• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Cyrk widzę ogromny

Michał Stąporek
30 września 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kres wspólnej przestrzeni?
Rozmowa z Olą Księżopolską, która igra z ogniem i trzyma kciuki za nowoczesny cyrk.

- Tegoroczna Feta skończyła się dwa miesiące temu. Macie już pomysły na przyszłoroczną?

- O nowej Fecie myśleliśmy już wtedy, gdy trwała jeszcze ta ostatnia. Teraz przygotowania idą pełną parą. Wiadomo, że głównym wątkiem będzie 10. jubileusz festiwalu, a wśród zaproszonych zespołów teatralnych będą tylko te, które już nas kiedyś odwiedziły i które najbardziej zapadły w pamięć nam oraz widowni.

- To jedyna różnica w porównaniu z poprzednimi edycjami?

- Jubileuszowa feta na pewno będzie krótsza od ostatniej, ponieważ będą ogromne, a więc także kosztowne spektakle. W tym roku największych inscenizacji było niewiele, dominowały przedstawienia raczej kameralne.

- Na ile gusta organizatorów wpływają na repertuar Fety?


- Chyba niemało (śmiech), bo nawet między sobą lobbujemy w sprawach naszych faworytów. Elwira [Twardowska, szefowa Plamy-przyp.red.] uwielbia teatr Senza Tempo, ja bardzo nalegałam na zaproszenie Leo Bassiego, Szymonowi [Wróblewskiemu, pracownikowi Plamy] zależało na zaproszeniu Cyganów z Orkiestry Fejata Sejdicia. Staramy się oczywiście różnicować ofertę festiwalu, bo musimy myśleć o gustach widzów, nie tylko o swoich własnych.

- Plama zajmuje się nie tylko teatrami, ale ty jesteś chyba oddana im całkowicie?

- Zajmuję się rzeczywiście kontaktami z teatrami zapraszanymi na Fetę, szukaniem festiwali dla naszego teatru "plamowego", wyszukiwaniem warsztatów teatralnych itp. Jednak ze względu na to, że w Plamie jest nas niewielu, każdy zajmuje się po trosze wszystkim. Trzeba karmić rybki i kota, opracować program, powiesić wystawę, zaplanować wernisaż. Teraz przygotowujemy trzynastą edycją Obrazów Ogniem Malowanych, imprezy plenerowej, która odbędzie się 29 października po zmierzchu. Zimno nie będzie, bo ogień nas rozgrzeje. Zapraszamy wszystkich, którzy mają pomysły jak wykorzystać ogień w teatrze, w mniejszych performensach, instalacjach statycznych czy dynamicznych.

- To chyba ciekawe życie, przez cały czas otaczać się sztuką i artystami?

- Pracuję w Plamie od półtora roku, ale już wiem, że takie życie mi odpowiada. Bardzo bym chciała, żeby Plama była większa. Gdybyśmy mieli więcej pomieszczeń i byłoby nas więcej niż czworo, można by jeszcze więcej robić. Feta jest tak ogromna, że ledwie się z nią wyrabiamy, a przecież chciałoby się robić jeszcze coś więcej. Sezon trwa od maja do końca września i jakąś nową imprezę na pewno moglibyśmy gdzieś zmieścić.

- Co na przykład? Skoro o tym mówisz, to pewnie masz jakiś pomysł.

- Sporo ostatnio myślę o festiwalu cyrkowym. Cyrku jest praktycznie nieobecny w Polsce, a na świecie staje się coraz popularniejszy. Na szczęście nie taki ze zwierzętami, ale cyrk młodzieżowy, akrobatyczno-teatralny. Właśnie wróciłam z festiwalu cyrkowego w Turynie, gdzie obserwowałam nie tylko tłumy widzów, ale przede wszystkim dziesiątki wykonawców, zarówno zawodowców, jak i amatorów. W Turynie powstały ostatnio trzy szkoły cyrkowe i na ulicach widać, że ludzie są tym zjawiskiem zafascynowani. O ile u nas sztukmistrzów-cyrkowców widuje się czasami na monciaku w szczycie sezonu, o tyle w zachodniej Europie są praktycznie wszędzie, przez cały rok.

- Sądzisz, że to zainteresowanie dotrze też do Polski?

- Na pewno. W Krakowie powstał pierwszy sklep z rekwizytami cyrkowymi: monocyklami, kręglami do żonglerki itp.

- Na ile twoim zdaniem taki współczesny cyrk uliczny jest związany z teatrem?

- Teatry uliczne zawsze wykorzystywały elementy cyrku w swoich przedstawieniach: chodzenie na szczudłach, żonglerka ogniem, komizm ruchu.

- Wróciłaś ostatnio z Turynu, przed Fetą oglądałaś teatry, które miały zagrać w Gdańsku na innych europejskich festiwalach, m.in. w Berlinie. Sporo podróżujesz służbowo?

- Musimy jeździć po festiwalach teatralnych głównie po to, by weryfikować materiały przesyłane do nas przez teatry, które chcą wystąpić na Fecie. Czasami materiałom nie można ufać, czasami na ich podstawie można niedocenić artystę czy teatr. Niestety nie możemy sobie pozwolić na obejrzenie na żywo wszystkich kandydatów na Fetę. Sądzę jednak, że przygotowanie dobrego festiwalu wymaga wielu podróży. O ile duże teatry same do nas docierają, łatwo je odkryć i znaleźć materiały na ich temat, o tyle na ślad małych grup jest dużo ciężej trafić.

- Przyszłoroczną Fetę zdominują duże spektakle, ale ty jesteś chyba zwolenniczką kameralnych przedstawień ulicznych?

- Sądzę, że mimo wszystko Feta jest festiwalem kameralnym, zwłaszcza jeśli porównamy ją do takich festiwali jak Edynburg czy Awinion. Mniejsze festiwale pozwalają na kontakt z artystami, te większe są już tak ogromnymi przedsięwzięciami i pracuje przy nich tylu ludzi, że znika gdzieś atmosfera święta teatru.

Opinie (3)

  • Wolne datki

    Daję Ci jeden grosz na Twoje podróże ze swego braku zarobków

    • 0 0

  • Wszystko jest dobre

    Aby zaistnieć można pisać książki jak Masłowska lub śpiewać jak Mandaryna czy Doda.A najlepiej zdjąć gacie i pokazać
    Skibę.Piąta liga.

    • 0 0

  • A ja bym tak chyba chciał....

    to musi być ciekawe i w sumie uzdrawiające zajmować się czymś tak abstrakcyjnym jak teatr. Wszystkie codzienne sprawy kraju cię nie interesują: politycy cię nie interesują, bo mówią niezrozumiałym dla ciebie językiem, konsumpcja cię nie interesuje, bo masz jakieś groszaki w kieszeni. Interesuje cię jak jakis problem przedstawiaja ludzie z włoskich, szkockich, baskijskich grup teatralnych. Chyba bym chciał tak żyć... ;-))

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane