• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy można skorzystać na kryzysie w turystyce?

Michał Stąporek
17 lipca 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Dla branży turystycznej największym problemem nie jest to, że w tym roku będzie mniej turystów, ale to, że zmienił się profil gościa odwiedzającego Trójmiasto. Dla branży turystycznej największym problemem nie jest to, że w tym roku będzie mniej turystów, ale to, że zmienił się profil gościa odwiedzającego Trójmiasto.

Czy fakt, że w tym sezonie Trójmiasto odwiedzają inni goście niż w ostatnich latach, sprawi, że branża bardziej otworzy się na turystów z Polski, a samo miasto - na mieszkańców?



Użytkownicy naszej aplikacji zostali już o tym powiadomieni
Pobierz aplikację: Android iPhone


Czy ceny w restauracjach są zbyt wygórowane dla mieszkańców Trójmiasta?

Przez ostatnią niemal dekadę żyliśmy jak pączki w maśle. Turystyczny boom w Trójmieście zaczął się po Euro 2012 i nieprzerwanie trwał do końca ubiegłego sezonu. Nic nie wskazywało, że w tym roku będzie inaczej.

Ale przyszła pandemia i pozmieniała wszystko.

Turyści są, ale mniej liczni i inni niż do tej pory



Po pierwsze: pierwsi goście, zamiast pojawić się w okolicach Wielkiej Nocy (połowa kwietnia) lub najpóźniej w majówkę, przyjechali do Trójmiasta w połowie czerwca.

Po drugie: przyjechali nie tylko później, ale też mniej licznie.

Po trzecie: zmienił się profil turysty w Trójmieście. O ile w ubiegłym roku goście z zagranicy stanowili ok. 40 proc. (dane z Gdańska za 2019 r: 800 tys. turystów, 460 tys. Polaków, 340 tys. osób z zagranicy), to w tym roku jest ich wielokrotnie mniej.

Nawet jeśli liczba turystów w Trójmieście nie spadnie drastycznie, to już teraz wiadomo, że liczby podsumowujące obecny sezon letni będą zupełnie inne niż przed rokiem. Nawet jeśli liczba turystów w Trójmieście nie spadnie drastycznie, to już teraz wiadomo, że liczby podsumowujące obecny sezon letni będą zupełnie inne niż przed rokiem.
Dziś znakomitą większość turystów stanowią Polacy.

A to sporo zmienia.

Łukasz wynajmuje turystom dwupokojowe mieszkanie w centrum. Dla niego nie ma znaczenia, kto u niego mieszka, ale widzi, że Polacy i goście ze Wschodu (przyjeżdżają do niego Rosjanie i Białorusini) mają inne zwyczaje niż Skandynawowie czy goście z zachodniej Europy.

- Gdy przychodzę posprzątać mieszkanie, widzę różnicę. Nie chodzi o to, że Polacy nie dbają o czystość, bo tak nie jest, powiedziałbym nawet, że przywiązują do tego większą wagę. Ale widzę, że używane były garnki, patelnie, talerze. To znak, że gotowali w domu, więc albo nie jedli na mieście, albo też robili to znacznie rzadziej niż turyści z Zachodu - ocenia.
Tę prawidłowość potwierdzają restauratorzy, którzy działają w historycznym - a więc i turystycznym - centrum miasta.

- Goście w tym sezonie są, jest ich co prawda mniej, ale nie to jest najważniejszym problemem - mówią. - Sęk w tym, że średni paragon jest niższy, czyli statystyczny gość wydaje mniej pieniędzy niż wcześniej. Zamawiają raczej napoje i przekąski, jakieś szybkie posiłki niż najdroższe pozycje z karty.

Mieszkaniec jest pewniejszym klientem niż turysta



Dlatego w najlepszej sytuacji są ci restauratorzy, którzy swoją ofertę kierują i zawsze kierowali do mieszkańców. Tak jest w przypadku pana Tomka, który choć prowadzi pub w ścisłym centrum Gdańska, to obsługuje niemal wyłącznie stałych klientów.

- Paradoksalnie dla mnie lato to zawsze najtrudniejszy okres, bo moi klienci w tym okresie wyjeżdżają z miasta. Ale to sprawia, że nie mam problemu podczas pozostałych miesięcy w roku. Z tego co wiem wielu gastronomów, którzy działają w Śródmieściu Gdańska, robi wszystko, by dotrwać do końca sezonu. Jeśli jednak będzie on nieudany, na co się niestety zanosi, jesienią mogą popaść w duże tarapaty, a nawet nie przetrwać.

Śródmieście za drogie dla mieszkańców



Bo faktycznie: w Śródmieściu Gdańska jest sporo lokali, w których jeśli pojawiają się mieszkańcy, to głównie dlatego, że w nich pracują. Dostosowane do turystów z zagranicy ceny sprawiają, że turyści z Polski, a przede wszystkim mieszkańcy, omijają je szerokim łukiem.

Trójmiejscy gastronomowie przyzwyczaili się, że gros ich klientów stanowią goście z zagranicy. W tym roku już tak nie jest. Trójmiejscy gastronomowie przyzwyczaili się, że gros ich klientów stanowią goście z zagranicy. W tym roku już tak nie jest.
Nie po raz pierwszy okazuje się, że przesadne uzależnienie się od turystów może być problemem. Gdańsk nie jest może w tak trudnej sytuacji jak Kraków, gdzie o tej kwestii mówi się głośno od lat, ale ciemne okna w mieszkaniach na wynajem na Booking.com Island, jak kilka sezonów temu ochrzcił Wyspę Spichrzów Paweł Mrozek z Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej, udowadniają, że problem jest poważny. I to nie tylko dla gastronomów.

- Gdy wieczorem światło pali się w co trzecim mieszkaniu, widzimy jak na dłoni, że wbrew swojej nazwie Śródmieście nie jest dzielnicą mieszkalną, bo tu po prostu mało kto mieszka - uważa Paweł Mrozek. - A skoro nie ma mieszkańców, to nie ma też skierowanych do nich usług. Bo przecież w normalnej dzielnicy restauracje nie są na każdym rogu, tam są także sklepy spożywcze, wielobranżowe, lekarze, fryzjerzy, poczta i wiele innych potrzebnych miejsc. Takie zróżnicowanie sprawia, że lokalny biznes jest znacznie bardziej uodporniony na nadzwyczajne sytuacje, z jaką obecnie mamy do czynienia.
Jak temu zaradzić? Jego zdaniem Śródmieście powinno zostać poddane rewitalizacji zgodnie z zapisami Ustawy o rewitalizacji. Pozwoliłyby one wprowadzić do dzielnicy nowych mieszkańców (np. poprzez obligatoryjne przekazywanie przez deweloperów części zbudowanych mieszkań do puli lokali komunalnych w zamian za niższą cenę sprzedaży działek) lub wymóc zakaz krótkoterminowego najmu na właścicielach mieszkań. To doprowadziłoby do spadku cen nieruchomości, które stałyby się dostępne dla osób chcących zamieszkać w Śródmieściu.

- Drożyzna jest tak samo ważnym problemem dla miasta jak ubóstwo - kwituje.

Biznes potrzebuje dywersyfikacji



Problem nie dotyczy wyłącznie branży gastronomicznej czy szerzej - turystycznej. Jeżeli działalność opiera się na jednym typie klienta, to w sytuacji kryzysowej może to firmę wpędzić w kłopoty.

Na początku lipca mówił o tym prezes gdańskiego lotniska Tomasz Kloskowski.

- Chcemy dywersyfikować nasze przychody. Gdyby kiedykolwiek, odpukać, sytuacja z zakazem lotów się powtórzyła, będziemy mieć oparcie w przychodach z powstających właśnie biurowców w ramach projektu Airport City - mówił podczas wmurowania kamienia węgielnego na budowie biurowcowego miasteczka, które rośnie tuż przy terminalu lotniska.

Wmurowanie kamienia węgielnego pod pierwszy budynek Airport City


W ostatnich latach lotnisko zarobiło krocie na rosnącym ruchu lotniczym. W 2019 roku zarobiło na czysto 50 mln zł. Teraz te pieniądze inwestuje z myślą o przyszłości.

Zyski, często niewielkich firm z trójmiejskiej branży gastronomicznej czy turystycznej, nie były oczywiście aż tak spektakularne. Jeśli jednak jeden nieudany sezon sprawi, że część z nich upadnie, to znaczy że zarobki z kilku tłustych, ostatnich lat zostały przejedzone.

Opinie (346) 8 zablokowanych

  • Podejdźmy do sprawy racjonalnie. (6)

    Ile razy można oglądać to samo? Można raz, dwa, trzy ale nie na wciąż opór. Zaczną się turyści wykruszać, ile można. Nuda nuda nuda. Od lat te same statki przy Motlawie, etc. Coś tam małe ten teges jest, ale nic konkretnego. Generalnie można sobie zjeść rybę mrożona za 150zl/osobe i zobaczyć statek rubin. woooow

    • 107 27

    • (5)

      A kiedy ostatnio byłeś zobaczyć basyriony stocznie cesarska grodzisko. Plywales kajakiem po Motławie? Widziałeś zegar pulsarowy? Zbiorniki podziemne na wodę? A za 150 zł to można dostać dużo więcej niż mrożona rybe.

      • 27 8

      • (4)

        Mieszkam w Gdansku od 10 lat, mam tu mieszkanie i prace. Regularnie odwiedzam nowe wystawy w muzeach, chodze do teatru, filharmonii, z 2 razy w roku plywam rejsem lub kajakiem. Jestem przekonana ze wydaje wiecej na gdanska kulture niz przecietny turysta. Czesc turystow nie przyjezdza w ogole na zwiedzanie miejsc kulturalnych, tylko na picie przy plazy lub w centrum. A obiad maja nie z wyspy spichrzow (lub jak trafnie zauwazono w artykule, "wyspy booking.com") tylko z biedronki.

        • 28 1

        • (3)

          Tez tak mysle. W Jelitkowie mamy rozjezdzone trawniki a niektorzy zaraz beda parkowali w potoczku, bo straz miejska i milicja nie istnieja. Wiekszosc przyjezdza z kanapkami i termosami a jedyne pieniadze, ktore tu zostawia to co najwyzej na loda albo wate. W zamian wydajemy kase na sprzatanie smieci, naprawe trawnikow i mamy korki cale lato. Nie uwazam jak niektorzy, ze nalezy kasowac za wjazd do miasta, ale parking przy plazy powinien kosztowac przynajmniej 20zl/dobe, a wszyscy ktorzy parkuja byle gdzie powinni byc wywozeni laweta. Kasa lezy na ziemi, wystarczy ja podniesc. Dodatkową zaleta byloby, ze pewnie wielu wywiezionych by sie obrazilo i wiecej by tu nie przyjechali.

          • 12 0

          • Tak tak tak! (2)

            Zgadzam się 100% parkingi przy plażach - a zwłaszcza ten w Jelitkowie - powinny być płatne i to konkretnie. Co tam się dzieje to masakra. Dojazd do plaży jest fenomenalny komunikacją, naprawdę nie trzeba tam aut.

            • 7 0

            • Tak, tak, tak (1)

              Kupiłem mieszkanie blisko parku Regana i na plażę chodzę pieszo.
              Tym, którzy kupili tańsze mieszkania przy obwodnicy należy się dodatek wyrównawczy do ceny mieszkania. Niech płacą za parkingi, a jak, a co....
              Pozdrawiam wszystkich piesków w ogrodach :)

              • 6 1

              • No niby tak

                Ale jak pójdziesz sobie na parkingu np ześlizgać maśloka to też płatne?? Wtf?

                • 0 1

  • (8)

    ciekawa grafika, wynika z niej, że molo w Brzeźnie jest bardziej odwiedzane niż ECS :) na pewno utrzymanie molo kosztuje mniej!

    • 29 0

    • (4)

      Molo jest na Przymorzu, w Brzeźnie są Budy...

      • 3 8

      • Molo jest pół na pół. (3)

        Leży dokładnie na granicy Brzeźna i Przymorza.

        • 6 0

        • a mówią, że molo jest na Zaspie (1)

          • 2 3

          • Na Zaspie jest szpital a jezioro w Letnicy ( zasypane popiołem z elektrociepłowni )

            • 3 0

        • Niezupełnie, deptak w stronę molo jest właśnie granicą między Brzeźnem a Przymorzem Wielkim, plaża natomiast jeszcze kilkaset metrów na lewo od mola leży w granicach Brzeźna, tak zostały wytyczone granice dzielnic. Widać to dokładnie na mapie portalu gdansk.pl

          • 4 0

    • (2)

      Molo w Brzeźnie jest najczęściej odwiedzanym miejscem w Gdańsku przez turystów (tak naprawdę przez mieszkańców też).
      Ale nasi kochani włodarze nie potrafią go wyremontować od lat. Jest w fatalnym stanie a jedyne, co zrobiono to zabroniono zejścia na niższe poziomy, gdzie się wszystko rozpada. Tak miasto dba o jedną z najpopularniejszych swoich atrakcji. Dramat.

      • 19 0

      • (1)

        wiem o tym i bardzo nad tym ubolewam, kas, która poszła na ECS sprawdziłaby się lepiej na molo i Górze Gradowej!

        • 1 3

        • A co, na molo wystawę o Solidarności byś zrobił ? Nie myl kultury/historii z turystyką

          • 3 0

  • (6)

    Żurek za 20zł, sałatka z warzyw, 30zł, w małej miseczce, piwo czy sok kolejne 10zł, a jeszcze nie doszliśmy do dania głównego. Realia są takie, trzeba wydać minimum 50-80zl by się najeść. W barze mlecznym mam dwudaniowy z kompotem za 20zl, proszę zerknąć ile osób z niego korzysta, w sezonie. Nawet jeśli zarabiam powyżej średniej, idąc rodziną muszę się przygotować na wydatek minimum 250zł. Dla porównania, Atlantyk, menu dnia z owoców morza w Słonecznej Portugalii, płacę równowartość 40 zł, karafką wina i deserem. Dla porównania. Dlatego nasze główne miasto, nastawione na turystę z Skandynawii czy innego zagranicznego omijam szerokim łukiem. Niech zdychają, dopóki nie zrozumieją, że najważniejszy jest klient lokalny. Naganiaczom zawsze odpowiadam jestem miejscowy i nie ma takiego, który kontynuuje zaproszenie do knajpy. Oni wiedzą, że cennik europejski.

    • 39 3

    • Typowy wpis... (5)

      Ty chyba nigdy nie byłeś nad Morzem Śródziemnym.
      Wszystko rozumiem, te płacze i gorzkie żale, ale te głupoty o taniej gastronomii za granicą...dramat.
      Tak jak ty piszesz, to ci powiem tak. Tez w Polsce nad polskim morzem znajdę miejsca gdzie 2-dyniowy obiad z kompotem kosztuje 20zl (sam zreszta o tym pisałeś) tylko o czym to ma świadczyć?
      I co to znaczy niech zdychają? Bo jasnie Pana nie stac?
      Załóż swój biznes i pław się potem w luksusach.
      Sprawa prosta. Knajpy popadają, zakładasz firmę w 1h podpisujesz umowe wynajmu i od jutra ruszasz!
      Ceny zrobisz po 20zl, pracownikom dasz po 5 patyków na rękę i jestes Bogiem

      • 11 7

      • (3)

        Jak to mówią, w d... byłeś g.... widziałeś.
        Portugalia nie leży nad morzem Śródziemnym. Menu dnia za ok. 10 euro, to norma w co drugiej restauracji. Dwa dania ( przystawka, główne), deser i wino ( litr na parę). Teraz porównaj z ofertą rodzimych " restauratorów". Wiesz gdzie jest różnica? Właściciel w Polsce, co roku nowe Audi w leasingu i płaci minimum pracownikom. Na ratę musi być. O wielkości porcji nie piszę, a zrażony do akcji typu weekend za pół ceny, gdzie nawet cenniki podmienili. Dla mnie niech plajtują.

        • 12 5

        • Zgadzam się (2)

          Portugalia nie leży nad Morzem Śródziemnym.
          Co do reszty pozostaje przy swoim.
          Od kilkunastu lat latałem co wakacje na południe Europy, czasami po 2x. Grecja, Hiszpania, Włochy....
          Nie ma opcji żeby tam było taniej niż w Polsce!!! Może poza jakimiś pojedynczymi przypadkami za to samo tam zapłacisz w najlepszym przypadku 30-50% wiecej niż w Polsce.

          • 9 1

          • Dobrze, wcześniej napisałeś.
            Niech zakłada swój biznes. Jest i w trójmieście miejsce na nowe restauracje. Ceny ustali na 20zł za obiad dwudaniowy, a pracownikom wynagrodzenie po 5tysi na rękę.

            • 3 0

          • Ale on pisze o Portugali.

            • 3 2

      • w tym przypadku jest bogiem

        przez małe b.

        bóg znaczy dokładnie władca...

        • 6 0

  • Masakra (3)

    czytam te komentarze i nic dziwnego, że krajem rządzi Duda..nie macie zielonego pojęcia o biznesie, kosztach i życiu w centrum miasta..jak wprowadzą się mieszkańcy to zaraz zacznie śie biadolenie że glosno, że jasno, że ble ble..już było że mieszkańcy blokowali ten obszar i cały ruch turystyczny szedł do sopotu. Na szczęscie te czasy minely, a centrum miasta nie jest do spania i oglądania tv w kapciach tylko do biznesu, rozwoju miasta i zarabiania pieniędzy.

    • 7 13

    • (2)

      Mieszkania sa od mieszkania. Biznes to masz w alchemii i OBC, nie w starych kamienicach ze starymi mieszkancami. Daj nam swiety spokoj i "rozwijaj miasto" na swoim baninie.

      • 3 6

      • (1)

        .to sprzedaj mieszkanie i wyprowadz sie do tegoż banina i daj innym życ i zarabiac..znam takie cudne mieszkania, w ktorych jeden lokator blokuje wszystkim do okola mozliwosc zarabiania na chleb. Stare miasto jest dla turystow, lub mieszkańców którzy rozumieją to.

        • 6 2

        • Ale jak ten lokator blokuje sąsiadom możliwość zarabiania na chleb? Nie daje im wyjść z klatki schodowej? Odcina kabel od internetu? No chyba że któryś z siąsiadów chce otworzyć agencje w mieszkaniu, to normalne, że takie pomysły się blokuje. Powtarzam, chcesz turystów, to ich zaproś na swoje Banino, i daj żyć innym. Ja pracuję i zarabiam a więc potrzebuję też czasu na odpoczynek i sen, który mi prawnie przysługuje.

          • 2 2

  • (5)

    - Czym się zajmujesz?
    - Prowadzę noclegi dla turystów
    - Oo, masz hotel, pensjonat? :)
    - Właściwie to stoi mieszkanie po mojej babci w falowcu i piszę na olx że wynajmę je na doby.

    Taki wygląd wasz, "biznesmeni" XD

    • 2 8

    • Nie naigrywaj się... (2)

      Sam pamiętam jak w latach 70tych moi rodzice wynajmowali jeden pokój turystom by podreperować budżet domowy...

      • 5 0

      • (1)

        Ale widzę tu dużą różnicę. Twoi rodzice ratowali budżet domowy, jak wiele osób które szuka możliwości dodatkowego dorywczego dochodu. Ale nie nazywali siebie inwestorami, biznesmenami, gwiazdami pierwszej kategorii, przed którymi mieszkańcy powinni uciekać za obwodnicę.

        • 0 5

        • W tamtych czasach każdy sekretarz, nawet podstawowej organizacji partyjnej musiał być szanowany, a prywatna działalność gospodarcza była bardzo źle postrzegana. Czasy się zmieniły i dzisiaj w partii liczy się tylko jeden prezes, ale za to dobrze postrzegana jest prywatna działalność :)

          • 3 0

    • Ta zawisc kiedys cie zabije. (1)

      • 3 1

      • Rozróżnianie emocji

        Rozróżniaj zawiść od niechęci. Jak Twoim zdaniem nieróbstwo i kombinatorstwo jest cechą godną zawiści, to nie mam pytań.

        • 0 2

  • Nareszcie !! (1)

    Szlag mnie trafiał jak widziałem prostych Niemców czy inne nacje pijących i obżerających się przy suto zastawionych stołach na które Polak mógł tylko popatrzyć bo zarabia 4-5 x mniej. Ustawili zdziercy mający ziomków za nic ceny dla zagranicy to niech teraz sami sobie gotują.

    • 2 6

    • O! to jest zdanie "Prawdziwego Polaka" :)

      Jako, że "Prawdziwy Polak" może nie zrozumieć, więc wyjaśniam: to jest ironia

      • 6 0

  • Tam gdzie jest smacznie i niezbyt drogo (3)

    To na niedzielny obiad z rodziną trzeba zapisać się kilka dni wcześniej. Tam gdzie nagabują cię nachalni naganiacze nie warto wchodzić bo albo drogo albo niezbyt smacznie albo i to i to.

    • 13 3

    • (2)

      Niekoniecznie, sprawdź w Restauracji Bazar na Szafarni, kuchnia staropolska, niewygórowane ceny jak na tą lokalizację

      • 3 0

      • Sprawdzę;-) (1)

        A ty sprawdź restaurację "Lucynka" we Wrzeszczu przy Lelewela. Parking (jeszcze) za darmo, jedzonko pycha!

        • 4 1

        • Lucynka to był kiedyś niezły Night Club, byłem tam kiedyś na mojej pierwszej randce, z Mariolą...

          • 2 0

  • Opinia wyróżniona

    Obiektywnie (5)

    Śródmieście znam jak własną kieszeń. Wprowadzenie lokali komunalnych nie jest wcale rozwiązaniem dla tego miejsca. Zrobienie z historycznej części miasta swego rodzaju skansenu z booking com island hotelami i restauracjami na każdym kroku z dosłownie 3 muzeami plus najnowsze II wś oraz pomylone ecs kawałek dalej było błędem. Tutaj pojawiają się ludzie którzy pracują oraz mieszkańcy Gdańska na spacer i lody, resztę ludzi stanowią turyści. Sztuczność atmosfery i skansenu jest wyczuwalna na każdym kroku. Proszę spojrzeć na stare miasto we Wrocławiu. Tam tętni życie. Ludzie pracują w biurowcach do okoła. W najbliższym pobliżu można załatwić zawsze zwykłe codzienne sprawy, a u nas tylko na spacer i lody bo reszta pod turyste i jak wynika nawet z treści artykułu - turyste zagranicznego. Już nie mówię o naganiaczkach na striptiz w centurm zaczepiających wszytkich.

    • 88 14

    • (1)

      Dokładnie. We Wrocławiu bardzo dużo ludzi pracuję w niedalekim sąsiedztwie Starego Miasta, więc po pracy spacerkiem mogą udać się na miasto "na piwko". W Gdańsku najwięcej ludzi pracuje w okolicy Oliwy, skąd do Starego Miasta jest kawał drogi, dlatego tak to wygląda.

      • 13 6

      • W Oliwie jest równie pięknie, jak na starym mieście. Zamiast przenosić biurowce do starego miasta, należy rozwinąć punkty gastronomiczno- rekreacyjne w Oliwie, Przymorzu czy Zaspie. Niestety w tych dzielnicach buduje się tylko blokowiska.

        • 5 0

    • Chłopie

      Jaki skansen? Toć poczucie humoru

      • 5 1

    • Racja, ale oddanie części mieszkań miastu jak pada w artykule to jakaś chora pomyłka. Miasto nie dba o mieszkania komunalne co widać na Aniołkach. Chcą nowych mieszkań w dobrej lokalizacji dla swoich. Ograniczyć najem krótkoterminowy i będzie ok.

      • 7 1

    • Mieszkałem na Długiej swego czasu

      i nawet jakby mi zapłacili tam nie wrócę. Wszystko byłoby pięknie tylko bez turystów właśnie, a tak tłumy, hałas i drożyzna właśnie. A jak się zaczyna jarmark to naprawdę można kitę odwalić...

      • 15 4

  • (11)

    Już widzę jak deweloperzy oddają część mieszkań na starym mieście do puli mieszkań komunalnych.

    • 116 6

    • A powinien być przykaz, że przynajmniej 20-30% idzie na lokale komunalne, lub mieszkania dla młodych itp. (7)

      Inaczje nie ma zgody na budowę. Szybko by się dostosowali. Do tego stworzyć kwoty na mieszkania na wynajiem krótkoterminowy.

      Tylko w ten sposób można utrzymać miesjki charakter centrum Gdańska. Inaczej to będzie lunapark

      • 9 20

      • (6)

        Ale serio, jaki jest powód rozdawania mieszkan komunalnych w najlepszej inwestycyjne dzielnicy miasta? Poproszę 2 argumenty za, sensowne. Kryzys nim nie jest bo prędzej czy później minie i ceny znowu będą normalne (za wysokie jak to mówicie)

        • 30 2

        • żeby Śródmieście nie stało się skansenem. (1)

          Poza tym skoro developerzy dostają działki pod budowę za bardzo okazyjne ceny, to może coś powinni dać w zamian miastu, od którego te działki kupują?

          • 4 1

          • Tak, to niech kupują w normalnych cenach to nie będą.musieli nic oddawać miastu.

            • 1 0

        • (1)

          Jak możesz mówić że obecne ceny mieszkań są "normalne". Średnia krajowa 4tys zł, Metr kwadratowy w starym mieszkaniu z czasów gierka w falowcu 10tys zł, w centrum od 20tys zł wzwyż. Pomnóż sobie razy 50m (nieduże mieszkanie dla dwójki osób bez dzieci) i dodaj prowizję banku w przypadku kredytu. Przecież to jawna patologia.

          • 1 3

          • Ceny są ok, obciążenia podatkowe i są za wysokie. Koszt pracodawcy Twojej średniej krajowej to z tego co pamiętam prawie 7k. A na konto trafia 4. I to się dzieje na każdym kroku o czym sam wiesz pisząc np. O prowizji (od.ktorej bank też zapłaci podatek = Ty go płacisz).
            Zupełnie inna sprawa, że marże na takie nowe mieszkania w tak wysokich jak twierdzisz cenach są na tyle niewielkie, że dużo taniej się sprzedawać zwyczajnie nie da.

            • 3 1

        • 1. Bo nam się należy.
          2. Dobrze jest się dzielić.

          • 6 4

        • Żeby dulczesa miała bliżej do pracy.

          • 4 7

    • (1)

      I jak te komunalne nie są wynajęte turystom.

      • 20 1

      • Jak bedzie zakaz wynajmu turystom to nie beda. Poki co jest dzicz, brak przepisow.

        • 21 5

    • Oczywiscie ze powinni, ale wiadomo, ze nie beda chcieli. Chyba ze zmusza ich do tego przepisy. Trzymam kciuki by tak bylo.

      • 18 21

  • Opinia wyróżniona

    W biznesie powinni utrzymywac sie tylko najlepsi ,a nie jak obecnie jak grzyby po deszczu ci co ledwo kawe parzą (6)

    i już knajpe otwierają bo licza ze jak tanio to każdy przyjdzie by zjeść byle co.Tak jak dostali po 300 tys dotacji na działalność to skandal.Dobre restałuracje kawiarnie niemusza szukac klientów tam trzeba się zapisywać.A na deptakach SOPOT i Gdańsku tłumy naganiaczy !!

    • 37 7

    • najlepszy kto np.??? bo chyba nie ty

      • 2 1

    • prawda narobili od paru lat co rog pierogarnie i tym juz sie przejedlismy ..

      • 5 0

    • Grecja (2)

      a ja lecę w sierpniu do Grecji, pogoda pewniaczek i zapłaciłem 30% mniej za wycieczkę niż w zeszłym roku :)

      • 10 3

      • Właśnie wróciłem z Krety (1)

        Masz rację, skoro jest taniej, lepiej i pogoda gwarantowana, po co przepłacać?

        • 6 4

        • Kanary 40% taniej, pogoda pewniak i jedzenie tak samo

          • 4 3

    • Rozumiem, że prowadzisz

      jedną "restałuracje"

      • 6 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane