• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Encyklopedia Gdańska w prezencie od urzędników

Marzena Klimowicz-Sikorska
21 grudnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Nieco ponad 1,4 tys. egzemplarzy "Encyklopedii Gdańska" zamówił Urząd Miasta Gdańska. Nieco ponad 1,4 tys. egzemplarzy "Encyklopedii Gdańska" zamówił Urząd Miasta Gdańska.

Encyklopedia Gdańska - pierwsze tak kompletne i bogate wydawnictwo o mieście - to hit wydawniczy przedświątecznych tygodni. Nic dziwnego, że każdy chce ją mieć. Nawet urzędnicy, którzy zamówili u wydawcy, czyli w Fundacji Gdańskiej, której współzałożycielem jest Gdańsk, 1417 egzemplarzy księgi.



Czy "Encyklopedia Gdańska" to dobry prezent dla gości Urzędu Miasta?

Od premiery na rynku pojawiło się już 17 tys. egzemplarzy Encyklopedii Gdańskiej, z czego 3 tys. w ramach dodruku. Z tej puli ponad 5 tys. trafiło do subskrybentów (wciąż na odbiór czeka grubo ponad sto sztuk encyklopedii), 2 tys. egzemplarzy trafi nieodpłatnie m.in. do bibliotek w Gdańsku i na Pomorzu, a dokładnie 1417 sztuk zamówiło (odpłatnie) miasto.

Zobacz szczegóły zamówienia przez miasto Encyklopedii Gdańskiej.

Jak to jest, że miasto kupuje książki od fundacji, której jest współzałożycielem?

- Miasto, choć jest współzałożycielem Fundacji Gdańskiej, nie wspiera jej finansowo, nie dołożyło się też do wydania "Encyklopedii Gdańskiej". Jako zwykły klient chce kupić określoną ilość sztuk tego wydawnictwa - tłumaczy Emilia Salach z biura prasowego Urzędu Miasta Gdańska. - Nie ogłaszaliśmy przetargu, lecz ogłosiliśmy zlecenie z wolnej ręki, dlatego że Fundacja jest jedynym podmiotem, który wydał tę encyklopedię. Zakupione przez miasto egzemplarze trafią w pierwszej kolejności do bibliotek i szkół, a także do honorowych obywateli Gdańska, obecnych i byłych radnych, a także gości odwiedzających urząd.

Ile miasto na nie wyda?

Wśród ponad 1,4 tys. zamówionych egzemplarzy, większość - bo 1,1 tys. egzemplarzy - to wydania w zwykłej oprawie papierowej, 192 to egzemplarze zamówione w oprawie płóciennej, a 115 - w skórzanej. Dla miasta ceny zostały nieznacznie obniżone. Cena jednego "zwykłego" egzemplarza dla miasta to 79 zł (cena rynkowa 89 zł, ale subskrybenci płacili 69 zł), w oprawie płóciennej z etui - 150 zł, a w skórzanej z etui - 740 zł. Razem to ponad 200 tys. zł.

- Egzemplarzy oprawionych w skórę nie oferujemy w wolnej sprzedaży, lecz jedynie na zamówienie. Jak na razie mieliśmy tylko jednego klienta, który zdecydował się na kupno takiego egzemplarza za 1 tys. zł. Dla miasta jednak tę cenę obniżyliśmy - mówi Marcin Sztucki z Fundacji Gdańskiej.

To nie koniec ekspansji "Encyklopedii Gdańskiej" na rynku. Na dniach ma pojawić się w księgarniach w formie e-booka w cenie 69 zł, a na początku nowego roku w internecie - i to za darmo.

- Encyklopedia będzie funkcjonowała pod nazwą "Gedanopedia". Na początku będzie zawierała literalnie tę samą treść, co papierowe wydanie, ale z czasem chcemy, by każdy mógł ją współtworzyć, na wzór Wikipedii. Będzie można zgłosić nowe hasło czy błąd w już opracowanym - dodaje Sztucki. - Każda nadesłana propozycja będzie oceniana przez zespół redaktorski.

Internetowa wersja encyklopedii będzie dostępna m.in. na stronie www.encyklopediagdanska.pl

Miejsca

Opinie (121) ponad 10 zablokowanych

  • A czy wydatkowane środki podlegały pod konieczność stosowania ustawy Prawo zamówień publicznych?

    • 3 1

  • " każdy chce ją mieć, nawet urzędnicy.."

    che, che
    to dlaczego nie kupują za własne, prywatne pieniążki?

    • 12 1

  • skandal.

    • 5 1

  • Mimo wszystko super !!! (1)

    Na pewno można lepiej stworzyć tę Encyklopedię. Hołdy między Fundacją i Urzędem i prezydentem są tu zupełnie bez sensu. Podobnie jak bez sensu jest uwaga, że to Adamowicza pomysł. Otóż Adamowicz z tym pomysłem ma niewiele wspólnego.
    Al wszystko to za mało by dyskredytować wydawnictwo. Organizacja współpracy setek autorów, to duża sprawa. Zamieszczenie setek tysięcy bardzo starannie dobranych informacji - to rzecz wielka. Wydaje mi się, że trzeba jednak była lat ciężkiej pracy i pasji wielu ludzi,b y ta bardzo dobra książka powstała. Obawiam się, że tylko bez hołdów charakterystycznych dla Fundacji pod tym rządami nie byłoby Encyklopedii. To nie Fundacja książkę wymyśliła. Ona ja przejęła pod koniec pracy, bo zabrakło kasy pomysłodawcom. Dlatego chylę czoła przed pomysłodawcami, a Fundacje mam w d...

    • 1 8

    • 30 Dni - dwumiesięcznik miłośników historii Gdańska

      można znależć wszystko

      • 2 1

  • Otwieram tą "encyklopedię" na przypadkowej stronie, a tam zdjęcie Wałęsy...

    Otwieram na innej stronie, znowu Wałęsa, jeszcze inna strona, też Wałęsa (a to z A. Gwiazdą, a to na "Lechii" itd., itd.), i tak "na okrągło".... Masakra...
    Naszły mnie skojarzenia z latami '50-tymi XX w. w PRL i wszechobecnym Towarzyszem Stalinem......

    • 8 3

  • hmmmmm

    Słodziuchno :)

    • 2 1

  • Gdańsk nie żadnej ciekawej historii więc po co komu taka encyklopedia,przez większość swego czasu była prowincjonalnym i (2)

    gdzieś na wschodzie o którym mało kto słyszał i wiele się do tej pory nie zmieniło a jeśli już ktoś kojarzy tą mieścine to z rozpoczęcia II wojny a tu akurat nie ma się czym chwalić ,zabytków oryginalnych żadnych bo wszystko powstało po 1945 i jest to taka wielka sztuczna makieta a napływowa ludność zza Buga i wschodu doprowadziła to miasto du upadku

    • 2 15

    • gdzie się rodzą takie zidiociałe i denne historycznie jednostki jak ty ? (1)

      no gdzie ?

      • 4 2

      • Biorąc pod uwagę okres Prusactwa, to nawet ma rację

        ale jeśli o całość historii miasta, to rzeczywiście jest idiotą.
        Tak właśnie teraz jest, wybrany fragmencik, bez spoglądania wstecz.
        No i takie wpisy wychodzą.

        • 3 0

  • i te same gęby polityczne jak w każdej innej...

    • 3 1

  • Prezent

    Za pieniążki podatników.

    • 6 2

  • Po pierwszym akapicie w przypływie głupiej naiwności myślałem, że po prostu urzędnicy sobie prywatnie pokupowali.

    Po chwili pomyślałem, że to jednak niemożliwe, że może dostali jakiś nieformalne zalecenie "kupienia" podobnie jak nauczyciele od kuratorium.

    A jeszcze po chwili i po kolejnych linijkach tekstu wszystko się wyjaśniło i wróciło do normy: jak zwykle oni kupili a zapłacił podatnik.

    • 9 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane