- 1 Od soboty spore utrudnienia na A1 (16 opinii)
- 2 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (234 opinie)
- 3 Po 80 latach dzwony wróciły do Gdańska (129 opinii)
- 4 Z Sopotu na fotel wiceprezydenta Krakowa (47 opinii)
- 5 Lewica chce walczyć o krótszy tydzień pracy (179 opinii)
- 6 Szukają szczątków legionisty na Westerplatte (33 opinie)
Pozbycie się przez Gdańsk przedsiębiorstwa komunalnego przyjmowane było wczoraj w trakcie sesji z mieszanymi uczuciami. W kuluarach jedni radni uznali pomysł sprzedaży za właściwy, drudzy za konieczny. Nawet klub lewicy, której radni ubiegłej kadencji sprzeciwiali się decyzji sprzedaży, zdecydował teraz że jest to mniejsze zło.
- Znajdujemy się w trudnej sytuacji finansowej. Sprzedaż warunkuje realizację przyszłorocznego budżetu - powiedział Aleksander Żubrys, radny SLD. - Jeżeli nie sprzedamy GPEC, załamie się program inwestycji miejskich, a przecież zarząd nie przygotował alternatywnego rozwiązania niż pozbycie się przedsiębiorstwa. Z drugiej strony - co później? Nie mamy już niczego więcej do sprzedania.
Przewodniczący klubu PO powiedział "Głosowi", że jak najszybciej należy rozwiać mit wiążący kondycję finansową miasta ze sprzedażą GPEC.
- Powodem sprzedaży jest konieczność dokapitalizowania przedsiębiorstwa, żeby mogło sprawnie funkcjonować - oznajmił Wiesław Kamiński. - Dokapitalizowanie można przeprowadzić z własnych środków lub poprzez inwestora zewnętrznego. Nie ma żadnego uzasadnienia, żeby nadal trzymać się tej własności.
Drażliwy od kilku lat temat sprzedaży doskwiera Pawłowi Adamowiczowi, który najwyraźniej wolałby wreszcie pozbyć się plajtującej spółki. Prezydent podczas referowania budżetu 2003 roku otwarcie przyznał wczoraj, że pieniądze przeznaczy na przyszłoroczne inwestycje miejskie. Losami GPEC interesują się odbiorcy ciepła. Na terenie Gdańska rozprowadzane są ulotki, których autorzy domagają się wyjaśnień.
Mimo 7,25 mln zł strat ze sprzedaży ciepła w ubiegłym roku, 14 milionów złotych rocznie na spłatę kredytu, w GPEC panują optymistyczne nastroje. Podobno w ciągu dwóch lat przedsiębiorstwo ma wyjść z długów.
- Oczywiście musi zostać spełnionych wiele warunków, po pierwsze odpowiedni wzrost cen ciepła - oznajmił Marek Dec, wiceprezes zarządu, dyr. ds. handlowych GPEC. - Zdaję sobie sprawę, że jest to niemile widziane przez naszych klientów, jednak ceny za ciepło wciąż są cenami nierynkowymi. Zgodnie ze strategią energetyczną kraju dojście do cen rynkowych ma nastąpić w ciągu dwudziestu lat, ale firma nie może tyle czekać. Drugą stroną medalu jest uporządkowanie spraw majątku firmy. Na terenie miasta jest kilka obiektów, które nie są nam potrzebne, w momencie prywatyzacji trudno jest się go pozbyć, co obniża wartość przedsiębiorstwa.
Odmiennego zdania na temat prywatyzacji GPEC jest Marek Formela, kontrkandydat Pawła Adamowicza w niedawnych wyborach prezydenckich. - GPEC przynosił 4 lata temu dochód - mówi Marek Formela. - Wziął 40 mln dolarów kredytu na inwestycje modernizacyjne. To za czasów zarządu prezydenta P. Adamowicza, sprawującego nadzór właścicielski, doszło do powolnego upadku przedsiębiorstwa, które de facto działa w warunkach monopolu infrastrukturalnego. Dopuszczenie do takiej utraty wartości firmy ma swoich autorów. Jego sprzedaż w tych warunkach jest działaniem na szkodę gminy i powinna być przedmiotem zainteresowania prokuratury i ABW, która jako UOP ochoczo buszowała po domach i gabinetach wiceprezydentów i menedżerów. Radnym lewicy w takim momencie nie wypada tracić tożsamości i schlebiać lobbistom wychwalającym kontrahenta niemieckiego.
Opinie (66)
-
2003-01-02 09:01
ciekawe mamo gdzie??
w przedpokoju za łóżkiem babci czy we wnęce kuchennej???
bo to ważne ze względu na ewentualną wentylację:)))- 0 0
-
2003-01-02 09:07
w przedpokoju?
no co ty żeby iskry leciały na nogi
w pokoju oczywiście - jedynym lub największym (wedle uznania ma się rozumieć)
a we wnęce kuchennej to co najwyżej kuchnia węglowa z fajerkami :)- 0 0
-
2003-01-02 09:16
U mnie monopolistką od grzania jest Teściowa , ja przeprowadzam dokapitalizowanie z własnych środków lub poprzez inwestora zewnętrznego.(kasa zapomogowo-pożyczkowa):-)
- 0 0
-
2003-01-02 09:31
w pokoju nie ma mamo wentylacji:((
proponuję jedną szybę zastąpić sklejką i wstawić rurę na spaliny fi 100 od kozy do okna:))- 0 0
-
2003-01-02 09:45
Fi nalezałoby uzgodnić najpierw z kozą :-)
- 0 0
-
2003-01-02 09:52
rurę pociądnąć przez całe mieszkanie i do komina :)
po co tracić ciepło skoro można je wykorzystać
no i koza to nie to samo co kominek
zadlądanie przez fajerkę na żarzące się węgielki nie ma tego uroku co ułożenie się przed trzaskającym polanami kominkiem- 0 0
-
2003-01-02 09:52
A może
zakręcić grzanie i na zime za morze.Tylko ze wtedy każą nzm płacić za posiadanie grzejników
- 0 0
-
2003-01-02 09:52
Oczywiście musi zostać spełnionych wiele warunków, po pierwsze odpowiedni wzrost cen ciepła
Taa.. podwyżki cen to jedyny sposób polepszenia stanu kasy, jaki znają niektórzy decydenci. Bo żeby poszukać sposobów obniżenia kosztów własnych firmy, to już za trudne. Szkoda, że jak zwykle kosztem uzależnionych od nich klientów :(
Chociaż to zresztą nic nowego. Rząd i posłowie robią to samo z podatkami...
No i bym się nie podniecał tym, że to akurat Niemcy są zainteresowani. Co za różnica, jakiej zagranicznej firmie władze chcą dać zarobić...- 0 0
-
2003-01-02 09:56
niezależnie od słusznej opini Darecka uważam mamo że masz rację
rozpatrz prosze korzyści płynące z suszenia prania na rurze??- 0 0
-
2003-01-02 10:00
możliwości wędzenia
suszenia nie tylko prania ale np grzybów
taniec na razie odłóżmy na bok ;]- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.