• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ex-Libris nic nie daje

Michał Stąporek
16 września 2005 (artykuł sprzed 18 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kres wspólnej przestrzeni?
Rozmowa z Pawłem Braunem, który stracił wiarę w Ex-Librisy.

- Wielu ludzi za wszelką cenę stara się oddzielić swoje życie zawodowe od prywatnego i w związku z tym nigdy nie robi w czasie wolnym tego, co kojarzy im się z pracą. Panie Pawle, czy w takim razie nie czyta Pan w ogóle książek?

- Czytam ich olbrzymie ilości, choć nie zawsze z ochotą - po prostu czasami muszę się przygotować na spotkanie z autorem. Rzadko zdarzą się tak, że czytam coś, co sprawia mi radość.

- A co ostatnio czytał Pan z przyjemnością?

- Wstyd się przyznać - kryminały. Wakacje to dla mnie zawsze urlop od ambitnej lektury. Ostatnio skończyłem Klub Dantego Matthew Pearla. Nie chcę analizować jej wartości ani specjalnie rozwodzić się nad kunsztem autora. To po prostu dobra książka, którą się fajnie czyta.

- Czy można być dyrektorem Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej nie będąc jednocześnie bibliofilem?

- Można, ponieważ na tym stanowisku trzeba przede wszystkim być managerem. WBP to po prostu przedsiębiorstwo zatrudniające 200 osób.

- A Pan jest tu ze względu na umiejętności managerskie czy na miłość do książek?

- Pojawiłem się tu, ponieważ jestem maniakiem książek, ale stopniowo stałem się po prostu managerem.

- Są ludzie, którzy twierdzą, że w dobie internetu, powszechnej dostępności książek i czasopism biblioteki publiczne nie mają racji bytu. Co Pan na to?

- Odpowiem trochę przewrotnie: o tym, że biblioteki są potrzebne można się przekonać zaglądając choćby do EMPiKu. Przesiadują tam ludzie czytający prasę, komiksy, książki. Nie przeszkadza im hałas ani obecność wielu osób. Są zdeterminowani. Ich zachowanie dowodzi, że ludzie odczuwają wciąż głód czytelnictwa, i nie mogą zaspokoić poprzez kupno książek. Biblioteki udostępniają im książki za darmo.

- Biblioteka bibliotece nierówna. Są obiekty nowoczesne, kolorowe, przyciągające młodych czytelników. Są też zapyziałe pomieszczenia z drewnianymi regałami pełnymi fiszek. Który model jest Panu bliższy?

- Oczywiście ten pierwszy. Modernizacja naszych filii nie polega na odmalowaniu ścian farbą olejną, ale na stworzeniu otwartej przestrzeni z samodzielnym dostępem do książek, zbiorami multimedialnymi, internetem i dostępami do baz danych innych bibliotek. Staram się przekonać bibliotekarzy do modelu z biblioteki z pełną dostępnością zbiorów nie zawsze im się to podoba.

- Z której z gdańskich filii jest Pan najbardziej zadowolony?

- Zawsze najbardziej kocha się najmłodsze dziecko, więc najbardziej dumny jestem z ostatnio zmodernizowanej filii nr 50 na Suchaninie. Choć oczywiście daleko jej do takich nowoczesnych rozwiązań jak w olsztyńskiej Planecie czy wrocławskiej Mediatece. No, ale te nowoczesne placówki zostały zbudowana przy ogromnym wsparciu sponsora inwestora.

- Czy swoim domowym księgozbiorem zarządza Pan tak samo jak służbowym?

- Zaraz po przyjściu do pracy w bibliotece chciałem wprowadzić do swojego zbioru jakąś klasyfikację, zgodną z normami bibliotecznymi. Dość szybko mi to przeszło. Teraz realizuję się w pracy (śmiech). Kilka lat temu miałem też pomysł, żeby własne książki oznaczyć ex-librisem. Myślałem, że dzięki temu książki, które pożyczam przyjaciołom będą do mnie wracać. Nie przyniosło to żadnego efektu, więc dałem sobie spokój.

Opinie (5)

  • pozyczane ksiazki

    moj ojciec zalozyl zeszyt w ktorym notowalismy z rodzenstwem komu co pozyczamy - skuteczne, ale potem przestalismy i znow knigi nie wracaly...

    • 0 0

  • Ex libris

    Na poczatek trzeba by przypomniec urzytkownikom Ksiazki w realu,co to u licha jest Ex-libris (ale to akurat mozna sprawdzic wszedzie) natomiast ktos kto ma w rekach Ksiazke takowym sygnowana,musi miec swiadomosc,ze Ta ma wlasciciela i swoje miejsce w jego ksiegozbiorze...

    • 0 0

  • uśmiechnał byś się do zdjęcia Pawełku

    :)

    • 0 0

  • ex-libris???

    O czym tu mówić? To piękny ale szkoda-archaiczny zwyczaj.Czego sie tu spodziewać ,skoro ludziom sie nawet do biblioteki nie chce chodzić tylko uprawiają z wygodnictwa tzw."book-crossing".

    • 0 0

  • book-crossing z lenistwa??

    book crossing to próba dotarcia do osób, które o istnieniu książki już zapomniały. Poza tym ludzie zainteresowani book-crossingiem przeważnie nie czekają aż książka spadnie im z nieba, lecz fatygują się do tzw półeczek lub innych miejsc, skąd mogą sobie taką wędrującą książeczkę "pożyczyć", by potem przekazać ją dalej. Idea ta w pewnych rzeczach przypomina zwyczajne wypożyczanie książek z biblioteki...
    a zatem nie wiem po co czepiać się book-crossingu :)

    jeżeli chodzi o filie naszej biblioteki, to moją ulubioną jest jedynka :) nie wiem...właściwie to taka malutka i wybór w niej trochę ograniczony (w moich ulubionych działach, żeby nie generalizować) ale... chyba coś w sobie ma, prawda? :)

    już kończąc: nie wiedziałam, że pan Paweł Barun taki przystojny :D (no i oczywiście na zdjęciu nie uchwycili łapki, coby było widać czy jest obrączka,czy nie :P)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane