- 1 Szukał na targu sadzonek, znalazł amunicję (182 opinie)
- 2 Zakaz "energetyków" tylko w teorii (185 opinii)
- 3 Co ważniejsze: przepisy czy korki? (125 opinii)
- 4 Coraz więcej domów pływających na wodzie (81 opinii)
- 5 Ograniczają koszenie zieleni, ale nie wszędzie (110 opinii)
- 6 Promenada po remoncie hitem sezonu (34 opinie)
Gdański pirat Andrzej nie żyje
Legendarny pirat, od 20 lat przechadzający się po śródmieściu Gdańska, nie żyje. Pan Andrzej w piątek wieczorem miał wylew i upadł na klatce schodowej. Zmarł w szpitalu.
Był uwielbiany przez dzieci i dorosłych. Stanowił nieodłączny element historycznego śródmieścia Gdańska. Niemal każdy turysta wiedział, że nad Motławą czy na ul. Długiej można spotkać pirata. Prawdziwego, bo Pan Andrzej nie musiał udawać.
- Uwielbiałem słuchać jego opowieści. Ten człowiek potrafił godzinami opowiadać, jak prawdziwy wilk morski. Hipnotyzował historiami, opowiadanymi z pasją i ciętym dowcipem. Nigdy nie słyszałem, by na kogoś się zdenerwował, by źle komuś życzył - wspomina Robert, jeden z sąsiadów pana Andrzeja.
Piratem został z wyboru. Na początku po prostu się przebrał i poszedł do centrum Gdańska, by wywołać choć kilka uśmiechów. Od tamtej pory minęło już 20 lat. Wcześniej był szkutnikiem w stoczni Wisła. Później pracował w gazowni i tam doznał urazu kręgosłupa, musiał iść na rentę.
Postanowił więc "wyjść na ulicę". - Strój wykonałem sam, wzorowałem się na wyglądzie gdańskich kaprów z 1445 r. - opowiadał pirat Andrzej. Nosił przy sobie nie tylko pirackie atrybuty, ale również talizmany: łapki koguta, kryształ górski, róg kozicy, czyli ząb po... świętej pamięci teściowej.
Od kilkunastu lat za promocję miasta płacił mu Urząd Miejski, ale na każdym kroku udowadniał, że praca była dla niego wielką przyjemnością. Także dlatego z całego świata dostawał pocztówki. Adres najczęściej był prosty - Pirat, Gdańsk, Polska.
Ahoj, gdański Piracie!
Galerię ostatnich zdjęć gdańskiego pirata można obejrzeć w serwisie agencji fotograficznej
Kosycarz Foto Press.
Opinie (828) ponad 50 zablokowanych
-
2010-08-14 14:30
Skoda, że dobrzy ludzie odchodzą, (3)
a Adamowicz i Lisicki żyją...
- 14 32
-
2010-08-14 16:04
(1)
nieładnie
- 3 2
-
2010-08-14 19:01
ale szczerze
- 3 0
-
2010-08-14 17:34
mot.
BĄDŻ PEWNY ŻE O TOBIE JAK JUŻ ODEJDZIESZ NIEBĘDĄ NAWET PAMIĘTAĆ.PIS Z TOBĄ
- 2 4
-
2010-08-14 14:31
nawet bardzo szkoda
byl nie odlaczna czescia Gdańska
- 10 0
-
2010-08-14 14:34
[*]
Ja pamiętam pana Andrzeja zarówno jako Pirata , św Mikołaja jak i mojego sąsiada
spoczywaj w pokoju panie Andrzeju- 10 0
-
2010-08-14 14:34
spoczywaj w sokoju
- 8 1
-
2010-08-14 14:35
spoczywaj w spokoju
- 11 1
-
2010-08-14 14:36
kiedys przed laty
wizytówka Gdańska był piękny owczarek z beczułka na szyi. Właściciel jego to byl fotograf z Elblaskiej,,,dawne lata a gościu był bardzo miły , nie wspominając o psie..
- 13 2
-
2010-08-14 14:36
Szkoda człowieka ..............
Szkoda człowieka
Jestem z Wrzeszcza, w Gdańsku szczególnie latem często tam bywam, jeszcze dokładnie pamiętam jak w czerwcu szłam wzdłuż Motławy w stronę Targu Rybnego, a on nagle krzyknął - AHOOOOOOJJJ , w stronę statku pirackiego, i do dzieci uśmiechał się i pozował do zdjęć.
Szok , szok, szok ......
Będziesz teraz Piratem aniołów, żegnaj Gdański Piracie !!!!!!!!!- 12 1
-
2010-08-14 14:37
Pirat Andrzej to byl rowny gosc!
Szkoda chlopa, teraz bedzie "piratowal" ze swietym Piotrem.
- 14 1
-
2010-08-14 14:38
mam nadzieję, że jest Pan na Karaibach...
odpoczywaj.
- 18 1
-
2010-08-14 14:38
Ehhhh
Drugiego takiego pirata nie będzie :/
- 12 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.