- 1 Nowy trop ws. zaginięcia Iwony Wieczorek (388 opinii)
- 2 Triathlon na ulicach Gdańska. Utrudnienia (87 opinii)
- 3 Manhattan we Wrzeszczu zostanie zburzony (429 opinii)
- 4 Dziwny samolot na niebie. Wyjaśniamy (88 opinii)
- 5 Kilka miesięcy temu się paliła, dziś jest już niemal gotowa (40 opinii)
- 6 Miejskie zamiatarki zablokowały pijanego (103 opinie)
Gdańsk wystrychnięty na dudka. Polnord bezkarny po błędach urzędników
Sopot dostanie 2 mln zł, jeśli współpracująca z nim firma nie podpisze wartej ok. 80 mln zł umowy na zabudowę okolic dworca PKP. Gdańsk nie dostanie ani grosza, choć Polnord wycofał się z inwestycji wartej pięć razy więcej.
Gdy w piątek popołudniu prezes Polnordu podpisywał komunikat o wycofaniu się z planowanej od dwóch lat inwestycji z Gdańskiem, musiał być mile zaskoczony, że tak łatwo i bez żadnych konsekwencji wyswobadza się z inwestycji, która zmuszałaby go do zdobycia ponad 400 mln zł w trudnych czasach finansowej niepewności.
Co ciekawe, podobnie zdziwieni byli zastępcy prezydenta Gdańska, Wiesław Bielawski i Andrzej Bojanowski, gdy na piątkowej konferencji prasowej dziennikarze pytali ich, czy miasto w jakiś sposób zabezpieczyło się przed wycofaniem się partnera prywatnego z zabudowy Wyspy Spichrzów.
- Te pytania świadczą, że państwo nie znają zasad robienia biznesu - odpowiadali prezydenci. Ich zdaniem to oczywiste, że w zapisach umowy przedwstępnej z deweloperem nie ma żadnych klauzul mówiących o karach za niepodpisanie ostatecznej umowy.
Jeśli to prawda, to na biznesie robionym na styku samorząd-partner prywatny nie znają się też władze Sopotu, które szukają partnera do przebudowy terenów wokół dworca PKP. Już na etapie konkursu i przed podpisaniem jakiejkolwiek umowy zażądały one bowiem wadium w wysokości 2 mln zł, które przepadnie, jeśli strona prywatna z własnej winy wycofa się z inwestycji. Warto dodać, że to właśnie wadliwie sporządzone wadium, które nie pozwoliłoby Sopotowi wyegzekwować tej należności, zdecydowało o odrzuceniu jednej z ofert w konkursie. Dodajmy też, że sopocka inwestycja szacowana jest na 80 mln zł, podczas gdy gdańska na ponad 400 mln zł...
Ale brak zabezpieczenia swoich interesów to nie jedyny błąd, jaki miasto popełniło szukając inwestora dla Wyspy Spichrzów. Wydaje się, że kolejnym było postawienie na wyłącznie jednego partnera, który miał sfinansować całą zabudowę.
- A jak inaczej mieliśmy to zrobić? Sprzedając działki różnym partnerom i tracąc kontrolę nad tym, co tam powstanie, albo pozwalając kapitałowi spekulacyjnemu w ogóle nic nie robić i czekać tylko na wzrost wartości działki? - zarzekali się w piątek obaj zastępcy prezydenta.
W tej argumentacji tkwią co najmniej dwa błędy. Po pierwsze: gdybyśmy cofnęli się w czasie o 15 lat i porównali zabudowę nad Motławą ze stanem dzisiejszym, to okazałoby się, że za większość zmian odpowiadają prywatni inwestorzy. Hotel Hanza, kamienica Symfonia, hotel Hilton, Apartamenty Szafarnia, Waterlane - to wszystko inwestycje prywatne. Ośrodek Kultury Morskiej i Polska Filharmonia Bałtycka - to inwestycje publiczne. Naprawdę tacy źli są ci prywaciarze?
Drugi błąd to wiara, że tylko partnerstwo publiczno-prywatne pozwoli miastu kontrolować to, co powstanie na wyspie. Prezydent Bojanowski jest ekonomistą, więc nie musi tego wiedzieć, ale prezydent Bielawski jest cenionym urbanistą, więc na pewno słyszał, że plan zagospodarowania przestrzennego pozwala bardzo dokładnie określić, jakiego rodzaju usługi można świadczyć w danym miejscu. I jeśli Sopot od bodaj ośmiu lat nie wpuszcza nowych banków na ul. Bohaterów Monte Cassino, a Gdynia chce zakazać otwierania kolejnych placówek finansowych i sklepów z telefonami komórkowymi przy ul. Świętojańskiej, to chyba Gdańsk też by mógł? No chyba, że u sąsiadów za miedzą obowiązuje inne prawo.
No właśnie, Muzeum Bursztynu. Czy jesteśmy pewni, że nowy budynek muzeum, które od pięciu lat działa w pięknym Zespole Przedbramia to właśnie to, czego najbardziej potrzebują gdańszczanie? W odległości kilkuset metrów od Wyspy Spichrzów powstają dwie duże i nowoczesne placówki muzealne: wspomniany już wcześniej Ośrodek Kultury Morskiej oraz Muzeum II Wojny Światowej. A 1,5 km dalej, przy placu Solidarności, powstaje Europejskie Centrum Solidarności. Choć może to akurat zły przykład, bo skoro miasto uznało, że warto budować nową siedzibę ECS-owi, który bez przeszkód działa na terenie stoczni, to być może gdańską normą jest, że i Muzeum Bursztynu powinno się wyprowadzić z siedziby wyremontowanej i wyposażonej pięć lat temu za 13 mln publicznych złotych.
Konferencja prasowa w Urzędzie Miasta na temat zagospodarowania Wyspy Spichrzów we współpracy z Polnordem.
Opinie (278) ponad 50 zablokowanych
-
2011-11-05 13:56
ZROBIĆ TAM PIĘKNY PARK ! (1)
Taki park na wyspie mają np. w Budapeszcie
- 18 0
-
2011-11-05 21:17
byłem w budapeszcie
w parku na wyspie się tylko menele zbierają
- 3 0
-
2011-11-05 14:04
GDAŃSK - MORZE MOŻLIWOŚCI
REALIA - KAŁUŻA PRZEKRĘTÓW I BRAKU WINNYCH
- 17 1
-
2011-11-05 14:12
tak sie zastanawiam ...... (1)
Czy aby w Gdansku nie ma dobrych prawnikow i menagerow .....?
- 16 0
-
2011-11-05 15:17
Są i to bardzo dobrzy.
Bo wszyscy widzą tu przekręt a niczego niemożna udowodnić.
- 9 1
-
2011-11-05 14:14
acha... tak czy inaczej w Sopocie jest dobry menago !
- 3 3
-
2011-11-05 14:31
Znowu ten pornold.
- 9 1
-
2011-11-05 14:50
Zapraszamy do "Dziury w BRZEŹNIE" m Gdańsk tak podpisał umowę że teren
Zlokalizowany przy plaży od kilku lat
- 11 0
-
2011-11-05 15:15
"Te pytania świadczą, że państwo nie znają zasad robienia biznesu - odpowiadali prezydenci. Ich zdaniem to oczywiste, że w zapisach umowy przedwstępnej z deweloperem nie ma żadnych klauzul mówiących o karach za niepodpisanie ostatecznej umowy."- HAHAHAHA, mam firmę usługową, robię więc "biznesy" jak to pan prezydent ujął i chętnie pana prezydenta przyjmę na staż, by się trochę z tych zasad podszkolił. Podstawą jakiejkolwiek umowy jest zabezpieczenie obu stron przed ewentualną rezygnacją którejś z nich. PODSTAWĄ, panie prezydencie. Radzę wrócić do szkoły może, zamiast się ośmieszać.
- 18 0
-
2011-11-05 15:19
To może ustalimy wspólny mianownik
WP.PL za PAP podaje co innego." Mamy wycenę rzeczoznawcy z października br., który ocenił jej wartość na ok. 3 tys. zł za m kw. Według Polnordu, cena jest trzykrotnie niższa - powiedziała dziennikarzom Iwona Bierut, dyrektor wydziału polityki gospodarczej w gdańskim Urzędzie Miasta",tam też miały być 2,6 ha.Nie mam pretensji do wyceniającego, bo na rynku bez porównywalnych transakcji, prawdziwa jest tylko cena za którą znajdzie się klienta. A na miejscu Polnordu, no cóż za pomyłkę ok. 40 mln, prezes by poleciał.
- 13 0
-
2011-11-05 16:03
A co na to Julka Pitera
Ten darmozjad potrafi tylko w TVN wystepowac i piać hymny pochwalne dla Tuska.
- 16 1
-
2011-11-05 16:17
Caly wydzial administracjii ksztalci sie przy hali Oliwia...wiec czy urzad miasta potrafi analizowac i zabezpieczac (1)
finalizowane umowy?
- 13 0
-
2011-11-06 11:56
nikt nie mysli, tylko na mnie sa w plecy 5 tysi
bo mnie zablokowali na pół roku z budową, pozdro dla miernot od tych od dróg i zieleni
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.