- 1 Dyskusyjne światła przed obwodnicą (83 opinie)
- 2 Auta na minuty okupują osiedlowy parking (79 opinii)
- 3 Tu w Trójmieście można "umrzeć w korku" (296 opinii)
- 4 Migowska i Jaśkowa jednokierunkowe (49 opinii)
- 5 Obywatelskie zatrzymanie pijanego kierowcy (40 opinii)
- 6 Działkowcy dostaną pieniądze od Gdyni (83 opinie)
Czy w "Hali U-Bootów" faktycznie powstawały U-Booty?
Wielu oglądających świeżo zmodernizowane i zaadaptowane przestronne wnętrze dawnego stoczniowego gmachu 89A, dziś nazywanego Montownią, wyobraża sobie znajdującą się w nim groźną sylwetę U-Boota, otoczoną snopami iskier wzniecanych przez spawaczy. Używana nie tak rzadko nazwa budynku - "hala U-Bootów" - uprawnia taką wizję. Ale rzeczywistość wyglądała nieco inaczej.

Tłumy na otwarciu Food Hall Montownia
- Hala budowy U-Bootów to młodomiejska legenda
- Słynna hala była hamownią silników?
- Małe drzwi, wielkie okna
- Materiały do produkcji U-Bootów i ryzyko wybuchu
- Praca przymusowa i obrona stoczni
- Groza ideologii
- Niefortunna nazwa
- A może by tak "Magazyn Główny" najsłynniejszej stoczni świata?
Hala budowy U-Bootów to młodomiejska legenda
Całe kadłuby statków i okrętów powstają najczęściej na pochylniach lub w suchych dokach, znajdujących się bezpośrednio przy ciekach wodnych. Z pochylni kompletny kadłub zjeżdża do kanału, a z suchego doku wypływa po zalaniu go wodą.
Duże jednostki pływające - statki i okręty - nie powstawały nigdy w całości wewnątrz hal, zupełnie pozbawionych dostępu do wody, takich jak hala 89A. Niemożliwym byłoby wyprowadzenie z ich wnętrza stalowego cielska liczącego prawie 70 m długości i dziesiątki czy setki ton ciężaru. Budynek nie posiada bram odpowiednich rozmiarów.
Opisana powyżej wizja, to zatem całkowita fikcja.
Faktem jest, że wewnątrz hal powstawały natomiast mniejsze fragmenty okrętu (sekcje), które przewożono następnie na pochylnię i tam montowano w kadłub. Były to tzw. hale montażu lub prefabrykacji - miejsca, gdzie powstają (są prefabrykowane) części kadłubów okrętów - czyli wspomniane sekcje - masywne segmenty, z których składa się kadłub w całość na pochylni.
Niestety, i w tym wypadku wymiary bram hali 89A nie pozwalały ani na wywiezienie z budynku kompletnej sekcji U-Boota (a nawet większej części sekcji), przemieszczanej na dużej platformie jezdnej, ani na jej wwiezienie do środka w celu wyposażenia. A tylko wyposażone w instalacje sekcje U-Bootów XXI trafiały na pochylnie. Przekrój kompletnej sekcji jest zresztą taki sam, jak przekrój okrętu. Ponadto hale obróbki czy montażu, wyposażone były często w specjalistyczne obrabiarki - duże tokarki, frezarki. Montowano je z reguły na podłożu z kostek drewnianych - by tłumić drgania. Stawiano często w układzie ukośnym, aby wióry stalowe z jednej maszyny nie leciały do tyłu na inne stanowisko.
Podczas badań i oględzin budynku 89A (na potrzeby książki "Jak działała Stocznia Gdańska", wydanej przez IDS-NID, 2023 - możesz ją pobrać bezpłatnie), której piszący te słowa jest współautorem, istnienia takich posadzek w budynku 89A nie stwierdzono. Jeśli zatem istniały w nim warsztaty montażowe lub naprawcze, to raczej mniejsze. Rolę hali montażowej pełniła zaś sąsiednia, nieistniejąca już niestety, hala 2A.
Słynna hala była hamownią silników?
Inna hipoteza mówi, iż hala 89A była miejscem prób silników spalinowych napędu U-Bootów, czyli hamownią. Świadczyć miały o tym bunkry paliwowe, zachowane pod budynkiem.
Nie jest to hipoteza pozbawiona wartości, ale kiedy przyjrzymy się jej uważniej, okaże się, że i ją trzeba poważnie zweryfikować.
Po pierwsze w podziemiach nie natrafiono na nic, co jednoznacznie można zakwalifikować jako bunkry paliwowe. Znajdowały się tam jedynie dość standardowe betonowe podpory pod elementy - możliwe, że były to zbiorniki, ale niekoniecznie z paliwem. Podpory te chroniły zgromadzone obiekty przed zawilgoceniem czy zalewaniem, stoczniowy teren był bowiem (i jest) podmokły.
Po wtóre niemiecka Danziger Werf (jedna z poprzedniczek polskiej Stoczni Gdańskiej) posiadała inną halę (28A) montażu i prób silników spalinowych. Znajdowała się ona tuż przy nabrzeżu
Po wojnie nazywano ją "halą Diesli". Współpracowały z nią sąsiednie hale obróbki maszynowej. Po wojnie w hali 28A montowano jednocześnie nawet trzy potężne silniki napędu głównego statków. Hala ta posiada do dziś duże, okrągłe otwory w ścianach, służące doprowadzeniu do wnętrza mas powietrza (może także odprowadzaniu spalin), którego duże ilości potrzebne były do próbnej pracy silników.
Tymczasem hala 89A takich wywietrzników nie posiada. Nie stwierdzono w niej także istnienia czegoś w rodzaju siłowni umożliwiającej dostarczanie do budynku, przy pomocy specjalnych urządzeń (pomp itp.) cieczy niezbędnych do przeprowadzenia prób silników spalinowych - paliwa, olejów czy wody. Brak w hali 89A także wypoziomowanych torów montażowych, na których stawia się silnik idealnie równo. Nie ma obok niej także hal obróbki mechanicznej. Wszystkie te elementy posiada za to wspomniana hala 28A.
Niemal pewnym jest jednak, że silniki napędowe U-Bootów były budowane poza stocznią, a na jej terenie jedynie montowane w kadłubach powstających tu U-Bootów.

Małe drzwi, wielkie okna
O głównej funkcji hali 89A mówi jej lokalizacja i konstrukcja. Potężne rozmiary służyły bowiem innemu celowi niż czysto produkcyjny. Ta pojemna hala znajdowała się pomiędzy trzema bramami dostawczymi stoczni: późniejszą historyczną Bramą nr 2
Tory biegnące od bramy kolejowej prowadziły do rozległego składu blach, znajdującego się tuż obok hali 89A, a także do niej samej. Od tej strony gmach posiada swoją największą bramę. Była ona zbyt mała do transportu sekcji U-Boota, ale na tyle duża, by do wnętrza mogły wjeżdżać zwykłe platformy kolejowe z ładunkiem. Po drugiej stronie budynku, obok bramy nr 1 - przeznaczonej do ruchu kołowego - znajduje się z kolei rampa przeładunkowa, np. do rozładunku ciężarówek. Niewielkimi bocznymi drzwiami wygodnie wjeżdżać mogły zaś małe wózki dostawcze.
Nietrudno zgadnąć więc, że stoczniowy budynek 89A, był w okresie II wojny światowej, a także później, przede wszystkim magazynem głównym.
Materiały do produkcji U-Bootów i ryzyko wybuchu
Składowano w nim materiały i mniejsze urządzenia, które musiały być trzymane pod dachem. Na wyższych piętrach gromadzono zapewne mniejsze elementy czy narzędzia, droższe prefabrykaty (np. z metali kolorowych), niewielkie mechanizmy okrętowe (mogły one być też magazynowane przy halach wyposażeniowych) lub niezbędne w pracy stoczniowej narzędzia czy urządzenia.
Wbrew pozorom, w stoczni wykorzystywano wiele bardzo delikatnych mechanizmów. Transportowano je na wyższe poziomy gmachu przy pomocy wind towarowych umieszczonych w pylonach. Na parterze magazynowano z kolei cięższe i większe urządzenia i maszyny, jak pomocnicze zespoły prądotwórcze, pompy, agregaty, zbiorniki itp., może też urządzenia pokładowe czy większe maszyny produkcyjne.
Jeśli w budynku realizowano próby czy testy, dokonywano napraw, prac montażowych lub konserwacyjnych, to zapewne przy tych właśnie urządzeniach.
Duże przeszklenia oraz pusta przestrzeń wewnętrzna hali miały z kolei na celu nie tylko jej doświetlanie i wentylację. Stanowiły także pewne zabezpieczenie przed wybuchem, np. bomby lotniczej czy gazów technicznych wewnątrz gmachu. Energia kinetyczna eksplozji rozeszłaby się w przestrzeni hali i z impetem uszła na zewnątrz licznymi otworami wysadzonych przez siebie okien.
Praca przymusowa i obrona stoczni
W przypadku wybuchu gazu czy bomby lotniczej w hali ludzie zapewne nie ocaleliby, a jeśli już to mniejszość z nich. Nie o ludzi jednak głównie nazistom chodziło. Starano się zabezpieczyć konstrukcję gmachu, samą w sobie potężną, umożliwiającą względnie szybkie dokonanie napraw (oszklenie okien) i przywrócenie hali do pracy. Jej rozmiar i pojemność wskazują, że była istotna dla ciągłości produkcji wojennej stoczni.
Pracowników było zresztą w hali magazynu stosunkowo niewielu. A przynajmniej część z nich (poza specjalistami), naziści mogli dość łatwo zastąpić. Trafiały bowiem do niewolniczej, przymusowej pracy w stoczni osoby z całej Europy, w tym jeńcy czy więźniowie obozu koncentracyjnego Stutthof. Wielu z nich poniosło tu zresztą śmierć.
Ale hala 89A służyła podczas wojny również innym celom. Dzięki swoim rozmiarom, idealnie nadawała się na punkt obserwacyjny. Pylony wind wykorzystywano też w roli tzw. Flaktürme, czyli wież ze stanowiskami artylerii przeciwlotniczej, mającej ochraniać zakład przed alianckimi bombowcami. Niedawno podobno zachowana była jeszcze podstawa jednego z tych dział.
Groza ideologii
Majestatyczny budynek magazynu miał także wyraz ideologiczny. Jego przytłaczający monumentalizm, masywność bryły oraz jednostajny rytm okien, a także wyraziste wertykalne akcenty w postaci strzelistych pylonów, przywodzą na myśl wiele ponurych nazistowskich gmachów publicznych. Wymienić można choćby kompleks lotniska Tempelhof w Berlinie, tamtejsze zabudowania targów (Messe Berlin), gmach dawnego Ministerstwa Lotnictwa czy nawet nazistowski ośrodek wypoczynkowy Prora na Rugii.
Podobnie jak i one, monumentalna hala magazynu wojennej stoczni w Gdańsku miała symbolizować potęgę nazistowskiego państwa, jego armii i floty oraz służącego im przemysłu. Przytłaczając człowieka ogromem, budzić musiała respekt, a nawet grozę, zwłaszcza w robotnikach ubranych w obozowe pasiaki.
Niefortunna nazwa
Co zaś dotyczy nazwy "hala U-Bootów", to w świetle rozważań na temat funkcji stoczniowych budynków, można nią w zasadzie objąć niemal wszystkie hale produkcyjne dawnej Danziger Werft - hitlerowskiej stoczni, bo w większości służyły one bezpośredniej produkcji tych jednostek. Nazywanie tak akurat hali magazynu 89A jest w opinii autora bezzasadne, choć jako istotne zaplecze składowe, hala ta służyła niewątpliwie budowie okrętów podwodnych dla Kriegsmarine.

Pytanie tylko po co akcentować nazistowską historię Stoczni Gdańskiej i Gdańska? Miasto nasze promuje się przecież jako "miasto wolności", i to dzięki stoczni przecież. To przecież nie produkcja U-Bootów rozsławiła ten zakład i Gdańsk na cały świat. Danziger Werft była tylko jedną z wielu nazistowskich - niemieckich stoczni wojennych, nie największą bynajmniej i nie najnowocześniejszą.
A może by tak "Magazyn Główny" najsłynniejszej stoczni świata?
Tym co sprawiło, że Stocznia Gdańska stała się rozpoznawalna we wszystkich niemal zakątkach globu, to narodzona w niej Solidarność - polski społeczny ruch non-violence, największy i jedyny tak masowy pokojowy ruch w formie związku zawodowego w dziejach. To on przyniósł Polsce i sporej części Europy wolność, a nie totalitarne zniewolenie, zniszczenia i śmierć, jak niemieckie U-Booty i cały nazistowski przemysł zbrojeniowy.
Niefortunna i sprzeczna z rzeczywistością nazwa "hala U-Bootów" upowszechniła się po 2000 r. w efekcie niewłaściwie, w odczuciu autora, rozumianej promocji miejsca. Nazwę tę zastępuje już inna, bardziej może, choć też nie całkiem precyzyjnie, nawiązująca do charakteru miejsca - Montownia.
W opinii autora dobrze byłoby jednak gdyby nazwa tego wyjątkowego obiektu nawiązywała do czasów, gdy polska Stocznia Gdańska była jedną z największych na wszystkich kontynentach i kiedy rodziła się w niej Solidarność, czyniąca z tego zakładu najsłynniejszą stocznię świata. W tym kontekście nazwa - MAGAZYN GŁÓWNY - z pewnością nie byłaby nudna.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2023-06-27 19:18
Pan Trzeciak kwestionuje nazewnictwo (3)
Pan Trzeciak kwestionuje nazewnictwo, które było wymyślone ponad 20 lat temu przy udziale Pana Andrzeja Januszaitisa. Widocznie wtedy Trzeciak był studentem. Wówczas Pan Januszaitis zaproponował: Młode Miasto, deptak Drogę do Wolności (nie Główną ulicę), Stocznia Cesarska, Kolobię Robotniczą, hale Ubootów, Dyrekcję itd. Ale Pan Trzeciak zakochany
Pan Trzeciak kwestionuje nazewnictwo, które było wymyślone ponad 20 lat temu przy udziale Pana Andrzeja Januszaitisa. Widocznie wtedy Trzeciak był studentem. Wówczas Pan Januszaitis zaproponował: Młode Miasto, deptak Drogę do Wolności (nie Główną ulicę), Stocznia Cesarska, Kolobię Robotniczą, hale Ubootów, Dyrekcję itd. Ale Pan Trzeciak zakochany jest w Stoczni Gdańskiej i kultywuje wszystko z tamtych czasów. Inne wydarzenia historyczne są pomijane lub wręcz krytykowane. Ale tak to już jest, Trzeciak za nic nie odpowiada, ale ma posluch wśród urzędników dobrej zmiany.
- 32 51
-
2023-06-27 22:21
Januszajtis nietykalny idol ;)
- 7 5
-
2023-06-27 23:20
pan Januszajtis z całym szacunkiem dla Niego nie ma z tym nic wspólnego
- 3 1
-
2023-06-28 09:08
Pan Trzeciak
kwestionuje wszystko i wszystkich - o ile to nie jego wypociny.
- 0 2
-
2023-06-27 19:49
Krytykierzy- nie krytykanci (5)
Oczywistym jest ze budynek o ktorym mowa w okresie dzialania stoczni lenina jak tez w okresie wczesniejszym byl magazynem glownym!!! To ze odnaleziono przy nim fragment u-bota nie swiadczy ze tam byl produkowany.Nic wspolnego tu niema obecna jedna czy druga opcja polityczna.To traci satyra!
- 33 11
-
2023-06-27 22:00
Jakieś dowody ? (1)
- 1 4
-
2023-06-27 22:22
przedstawiono je w artykule
nawiasem mówiąc było to wiadomo od lat
- 7 1
-
2023-06-27 23:00
Nie zgodze sie z autorem, ze nazwa tej hali ma nawiazywac to stoczni gdanskiej (2)
Akurat ten budynek nie ma nic wspolnego ze stocznia gdanska, Ten budynek powstal na terenie i za czasow stoczni cesarskiej i tyle. Tu powinna byc tablica jaka wtedy istniala na tym miejscu stocznia a nie dorabiac propagande ze tu zawsze Polska byla. Dworzec glowny w Gdansku i ratusz tez nie zostaly przez Polakow zbudowane, przykro ale prawda
- 5 11
-
2023-06-28 00:37
Stocznia Cesarska w l. 1941-1943? (1)
Stocznia Cesarska przestała istnieć po zakończeniu I wojny światowej... Budynek magazynowy powstał po przejęciu zakładu przez III Rzeszę, które nastąpiło 30 sierpnia 1940 r. Stocznia nosiła wówczas nazwę Danziger Werft AG.
- 5 1
-
2023-06-28 10:14
To niech bedzie tablica ze powstal za czasow Danziger Werft, ale na pewno nie za czasow stoczni gdanskiej
- 0 1
-
2023-06-28 08:57
Jej, na jak długo wykupili u was artykuły?
Trojmiasto uchodziło za rzetelne, ale ilość hurraoptymistycznych artykułów o tym nowym super miejscu, bez zaznaczenia, że są sponsorowane, jest bardzo niepokojącą
- 12 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.