• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Droga Czerwona - przyczynek do upadku Wrzeszcza?

Tomasz Larczyński
23 lutego 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Ulica Biała od lat stanowi rezerwę pod Drogę Czerwoną, co jednocześnie przekłada się na jej degradację wizualną i przestrzenną. Ulica Biała od lat stanowi rezerwę pod Drogę Czerwoną, co jednocześnie przekłada się na jej degradację wizualną i przestrzenną.

Droga Czerwona stanowiąca wizję powojennych urbanistów o przecięciu miasta tranzytową trasą, wciąż budzi skrajne emocje. Tym bardziej, że arteria ta wciąż widnieje w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego oraz, zgodnie z nim, w planach zagospodarowania. Opinie o zasadności jej realizacji przedstawia nasz czytelnik, pan Tomasz Larczyński.



System transportowy w studium uwarunkowań i kierunków zagosp. przestrz. Gdańska. Droga Czerwona jako jedyna na tle innych dróg, będzie posiadać niemal wyłącznie dwupoziomowe węzły. System transportowy w studium uwarunkowań i kierunków zagosp. przestrz. Gdańska. Droga Czerwona jako jedyna na tle innych dróg, będzie posiadać niemal wyłącznie dwupoziomowe węzły.
Fragment Drogi Czerwonej będzie przechodzić przez planowane Centrum Handlowe Hevelius obok wrzeszczańskiego dworca kolejowego. Fragment Drogi Czerwonej będzie przechodzić przez planowane Centrum Handlowe Hevelius obok wrzeszczańskiego dworca kolejowego.
Budynki po lewej znikną wraz z realizacją nowej arterii drogowej, tworząc tym samym kolejną po torach kolejowych, barierę przestrzenną między Dolnym i Górnym Wrzeszczem. Budynki po lewej znikną wraz z realizacją nowej arterii drogowej, tworząc tym samym kolejną po torach kolejowych, barierę przestrzenną między Dolnym i Górnym Wrzeszczem.
Zagospodarowania terenów wzdłuż trasy kolejowej we Wrocławiu. Zagospodarowania terenów wzdłuż trasy kolejowej we Wrocławiu.
Berliński dworzec Alexanderplatz z przestrzenią przyjazną pieszym, a nie autom. Berliński dworzec Alexanderplatz z przestrzenią przyjazną pieszym, a nie autom.
Informacje płynące z planów zagospodarowania przestrzennego obejmujących Drogę Czerwoną, pokazują potężną skalę wyburzeń. Z powierzchni ziemi zniknie część wpisanego do rejestru zabytków Parku Kuźniczki (a reszta, przyklejona do trasy szybkiego ruchu, straci swój dotychczasowy rekreacyjny cel), cała ul. Biała z przyległą zabudową, część ul. Wajdeloty wraz z zabudową oraz końcowa część ul. Waryńskiego wraz z zabudową.

Dolny Wrzeszcz pod względem komunikacji i społecznego postrzegania jeszcze bardziej oddali się od reprezentacyjnego centrum tworzonego w Górnym Wrzeszczu. Powtórzony zostanie przypadek Starego Przedmieścia i Dolnego Miasta, które po odcięciu ich przez ul. Elbląską od turystycznego Głównego Miasta stały się zaniedbanymi peryferiami, które dziś kosztem potężnych kosztów miasto musi rewitalizować. W przypadku Drogi Czerwonej nałoży się dodatkowa bariera istniejącego nasypu kolejowego.

Teoretycznie można ominąć problem wyburzeń, prowadząc drogę estakadą nad całą zabudową. Problem jednak w tym, że wymagałoby to wbicia w kamienice słupów nośnych. Innym rozwiązaniem byłoby poprowadzenie estakady nad nasypem kolejowym, to jednak wiązałoby się prawdopodobnie z likwidacją któregoś z torów pod słupy nośne, a wszystkie tory linii kolejowej są wręcz przeciążone ruchem. Powstałby również problem braku dostępu światła do kamienic, które już dziś znajdują się w cieniu nasypu, mającego w tym miejscu przekrój prostokątny, zwiększający cień. Z punktu widzenia dzielnicy optymalny byłby tunel o długości przynajmniej kilometra, jednak podniósłby wielokrotnie koszt realizacji trasy.

Jako główną przyczynę realizacji Drogi Czerwonej podaje się korki w Gdańsku oraz linearny układ komunikacyjny Trójmiasta, który sprawia, że większość ruchu skupia się na osi Gdańsk-Gdynia-Wejherowo. Czy jednak sytuacja drogowa w Gdańsku jest aż tak tragiczna, by trzeba ją było poprawiać bez względu na koszty, za wszelką cenę, nawet wyburzenia części dzielnicy? Oczywiście każdy kierowca na takie pytanie rozwinie litanię narzekań na rząd lub/i władze miasta, przez które nie może swobodnie jeździć. Jednak dane pokazują, że na tle innych polskich miast Gdańsk nie wypada tragicznie. W raporcie przygotowanym przez portal korkowo.pl, zestawiającym 10 największych miast Polski pod względem zakorkowania, Gdańsk zajął dopiero VI miejsce ze średnią prędkością 24km/h w godzinach szczytu (dla porównania Warszawa z II miejscem - 20,5 km/h, zaś lider rankingu, Rzeszów - 20,25 km/h).

Sytuacja nie będzie ulegała też raczej pogorszeniu wraz ze wzrostem zmotoryzowania społeczeństwa, gdyż ten osiągnął już chyba swój szczyt. Dziś niemal każdego stać na używane auto i w efekcie już w latach 2007-2009 (za ten okres dostępne są ostatnie dane Eurostatu) na 1 tys. mieszkańców w Gdańsku były zarejestrowane 473 samochody, podczas gdy np. w Bratysławie 289, Kopenhadze (tu ostatnie dane są za lata 2003-2006) 218, Sztokholmie 370, Wiedniu 392, a w Berlinie zaledwie 286! Tak więc mityczną "Europę" już nie tyle dogoniliśmy, co przegoniliśmy.

Czy popierasz budowę bezkolizyjnych tras w śródmiejskich obszarach miasta?

Istnieją dwa modele rozwiązań: wschodnie i zachodnie. Na wschód od Gdańska, w Moskwie, stawia się na budowanie coraz szerszych, nawet 8-pasmowych dróg przelotowych kosztem istniejącej zabudowy, zaś na zachód, w Amsterdamie, komunikację opiera się o transport zbiorowy i rowerowy. Jakie są efekty? W Moskwie, nawet na zdjęciach satelitarnych można bez problemu znaleźć sparaliżowane arterie "szybkiego" ruchu, podczas gdy w Amsterdamie ruch jest płynny, choć z niską prędkością. Taka różnica wynika z faktu, iż w Holandii większość mieszkańców porusza się innymi środkami lokomocji zamiast auta.

Możemy zatem pójść drogą moskiewską i potężnym kosztem (finansowym, społecznym i przestrzennym) wcisnąć wielopasmową drogę w historyczną zabudowę Wrzeszcza. Możemy też tę samą sumę pieniędzy przeznaczyć na rozwój komunikacji zbiorowej - zakupując np. nowoczesne elektryczne zespoły trakcyjne, które umożliwią zwiększenie częstotliwości kursowania pociągów SKM. Oczywiście nowe drogi są i muszą być budowane, jednak nie ma potrzeby robienia tego za wszelką cenę, zwłaszcza tam, gdzie równolegle istnieje wydajny ciąg komunikacji szynowej.

Budowa Drogi Czerwonej to typowe leczenie dżumy cholerą. Wysiedleni mieszkańcy będą musieli gdzieś otrzymać lokale zastępcze (jeśli mają mieszkania komunalne) lub odszkodowanie, za które zdobędą nowe lokum. W obu wypadkach ich nowe miejsce zamieszkania będzie zapewne położone w bardziej oddalonych od centrum i komunikacji kolejowej dzielnicach, przez co oni sami powiększą korki, które miała zlikwidować Droga Czerwona.

Dolny Wrzeszcz wymaga nie wyburzeń, lecz wręcz przeciwnie - zagęszczenia. Zwłaszcza w ciągu ul. Białej, gdzie straszą wyrwy w linii zabudowy, będące efektem konieczności utrzymywania rezerwy terenu pod budowę drogi. O szkodliwości dezurbanizacji (masowego odpływu mieszkańców na przedmieścia i do wsi podmiejskich) już dawno przekonała się Europa Zachodnia, my odkrywamy to właśnie teraz.

Wiele osób może obruszyć się na obronę Dolnego Wrzeszcza, wskazując na zaniedbanie i brzydotę tej dzielnicy. Nie jest to dziś oczywisty klejnot turystyczny Gdańska (choć dla turystyki alternatywnej już tak), jednak zaniedbane XIX-wieczne dzielnice mieszkaniowe w wielu europejskich miastach zamieniły się w chętnie odwiedzane centra kultury np. praski Žižkov czy berliński Kreuzberg. Marzy mi się przekształcenie ul. Wajdeloty w deptak, a ronda na skrzyżowaniu Wajdeloty i Aldony w tętniące życiem centrum dzielnicy, gdzie w otoczeniu odnowionych, zabytkowych kamienic spotykaliby się mieszkańcy Gdańska, Sopotu i Gdyni (zwróćmy uwagę na idealną lokalizację, blisko dworca i w środku Trójmiasta). Trudno jednak, by tak się stało, jeśli część dzielnicy zostanie zburzona, a reszta znajdzie się w cieniu potężnej estakady. Obszar ten jest o wiele mniejszy od wymienionych wyżej dzielnic, przez co z jednej strony jego rewitalizacja jest o wiele łatwiejsza i tańsza, z drugiej jednak bardziej wrażliwa na zniszczenie.

Można oczywiście stwierdzić, iż plany wybiegają daleko w przyszłość, więc dzisiaj nie ma jeszcze powodów do obaw. Jednak wraz z uchwaleniem planu zagospodarowania dla okolic dworca budowa Drogi Czerwonej de facto już się rozpoczęła. Jak mamy myśleć o rewitalizacji omawianej dzielnicy, skoro np. restaurator, którego chcielibyśmy do niej przyciągnąć, nie ma pewności, czy za jakiś czas proponowany mu lokal nie zostanie zburzony lub też będzie dotykał płotem dwupasmowej trasy szybkiego ruchu? Losy obumierającej Grunwaldzkiej są tu ważną przestrogą.

Absolutna niewrażliwość władz miasta na jakiekolwiek argumenty mieszkańców, co pokazują losy planu zagospodarowania przestrzennego dla okolic dworca kolejowego we Wrzeszczu, nie napawa wprawdzie optymizmem, ale warto, byśmy chociaż my mieli świadomość możliwości kształtowania otaczającej nas przestrzeni, tak, by betonowe wizje Biura Rozwoju Gdańska nie były przedstawiane jako jedyne słuszne i nieomylne.

O autorze

autor

Tomasz Larczyński

wrzeszczanin od trzech pokoleń, pasjonat historii, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy w Gdańsku

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Miejsca

Opinie (251) 4 zablokowane

  • budować drogę !!! (4)

    Budować drogę. Może coś się zmieni w tej skostniałej, tchnącej stęchlizną i "pamiątkami" II WŚ dzielnicy Gdańska. Może kiedyś była reprezentatywna. Ale dzisiaj zapraszam tam na spacer jak się ściemni. Powodzenia!!!

    • 7 30

    • (3)

      to chyba raczej wina mieszkańców a nie zabudowy

      • 8 6

      • ale mieszkańców stamtąd nie wyrzucisz (2)

        zwłaszcza że w dużej części to roszczeniowo nastawieni lokatorzy komunalnych...

        • 2 5

        • (1)

          Jeżeli budynki miałyby zostać zlikwidowane to część z nich i tak musiałaby zostać przeniesiona. Może zdecydować się na taki krok. Mieszkania komunalne poza sercem miasta, a to co w centrum sprzedać prywatnym właścicielom, których będzie stać na odnowienie kamienic. Pewnie wszyscy byśmy na tym skorzystali.

          • 3 1

          • Tylko, że budynki kupią cwaniacy, żeby wyburzyć pod galerie i malle, a nie kustosze.

            • 2 1

  • Do sprawy trzeba podejść realistycznie.

    Przede wszystkim należy rozważyć, czy po wybudowaniu Trasy Słowackiego w całości (również odcinka między Rzeczypospolitej i Hallera) dodatkowa trasa samochodowa między tymi węzłami (od Klinicznej do Hynka) będzie potrzebna - a jeżeli tak, to budować właśnie tam, bo bariery urbanistycznej w postaci wiaduktu kolejowego i tak się nie wyeliminuje, więc logiczne jest postawienie dodatkowej bariery w postaci "przelotówki" właśnie tam, a nie tworzenie kolejnej. Przy samym dworcu PKP i planowanym centrum handlowym miejsca raczej nie ma, dlatego proponował bym w tym miejscu tunel i dojazd do dworca od tej strony ulicami Waryńskiego albo Kilińskiego. A rekreacyjny powinien być raczej Plac Wybickiego.

    • 0 1

  • może ktoś w końcu pójdzie po rozum do glowy

    ulica Wajdeloty jako deptak to był pomysł który był promowany na zajęciach z urbanistyki kiedy jeszcze studiowałam na PG architekturę - wciąż ta część miasta straszy a jest przecież tak piękna - perspektywa wyburzeń na całej trasie drogi czerwonej, różowej czy jak ją tam zwał, jest przerażająca, tak jak Wrzeszcz by stracił swoje najpiękniejsze choć dziś zaniedbane ulice tak Sopot miałby stracić ul.Podjazd i okolice, może całe szczęście, że dotąd nie było na tą drogę pieniędzy, bo może dzięki temu ktoś w końcu zdąży pójść po rozum do glowy, zanim bedzie za późno.

    • 7 1

  • piękne zdjęcie pięknej okolicy :P

    Dziwne, że tam ludzie rodzinami nie spacerują...
    wszystko przez te galerie handlowe :D

    • 5 1

  • spokojnie samochodów będzie coraz mniej bo kogo jeszcze stać na paliwo???

    • 5 2

  • jaka tam droga!

    Przecież w Sopocie i tak jej koniec. Bo tunel to już xxiii w.

    • 4 1

  • Co za debil na to wpadł (1)

    Budynku zburzyć??? A co z ludźmi, mieszkańcami? To zabytki i powinny być pielęgnowane a nie LIKWIDOWANE bo jakiś nieudolny pseudo inżynier akurat tak wymyślił bo inaczej nie potrafi tylko czyimś kosztem !
    Nowe rozwiązania można realizować gdzieś gdzie są na to MOŻLIWOŚCI a nie próbować przemieścić kontynent bo klimat mi nie odpowiada - to na takiej samej zasadzie!

    • 12 10

    • zabytki ?? to chyba żart

      jakbyś tam mieszkał to nie mówiłbyś o tych budynkach że są zabytkami. Dochodzi do tego hałas przejeżdżających nonstop pociągów.

      • 2 1

  • A może tak? (1)

    Poprowadzenie tej drogi kilometr w tunelu, pozostała część w wykopie pozwoli na zmniejszenie hałasu i niezakłóconą komunikację pieszą / samochodową na dotychczasowym poziomie. Koszty budowy większe ale uniknie się strat społecznych i kosztów przeniesienia mieszkańców z ew. wyburzonych domów.

    • 1 3

    • nie warte zachodu

      to są za duże koszty !!! A chodzi o wyburzenie kilku starych nie przystosowanych do obecnych standardów RUDER !!!

      • 3 3

  • budować drogę !!! (3)

    Nie budować, zostawić, samo się rozpie...li, a my wydamy więcej na leki uspokajające - zażywane w korkach. Dzielnica bezrobotnych, rencistów i emerytów, którzy panicznie boją się zmian. To oni piszą na NIE. A my pracujący na nich nich męczmy się dalej. Amen.

    • 5 12

    • tak trzymać

      masz 100% racji, starzy emeryci najlepiej z tego miejsca w centrum miasta zrobiliby wiochę !!!

      • 1 4

    • nie jesteś lepszy od tych bezrobotnych, emerytów i rencistów

      ciesz się, że masz pracę i haruj jak niewolnik aż do śmierci, bo z takimi poglądami na nic więcej nie zasługujesz

      • 3 2

    • Niech rozwijaja Transport Publiczny!

      Drogi to nie konczaca sie opowiesc... zawsze ich bedzie malo... Wraz z iloscia samochodow ktora ciagle rosnie, glw gratow, bo przeciez tylko plebs jezdzi tranportem miejskim. Moze lepiej zaczac od projektow spolecznych, a nie drogowych

      • 4 0

  • Panie Tomaszu

    Dezurbanizacja to proces wymierania miasta - opuszczania go przez mieszkańców na stałe, likwidacji zabudowy i infrastruktury, zaniechania procesów rewitalizacyjnych i ogólnie nowych inwestycji. To, o czym Pan wspomina - "masowy odpływ mieszkańców na przedmieścia i do wsi podmiejskich" - w geografii osadnictwa/miast nazywa się suburbanizacją.

    • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane