• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy w rodzinnym domu dziecka dochodziło do molestowania seksualnego?

Piotr Weltrowski
17 lutego 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 

Czy mąż dyrektorki jednego z rodzinnych domów dziecka molestował swoją wychowankę? W procesie trwającym przed gdańskim sądem w poniedziałek wypowiadała się biegła psycholog - jej zdaniem zeznania pokrzywdzonej dziewczyny są wiarygodne.



Oskarżony mężczyzna (po prawej - po lewej jego obrońca) nie przyznaje się do winy. Początkowo był aresztowany, obecnie jednak odpowiada już z wolnej stopy. Oskarżony mężczyzna (po prawej - po lewej jego obrońca) nie przyznaje się do winy. Początkowo był aresztowany, obecnie jednak odpowiada już z wolnej stopy.

Jak można zwiększyć bezpieczeństwo dzieci przebywających w rodzinnych domach dziecka?

Na początku stycznia gdańscy radni zwołali specjalne posiedzenie komisji spraw społecznych, na którym - za zamkniętymi drzwiami - rozmawiali o sygnałach dotyczących molestowania seksualnego w kilku rodzinnych domach dziecka.

Jedna z omawianych przez nich spraw już trafiła przed sąd. M. Z. - dla dobra dzieci ujawniamy tylko jego inicjały - mąż dyrektorki jednego z domów, oskarżony jest o molestowanie 16-letniej podopiecznej.

Wszystko zaczęło się wiosną zeszłego roku, wtedy to 16-letnia dziewczyna opowiedziała najpierw koleżance, a potem nauczycielowi i szkolnemu psychologowi, o zachowaniu swojego "wujka".

Kiedy sprawę zgłoszono policji, M. Z. został zatrzymany, rozwiązano też umowę dotyczącą prowadzenia rodzinnego domu dziecka przez jego żonę (kilkoro dzieci, które były pod jej opieką trafiło do innych rodzinnych domów dziecka).

Wedle zeznań dziewczyny "wujek" molestował ją przez osiem miesięcy. Jej dramat zaczynał się, gdy zostawała z nim sam na sam. Mężczyzna miał czynić względem niej seksualne aluzje i dotykać ją w sposób daleki od przyzwoitego.

16-latka zdecydowała się opowiedzieć o swoich problemach po tym, jak mężczyzna posunął się jeszcze dalej: miał chwycić ją i przydusić do ściany, po czym ściągnąć swoje spodnie i domagać się od niej, aby go dotykała. Dziewczynie udało się jednak uciec.

M. Z. do winy się nie przyznaje. Twierdzi, że zeznania dziewczyny to forma zemsty za to, że wraz z żoną zabronił jej wyjazdu na zorganizowany obóz. Jego zdaniem chciała wziąć w nim udział ze względu na obecność tam znacznie starszego od niej mężczyzny, w którym nastolatka miała być zadurzona.

Zeznania 16-latki pośrednio potwierdziły jednak dwie inne dziewczynki, które także przebywały w tym samym domu dziecka.

W poniedziałek przed sądem zeznawała biegła psycholog, która opowiadała o wiarygodności zeznań poszkodowanej oraz jej koleżanek. Kobieta stwierdziła, że zeznania całej trójki są wiarygodne, a dziewczynki - w tym też poszkodowana - nie mają tendencji do działań odwetowych.

Przed sądem pojawiła się jednak także 21-latka, która przez siedem lat była podopieczną domu prowadzonego przez M. Z. i jego żonę. Ona z kolei broniła oskarżonego. Twierdziła nie tylko, że w żaden sposób jej ani innych dziewczyn nie molestował, ale też zeznała, że 16-latka oskarżająca M. Z. (dziewczyny przez trzy lata mieszkały wspólnie) miała tendencję do kłamania.

- Zdarzało jej się mówić, że idzie do koleżanek, a później szła do starszych chłopaków, bo ona bardzo lubiła starszych chłopaków - zeznawała 21-latka.

Co ciekawe, sama 21-latka była bohaterką zeznań innego ze świadków, który twierdził, iż w prywatnej rozmowie ona również przyznała jeszcze innej osobie, że M. Z. kiedyś się przed nią obnażył. Przed sądem kobieta jednak temu zaprzeczyła.

W poniedziałek zeznawał również biologiczny ojciec poszkodowanej 16-latki. Stwierdził, że córka (mimo ograniczonych praw rodzicielskich widuje się z nią regularnie) powiedziała mu wcześniej, iż M. Z. nieprzyzwoicie ją dotykał. Miał wówczas zasugerować jej, aby porozmawiała o tym z jego żoną. Sąd wytknął mu jednak, iż wcześniej, zeznając na policji, wyraźnie stwierdził, że córka nigdy nie mówiła mu, aby M. Z. ją molestował. Mężczyzna stwierdził, że widocznie wcześniej... zapomniał o słowach córki.

Opinie (75) 7 zablokowanych

  • tusk i jego unia

    kogos jeszcze to dziwi? prezydentem zostal facet co nie szanuje zwierzat.

    • 5 7

  • Nie wiem komu wierzyć (1)

    Wiem że takie małolatki potrafią być strasznie wyrachowane.

    • 22 7

    • kazda d..y da za kaske

      • 1 2

  • (1)

    Dochodzi do takich absurdalnych sytuacji, że opiekun (oczywiście mężczyzna) rodzinnego domu dziecka boi się przytulić czy w jakikolwiek NIESEKSUALNY sposób dotknąć swoich dzieci, żeby nie być podejrzanym. A rodzinne domy dziecka dostają taaaaką kasę, że zwykle przynajmniej jeden z opiekunów musi ciężko pracować. Zimny chów to na pewno coś co pokrzywdzonym przez los dzieciom jest najbardziej potrzebne :/.
    Pamiętajmy też o domniemaniu niewinności!

    Co nie zmienia faktu, że rzeczywiste molestowanie jest ohydne i powinno być ostro karane!

    • 17 3

    • Może sedno tkwi w rozumieniu określenia "zimny chów".

      Może sztuką jest (w tym przypadku) umiejętność odróżnienia "zimnego chowu" od "terroru" i stworzenie tym młodym ludziom miejsca, gdzie będą czuli się wartościowi i potrzebni.

      • 1 3

  • za duzo

    Za duzo swobody dajecie dzieciom i teraz macie.dziewczyny sie mszcza i tyle i tylko biedny jest wychowawca.takie debilne pokolenie rosnie ze czuje ze bedzie coraz gorzej.

    • 7 4

  • koszmar

    No tak pięknie koleżanka zaświadczy jak to ta dziewczyna lubiła starszych wiec pewnie chciała tego by ją pan Z dusił i .....
    brakuje jeszcze jakiegoś ,,ważnego człowieka'' który zaświadczy jaki to porządny pan Z i nie mógł by tego zrobić. Chore jest to wszystko.
    Dziewczyna przez 8 miesięcy miała koszmar bo dokąd miała pójść z problemami jak problemy były w domu.

    • 3 12

  • Ściema

    Dzieci w rodzinnych domach dziecka często zmyślają takie sytuacje. Najczęciej jest to argument w próbach szantażu wychowaców, często też ludzie otrzymują pod opiekę dzieci skrzywione psychicznie, nie sądzę aby ludzie podejmujący się cieżkiej pracy 24h na dobę by dopuszczali się takich czynów.
    Nie dajmy się zwariować Trynkiewiczofobią.

    • 15 2

  • a co urzędnicy Adamowicza zrobili

    w celu kontroli rodzinnych domów dziecka???!?!?!

    Było tyle afer związanych z molestowaniem, znęcaniem czy nawet zabójstwami w tego typu placówkach. Nie trzeba być geniuszem, aby wyprzedzać takie fakty poprzez odpowiednie programy kontroli - np. niezapowiedziane wizyty, obligatoryjne rozmowy z dziećmi bez obecności tymczasowych opiekunów. Jak zwykle urzędnicy powiedzą... "nic nie mogliśmy zrobić" albo "zrobiliśmy wszystko na co pozwalją procedury".....

    • 6 0

  • pieprzony stary pedofil

    • 5 3

  • Molestowanie

    Szkoda że wcześniej nie było takiej kontroli, pare lat wstecz . Sama kiedyś byłam w domu dziecka na Oruni wychowawczyni biła i wyzywała a obleśny typ który uczył grać molestował.

    • 0 0

  • Zboczeniec

    Zrobil to molestowal dziewczyki ,i rowniez 21latka byla molestowana.......nawet wiedziala o tym jego zona barbara ...........
    i nic nie zrobila..jest tak samo winna jak on ..nie zareagowala.....

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane