• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dom na wodzie: pomysł na ożywienie naszych nabrzeży

Ewa Budnik
3 lutego 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Pływające eko domy mogłyby cumować w różnych miejscach, przy trójmiejskich nabrzeżach. Pływające eko domy mogłyby cumować w różnych miejscach, przy trójmiejskich nabrzeżach.

Ekologiczny dom przycumowany przy Targu Rybnym, Długim Pobrzeżu czy nabrzeżu portowym w Gdyni? Pierwszy polski dom na wodzie powstał we Wrocławiu, w Trójmieście powstała na razie koncepcja, w ramach pracy dyplomowej na Politechnice Gdańskiej.



Grunty w centrach miast osiągają najwyższe ceny. To wyklucza powstawanie budownictwa jednorodzinnego w obrębie ścisłego śródmieścia. A jednak można tu znaleźć miejsce dla siebie, pod warunkiem, że... zamieszka się na rzece.

Taki właśnie dom zaprojektowała Monika Wierzba, studentka architektury na Politechnice Gdańskiej. Projekt powstał jako praca dyplomowa pod kierunkiem dr. inż. arch. Marka Gawdzika.

- Moim projektem chciałam udowodnić, że możliwe jest wykorzystanie ogromnego potencjału polskich rzek oraz że w tani i wygodny sposób można zamieszkać w centrach miast - mówi Monika Wierzba.

Jej "Eko dom pływający" jest modułowym budynkiem mieszkalnym, składającym się z elementów o wielkości 2,5 na 5 na 2,8 metra i podobnych do kontenera transportowego. Wielkość domu może być elastycznie modyfikowana w zależności od potrzeb jego użytkowników i ich liczby. Materiały budowlane wykorzystane przy projekcie są oparte o surowce naturalne, część elementów jest wytworzona z surowców wtórnych.

W takim domu energia generowana jest przez system paneli fotowoltaicznych, produkcję ciepła wspomaga system kolektorów słonecznych oraz wentylacji mechanicznej z rekuperatorem.
Ścieki są oczyszczane i wykorzystywane ponownie. Budynek jest wyposażony w instalację pozwalającą na pozyskiwanie deszczówki oraz w system filtrów biologicznych (hydrofitowych lub helotypowych) pobierających wodę bezpośrednio ze zbiorników wodnych, na których dom pływa.

Budynek może cumować samotnie, ale może także stać się częścią większych pływających osiedli mieszkaniowych.

- Z moich wyliczeń wynika, że koszty wybudowania takiego obiektu byłyby porównywalne z kosztami budowy tradycyjnego domu o porównywalnych parametrach, ale w tym przypadku odpada koszt zakupu działki - mówi autorka projektu. - Na dzień dzisiejszy budowę mogłyby podrażać proekologiczne instalacje, które zawarte zostały w projekcie, ale te technologie z roku na rok są coraz tańsze.

Czy chciałbyś, aby w Trójmieście pojawiły się pływające domy?

Co ciekawe, dom pływający traktowany jest jak statek, dlatego musi spełniać wszystkie wymogi dotyczące jednostek pływających, łącznie z wpisem do Polskiego Rejestru Statków. Właściciel pływającego domu staje się jego armatorem.

Istotne są również koszty cumowania. Są one różne w zależności od wybranego miejsca. Gdybyśmy taki 5-metrowy dom zacumowali na Motławie, to według cennika Przystani Jachtowej "Marina Gdańsk" jego cumowanie przez cały rok kosztowałoby 8 244 zł, czyli średnio miesięcznie 687 zł.

I jeszcze jedno: taki budynek w żaden sposób nie może ograniczać żeglugi, przepływ wód oraz kry.

Co do estetyki: budynek nie musiałby być "jedynakiem". Technologia pozwala na zbudowanie całego osiedla. I może byłoby to rozwiązanie, które zapewniłoby powstanie ciekawego elementu w miejskiej przestrzeni, a nie przypadkowego elementu. Przychylne byłby zapewne władze.

- Jesteśmy otwarci na wszelkie innowacje, w tym w szczególności na te niosące istotne oszczędności w zakresie gospodarowania energią. Nasz stosunek do takiego pomysłu byłby pozytywny - mówi Marek Stępa, wiceprezydent Gdyni. - Obawiam się jednak, że w Gdyni może być problem z praktycznym zastosowaniem. Jest tu stosunkowo krótka linia brzegowa. Jest ona w stanie technicznym pozwalającym na cumowanie morskich statków handlowych i pasażerskich oraz jachtów pełnomorskich. Nabrzeża budowano a tory wodne pogłębiano by zapewnić obsługę takich właśnie jednostek za co wnoszą one stosowne, niemałe opłaty. Ponoszenie ich przez mieszkańców domów na wodzie uczyniłoby pomysł mieszkania w taki sposób kompletnie nieopłacalnym. W Gdyni nie ma też wycofanych z eksploatacji, zaniedbanych nabrzeży wzdłuż rzek czy łączących je kanałów z którymi nie wiadomo co zrobić i dla których pomysł zacumowania tam "domów na wodzie" jest sposobem na ich rewitalizację.

Pierwszy w Polsce nowoczesny, całoroczny pływający dom powstał we Wrocławiu.

  • Autorka pracy za modelowe miejsce dla osiedla eko domów uznała nabrzeża Młodego Miasta w Gdańsku.
  • Proponowane lokalizacje pływających domów.
  • Amsterdam
  • Amsterdam
  • Amsterdam
  • Amsterdam
  • Amsterdam
  • Amsterdam

Opinie (143) 6 zablokowanych

  • PASKUDNE !!!

    • 2 2

  • Absurdalne

    tematy zastepcze , nie ten kraj na takie rzeczy !

    • 4 2

  • artykuł o pracy dotyczących gdańskich nabrzeży a tu jakaś Gdynia się wciska (3)

    niedługo otworzę lodówkę i wyskoczy mi gdynia - Greiter, Stępa i 'prezydent zaprasza'

    • 7 5

    • Gdyniofobia to choroba psychiczna, choroba to nie wstyd ale po co sie tym chwalić na forum? Artykuł nie jest o gdańskich nabrzeżach!

      • 1 1

    • A ja otworze lodówkę i wyskoczy mi zimne piwo. Uśmiechnij się, jesteś w ... oooops to nie to miasto...

      • 0 0

    • Żałosna wypowiedż

      Czytaj ze zrozumieniem, artykuł dotyczy domów na wodzie w dowolnym miejscu a nie traktuje o gdańskich nabrzezach

      • 0 1

  • W Gdańskich akwenach nie ma wody. Został tylko Budyń.

    • 5 2

  • to bardzo fajna sprawa (4)

    tylko niestety zakończy się to wprowadzeniem bzdurnych podatków od czegokolwiek co powstrzyma chętnych. Idea takiego domu słuszna!

    • 63 3

    • Podatek "Denny" już wprowadzono

      ..co prawda trwa z nim walka, ale jest.
      pODATEK OD POWIERZCHNI DNA.

      • 6 0

    • pływające śmietniki w Gdańsku? (1)

      nie dziękuję. To nie Dubaj.

      • 0 5

      • widziałem takie "domy na wodzie" w Berlinie, Amstrerdamie i wielu innych miejscach. Przy odrobinie wyobraźni mozna naprawdę barkę fajnie urządzić, Nie mówię oczywiście o barka typu 'BM800' itp ale o innych znacznie mniejszych jednostakch pywających. A jak ma się odpowiednie uprawnienia to można przemieszczać się tym domem, Parę dni pomieszkać w Gdańsku, potem przenieść się do Tczewa, Torunia, czy np Malborka. A jak się nie ma uptawnień to zawsze za odpowidnią opłatą barkę pociągnie jakiś holownik lup popchnie pchacz.
        Fajna sprawa tyle żeby w Polsce jeszcze były warynki do pływania takim sprzętem. To że woda jest w rzekach nie znaczy jeszcze że da się pływać

        • 7 1

    • hmmm mamy przeciez cala zatoke gdanska

      no to bylby czad! :D

      • 3 1

  • ...a ten dzwig..

    ..na jednym ze zdjęć "lipnej makietki" to ten historyczny, jedyny, wielki symbol miasta i przemian, ten który cichaczem pocięto na złom??!!...ach,och,boszzz..!!!LIPA I TYLE!!

    • 1 2

  • zły pomysł

    Nie chciałbym aby w Gdańsku naszym historycznym mieście przeniesiono pomysły
    z południowo-wschodniej Azji.A także już czuję jak radni miejscy na czele z panem
    Lisickim wymyślają dodatkowe opodatkowania dla domów na wodzie.
    W przeszłości były już podobne pomysły "wóz Drzymały" ale to się też nie przyjeło.

    • 2 4

  • Cumowanie w Gdańsku droższe niż w Londynie.

    Abstrahując od klimatu i dostępności uzbrojonych nabrzeży - koszty cumowania wykluczają ekonomiczność takiego rozwiązania.
    Taniej, w perspektywie 30-40 lat - nie myśląc o spadkobiercach - jest kupić mikro-działkę (lub udział w większej) i postawić tradycyjny dom. Szczególnie, że houseboat traktowany jest tak samo jak statek i musi spełniać wymagania PRS - znacznie trudniejsze i kosztowne niż pozwolenie na budowę i standardy nadzoru budowlanego.

    Czyli - pomysł sam w sobie świetny (choć nieoryginalny) tyle, że w Gdańsku nieopłacalny. Bo koszt cumowania na Motławie jest wyższy niż na Tamizie.

    • 8 0

  • ........... Nooooo !!

    Ktoś tu ma sentyment do Holandii !!! - I BARDZO DOBRZE ! - bo to fajny ! - ciekawy ! - i taki troszkę... śmieszny kraj ! Polecam.

    • 2 2

  • mało zieleni na działce... (1)

    ...no i nie ma gdzie samochodu zaparkować. czyli znajomi na grila nie przyjadą.

    a poważniej rzecz biorąc, pomysł jest ciekawy, tylko odrobinę nierealny w Polsce. zresztą, nie tylko w Polsce. najlepiej o tym świadczy fakt, że nie jest to rozwiązanie aż tak powszechne, wbrew temu, co sugeruje Autorka. ponadto, czy te domy w Amsterdami rzeczywiście budowane są jako jednostki pływające? czy raczej jako element nabrzeża?

    po pierwsze: co z księgami wieczystymi i zastawem na kredyt? co z prawem własności? czy Miasto Gdańsk przymierza się do rozparcelowania i sprzedaży Motławy?

    po drugie: co z kanalizacją i innymi mediami? "Ścieki są oczyszczane i wykorzystywane ponownie." moment, moment. do czego ścieki są wykorzystywane ponownie? co z osadami, których nie udaje się przetworzyć? "Budynek jest wyposażony w instalację pozwalającą na pozyskiwanie deszczówki oraz w system filtrów biologicznych " - w jaki sposób woda uzyskuje atest przydatności? w każdym domu jest lokal dla inspektora Sanepidu?

    po trzecie: jak takie pływające osiedle miałoby się do rewitalizacji miasta? co jest ważniejsze dla Miasta i mieszkańców? tworzenie kolejnej zamkniętej enklawy dla bogatych (bogatych, bo zgodnie z wątpliwościami z pkt. 1 nie wyobrażam sobie finansowania budowy bez udziału banku, nie wyobrażam sobie w związku z powyższym, żeby właściciele takich domów godzili by się na swobodny dostęp do pomostów).

    po czwarte: "I jeszcze jedno: taki budynek w żaden sposób nie może ograniczać żeglugi, przepływ wód oraz kry." wierzę na słowo, regaty i manewry międzyosiedlowe na pewno stałyby się wielką atrakcją turytyczną.

    faktycznie, są to rozwiązania atrakcyjne. chciałbym zapytać tylko, czy ich koszt i ewentualne zalety są w stanie zrównoważyć wady? porównywanie Gdańska z Amsterdamem jest ciekawe, aczkolwiek lekko bezsensowne. wiem, dawniej i tu, i tu mieszkali Holendrzy. ale to chyba jedyny punkt wspólny... no, tu i tu znajdziemy parę zabytków w stylu renesansu niderlandzkiego (ale to raczej konsekwencja składu narodościowego miast). to chyba wszystko.
    ile razy linia brzegowa Amsterdamu jest dłuższa od linii brzegowej Gdańska? jaka jest tzw. kultura morska Holendrów, a jaka Polaków? ile jednostek pływających przypada na 1 Holendra? a ile na 1 Polaka? jak ktoś nie wie, to warto wybrać się do Amsterdamu w czasie "święta łódek", niestety, nie wiem jak to się nazywa po ichniemu.

    • 8 1

    • "regaty i manewry międzyosiedlowe" wspaniały pomysł- to było by coś
      jako formę dopingu można by na pokład wystawić krasnale ogrodowe.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane