• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gazy bojowe na dnie Bałtyku: zagrożenie poważne czy wydumane?

Michał Sielski
13 kwietnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Jak zmniejszyć zanieczyszczenie Bałtyku?

Film Marynarki Wojennej RP.

Niszczyciel min ORP Mewa oraz marynarze z Grupy Nurków-Minerów 13. Dywizjonu Trałowców do piątku usuwali parogazowe torpedy, które leżały na dnie kilka mil od wejścia do gdyńskiego portu.


Na każdym kilometrze kwadratowym dna Morza Bałtyckiego leży minimum 1,5 tony starych bomb i broni, także chemicznej - paraliżującej, parzącej i duszącej. Nikt nie wie dokładnie ile, gdzie i kiedy zacznie wydostawać się z zardzewiałych beczek. Ale są dowody, że już dzieje się to m.in. na terenie Głębi Gdańskiej, niedaleko Trójmiasta. Jest się czego bać?



Na dnie Morza Bałtyckiego jest 250 tys. ton amunicji, z czego ok. 65 tys. ton zawiera trujące gazy bojowe - głównie iperyt. To oficjalne szacunki i wszyscy przyznają, że najprawdopodobniej mocno zaniżone. Jeśli jednak optymistycznie - i mało realistycznie - założymy, że więcej broni na dnie Bałtyku nie ma, to i tak okaże się, że średnio co 100 metrów możemy natrafić na 100-kg bombę.

- To głównie pozostałości po II wojnie światowej. Ale nie tylko po działaniach wojennych, bo po ich zakończeniu amunicję topili tu wszyscy: Niemcy, alianci i Rosjanie - mówi kmdr Andrzej Walor, szef Inżynierii Morskiej Dowództwa Marynarki Wojennej.

Czytaj także: polowanie na miny z II wojny światowej.

Znalezisko na plaży, które oślepia

To właśnie Marynarka Wojenna zajmuje się neutralizacją takich znalezisk. Najpierw pod wodę schodzą nurkowie-minerzy, którzy sprawdzają z czym mają do czynienia. Potem wszystko zależy od ich decyzji - albo detonują bombę na miejscu, albo jest ona wyciągana, przewożona na poligon i tam detonowana.

Czasem jednak bombę lub pordzewiałą beczkę wyciągają w sieciach rybacy. Bywa też, że trafia ona na brzeg, jak na przełomie lat 50 i 60, gdy na naszym wybrzeżu gaz bojowy na plaży znalazły dzieci. Kilkoro z nich całkowicie straciło wzrok, inne miały mniejsze obrażenia.

Naukowcy od lat próbują oszacować dokładną ilość spoczywających na dnie Morza Bałtyckiego trucizn, a przede wszystkim ustalić ich lokalizację. Nie jest to jednak łatwe, bo działają nieco po omacku. Obecnie znane są trzy rejony zatapiania: Głębia Bornholmska - na wschód od Bornholmu, Mały Bełt i południowo-zachodnia część Głębi Gotlandzkiej. Akweny są oznakowane na mapach nawigacyjnych. A reszta?

- Rosjanie, którzy także topili w wodach Bałtyku gazy bojowe, twierdzą, że dokumentacja z tego okresu po prostu zaginęła. Wiemy więc tyle, ile odtajnili w 1994 roku na potrzeby Komisji Helsinskiej. Problem jednak w tym, że to co jest w dokumentach dotyczących miejsca zrzutu, nie pokrywa się w całości ze stanem faktycznym - mówi dr Jacek Bełdowski, kierownik Pracowni Biogeochemii Morza Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie.

Kąpiesz się w Morzu Bałtyckim?

Rosjanie mówią o amunicji konwencjonalnej, rybacy znajdują gaz bojowy

Jak to możliwe? Część beczek była po prostu wyrzucana po drodze. Nikt nie czekał, aż statek odpłynie na odpowiednią odległość od brzegu, ani będzie wystarczająca głębokość, by gazy zatopić.

- Były też kłopoty z nawigacją. Nie było wtedy GPS-ów. Poza tym topiona w Głębi Gdańskiej amunicja miała być tylko konwencjonalna, a kolejne odkrycia w sieciach łowiących tam rybaków temu przeczą - zauważa dr Bełdowski.

Do naszego morza trafiły bowiem przeróżne substancje: parzące (jak iperyt czy luizyt), paralityczno-drgawkowe (sarin, V-gazy, tabun, soman), ogólnotrujące (cyjanowodór, chlorocyjan, arsenowodór), duszące (fosgen) i drażniące (sternity, lakrymatory). Tyle wiadomo na dziś.

Zobacz także: Bombowiec znaleziony na dnie Bałtyku.

W ubiegłym roku Głębię Gdańską - oddalony od brzegu Gdańska o ok. 33 mile w kierunku północno-wschodnim rejon, gdzie głębokość sięga 118 metrów - spenetrował więc statek badawczy Oceania. Naukowcy PAN oraz Akademii Marynarki Wojennej sprawdzili ok. 200 podejrzanych obiektów, które wcześniej wykryły sonary. Wyniki badań laboratoryjnych powinny być znane za ok. miesiąc.

Czy ta wiedza coś zmieni? Niekoniecznie. Wprawdzie w ramach finansowanego przez Unię Europejską projektu Chemsea, w którym oprócz Polski biorą udział także Szwecja, Finlandia, Niemcy oraz Łotwa, lokalizowana jest zatopiona w Morzu Bałtyckim broń chemiczna, ale naukowcy nie są pewni co z nią zrobić i jakie jest rzeczywiste zagrożenie.

Nowy Czarnobyl?

Z jednej strony szacuje się, że gdyby z beczek i kontenerów wydostała się nawet jedna szósta całości zgromadzonej na dnie morza broni chemicznej, mielibyśmy katastrofę porównywalną z wybuchem w elektrowni atomowej w Czarnobylu. Z drugiej strony, część środków jest oleistymi cieczami, które nie tylko trudno rozpuszczają się w wodzie, ale ze względu na temperaturę Morza Bałtyckiego (5-7 stopni) całkowicie twardnieją i nie przedostają się do środowiska.

- Są różne modele naukowe, które ostatecznie tego problemu nie rozwiązały. W niektórych przypadkach efekt jest lokalny i wydostające się np. z zardzewiałej beczki chemikalia potrafią skazić tylko najbliższe dno w okolicy. Jednak były przypadki, że skażenie było tak rozległe, iż nie można nawet było zlokalizować obiektu, który je spowodował - przyznaje dr Bełdowski.

Najczęściej chemikalia są na głębokości, na której nie ma życia, bo stężenie tlenu jest za niskie. Ale wpływająca do nas z Morza Północnego woda jest na tyle silnym prądem, że może transportować skażony osad z dna na duże odległości. Trudno jednak zakładać, że wszystkie beczki i kontenery zardzewieją w tym samym czasie, co nie oznacza, że problemu nie ma. Póki co, morze sobie z nim jednak jeszcze radzi.

Opinie (136) ponad 10 zablokowanych

  • Tak, jedzcie dalej rybki ze zbiornika bałtyku (1)

    Wszystkie rybki maja ciezkie metale, trucizna, najgorsza flądra bo zeruje na dnie, najwieksza zachorowalnosc na raka w polsce to landy nadmorskie, kapiecie sie w zupie chemicznej, poczym na starosc wychodzi zdrowa rybka. Niemcy juz oglosili u siebie zeby nie jesc ryb z baltyku bo to trucizna, jak myslicie, ze te zatopione beczki beda caly czas szczelne? Zyjecie zludzeniami i wmawiaja wam ze jest wsio ok ale tak nie jest. Hejters gona hejt, precz z preczem!

    • 7 1

    • Sprawa worków z rakotwórczym heksachlorobenzenem (HCB)

      Jeden z najbardziej rakotworczych preparatow,wlewal sie do zatoki gdanskiej.Krzysztof Pusz, prezes zarządu Port-Service'u zapewnia, że nie ma sobie nic do zarzucenia, a nagłaśnianie sprawy to "niepotrzebne robienie afery", bo stężenie HCB w sprowadzanej do Gdańska tonie odpadów wynosi 1,6 proc. - Jest niewielkie i nie stwarza żadnego zagrożenia - mówi Pusz. Pan Pusz z rodzinka spedza urlop oczywiscie w Gdansku,zaraz koło Port-Servisu.Rybke,flonderke jedzą oczywiscie zlowiona przez rybakow z Brzezna czy Sopotu,inni robia tak samo(Adamowicz,Tusk,Sikorski itp.).TO WY I WASZE DZIECI BEDA UMIERAC NA RAKA BEZ LEKOW,BEZ SZPITALI !!! Pamietaj obok Twoich dzieci beda w szpitalu lezec dzieci rzadzacych,spotkacie ich takze na plazy nad Bałtykiem.

      • 4 1

  • Niemcy w 100% powinni płacić za oczyszczenie Bałtyku (1)

    To w końcu ich wycieczkowiec Schleswig-Holstein rozpętał II wojnę na świecie,Merkel za braci niech płaci

    • 8 2

    • Prawda!

      Niech płacą!!!

      • 2 1

  • Na dnie Bałtyku bursztyn się jarzy,
    to bursztynowe serca tych fal.....
    Stalowe serca są marynarzy........

    • 4 0

  • nie ma się czym przejmować (2)

    broni chemicznej w bałtyku w porównaniu do ilości wody jest tyle co nic. to znaczy mniej niz glowka os szpilki w basenie olimpijskim.poza tym zwiazki chemiczne nie są wieczne i też z czasem tracą swoje właściwości.

    • 1 6

    • Powiedz to tym poparzonym na plaży fosforem w zeszłym roku

      • 0 0

    • Mylisz się

      Samego iperytu w rdzewiejących beczkach jest tyle, że Bałtyk może się stać zbiornikiem kompletnie martwym. 2 m-ce temu Skandynawia podniosła alarm !!!
      Bałtyk jest morzem bezodpływowych a więc to co w nim jest zostanie. Jest też słabo napowietrzony. Na jednej z małych wysp koło Szwecji hitlerowcy prowadzili badania nad bronią biologiczna i chemiczną. Obwód kaliningradzki to już tylko wisienka na torcie.

      • 0 0

  • Panie Michale, bardzo dobrze ze poruszyl Pan ten temat.

    Jak nasi w Warszawie beda milczec (zapewne ze strachu bo na tchorzliwego Tuska nie ma co liczyc) to doczekamy sie gdzies za 10 do 15 lat tragedii.

    • 2 0

  • sory za wyrazenia (1)

    ja mam co dziennie gazy bojowe z d*pe hehe

    • 0 2

    • gazy

      prostak

      • 1 0

  • PRZECIEŻ NIE TYLKO BAŁTYK!!!!!

    - po II wojnie światowej US Army zatopiła nieznaną ilość bomb z fosgenem i cyjanowodorem w pobliżu zachodniego wybrzeża wyspy Ischia w czasie od 21 października do 15 grudnia 1945 roku.

    - w kwietniu 1946 roku US Army załadowała w porcie Aurea we Włoszech i zatopiła nieznaną ilość amerykańskich bomb z iperytem i lewizytem w pobliżu wyspy Ischia

    - po II wojnie światowej zatopiono nieznaną ilość 100-funtowych bomb z iperytem w Morzu Śródziemnym

    - po II wojnie światowej barka załadowana 100-funtowymi bombami z iperytem w porcie La Serpe została skierowana do Manfredonii w celu zatopienia w pobliżu wschodniego wybrzeża Adriatyku. Kilka tygodni później niektóre z bomb zostały przeładowane na inną barkę i wyrzucone za burtę w nieznanej lokalizacji.

    - pod koniec II wojny światowej gdzieś w pobliżu Neapolu wojsko zatopiło 13,000 pocisków moździerzowych i artyleryjskich z iperytem oraz 438 beczek 200 L iperytu.

    - między lipcem i październikiem 1946 roku U.S. Army zatopiła w Morzu Śródziemnym 1,700 bomb z iperytem gdzieś w okolicy St. Raphael na francuskiej Riwierze między lipcem i październikiem 1946 roku. Nie wiadomo, czy te bomby pochodziły z arsenałów amerykańskich czy z francuskich.

    - w 1943 roku zatopiono nieznaną ilość bomb z iperytem z pokładu nieznanego statku na głębokości 120 m przy wybrzeżu w okolicach Karaczi

    - w dniach od 10 do 12 maja 1945 roku zatopiono 16,000 bomb z iperytem u brzegów Indii, Pakistanu i Bangladeszu. Broń ta składowana była w Ondal Advance Chemical Park w Indiach w czasie II wojny światowej. W operacji brały udział USS George B. Porter i USS O.B. Martin. Miały rozkaz zatopić ładunek 60 mil od brzegu na głębokości 2,500 m, jednak nie wiadomo gdzie ostatecznie doszło do zatopienia.

    - w maju 1945 roku U.S. Army odnotowała trzy inne miejsca zatapiania w Zatoce Bengalskiej ale nie wiadomo czy jest to jedna, czy kilka oddzielnych lokalizacji. Wyrzucono tu za burtę 9,000 100-funtowych bomb z iperytem, 2,400 500-funtowych bomb z fosgenem, 8,700 1000-funtowych bomb z fosgenem i 2,500 1,000-funtowych bomb z cyjanowodorem, 608 200L beczek z iperytem, 2,600 1-tonowych zbiorników z iperytem i 883 1-tonowych zbiorników z Lewizytem.

    - w grudniu 1941 roku nieznaną ilość 100-funtowych bomb z iperytem zatopiono w Zatoce Manilskiej z pokładu USS Tilly. Bomby były składowane w Fort William McKinley na Filipinach, a zatapianie zlecone zostało przez Army Ordnance Department. Lokalizacja nie jest znana do dzisiaj. Wiadomo jednak, że głębokość w Zatoce nie przekracza 60 m.

    - w 1942 roku około 500 kg pocisków nieznanego kalibru zawierających biały fosfor oraz 6 zbiorników z chlorem zatopiono w Zatoce Mariveles. Powodem zatopienia była inwazja Japońska i obawa, że chemikalia dostaną się w ręce wroga. Zatoka również jest płytka i od lat jest trałowana w czasie połowu ostryg.

    - w październiku 1945 ze statku Robert Lesley zatopiono nieznaną ilość bomb z iperytem w okolicy Asuncion na Filipinach.

    Tak samo jak wcześniej w Niemczech przejęto japońską broń chemiczną i zatopiono u wybrzeży Japonii po zakończeniu II wojny światowej. Armia również zatopiła tu wiele ładunków sprowadzonych z zachodniego wybrzeża USA. Rząd japoński wskazał 8 akwenów u wybrzeży Japonii i udostępnił je armiom japońskiej i amerykańskiej dla operacji zatapiania zbędnej broni. W czasie 50 lat co najmniej 52 osoby zostały poszkodowane w co najmniej 11 przypadkach kontaktu tylko na obszarze jednego miejsca zatopień. Znane miejsca zatapiania przez US Army to:

    - w 1946 roku 3,200 ton niezidentyfikowanej broni chemicznej, przypuszczalnie przejętej z japońskich arsenałów, zatopiono u brzegów Japonii.

    - w marcu 1946 roku 1 butla z 70 kg chloru została wyrzucona za burtę statku S.S. Eugene Skinner po drodze ze stanu Washington do Yokohamy w Japonii

    - w 1946 roku ponad 1 mln japońskich świec dymnych i 191,000 puszek z symulantem iperytu zatopiono z polecenia US Army

    - od 8 maja do 30 listopada 1946 roku US Army zatopiła co najmniej 3,200 ton przejętej broni chemicznej, zawierającej iperyt i luizyt

    - w 1945 roku US Army zatopiła zapas swojej broni chemicznej z Brisbane w odległości20 mil od wyspy Cape Moreton na głębokości około 300 m. W czasie 3 miesięcy wyrzucono za burtę co najmniej 8,000 ton iperytu w zbiornikach, 8,000 ton luizytu w zbiornikach, 8,000 ton pocisków artyleryjskich z nieznaną trucizną bojową i 6,400 ton niezidentyfikowanych trujących rakiet. Rząd Australii wskazał ten akwen na mapach nawigacyjnych jako niebezpieczny dla żeglugi.

    - we wrześniu 1945 ponad 4,200 ton niezidentyfikowanej trującej amunicji artyleryjskiej zabrano z Guadalcanal na pokład statku S.S. Louis A. Sengteller zatopiono w morzu gdzieś w pobliżu Noumea na Nowej Kaledonii.

    W latach 1950-tych USA zrealizowały ambitny program gazów paraliżujących polegający na produkcji co najmniej 400,000 rakiet M-55, z których każda miała ładunek 5 kg sarinu. Wiele z tych rakiet miało wadę fabryczną, polegającą na degradacji ładunku miotającego, co prowadziło do samozapłonu. Z tego powodu w latach 1967 1968 51,180 rakiet tego rodzaju zatopiono w odległości 240 km od wybrzeża Stanu Nowy York oraz u brzegów Florydy.

    • 1 1

  • Zagrożenie

    Spakować wszystko w jeden wielki mandżur i wysłać do putina z karteczką od narodu polskiego.

    • 1 0

  • I fajnie

    Wyciągnijmy jeszcze parę takich perełek i jak znalazł na wojnę z rosjanami , będziemy mieli czym walczyć.

    • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane