18 państw weźmie udział w dużych ćwiczeniach na Morzu Bałtyckim, które w poniedziałek rozpoczęły się w Gdyni. Rosja zrezygnowała ze wspólnego treningu ratowania załóg okrętów podwodnych.
raczej nie, choć gdy jest ich więcej, to mam mieszane uczucia
14%
w ostatnim czasie tak, sytuacja międzynarodowa jest przecież napięta
11%
tak, nie powinny latać nad Trójmiastem i nas stresować
7%
Manewry potrwają przez najbliższe dwa tygodnie. Możemy się więc spodziewać nie tylko zwiększonej aktywności na samym Bałtyku, ale też większej liczby startów i lądowań oraz przelotów samolotów wojskowych nad i w okolicach Trójmiasta.
W ćwiczeniach wezmą udział załogi okrętów, piloci samolotów i śmigłowców, ekipy medyczne i nurkowe oraz członkowie sztabów dowodzenia z 18 państw. Zatoka Gdańska stanie się akwenem, z którego ratowane będą załogi okrętów podwodnych. Weźmie w tym udział 11 okrętów, 3 okręty podwodne, samoloty wojskowe i helikoptery m.in. z Australii, Francji, Holandii, Kanady, Szwecji, USA i Polski.
-
Nasze działania zakładają możliwość współpracy z każdym okrętem podwodnym, który spełnia międzynarodowe standardy ratownictwa, bez względu na jego narodowość - mówi kontradmirał
Robert Kamensky, dowódca sił podwodnych NATO (COMSUBNATO), głównodowodzący w trakcie tego ćwiczenia. -
Czas w tym przypadku gra kluczową rolę i międzynarodowa odpowiedź, jeśli ma zakończyć się powodzeniem, musi polegać na praktycznych rozwiązaniach. Traktujemy to jako misję humanitarną, w której wszyscy musimy współpracować - dodaje.
Mimo tego, w manewrach nie wezmą udziału awizowane wcześniej i zapraszane jednostki z Rosji, która zrezygnowała z powodu napięć na linii Rosja - NATO, wynikających z sytuacji na Ukrainie.
Podczas ćwiczeń sojusznicy skupią się na poszukiwaniu okrętu podwodnego, który nie poinformował o swojej pozycji. Po jego zlokalizowaniu, inspekcję kadłuba przeprowadzą nurkowie, którzy zajmą się również montażem specjalnych przewodów, służących do dostarczenia na okręt świeżego powietrza. Na koniec odbędzie się symulowana akcja ratownicza.
-
Po symulowanym zderzeniu dwóch okrętów podwodnych, przeprowadzona będzie masowa ewakuacja członków ich załóg. Będzie to test zdolności przyjęcia dużej liczby marynarzy potrzebujących pomocy zarówno dla wojskowych, jak i cywilnych służb medycznych - mówi kpt. mar.
Piotr Wojtas, rzecznik prasowy 3. Flotylli Okrętów Marynarki Wojennej.