- 1 Ukradli 25 tysięcy złotych przez kody BLIK (71 opinii)
- 2 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (225 opinii)
- 3 Lodzińska i Borawski wiceprezydentami (127 opinii)
- 4 Po 80 latach dzwony wróciły do Gdańska (82 opinie)
- 5 Będzie łatwiej zaparkować na Świętojańskiej (276 opinii)
- 6 Nowy, 20. punkt widokowy w Gdańsku (57 opinii)
Czy z Gdańska znikną szpetne reklamy?
Gdańsk wydał zarządzenia, które mają ujednolicić reklamy i ograniczyć ich liczbę na miejskich terenach. Sęk w tym, że identyczne prawo w Poznaniu nie zmieniło nic. Reklamy zaczęły znikać dopiero wtedy, gdy zajęli się nimi sami poznaniacy.
- Drobną rewolucją jest tu fakt, że nowe reklamy będą wymagały opinii i będziemy weryfikować dotychczas wydane decyzje. Ponadto zarządzania dają referatowi skuteczne narzędzia pracy, ponieważ w tym momencie, jeżeli reklama jest większa niż 18 m kw, to nie musimy osobno argumentować, że nie można jej ustawić. Dodatkowo wnioskodawcy mają jasne wytyczne jakimi kryteriami mogą się kierować, gdy chcą ustawić reklamę - wylicza Michał Szymański szef referatu estetyzacji z gdańskiego magistratu.
Urzędnicy podkreślają, że kluczową kwestią zarządzeń nie jest zmniejszenie liczby reklam (może zmaleć o 10 do 20 proc.), ale ich uporządkowanie. Jeszcze w tym roku planują ich ujednolicenie na al. Zwycięstwa i Grunwaldzkiej oraz ul. Jana Pawła II .
Ale nowe rozporządzenia prezydenta mają zmienić nie tylko reklamy. W trzecim kwartale roku zostanie ogłoszony konkurs na katalog mebli miejskich. Docelowo w całym mieście mają być podobne ławki, oświetlenie czy słupy ogłoszeniowe.
Nowe zarządzenia dla poprawy estetyki Gdańska(PPT)
Problem jednak w tym, że zarządzenia dotyczą głównie przestrzeni publicznych dla terenów gminnych, Skarbu Państwa i w pasach drogowych. Jak wiadomo większość reklam w Gdańsku znajduje się na terenach prywatnych.
- Wprowadzając tego typu zarządzenie kształtujemy rynek, liczymy na współpracę z branżą reklamową. Liczymy też, że firmy, które współpracują z miastem, będą stosowały podobne zasady na terenach prywatnych - zaznacza Szymański.
Podobne zarządzenie wydał w kwietniu ubiegłego roku prezydent Poznania. Tamtejsi urzędnicy także chcieli dać przykład podmiotom prywatnym, żeby te zaczęły dbać o estetykę swoich nieruchomości. Niestety, odzew nie był duży.
Ale dzięki temu poznaniacy na własną rękę zaczęli wojnę z reklamami. Kilka dni temu część z nich zdejmowała nielegalne reklamy z ogrodzeń, a wcześniej grupa aktywistów ruszyła z akcją "Miasto Reklamacja". W jej ramach fotografowali miejsca najbardziej upstrzone reklamami, a następnie usuwali je ze zdjęć w programie graficznym. Ta wizja tak spodobała się zarządowi jednej z kamienic, że ten postanowił naprawdę pozbyć się szpecących ją reklam.
Skuteczną rewolucję reklamową przeprowadzono też w Krakowie. To efekt wprowadzenia tam ponad rok temu na Starym Mieście Parku Kulturowego. Ale Gdańsk nie chce skorzystać z doświadczeń tego miasta.
Przeczytaj też: Reklamy pod ścisłym nadzorem w Głównym Mieście w Gdańsku?
- Poziom aktywności gospodarczej w tej części Krakowa jest znacznie większy niż w Gdańsku. U nas problem z szyldami nigdy nie urósł do takiej rangi. Większość jest legalna. Park kulturowy nie jest niezbędny w Głównym Mieście - wtóruje mu Szymański.
Te deklaracje mogą dziwić, zwłaszcza że informacje o nielegalnych reklamach pojawiają się regularnie co kilka tygodni (klub Fahrenheit na Długim Targu, klub go-go na ul. Lektykarskiej). Innego zdania jest poseł Jerzy Borowczak, który pod koniec zeszłego roku wyszedł z pomysłem utworzenia Parku Kulturowego w Gdańsku. Jego zdaniem czarę goryczy przelała właśnie bezprawnie umieszczona reklama nocnego klubu na ul. Lektykarskiej. Co ważne ograniczenia związane z powstaniem parku dotyczyłyby nie tylko reklam czy szyldów, ale też nie pozwalałyby na ustawianie kiosków czy prowizorycznych straganów z tandetnym towarem oraz dałyby narzędzia do egzekucji prawa w postaci Straży Miejskiej i rygoru natychmiastowej wykonalności pomorskiemu konserwatorowi zabytków.
Opinie (108) 2 zablokowane
-
2013-02-01 15:24
No przecież wiadomo, że idzie o kasę a bezpieczeństwo urzędasy mają w
doopie inaczej nikt przy zdrowych zmysłach nie pozwoliłby na OŚLEPIAJĄCE ekrany ledowe. Zamiast stawiać fotoradary zdjąć durne wielkie reklamy.
- 2 1
-
2013-02-01 14:42
nie rozumiem (1)
takie reklamy wywołują we mnie efekt wręcz odwrotny do zamierzonego. NIGDY nie kupię nic z plakatu, bilbordu, ani nie wejdę do lokalu, w którym witają mnie fajerwerki... czy tylko ja tak myślę?
- 10 2
-
2013-02-01 15:10
Ja mysle podobnie. Nigdy nie kupie
Towaru nachalnie reklamowanego.
- 8 2
-
2013-02-01 09:53
Reklamy na gruntach należących do Gdańska (2)
Dlaczego miasto nie zacznie od siebie. Bardzo dużo wielkoformatowych reklam jest postawionych na gruntach należących do miasta, na podstawie zawartych umów. Działania polegające na walce z reklamami innymi niż te stojące na podstwie umów to czysta hipokryzja urzędników.
- 13 1
-
2013-02-01 13:38
raczej zwalczanie niechcianej konkurencji + tworzenie
frontu (zbędnej) roboty
- 2 1
-
2013-02-01 12:25
konkurencja :)
- 0 1
-
2013-02-01 13:37
Kupią podnośnik i damierz za pierdzylion PLN do mierzenia
wymiarów z poziomu gleby + zatrudnią nast. pasożytów
Takie miasto- 5 1
-
2013-02-01 09:09
Ktoś tu ma paranoję ... (1)
Wydział estetyzacji pracuje pełną parą i robi wszystko, żeby nie zabraklo mu pracy na najbliższe sto lat. Określanie koloru i dopuszczalnej powierzchni mija się z celem. Straznici miejscy będą biegali z miarkami, kalkulatorami i wzornikami koolorów. Trzeba zabronić umieszczania reklam zwłaszcza w centrum miasta, wśród zabytków. Trzeba zakazać wieszania reklam na rusztowaniach, usunąć wszystkie przyczepy, palakaty, plakaciki, wywieszki, zawieszki, nalepki i inne bzdety. Powinny zostać tylko szyldy i dla nich powinny być przepisy mówiące o dopuszczalnej wielkości, kolorystyce, czcionce itp. Egzekucją powinna zajmować się wszędobylska straż miejska na zasadzie jest rklama - usuwamy na koszt właściciela budynku/działki.
No ale co wtedy by robił referat estetyzacji?- 20 5
-
2013-02-01 12:27
Jest prostszy sposób. Ustanowić wszystkie stare dzielnice w Gdańsku parkiem kulturowym i jedyną dopuszczalną formą reklamy zrobić tradycyjne kute szyldy. Ten sposób automatycznie ogranicza rozmiar i dodatkowo dodaje estetyki nawiązującej do historii. A za nielegalny montaż reklam na obiektach zabytkowych można ścigać jako umyślne uszkodzenie zabytku. Przy okazji można by podpiąć wygląd elewacji aby mógł być tylko w pierwotnej kolorystyce i zlikwidować estetykę slumsów spowodowaną plastikowymi oknami przez urzędowe ustalanie jednolitego wzoru dla całych budynków.
- 5 2
-
2013-02-01 11:48
Pytanie do Lisickiego: DLaczego OBLEŚNE przyczepy cukierników / koledzy Budynia, Stoją po ulicach ?
Oni to święte krowy ?
A może chleba nie można kupić co krok w sklepach ?
Miasto dla wybranych ?- 12 0
-
2013-02-01 06:27
(3)
"pojawiają się regularnie co kilka tygodni (klub Fahrenheit na Długim Targu, klub go-go na ul. Lektykarskiej)"
A to nie jest tak, że te sprawy dzieliło pół roku, a od tej drugiej też minęło więcej niż kilka tygodni?
Dylatacja czasu?- 31 5
-
2013-02-01 10:44
Sorry, ale (1)
co to jest dylatacja czasu?
- 0 0
-
2013-02-01 11:35
W Internecie jest fajna strona
google(kropka)pl
za darmo, po polsku, poradzisz sobie.
Polecam.- 3 0
-
2013-02-01 06:30
takich spraw jest mnóstwo, nie o wszystkich piszą media
- 3 0
-
2013-02-01 10:41
Wszystkie takie reklamy sa piękne.
Skończyć ze zwalczaniem niewygodnych i konkurencyujnych, a zostawianiem tylko "swoich"; chyba że ktoś mi też da w łapę, to może inaczej będę śpiewać.
- 6 1
-
2013-02-01 10:32
panie adamowicz niech pan zmieni robote i niech pan se pilnuje śmietników przed kotami.
- 9 2
-
2013-02-01 10:24
Zamiast jednej dużej będzie 10 małych obok siebie bo sam Budyń
wydał "zarządzenie"... Bezsens goni bezsens w tej Nibylandii
zwanej Budyniogrodem- 7 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.