- 1 Zakaz "energetyków" dla dzieci tylko w teorii (164 opinie)
- 2 Szukał na targu sadzonek, znalazł amunicję (170 opinii)
- 3 Co ważniejsze: przepisy czy korki? (105 opinii)
- 4 Ograniczają koszenie zieleni, ale nie wszędzie (75 opinii)
- 5 Coraz więcej domów pływających na wodzie (75 opinii)
- 6 We wrześniu koniec prac na Chwarznieńskiej (80 opinii)
Gdyńskie dziki wyłapie prywatna firma
Do siedmiu stacjonarnych odłowni dołączyły dwie przenośne, dzięki którym zatrudniony przez miasto myśliwy odławia dziki, które chcą zadomowić się na osiedlach Gdyni. Populacja tych zwierząt wzrosła bowiem przez ostatni rok niemal dwukrotnie.
Dzików nie można odławiać przez cały rok. Okres ochronny obejmuje czas, kiedy warchlaki są najbardziej uzależnione od lochy. Na wzrost ich populacji wpływa też łagodna zima, gdy łatwiej im o pokarm. Żołędzie nie są przykryte grubym śniegiem lub lodem, łatwo też znaleźć dżdżownice.
- Oczywiście sporym problemem jest też dokarmianie. Czasami świadome, a czasami wystarczy nie zamknąć wiaty śmietnikowej, by dzik zaczął tam buszować - mówi Michał Grabowski z Nadleśnictwa Gdańsk, które opiekuje się lasami wokół Trójmiasta.
Dziki, które praktycznie codziennie widywane są na niektórych miejskich osiedlach jurysdykcji nadleśnictwa nie podlegają, bo żyją w lasach miejskich. Dlatego Gdynia - której połowa powierzchni to lasy - postawiła już siedem stacjonarnych odłowni. W Gdańsku, za pomocą sześciu odłowni wyłapuje się około 80 dzików rocznie. Sama tylko populacja żyjąca na Stogach liczy około 100 sztuk. Odłownie dzików rozstawiane są też w Sopocie.
Czytaj także: Odłownia na dziki w Parku Nadmorskim w Gdańsku
To jednak nie wystarcza, więc w Gdyni zdecydowano się podpisać umowę z myśliwym, który obsługuje dwie przenośne odłownie. Ustawiane są one tam, gdzie pojawią się dziki. I są skuteczne.
- Dzięki zaangażowaniu specjalisty udało się w półtora miesiąca odłowić 30 dodatkowych zwierząt, które wywiezione zostały do borów, daleko od Gdyni - cieszy się Zdzisław Kobyliński, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności w Urzędzie Miasta Gdyni.
Dziki to bowiem problem nie tylko porytych trawników i zieleńców na osiedlach. Wiele osób się ich po prostu boi, choć dzik - mimo że dziki - nie jest agresywny, dopóki się go nie sprowokuje. To zwierzę raczej płochliwe, choć szybko przyzwyczaja się do obecności ludzi - zwłaszcza jeśli je dokarmiają. A to wciąż główny powód ich odwiedzin na osiedlach.
Dlatego Gdynia rozpoczyna też kampanię informacyjną, która ma zmienić przyzwyczajenia niektórych osób. Dzik ma pozostać w lesie. Wszystkie osobniki, które zostaną "miejskimi zwierzętami", zostaną wyłapane i odwiezione.
Dziki na Brodwinie. Pojedynek na spojrzenia
Dziki schwytane w odłowni.
Opinie (111) 5 zablokowanych
-
2014-12-02 22:35
KTO JEST INTRUZEM
Dziki są u siebie to nowo bogaccy są intruzami wycieli lasy i postawili budynki a teraz się dziwią ze ta same dziki co od pokoleń przebywały i mają zakodowane że to ich teren przybywają i są co roku
- 1 1
-
2014-12-02 22:39
KTO TO NADZORUJE
I Znowu ktoś lody kręci - zostaną wywiezione a kto to nadzoruje !!!!!!!
Wywiezione pod ostrzał kłusowników zwanymi myśliwymi !!!!!!!!!!- 1 1
-
2014-12-02 23:41
i znowu (1)
I znowu sa wywozone do borow z ktorych w kilka miesiecy wroca, co za tuman tam decyzje podejmuje?
- 0 2
-
2014-12-03 00:06
Ty z borów wracasz co weekend, słoju...
- 0 0
-
2014-12-03 05:04
dobra akcja
Brawo Gdynia.dobra akcja.juz widac mniej.to tez dla dobra dzikow.i to nie zanęta wyborcza.gratuluje .tak dalej.robcie swoje.u nas na Pogorzu juz mniej dzikow.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.