- 1 Miasto nie zgodzi się na budowę 10 bloków w miejsce Alfa Centrum (129 opinii)
- 2 Po ośmiu godzinach otwarto obwodnicę (323 opinie)
- 3 Co się wydarzyło na lotnisku z piątku na sobotę (282 opinie)
- 4 Więcej pociągów z Gdyni na Hel (95 opinii)
- 5 W majówkę ruszają linie sezonowe (62 opinie)
- 6 Remontują, zamiast wyburzyć. Dlaczego? (121 opinii)
"Akcja klepsydra" na pożegnanie Dworu Studzienka
Na płocie przy zabytkowym XVIII-wiecznym Dworku Studzienka przy ul. Traugutta 94-96 we Wrzeszczu zawisł wieniec i klepsydra z wymownym napisem: "Z głębokim żalem żegnamy dni minionej świetności". Nic dziwnego: dawny dwór, który od blisko 14 lat jest w prywatnych rękach, jest w opłakanym stanie.
"Nie wiem już jak zwrócić uwagę władz miasta na ten przygnębiający akt obumierania czystej i pięknej materii(..) Zróbmy coś, by sami sobie udowodnić, że można. Klepanie w klawiaturę i wzdychanie do starych pocztówek to fajna rzecz. Ale czy nie warto by zrobić choć trochę więcej?" - napisał na Forum Dawny Gdańsk.
Akcji nie dziwią się lokatorzy budynku, który sąsiaduje z dawnym dworem. - Nie wiemy kto umieścił wieniec i klepsydrę, podejrzewamy, że to miłośnicy Wrzeszcza. Pod tym był jeszcze znicz ustawiony. To bardzo ładny gest, widać że ludziom zależy na tym dworze - mówią bracia Trzcińscy, zamieszkujący budynek zabytkowej wozowni, która także należy do dawnego zespołu dworskiego Studzienka.
Dwór wraz z wozownią oraz terenem o powierzchni blisko 7 tys. m kw. kupiła od miasta w 1998 roku spółka Aleksandra. Zapłaciła za wszystko 180 tys. zł, ponieważ uzyskała 50-procentową bonifikatę. Dodatkowo została zwolniona z podatku od nieruchomości.
Szefową Aleksandry jest Aleksandra Kociałkowska. Właścicielka chce odbudować zabytkowy obiekt, w tym celu założyła nawet Europejską Fundację Ochrony Zabytków, która stara się m.n. o zdobycie funduszy unijnych na jego rewitalizację.
Tyle planów, ale od lat w tym miejscu nic się nie zmienia.
- Obiekt jest zabezpieczony, został wykonany program konserwatorski, badania archeologiczne, jest pełna dokumentacja i projekt remontu. To wymaga olbrzymich nakładów. Staram się zorganizować finansowanie, ale to złożony proces. Rozmawiałam z potencjalnymi inwestorami z Rosji i Litwy, ale w grudniu zerwali rozmowy - przyznaje Aleksandra Kociałkowska.
Zaangażowanie właścicielki potwierdza wojewódzki konserwator zabytków, który przyznaje, że posiada pełną dokumentację związaną z planowaną inwestycją. Właścicielka wielokrotnie zapewniała go o chęciach, planach realizacji oraz na bieżąco informowała o próbach zdobycia finansowania.
- Dlatego do tej pory nie podejmowaliśmy żadnej interwencji. Jednak czas leci, a stan obiektu się nie poprawił. W najbliższym czasie przeprowadzimy kontrolę i w zależności od jej wyników wystawimy nakaz zabezpieczeń zabytku - zapowiada Marcin Tymiński, rzecznik wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Sprawa ma jeszcze jeden, ludzki aspekt. Wozownia, która należy do zespołu dworu, jest także własnością spółki Aleksandra. Problem w tym, że mieszkającej tam siedmioosobowej rodzinie Trzcińskich, właścicielka do tej pory nie zapewniła innego mieszkania. Tymczasem miasto zobowiązało ją do tego sprzedając obiekt.
- Miasto sprzedało nas razem z dworem, nikt nas nie pytał o zdanie. Tej pani płacimy czynsz i opłaty eksploatacyjne. Mieszkamy tu z rodzinami od 1949 roku. Chcieliśmy wykupić dom w 1992 roku, ale miasto się na to nie zgodziło. Interweniowaliśmy wszędzie, nawet w Fundacji Helsińskiej, ale odbijamy się jak piłeczki pingpongowe. Przez tyle lat nie dostaliśmy żadnej poważnej oferty na inne mieszkanie - żalą się bracia Trzcińscy.
Opinie (232) 6 zablokowanych
-
2012-02-09 18:33
Przykład jak GDAŃSK dba o ZABYTKI !!! (1)
Nie remontuje się zabytków tylko czeka by popadły w ruinę.
Kupuje się za bezcen po czym nastepuje (samozapłon) i odszkodowanie.
W ich miejsce BIELAWSKI stawia wieżowce zacierając ręce.
W taki sposób za 20 lat nikt nie będzie wiedziała co to " Stare Miasto" albo zabytkowa cześć miasta.- 6 0
-
2012-02-09 18:43
Rządzący dbają tylko o swoje pieniążki. Ich też widzę w więzieniu.
- 1 0
-
2012-02-09 18:34
Kiedy CBŚ zainteresuje sie tym panem ??? (1)
- 5 0
-
2012-02-09 18:47
To pan wziął łapówkę od tej pani?
- 1 0
-
2012-02-09 19:15
nie klepsydra...
...tylko klapsydra.
- 0 1
-
2012-02-09 19:28
Ten budynek jest jej i moze z nim zrobic co chce, a oszolomom nic do tego.
Ludziom z minionej epoki, lub przez takich wychowanych, trudno jest to zrozumiec.
- 1 6
-
2012-02-09 19:32
(2)
Ja nie jestem z "tamtej epoki". Wiesz co to dziedzictwo kulturowe panie wykładowco? A może obiło ci się o uszy sformułowanie: "litera prawa" lub "warunki umowy"? Ciekaw jestem co wykładasz. Pewnie laskę na wszystko a na imię ci Agnieszka :)
- 8 0
-
2012-02-09 20:12
Miasto sprzedało ten teren poniżej wartości rynkowej (1)
Pozwolę sobie wkleić nie swoją odpowiedź z pierwszej strony:
Można być właścicielem danego obiektu, ale jeśli jest to zabytek - to niestety trzeba o niego dbać. Zarówno w Polsce jak i Europie prawo własności nie jest prawem nadrzędnym. Kupując obiekt zabytkowy można liczyć na dofinansowanie jego remontu (w jakimś procencie), czy np. ulgi w podatkach lokalnych. Jednak w tym przypadku sprawa jest jeszcze prostsza, gdyż miasto sprzedało dworek pod pewnymi warunkami: zapewnienie mieszkania ludziom, którzy tam mieszkają oraz przeprowadzenie remontu. W zamian za to miasto sprzedało ten teren poniżej wartości rynkowej. W tym przypadku właściciel dostał bonifikatę, ale warunków nie dotrzymał. A co do kupna i zburzenia domu - to można tak zrobić (jeśli nie jest to zabytek), ale nie zawsze będzie można zbudować na danej działce dom wg własnego uznania. Może być tak, że na danej działce nie będzie można stawiać domów powyżej 15-stu metrów (czasami są nawet dodatkowe ograniczenia). W tym przypadku nie tylko prawo o ochronie zabytków stoi wyżej nad prawem własności, ale także uchwała radnych (prawo lokalne) stoi wyżej od prawa do własności ziemi (tzn. nadal jest się właścicielem ziemi, ale nie wszystko można na niej robić). Na pocieszenie dodam, że tak jest w całym cywilizowanym świecie.- 1 0
-
2012-02-09 23:36
Bielawski czystasz to ?
- 0 0
-
2012-02-09 19:40
Przykład idzie.....od władz miasta (4)
Władze samorządowe dają niestety przykład same nie dbając o zabytki
i źle zawierając umowy sprzedaży. Wystarczyło dać w umowie sprzedaży zastrzezenia . Np "jeśli w ciągu trzech-pięciu lat prywatny właściciel nic nie zrobi
obiekt winien wrócicć do miasta." Ale o czym myślą urzędnicy.....??!!
Chyba o tym by nikt im nie przeszkadzał....w "urzędniczeniu"
A tym jednym z wielu złych przykładów braku dbałości przez władze samorządowe niech będzie nieruchomość przy ulicy:
Jaśkowa Dolina 71 ( obiekt od 10 lat niszczeje z winy ...miasta!!)
Albo nieruchomość Sieroca 6, a Rycerska , a dwór Olszyńska....i tak można długo
ale .......szkoda słów!!- 7 0
-
2012-02-09 20:07
(3)
Pytanie o dane osobowe tego urzędnika który najprawdopodobniej celowo podpisał umowę z której nie wynikają prawne zobowiązania jest jak najbardziej zasadne. I jeśli tak czytelny przekręt jest bezkarny to znaczy że nie żyjemy w państwie prawa. A to tylko przykład jeden z wielu.
- 0 0
-
2012-02-09 23:39
Urzednika ??? tu sa Planisci Urbanisci z nowymi szklanymi klocami 3D (1)
Wszystko podpisuje Bielawski prawa ręka budynia.
- 2 0
-
2012-02-10 08:39
Mówimy o latach 14-wstecz. Wtedy także był Bielawski?
- 1 0
-
2020-01-05 09:01
Wolne Miasto :
Obiekt sprzedano przed 21 laty . Były wtedy inne czasy, inne prawo,inni ludzie i niepotrzebnie narzekacie i jęczycie ! Inwestorka po prostu nie ma finansów na remont , poza tym na 7000m2 działki, w takim miejscu taki domeczek ? To nie ma żadnego sensu ! Gdzie tu rachunek ekonomiczny !
- 0 0
-
2012-02-09 19:41
dlaczego kupuje ktoś, kto nie ma na remont (2)
Dlaczego miasto sprzedaje budynki po tak atrakcyjnej cenie osobie, która nie jest w stanie tego wyremontować. przecież w normalnej sytuacji ogłaszania przetargu, zawsze sprawdza się oferentów, czy ich sytuacja majątkowa pozwala na wywiązanie się z umowy. Czy ktoś o tym zapomniał? Przecież gdybym chciała np. przystąpić do przetargu na budowę drogi lub lotniska, to muszę przedstawić dane mojej firmy, z których wynika, że mogę to zrobić, bo inaczej moja oferta ne będzie brana pod uwagę. A tu jest inaczej...... dlaczego??
- 8 0
-
2012-02-09 20:02
Najprawdopodobniej ta pani kupiec pieniądze ma tylko na inne cele jak remont zabytku. Czeka, aż czas dworek zniszczy.
Cała ta transakcja to oczywisty przekręt śmierdzący łapówką i prokurator powinien zacząć działać.- 3 0
-
2020-01-05 10:15
bo to kloega był.
głupie pytania w patologicznym mieście. A czemu dawny PKS jest prywatny? Gdańsk nawet dworca autobusowego nie ma. Jak jakieś pierdziszewo.
- 0 0
-
2012-02-09 19:49
Zawszę się zastanawiałem dlaczego ta ulica nazywa się "do studzienki". Teraz wszystko jasne, ulica która kiedyś prowadziła do dworu Studzienka. Dziękuję ci Redakcji trójmiasto.pl za tą cenną informację! Mam tylko nadzieję że dworek nie podzieli losu tzw. kolorowych dworów gdańskich, po których pozostały tylko nazwy ulic.
Trzeba jak najbardziej nagłośnić sprawę takiej niegospodarności oraz długoletnich zaniedbań na XVII wieczym dworku ! Wywłaszczyć właściciela i obciążyć go kosztami odbudowy tego budynku!- 5 0
-
2012-02-09 20:12
Ja to kupię!!!!!!!!!1
- 0 1
-
2012-02-09 20:18
Ja to kupię!!!!!!!!! (1)
Za 180tyś kupię od ręki ten obiekt w ścisłym centrum Gdańska i zapewnię mieszkanie mieszkającej tam rodzinie. Nie rozumiem dlaczego bidni ludzie kupują podupadające nieruchomości skoro ich nie stać na remont, dodatkowo nie zważając na los mieszkających tam ludzi. W tym tyg zgłoszę się do miasta Gdańsk o wykup nieuczciwego nabywcy tak atrakcyjnej nieruchomości. Zrobię tam czytelnię publiczną i kawiarnię.
- 6 1
-
2012-02-09 20:47
Nie są biedni i ich na remont stać.
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.