bochenek chleba kosztował 4zł. Kiełbasa zwyczajna 44zł/kg. A kilogram dorsza 2zł. Oczywiście nie w formie fileta. Mama musiała głowę obciąć i przerobić na moje ulubione kotlety mielone.
- 14 0
-
2019-07-14 23:49
Ja wolałem kulki w galarecie.
Pycha!
- 1 0
-
2019-07-14 19:27
Może nieładnie ale podobno tak było: (1)
jedzcie dorsze g. gorsze. A teraz Panie...Rarytas.
- 2 0
-
2019-07-14 19:32
Kiedyś ryby były tanim, postnym jedzeniem dla biedoty.
A teraz patrzę na ich ceny i zwykle nie kupuję.- 6 0
-
2019-07-14 19:18
U nas robiło się go w formie ryby po grecku najczęściej.
- 6 0
-
2019-07-14 18:44
Wkrótce (2)
Zaczną otwierać się zatopione w końcòwce wojny przez Niemców pociski i bomby chemiczne wtedy ani nic nie zjemy ani się nie wykąpiemy.
- 17 3
-
2019-07-14 19:16
(1)
Nie w końcówce wojny przez Niemców, a po wojnie przez Rosjan.
- 5 3
-
2019-07-14 23:46
Jednak to głównie Niemcy zatapiali
Mieli spore zapasy środków chemicznych masowego rażenia z okresu I wojny. Były już przypadki poparzenia rybaków iperytem
- 3 1
-
2019-07-14 23:45
Foczka Szwedzi wzięli sprawy w swoje ręce i biją tysiącami foki szkodniki.
- 1 6
-
2019-07-14 23:40
wybrana zostyala to komisji morskiej za jarka w. wdowa po pawle. co zmieni m adamowicz?
Niestey Walesa zawalil. Co on robil w tej komisji rybołowstwa? no wlasnie.. Niech teraz sie tlumaczy.. ma wolny czas. Bo przegrał, bo nic nie robił.
- 4 3
-
2019-07-14 22:37
Zmiany klimatu bubahahaha ocieplenie czy ochłodzenie? (1)
A FOKI?????? Wiecie że one robią takie spustoszenie w zalewie że rybacy nie.maja co zbierać. FOKI potrafią zjeść tylko wątrobę o resztę wypluc. Takich dorwzy wycinaja tysiace. No ale takie fajne te foczki.
- 3 11
-
2019-07-14 23:39
Tak, ostatnio widziałam taka fokę na plaży, rozlazłe cielsko, dłubała w dorszu (teraz wiem że szukała wątroby) pluła ośćmi na lewo i prawo zagryzając frytkami. To przez takie samolubne osobniki mamy teraz problem.
- 6 0
-
2019-07-14 18:12
Od lat nie kupuję (niestety dorsza). (3)
Te ryby niestety co chwila trapi jakieś choróbsko, albo zarobaczenie. Uszkodzone wątroby, podobno też miewają poparzenia od zalegających w morzu zbiorników ze środkami bojowymi. Tego na własne oczy nie widziałem, ale jestem skłonny wierzyć.
Na hali praktycznie tylko tusze i filety są dostępne, żeby nie było widać co im dolega. Ilość metali ciężkich w śledziach i dorszach też nie zachęca do ich częstego spożywania.- 53 15
-
2019-07-14 23:39
Niestey Walesa zawalil. Co on robil w tej komisji rybołowstwa?
co zmieni m adamowicz?
- 6 2
-
2019-07-14 20:15
Bzdura (1)
Można kupić dorsza od rybaka. Wygląda na zdrowego
- 5 9
-
2019-07-14 20:34
Super, zdrowy rybak to jest oczywiście bardzo ważne.
- 31 2
-
2019-07-14 22:42
Dorsza wytruli ekoteroryści
bo nie dostali pieniędzy
- 2 5
-
2019-07-14 22:17
Bałtyk jest bardzo zanieczyszczony ale o tym ledwo kilka słów. Wymiana wód mniej niż 1%, nikt nie wspomina o radioaktywnych ściekach z lat 70ych, uran na dnie to chyba jest tajemnicą tylko dla kogoś kto przez ostatnie 30 lat nie wiedział co to jest Bałtyk.
- 9 1
-
2019-07-14 22:15
Sledzie
Duzo sledzi jest w gdynii
- 3 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.