• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Drzwi do tolerancji

O.K.
13 września 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Msza święta w intencji chorych w bazylice Mariackiej i przejście przez symboliczne "Drzwi do tolerancji" - tak z udziałem władz i mieszkańców miasta uczczono w Gdańsku III Ogólnopolski Dzień Solidarności z Osobami Chorymi na Schizofrenię, 12 września. W Pomorskiem dzień ten obchodzono również w Gdyni, Słupsku i Chojnicach.

Celem organizatorów dnia jest przybliżenie społeczeństwu problemów osób chorych na schizofrenię i istoty tej choroby oraz potrzeby tolerancji i wsparcia dla chorych i ich opiekunów. W Gdańsku organizatorzy oferowali możliwość konsultacji z psychiatrą i psychologiem, odbyła się też prezentacja obrazów, fotografii i twórczości literackiej chorych. W Gdyni odbyła się msza św. w intencji chorych, ich rodzin i opiekunów, wieczór poezji i wystawa obrazów o tematyce religijnej, ustawiono też stoisko informacyjne z materiałami na temat choroby i możliwości uzyskania pomocy. W Słupsku była msza w intencji chorych, przejście przez symboliczne drzwi, wykłady i porady lekarzy specjalistów oraz rodzin chorych, prezentacje form pomocy, koncert. W Chojnicach były recytacje wierszy osób chorujących i ich przyjaciół, przedstawienie teatralne, koncert, kiermasz prac plastycznych, dzień otwarty w poradni zdrowia psychicznego, dyskusja z psychiatrami.

Jak dużym problemem jest schizofrenia w Pomorskiem? Według statystyk medycznych takich osób jest tu około 15 tysięcy. Często spotykają się one z brakiem zrozumienia, nietolerancją, jeśli nie wręcz z wrogością. Trudno im znaleźć pomoc nawet we własnych rodzinach, wśród przyjaciół. Mają kłopoty ze znalezieniem pracy, najczęściej trafiają na rentę, wypadają z aktywnego życia. Zdaniem psychiatry dr. Romana Ludkiewicza, regionalnego koordynatora programu "Schizofrenia Otwórzcie Drzwi", wynika to z powszechnego przekonania, że są to ludzie niebezpieczni, agresywni - tymczasem rzadko tak jest. A pracę zawodową, jeśli biorą leki, mogą wykonywać nie gorzej od osób zdrowych - jest ona nawet wskazana, bo regularne zajęcie pomaga walczyć ze schizofrenią. Tym bardziej, że aż ok. 1/3 chorych tzw. incydent schizofrenii ma tylko raz w życiu. Leczenie takich osób może zatem zupełnie swobodnie odbywać się w przychodni lub w opiece środowiskowej, a chorzy regularnie biorąc leki mogą zupełnie normalnie funkcjonować. Nie każdy musi trafiać do szpitala, na oddział zamknięty. Jednak w Pomorskiem oferta lecznicza dla osób chorych psychicznie nie jest wystarczająca - przede wszystkim brakuje pieniędzy.

- Wynika to ze zmniejszanych z roku na rok środków na leczenie psychiatryczne w naszym województwie przy jednoczesnym wzroście liczby porad psychiatrycznych i pobytów w szpitalach - wyjaśnia regionalny konsultant ds. psychiatrii, prof. Zbigniew Nowicki z AMG. - Liczba pierwszych wizyt w poradniach psychiatrycznych wzrosła nawet o 60 procent, z pomocy psychiatrów korzysta już ponad milion Polaków. Jednocześnie liczba osób leczonych z powodu zaburzeń psychotycznych pozostaje na jednakowym poziomie. To bardzo niepokojące, bo świadczy o tym, że ci najciężej chorzy - w tym pacjenci ze schizofrenią - są eliminowani z systemu leczenia, pozostawiani sami sobie. Na ok. 4,5 tys. osób ze schizofrenią w Gdańsku leczonych jest tylko ok. 2,5 tysiąca.

W Pomorskiem Narodowy Fundusz Zdrowia nie wykupił też żadnych usług środowiskowej opieki psychiatrycznej - mimo że placówki składały takie oferty. A właśnie środowiskowa opieka psychiatryczna jest najlepszą formą pomocy dla osób chorych na schizofrenię - ponieważ pozwala tym chorym leczyć się bez wyrywania ich z ich naturalnego środowiska, od rodziny, przyjaciół. Dlaczego zatem fundusz nie kupił tych usług?

- Narodowy Fundusz Zdrowia kontraktuje przede wszystkim ambulatoryjne lecznictwo psychiatryczne, bo jest ono tańsze od szpitalnego. Natomiast psychiatria środowiskowa nie wydaje się być przy obecnym finansowym stanie rzeczy panaceum na bolączki lecznictwa psychiatrycznego - wyjaśnia Mariusz Szymański, rzecznik prasowy Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia.
Głos WybrzeżaO.K.

Opinie (70)

  • SCHIZOFRENIA-MITY I FAKTY (1)

    Mity zaczerpniete z www.schizofrenia.info


    Schizofrenia w społecznym zwierciadle przedstawiana jest niestety często w sposób karykaturalny. Ten wizerunek należy wyprostować.

    1. Chorzy na schizofrenię są agresywni.

    To błędne przekonanie o częstych zachowaniach agresywnych chorych na schizofrenię prowadzi do wniosku, ze chorych należy izolować. Chorzy na schizofrenie są raczej zamknięci w sobie i nie wchodzą w interakcje z otaczającym światem, Nie są bardziej agresywni niż reszta populacji tzw. zdrowej. Oczywiście podczas rzutu choroby mogą pojawić się halucynacje i urojenia o treściach wyzwalających u chorych agresję ale rzadko kiedy kończą się one czynami. Najczęściej mają charakter urojeń prześladowczych kiedy chory podejrzewa, że otoczenie chce mu zrobić krzywdę i po to aby temu zapobiec ma zareagować jako pierwszy. Często tez chorzy mają urojenia posłannictwa i czują się wybrani do wielkich zbawczych dla ludzkości czynów. W takich sytuacjach również może pojawić się zachowanie agresywne w stosunku do osoby która zdaniem chorego jest wrogiem całej ludzkości. O wiele częściej chorzy na schizofrenię kierują agresję wobec siebie i popełniają samobójstwa. Dzieje się tak dlatego, że nie są w stanie poradzić sobie z natłokiem wrażeń i informacji , które docierają do nich z chorego mózgu. Ponadto większość objawów jest dla chorego przykra, często wręcz trudna do zniesienia. Bardzo ciężko jest mu zrozumieć co dzieje się z jego umysłem i jak te wszystkie doznania usystematyzować i wytłumaczyć.
    autorzy: Hanook, Aleksandra

    2. Chory na schizofrenie nie jest w stanie w ogóle normalnie funkcjonować w społeczeństwie.

    Jestem przykładem, który to podważa. Po pierwszym epizodzie udało mi się znaleźć prace w zawodzie (inżynier - mniejsza z tym, jaki). Przy rozmowie kwalifikacyjnej nawet poinformowałem, ze miałem "stany depresyjne" i jakimś cudem dostałem prace w malej firemce. Pracowałem z powodzeniem tam przez 3 lata. Po kolejnym epizodzie (zakończonym rozstaniem się z praca) znalazłem prace ponownie w dużej firmie (nie informując o chorobie) - pracuje już 5 lat z jedna długą przerwa na zwolnienie (2 mce) parę lat temu i kilkoma urlopami wykorzystanymi na zwiększenie sobie dawki leków. Utrzymuje siebie i rodzinę i myślę, ze z opłat, które idą z mojej pensji na służbę zdrowia spłaciłem już koszty mojej hospitalizacji i leczenia.
    autor: zx

    3. Chory psychicznie nie powinien prowadzić samochodu.

    Jakiś czas temu wybrałam się z moim chłopakiem na małą przejażdżkę samochodem.... i oczywiście na naszej drodze spotkaliśmy szanowne władze, które zatrzymały nas do rutynowej kontroli. Po zatrzymaniu, został on poproszony o wyjście z samochodu i okazanie dokumentów. Wszystko okazało się być w porządku poza Jego oczami co do których pan policjant miał zastrzeżenia (za bardzo się błyszczały- jak stwierdził). Gdy wyznał, że podejrzewa, ze może to być wina leku jaki zażywa, i wyznaniu , że choruje na schizofrenie mundurowy zdziwił się, ze jeszcze nie zabrano mu prawa jazdy, po czym zasugerował, że on to może zrobić. Po wymianie zdań, policjant jednak oddal mu wszystkie dokumenty i kazał wrócić do domu (a wybieraliśmy się na lody - pomijając fakt, ze była północ, i miesiąc listopad) Nieprzyjemne wrażenie jednak zostało. Sądzę, że to doskonały przykład tego, jak bardzo nieświadomi są ludzie tej choroby (oczywiście nie wspominając o fakcie, że ludzie pełniący określone funkcje społeczne tym bardziej powinni być uświadomieni) - naprawdę włos się jeży na głowie!!! O całym zajściu mój chłopak poinformował swojego lekarza, który stwierdził, że gdyby zdrowie psychicznie decydowało o tym, kto ma mieć, a kto nie mieć, prawa jazdy to co drugi człowiek byłby go pozbawiony.
    autor: Agula

    4. Chorzy na schizofrenię są to osoby upośledzone intelektualnie.

    Absolutnie nie. Wręcz przeciwnie - bardzo często są to ludzie uzdolnieni, o nieprzeciętnych umysłach, bardzo wrażliwi. Ponieważ schizofrenia najczęściej pojawia się po 18 roku życia albo i później, osoby chore albo skończyły już szkołę, studia i zaczęły pracę albo też są w trakcie nauki. Często się zdarza, że maja bardzo ciekawe zainteresowania, hobby, pasje. W trakcie rzutu choroby i nasilenia objawów funkcje umysłowe mogą być w pewnym stopniu zaburzone ale wracają do normy w okresie remisji. Może się też tak zdarzyć, że osoba choruję na schizofrenię kilkanaście lat, choroba ma bardzo ciężki przebieg i pozostawia trwale ślady w funkcjonowaniu chorego - wówczas mamy do czynienia z tzw. schizofrenią rezydualna i wtedy procesy umysłowe mogą być trwale upośledzone, pomimo tego, że chory w momencie pojawienia się choroby był osobą w pełni sprawną intelektualnie.
    autorzy: Aleksandra, zx

    5. Schizofrenia jest zaraźliwa.

    Ponieważ do tej pory nie udało się wyodrębnić przyczyn tej choroby naukowcy prześcigają się w koncepcjach przyczyn schizofrenii. Jest wśród nich koncepcja wirusowa, która mówi, że schizofrenia jest wywołana czynnikiem infekcyjnym, który zadziałał w życiu płodowym. Wirus ten wg zwolenników niniejszej koncepcji charakteryzuje się neutropizmem, czyli po zadziałaniu jest obecny w tkankach przez wiele lat nie powodując żadnych objawów. Wskazuje się tutaj na podobieństwo schizofrenii i chorób wirusowych, w sensie przebiegu, tj. w postaci zaostrzeń i remisji. Nie ma do tej pory dowodów na istnienie "schizowirusa", nie stwierdzono jego obecności w tkankach czy przeniesienia na zwierzęta. Wysunięto także hipotezę, że dzieci urodzone w okresie zimowym są bardziej podatne na schizofrenię właśnie ze względu na zwiększone ryzyko zaatakowania matki przez wirusy, np. grypy. Na pewno jednak schizofrenią nie można się zarazić.
    autor: Aleksandra

    • 0 0

    • Ul zjazd 1stoatologa
      dojazd

      • 0 0

  • do Ktośki

    Na wstępie bardzo chciałam Ci podziękować za szerzenie edukacji w tym temacie:) nie jestem lekarzem ale osobą chorą na schizofrenię pytałaś o skutki uboczne leków i objawy. Napiszę Ci tylko tyle że to tak naprawdę zależy od organizmu człowieka. Na mnie przetestowano masę leków zanim dobrano mi ten właściwy. Zaczęło się od Fenaktilu pierwszego leku na schizofrenię wymyślonego w latach 30-tych XX wieku jest to bardzo dobry lek może to zabrzmić nawet śmniesznie ale jeden z lepszych niestety skutki uboczne są następujące:
    senność
    apatia
    światłowstręt
    pragnienie
    łaknienie
    uczulenie na słońce
    Rispolept lek nowszej generacji ale na mnie nie działa skutki uboczne:
    brak miesiączki
    stany depresyje i lękowe
    łaknienie
    wypryski na skórze
    wzrost prolaktyny w organizmie
    Sulpiryd skutki uboczne:
    palenie w gardle czyli zgaga
    pragnienie
    sztywnienie mięśni
    bóle głowy
    stany lękowe
    jest jeszce masa innych leków, które brałam w tej chwili nazwy nie pamiętam opisuję tylko i wyłącznie skutki uboczne, które sama miałam i zaznaczam że były to duże dawki przy małych dawkach człowiek czuje się dobrze w sumie tak samo jak zdrowy nie ma żadnej różnicy z wyjątkiem że musi zarzyć pigułkę:) i na koniec tego wywodu lek o nazwie Pernazyna wymyślony w latach 60-tych XX wieku jest to drugi lek po Fenaktilu niezwykle skuteczny powiedziałabym wręcz stary ale jary:) do mojego organizmu jest idealne dopasowany co prawda w dużej dawce występuje uczulenie na słońce ale tylko wtedy gdy zarzywa go się 3 razy dziennie ja zaczynałam od dawki 450 mg trzy razy dziennie w tej chwili 75 mg na noc od samego początku czułam się bardzo dobrze wróciła miesiączka, dobre samopoczucie. Znam parę osób, które zarzywają starą poczcią Pernazynę a żle się czują np. po Rispolepcie leku nowej generacji
    Pozdrowienia:)

    • 0 0

  • Do lekrza

    Dziękuję za miłe słowa. Jeśli zajrzysz jeszcze na to forum, to wyjaśnij dlaczego branie psychotropów przez chorych na schizofrenię jest takie ważne. Prosiłabym też o wypowiedź fachowca na temat skutków ubocznych przyjmowania leków- czyli "otumanienia". W dyskusji padło parę takich głosów, które w skrucie zmierzały do tego, że lepiej nie brać leków bo otumaniają, a ze swoją chorobą ukryć się w domu, bo jest to wstydliwa choroba. Zauważyłam też duży starch przed szpitalami psychiatrycznymi, które w wyobraźni wielu z nas funkcjonują jako miejsca wyjete żywcem z horroru, a nie placówki medyczne pomagające ludziom wracać do zdrowia. Wypowiedz się również w tej kwestii.

    Przeraża mnie taki sposób myślenia i uważam, że jest jednym z dalekich prawdzie mitów głeboko zakorzenionych w społeczeństwie i wymaga solidnej weryfikacji. Może też skomentujesz kwestię agresji u schizofreników, której bardzo obawiają się osoby biorące udział w dyskusji. Wszystko, o czym pisałam tutaj dotychczas było poparte wiedzą zdobytą w przeczytanych przeze mnie publikacjach i doświadczeniem w obcowaniu z grupą osób chorych na schizofrenię. Jeśli wypowie się fachowiec będzie to bardziej wiarygodne dla czytelników forum.

    pozdrawiam bardzo serdecznie
    Ktośka

    • 0 0

  • Ja zauważyłam, że tak jak osoba lecząca sie z nałogów opowiada o sobie np. w telewizji i nie jest to krępujace czy dziwne, to jednak chorym psychicznie przypina sie rozmaite łatki (osoby śmiesznej, nieobliczalnej czy niebezpiecznej). Po lekarza pozostaje chodzić w kasku czy przyłbicy i pod osłona nocy (i nikomu do choroby się nie przyznawać). I chora osoba niechetnie idzie do lekarza.

    Mnie interesuja na przykład rzetelne dane statystyczne, co do narażania cudzego zycia przez schizofreników (chorych psychicznie) i przez tych, co nie są chorzy psychicznie.

    • 0 0

  • do Ktoski

    Super!!! Jestem pełna podziwu dla Ciebie i tego co robisz!!! Jak nadal chcesz, zeby Ci cos wyjasnil lekarz psychiatra to chetnie odpowiem na Twoje pytania.

    • 0 0

  • Do anonima

    DZiekuje za cieple slowa

    pozdrawiam serdecznie

    • 0 0

  • Do Predraka

    >Schizofrenia to zmiany chemiczne w mozgu. Depresja to odwracalne zmiany chemiczne we krwi - niedobor adrenaliny.

    Masz na mysli serotonine, hormon produkowany w mozgu, ktorego syntetyczny odpowiednik jest skladnikiem lekow antydepresyjnych takich jak slynny ameryaknski prozac i cala gama jego europejskich odpowiednikow.

    Depresja zgodnie z Miedzynarodowa Klasyfikacja Chorob rowniez jest choroba psychiczna, lecza ja psychiatrzy w gabinetach, na klasycznych i dziennych oddzialach szpitalnych. Przywolalam ja tylko po to, aby uzmyslowic czytelnikom forum jak duzym problemem spolecznym sa choroby psychiczne. Ich kosekwencja jest niezdolnosc do pracy, zycia rodzinnego itd. Trzeba miec po prostu troche pokory przed ta nielubiana powszechnie strefa chorobowa, swiadomosc, ze moze dotknac kazdego z nas i z naszego najbliszeszgo otoczenia. Zmienic sposob myslenia i nie traktowac chorob psychicznych jako czegos wstydliwego, tylko stanu wymagajacego leczenia, jak kazdy inny problem zdrowotny.

    Ktoska

    • 0 0

  • Anonim, też przeprasza widząc takie ładne zachowanie. Chyba za gorąca reakcja z mojej strony

    • 0 0

  • te, anonim, chyba troche przesadzsz. Forum to miejsce wolne, kazdy ma prawo wypowiedziec sie na dowolny temat.Bardzo mi zalezalo na uzyskaniu info na ten temat i dlatego napsalem na forum pod tym artykulem,bo wiedzialem,ze bedzie tam zagladalo duzo ludzi.Jesli obrazilem czyjes uczucia,to przepraszam.

    • 0 0

  • Do ktośki

    Dzięki za piękne, dojrzałe teksty. Jesli rzeczywiście nie jesteś osobą wykształconą medycznie, to gratuluje wiedzy. na tym portalu zauważyłam 2 osoby "chore". Tych dyskutujących o mandatach w Anglii. Nie miejsce, nie czas. I to jest ta masa chamstwa, ktore mamy w Polsce. Umniejszyć problem, zbagatelizować. Co tam chorzy, co tam dramaty wielu rodzin. Co z mandacikiem, to jest problem. Nie miejsce na takie pytania. Nie jest to jakieś nicenzuralne, ale aż mnie "rzuciło".

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane